Nowość:
„Wrak Albionu”
Leszek Herman
Pewne tajemnice bardzo długo
pozostają w ukryciu. Może nie bez przyczyny? Co wydarzy się, gdy ujrzą światło
dzienne? Jedne z nich mają drugie dno i czas działa na ich korzyść, lecz
niekoniecznie sprzyja tym, którzy wpadli na trop tego, iż istnieją. A od tego
krok do niespodzianek, w liczbie mnogiej i o niebezpiecznym charakterze.
Skarby zawsze budzą zainteresowane, a
te zaginione niejednokrotnie powodują wprost gorączkę podczas ich poszukiwań.
Problem w tym, iż rzadko kiedy są wyciągnięcie ręki, zazwyczaj trzeba włożyć
niemało trudu by je zdobyć. Właściciele Sedinum Exploration wiedza o tym
doskonale, lecz pewna informacja nie daje im spokoju, chociaż bardziej zdaje
się być legendą, w jakiej prawda faktycznie ma rozmiar ziarna. Jednak zaginione
bezcenne szafiry są zbyt cenne aby o nich zapomnieć. Wrak statku, gdzie ostatnio
były widziane spoczywa najprawdopodobniej w morskiej rozpadlinie Morza
Irlandzkiego niedaleko małego miasteczka w Szkocji. Mało co stoi na
przeszkodzie podmorskiej eksploracji poza złą sławą tego miejsca, jakie już niejednokrotnie
przyczyniło się do katastrof statków i śmierci ludzi. Czy klejnoty faktycznie
tam znajdują się? Minęło dwieście lat, dwie wojny światowe, no i da się
zapomnieć o tym, co dzieje się wokoło. Na brzegu zostają znalezione ludzkie
zwłoki, potem kolejne. Jakie sekrety skrywa ciemna toń Rowu Beaufourta oraz
mieszkańcy urokliwego Portpatrick? Nie jedynie skarby można znaleźć tutaj…
Pewnie sądzicie, że wiecie, czego
spodziewać się w książce „Wrak Albionu”, bo wcześniej przeczytaliście opis. No
cóż to jedynie zapowiedź nawet nie ułamka tego, co czeka czytelników podczas
lektury. Zaginiony skarb z dziewiętnastego wieku, katastrofa morska,
międzynarodowy zespół poszukiwaczy, malownicze szkockie miasteczko z naprawdę
wybuchowym sekretem. To tak tytułem wstępu albo jak to chce w iście
telegraficznym skrócie. Jednak podczas czytania przekonujemy się jak wiele
jeszcze pozostało do odkrycia, poznania i przede wszystkim odnalezienia. Leszek
Herman doskonale wie jak wpierw zaciekawić czytelnika, a później to już on sam
podąża za bohaterami śledząc ich przygody i nie wiadomo kiedy zaczyna sam
eksplorować tajemniczy wrak, kojarzyć detale, czy właściwie to okaże się
finale. Nim on nastąpi zagłębiamy się w odmęty Morza Irlandzkiego i tego, co
kryją jego mroczne głębiny. To też jeszcze nie wszystko, bo pozostaje historia,
jaka jak wiadomo jest skarbnicą pomysłów i autor doskonale ją wykorzystał do
napisania pełnego zagadkowych zdarzeń i tajemnic „Wraku Albionu”. Prawda i
fikcja literacka nawzajem przenikają się, do tego jeszcze trochę miejscowego
kolorytu i w efekcie końcowym otrzymujemy fabułę jak z najlepszego kinowego
hitu. Zamiast taśmy filmowej i kadrów utrwalonych na niej są kolejne rozdziały
i oddane w detalach sceny, odtwarzające w szczegółach atmosferę tego, co mamy
przed oczami podczas czytania.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:


.jpg)





