„Zastrzyk
śmierci”
Małgorzata
Rogala
Przeszłość
ma na nas wpływ czy tego chcemy czy też nie. To co będzie miało miejsce wynika
po części z tego co już było, czasem nie jesteśmy tego świadomi, a czasem ktoś
wykorzystuje coś o czym chcielibyśmy zapomnieć by dać upust swojemu bólowi.
Zbrodnia i kara są dobraną parą, chociaż niekiedy spotykają się później niż powinni.
Prowadzenie
śledztwa wcale nie jest tak proste jak wydaje się postronnym i amatorom. Motyw bywa
ukryty pod warstwami kłamstw, niedopowiedzeń, półprawd i subiektywnych uczuć.
Starsza aspirant Agata Górska wie o tym doskonale, a każde kolejne dochodzenie
jest tego potwierdzeniem. Najnowsze wymaga od niej i komisarza Sławka Tomczyka
stanu gotowości prawie non-stop, bo pierwsza ofiara nie jest niestety ostatnią,
a zabójca nie pozostawił po sobie jasnych śladów. Jak zawsze czas nie jest sprzymierzeńcem
stróżów prawa, wprost przeciwnie, na dodatek szef żąda wyników. Na tym nie
koniec, życie osobiste dostarcza również powodów do niepokoju, co więcej
niebezpiecznie zbliża się do zawodowego. Priorytetem jest ujęcie mordercę, może
na trop naprowadzi narzędzie? Dlaczego ktoś wybrał właśnie taki sposób i te konkretne ofiary? Znalezienie odpowiedzi
na te pytania nie jest łatwe, są dobrze zakamuflowane, być może trzeba
rozszerzyć poszukiwania lub baczniej
przyjrzeć się postronnym osobom? Daje o sobie znać także przeszłość, zakłócając
spokój, nikt nie przypuszcza co wyniknie z czegoś co wydawało się już zamkniętym
rozdziałem …
Niekonwencjonalna
metoda zbrodni i nieuchwytny zabójca to duet jaki spędza sen z powiek każdemu śledczemu.
Warszawscy policjanci nie stanowią wyjątku od tej zasady, nie zamierzają poddać
się, bo wiedzą, że zbrodnia doskonała ie
istnieje. Tam gdzie wydaje się, iż nie ma żadnych tropów należy przyjrzeć się
bliżej okolicznościom i temu co wydawało się nieistotne. Powoli z nicości
zaczyna wyłaniać się ścieżka wiodąca do rozwiązania zagadki, może nawet więcej
niż jednej.
Uwielbiam
kryminały, co tajemnicą żadną nie jest, na kontynuacje niektórych czekam z
niecierpliwością i im bliżej premiery tym bardziej zżera mnie ciekawość co
będzie dalej. „Zastrzyk śmierci” należał do tej kategorii, co więcej znajdował się w ścisłej czołówce, w końcu trafił do
moich rąk i był gwiazdą wieczoru pod tytułem „tylko jeden rozdział”. Z góry
było wiadomym, iż pora na sen nadejdzie dopiero w chwili kiedy przeczytam
końcowe zdanie na ostatniej strony. Małgorzata Rogala po raz kolejny zaprosiła
mnie do wspólnego śledztwa z Agatą Górską i Sławkiem Tomczykiem, które okazało
się nie tylko intrygujące, lecz i zaskoczyło finałem. Suspens skonstruowano tak
by czytelnicy mieli okazję przetestować własne teorie oraz obserwować poczynania
bohaterów, ci ostatni dają sporo do myślenia. Wielowątkowa fabuła zaskakuje
swoim kierunkami rozwoju, następujące po sobie wydarzenia łatwo nie dają się
sklasyfikować, postacie podejmują nieszablonowe decyzje, a w ich efekcie do
głosu dochodzą skrywane emocje. „Zastrzyk śmierci” to wiele detali, budujących
atmosferę i podgrzewających temperaturę śledztwa, gdzieś pomiędzy nimi i w nich
kryją się cząstki prawdy oraz rozwiązanie więcej niż tylko jednej zagadki
kryminalnej. Główni bohaterowie od samego początku są w samym centrum wydarzeń
i stanowią siłę napędową. Małgorzata Rogala postawiła przed nimi kilka wyzwań,
lecz najtrudniejsze pozostawiła na moment gdy nikt się spodziewa się tego co
przeczyta na prawie ostatnich stronach. Autorka zgotowała czytającym nie lada
niespodziankę, po jakiej pozostaje odliczać czas do następnej odsłony perypetii
starszej aspirant i komisarza oraz mieć nadzieję, iż nadejdzie ona bardzo
szybko. Jeszcze wiele pozostało do wyjaśnienia, zwłaszcza to co właśnie miało
miejsce …
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Małgorzacie Rogali