Przedpremierowo:
„TOPR.
O psie,
który został ratownikiem”
Beata Sabała-Zielińska
To, że w szeregach ratowników, nie tylko górskich, są również psy wiadome jest nie od dziś. najczęściej pozostają gdzieś na kolejnym planie. Wielu traktuje ich nie jako pełnoprawnych członków zespołów, lecz bardziej jak maskotki, co bardzo umniejsza ich rolę. A gdyby spojrzeć na psich współpracowników z ich punktu widzenia?
Nie każdy może zostać ratownikiem górskich, obojętnie czy jest się dwu czy czteronożnym kandydatem. Same chęci nie wystarczą, chociaż jak najbardziej liczą się. Niekiedy propozycja przychodzi niespodziewanie, tak jak do Vero. Kto mógłby spodziewać, że będzie mógł starać się o takie zajęcie i dlaczego właśnie on? Spośród szczenięcego rodzeństwa wyróżnia się odwagą i pewnością siebie, lecz czy to wystarczy? Jego nowy opiekun dostrzegł w nim talent, o jakim sam zainteresowany jeszcze nic nie wiedział, tak samo zresztą jak i o ewentualnym, przyszłym, zajęciu. Jednak jest ktoś, kto doskonale wie co czeka Vera. Dolina chętnie dzieli się swoją wiedzą, nie tylko na temat ratownictwa, ale i życia w rodzinie. Ale co innego słyszeć od innych, a zupełnie czym odmiennym jest doświadczyć samemu tego, o czym się słyszy. Czy będzie w stanie pokonać lęk przed żelaznym smokiem oraz poradzi sobie z trudnym szkoleniem, gdzie efekty nie zawsze przychodzą od razu? Bycie ratownikiem to służba, która nie jest dla wszystkich, a zapał i chęć to niekiedy za mało.
Dla młodszych i starszych czytelników lub raczej bez względu na wiek książka „TOPR. O psie, który został ratownikiem” jest wspaniałą lekturą. Z różnych perspektyw już pisano o Tatrzańskich Ratownikach, ta, którą wybrała Beata Sabała-Zielińska jest niecodzienna, lecz właśnie dzięki temu wprowadzająca już do i tak interesującego tematu ciekawą optykę. Dzięki psiemu punktowi widzenia czytający poznają nie jedynie ratownictwo, ale i sprawy integralnie z nimi wiążące się czyli zagrożenia, jakie czyhają w górach oraz jak przebiega akcja ratownicza. Autorka dzięki umieszczeniu na pierwszym planie czworonożnych bohaterów sprawia nie uprościła optyki, lecz wykorzystała ją by zwrócić uwagę na istotne sprawy. Główną postać od razu lubi się, a jej kolejne perypetie jeszcze zwiększają sympatię, równocześnie jest pokazuje co to znaczy być ratownikiem oraz jaką droga prowadzi by się nim stać. Coś jeszcze zwraca uwagę, poza fabularnymi wątkami – wpierw kolejne ilustracje, sprawiające, że słowa przemieniają się w obrazy oraz zdjęcia, uświadamiające, że to nie fikcja literacka, lecz rzeczywistość.
Za możliwość przeczytania książki