poniedziałek, 10 listopada 2025

Zbrodniczy krąg

Nowość:

„Mroczne letnisko”

Anna Klejzerowicz

 



Zło. Jedno słowo. Niejedno znaczenie. Zawsze pozostawiające za sobą ofiary. Nie zawsze osądzone i ukarane sprawiedliwie, bo prawda bywa ukryta pod warstwami kłamstw, oskarżeń i przede wszystkim odwracania wzroku od… zła!



Pewne miejsca mają swoją aurę, wcale nie radosną i daleką od jasnych barw. Kamienny krąg niedaleko Gajewa ma dość niepokojącą sławę, a dokładniej zabójczą, bo popełniono w nim morderstwo. Trudno nie uciec od skojarzenia o rytualny charakter, lecz czy faktycznie tak było? Zadaniem Anny Kiryłło i Eryka Morskiego rozejrzenie się w okolicy i zebranie materiałów do reportażu. Ale mający na koncie niejedno dziennikarskie śledztwo duet raczej nie poprzestanie jedynie na zrobieniu kilku fotografii i opisie do nich. Tajemniczy zabytek robi na nich wrażenie na tyle, że zaczynają sprawdzać pewne informacje, a kto jak miejscowi stanowią najlepsze ich źródło? Do czego mogą „dokopać się” doświadczeni fachowcy? Z pewnością nie poprzestaną jedynie na kilku pytaniach i odwiedzinach na miejscu zbrodni. A kiedy zaczyna się grzebać się w przeszłości zaczyna robić się interesująco i prehistoria może okazać się całkiem świeża. Gajewskie lasy kryją więcej tajemnic i do tej pory udawało się je dobrze chronić przed niepowołanymi osobami. Kiryłło i Morski zaczynają łączyć różne wątki i okazuje się, iż ich dziennikarska intuicja wskazuje nieoczekiwany kierunek. W takiej sytuacji łatwo nie zauważyć zbliżającego się zagrożenia, realnego i pojawiającego się bez ostrzeżenia!



Co jest istotne w dobrym kryminalne? Zagadka? Motyw? Dochodzenie? Zbrodnia? Wszystko to plus klimat i oczywiście bohaterowie. Nie bez znaczenia jest również drugi plan i gra z czytelnikiem w podsuwanie tropów, stopniowanie napięcia oraz oczywiście finał. „Mroczne letnisko” to właśnie suma tych elementów, powiązanych osobami postaci, jakich jest cała plejada, charakterystycznych i nie pojawiających się przypadkowo, ale w odpowiednim miejscu i czasie. Trzeba przyznać Annie Klejzerowicz, że wciąga czytelnika już na wstępie w historię, w jakiej mało co jest takie jak wydaje się na początku, a potem to już nawet nie zobaczy się gdy następuje zakończenie. Po nim nasuwa się pytanie: „ale to już koniec?”, bo z jednej strony chciałoby się czytać książkę dalej, lecz z drugiej poznać efekty dziennikarskiego śledztwa. Sprzeczność, która występuje zawsze tam gdzie jest naprawdę dobra fabuła, a w tej konkretnej książce mamy na to potwierdzenie. Kamienny krąg, mała miejscowość, każdy każdego zna i zbrodnia, najprawdziwsza, nieoczywista, zdająca się sięgać głęboko w przeszłość, chociaż czy tak jest w rzeczywistości? Lokalne legendy, starsze i nowsze, wskazują kierunek śledztwa, ale co faktycznie miało miejsce? Pytań rodzi się więcej, a odpowiedzi wcale nie nasuwają się same jak można by się spodziewać, trzeba sięgnąć głębiej, lecz czy dalej? Anna Klejzerowicz doskonale zbudowała tło dla kryminalnej opowieści, wiążąc przeszłość z teraźniejszością, a zagadkowe morderstwo idealnie wprost komponuje się z nim. Do samego finału układamy zbrodnicze puzzle, w jakich każdy kawałek informacji ma znaczenie i dopiero mając wszystkie elementy dostrzegamy złożoność zabójczej szarady.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

sobota, 8 listopada 2025

Misja ratunkowa

Nowość:

„Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci”

Magdalena Witkiewicz

 

W Święta może zdarzyć się wszystko. Od katastrofy po najszczęśliwszą chwilę w życiu. Czasem jest wszystkiego po trochu, chociaż momentami zdaje się, iż to, co złe trwa zdecydowanie zbyt długo i w ogóle nie powinno mieć miejsca. Natomiast dobry czas odczuwamy tym mocniej, doceniając odmianę i to, co z sobą niesie. Jednak nim nastąpi to drugie nasza wiara w cuda lub przynajmniej w polepszenie sytuacji bywa wystawiana na próbę…

 

Czy życzenia spełniają się zawsze? Niektórzy pewnie powiedzą, że oczywiście, inni będą w to wątpić, lecz gdzieś w głębi serca jest w nich wiara w zbiegi okoliczności. Niekiedy trzeba uważać jakie marzenie pragniemy by się spełniło, ale są sytuacje gdy naprawdę zrobimy wszystko żeby urzeczywistniło się. Zosia ma motywację jak mało kto i wiarę, iż Mikołaj zdoła pomóc ukochanej Babci. Wystarczy tylko się z nim spotkać, chociaż to nie takie proste jak mogłoby się wydawać, lecz jeśli czegoś się pragnie to przeszkody da się pokonać. Aldona coś o tym wie, chociaż teraz ma inne sprawy na głowie, ale i ona ma swój cel. Mała dziewczynka i uczestniczka programu telewizyjnego mało maja wspólnego z sobą, jednak niekiedy pewne spotkania mają skutki, których nikt nie przewidzi, jak będzie tym razem? W imię wspomnień, ukrytych głęboko i tych bardzo świeżych da się radę stawić czoła niemożliwym wydawałoby się wyzwaniem oraz podjąć trudną decyzję w ułamku sekundy. Jaka role odegra Mikołaj i wiara w spełnianie życzeń? Podobno cuda nie zdarzają się, ale czasem… czasem potrzeba pewnej dziewczynki i miłości, która potrafi pomóc w niemożliwej misji!      

 

Wierzycie w Mikołaja? Jeśli nie, to najwyższy czas by to zacząć to robić, a gdy uważacie to za oczywistą oczywistość to tym bardziej zapraszam do lektury najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz. Dlaczego? Powodów jest kilka, z pewnością będzie to lektura zapadająca w pamięć, w jakiej nie zabraknie uczuciowych zawirowań, a bohaterowie są ludźmi z krwi i kości czyli wielowymiarowi i potrafiący zaskoczyć swoimi wyborami oraz sama fabuła, w której nie brakuje zwrotów akcji i tego, co najważniejsze czyli świątecznego ducha. Zatrzymajmy się wpierw na postaciach, kto nie czytał wcześniejszych części bez problemu odnajdzie się w powiązaniach towarzysko-zdarzeniowych i to nie z powodu ich prostoty, bo tak nie jest, lecz dlatego, iż pisarka przemyślała historię i odpowiednie poprowadziła wątki, tak, by nie były one od siebie oderwane. Z rozdziału na rozdział zwiększa się dawka emocji i równocześnie towarzyszy temu humor oraz element zaskoczenia. Bohaterowie stają się naszymi bliskimi znajomymi i naprawdę kibicujemy im w ich perypetiach, a tych nie brakuje. Nasza ciekawość, co do tego, co jeszcze wydarzy się zostaje zaspokojone interesującą fabułą i to z prawdziwą premią. Duch Świąt nie jest przesłodzony, krzykliwy czy też pompatyczny, czujemy go nieustannie, lecz nie jako głośny krzyk, a cichy głos, melodia, refleksje postaci czyli taki jaki często pojawia się w naszych domach, prawdziwy, a nie sztuczny. Oczywiście jest i świąteczny Gdańsk, kolorowy, głośny, ale to, co najważniejsze dzieje się w gronie bliskich sobie osób, w różnym wieku, jacy mają niejedne doświadczenie życiowe na koncie, co wpływa na dynamikę historii. „Uwierz w Mikołaja 2” to opowieść przy jakiej są wzruszenia, chwile zastanowienia śmiech i czas mija zdecydowanie zbyt szybko.

                                   Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję

Pracowni Dobrych Myśli

wtorek, 4 listopada 2025

Siła niewidocznej gwiazdki

Nowość:

„Rozpalmy światło gwiazd”

Adam Faber


Co jest prawdą a co jedynie fikcją literacką, mającą zachwycić czytelników? Tak łatwo przenieść książkowy filtr na codzienną rzeczywistość i nie dostrzec tego, co jest prawdziwe. Czasem życie pisze scenariusze równie ciekawe, jak nie ciekawsze, lecz trzeba się na nie otworzyć i spróbować wykorzystać szansę, jaką daje los, by napisać własną historię.

 

Ucieczka od rzeczywistości nie zawsze bywa dobrym pomysłem. Jednak niekiedy jest niezbędna by ruszyć dalej. Alicja ma spędzić świąteczny czas w uroczym hotelu w górach. Jako autorka romansów powinna czuć się w takim otoczeniu jak ryba w wodzie, tyle, że nieco ten klimat psuje jeden z gości. Na Jonasza raczej nie działa magia Świąt, co nie pozostaje bez wpływu na stosunki z Alicją. Łatwo wyrobić sobie opinie o drugim człowieku na podstawie kilku spojrzeń czy słów rzuconych gdzieś w przelocie. Tych dwoje właśnie tak zrobiło, ale ten moment w roku oraz oczywiście gościnne wnętrza pensjonatu nie pozwalają na odcięcie się od innych. Czy specjalistka od uczuć dostrzeże co kryje mężczyzna, który stara się zbudował wokół siebie wysoki mur? Niektóre sekrety bywają zbyt trudne nawet dla ich właściciela, a co dopiero dla kogoś postronnego. Wydaje się, że świąteczne lampki rozświetlają pomieszczenie, a może też sprawiają, iż zaczynamy zauważać w ludziach to, co kryje się pod maskami jakie noszą? Prawda bywa daleka od literackiego świata, lecz niesie z sobą uczucia, od jakich nie tak łatwo uciec…

 

Książki z motywem świątecznym często postrzegamy jednowymiarowo, a gdyby tak to, co wydaje się najistotniejsze było jedynie jednym z punktów wyjścia do opowiedzenia historii nie całkowicie innych, lecz skupiających się na istocie tego czasu czyli uczuciach? Adam Faber użył Świąt jako wielowymiarowego tła dla opowieści o ludziach, którzy spotykają się w miejscu, gdzie nie da się nie tylko od nich uciec, lecz także nie można odciąć się od trudnych emocji, wspomnień, doświadczeń. „Rozpalmy światło gwiazd” to kilka wątków, jakich osią są postacie, pierwszo i drugoplanowe, połączone w spójną całość, gdzie nie ma pomijania tego, co trudne i bolesne, lecz właśnie jest mierzenie się z tym, co uwiera, co jest pod skórą, z dawnymi bliznami i świeżymi ranami. Jednak w żadnym razie klimat tej książki nie został zdominowany przez smutek, a atmosferze naprawdę daleko od ciężkości. Czytelnicy czują za to rzeczywistość nie lukrowaną, z duchami przeszłości, towarzyszącymi postaciom wciąż przypominając o tym, o czym chcieliby zapomnieć, ale i skłaniającymi do zmian, niewielkich i niekiedy „wymuszanych”, lecz również uchylających drzwi do przyszłości. Choinkowe lampki rozświetlają nie tylko świąteczne drzewko, ale i potrafią rozjaśnić ciemna zakamarki ludzkich serc i być dobrym lekarstwem na rany. „Rozpalmy światło gwiazd” nie jest typową książką z grudniowym motywem, jednak w tym właśnie tkwi jej siła, kolejne rozdziały pokazują siłę prawdziwych uczuć, niezbędną do pisania całkiem nowych życiowych rozdziałów i role ludzi, jacy pojawią się w naszym otoczeniu.


                                                    Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


czwartek, 30 października 2025

Kto zabił Śnieżkę?

Nowość:

„Martwa Śnieżka”

Alek Rogoziński

 

Zamiana ról, może tak nie do końca, ale poznanie od podszewki życia innej osoby może być ciekawe. Nie z opowieści, a na własnej skórze przekonanie się jak to jest egzystowanie w zupełnie odmiennych warunkach. Przygotować się na niespodzianki czy też po prostu brać dzień powszedni kogoś innego tak jakby to było nasz własny? A co jeśli przydarzy się coś, czego nie było w najśmielszych albo raczej najgorszych scenariuszach?

 

Filmy bywają inspirujące, co więc stoi na przeszkodzie by wcielić pomysł z jednego z nich? Przedświąteczny czas i motyw z „Holiday” pasuje jak ulał Katarzynie by wcielić w życie pewną ideę. Przyjaciółka pomieszka trochę w luksusowym apartamencie w Warszawie, a ona w jej rodzinnym domu na Podkarpaciu. Słynna influenc erka zobaczy jak to jest z tą sielską atmosferą z dala od świateł wielkiego miasta, a mieszkanka Broniszy Dolnych skorzysta z komfortu i atrakcji stolicy. Po prosta zabawa na sto fajerków i… trupa. Ten ostatni przypada w udziale Iwonie, która znajduje denata lub raczej denatkę w pod ekskluzywna i najmodniejszą choinką wilanowskiego apartamentu. Na tym nie koniec, bo rzeczona truposzka to żadna nieznajoma, a wspólna przyjaciółka, tyle, że dawno niewidziana. Dlaczego została zamordowana, bo co do tego nikt nie ma wątpliwości w mieszkaniu Katarzyny? No i co w ogóle w nim robiła? Pytania mnożą się, a odpowiedzi brak. Na Podkarpaciu wcale nie spokojniej, chociaż jak na razie nikt nikogo nie morduje, ale kto to wie, co wydarzy się? Koło Gospodyń Wiejskich nie takie rzeczy widziało, lecz w razie czego służy radą nowej sensacji vel influencerskiej sławie. Co z tego wyniknie? Zobaczy się, nawet warszawska socjetę da się zaskoczyć!

 

Nowa komedia kryminalna to miks humoru, zagadek i totalnych zwrotów akcji. Kto jest mordercą? Może ten, kto śmiał się ostatni. W "Martwa Śnieżka" mamy doskonały kryminał i pełną czarnego humoru komedię z motywem świątecznym  jakiego mogą pozazdrościć najbardziej kreatywni twórcy scenariuszy filmowych. Sielskie Podkarpacie i influencerska Warszawa, a może odwrotnie? No i oczywiście zbrodnia, której ofiarą wcale nie jest tym razem karp. Alek Rogoziński na przedświąteczne zamieszanie znalazł doskonałą receptę czyli zbrodnię pod choinką. Czy będzie ona z gatunku tych doskonałych? No cóż bohaterowie dołożą wszelkich starań by tak łatwo zagadka kryminalna nie została rozwiązana. Jak wiadomo najciemniej jest pod latarnią czyli tam gdzie wszyscy wszystko widzą i wiedzą, a że często z plotkarskich mediów, to już nie całkiem inna historia.”Martwa Śnieżka” to składanka gatunkowa, w której jednocześnie mamy kryminalną intrygę, celebryckie krzywe zwierciadło, humorystyczną perspektywą oraz oczywiście postacie, wykreowane tak, by niełatwo było dotrzymać im kroku, zwłaszcza, że ich drogi bywają nader kręte, strome i skierowane tam gdzie potencjalne zagrożenie staje się aż nadto realnym. Z pewnością więc atrakcji w lekturze nie brakuje, duch świąt jest więcej niż odświeżony i pokazany w kontrastowych barwach, a że czasem zbrodniczych? Rasowy kryminał w takich okolicznościach to nie lada gratka dla wszystkich fanów śledczych podchodów.

 

                                                 Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


niedziela, 26 października 2025

Co kryje się w człowieku?

Nowość:
„Motyw”
Małgorzata Starosta




Każda zbrodnia ma motyw, nie zawsze od razu widoczny, czasem ukryty głęboko i dostrzegalny jedynie dla nielicznych. Jeśli zostanie znaleziony detale zaczynają się układać w wyraźny obraz. Bywa i tak, iż kiedy dotrze się do niego wszystko wygląda inaczej niż do tej pory wydawało się. To ostatnie jest kluczowe, bo pomiędzy prawdę, a domniemaniem właśnie znajduje się on. Motyw!



Idealne małżeństwo. Idealna żona, idealny mąż. Media społecznościowe, sąsiedzi, znajomi to potwierdzają. Dlaczego więc nagle Ada Preis znika. Dosłownie, po prostu była i jej nie ma. Małżonek nie wie co się stało, przyjaciele także. Policja wszczyna dochodzenie, chociaż tropów nie ma, ale zaginiona jest słynną pisarką i jeśli szybko nie odnajdzie się ktoś zorientuje się. Czy ten idealny obraz nie posiada rys? Podkomisarz Monika Baer ma zbyt duże doświadczenie zawodowe by ślepo wierzyć w słowa ludzi, a w tej sprawie wiele znaków zapytania pojawia się już na wstępie i każdy pogłębia jej sceptycyzm co do tego, co widzi. Co faktycznie wydarzyło się? Wersja Dominika Marczuka, męża Ady, jakoś coraz mniej pasuje zebranych śladów. W tym śledztwie jest jakieś drugie dno, policjantka wyczuwa je, zresztą kolejne informacje stawiają, w co najmniej niekorzystnym śledztwie Marczuka. Jego osoba zdaje się być kluczowa, oczywiście poza Adą Preis, która wciąż nie daje znaku życia. Gdzie szukać odpowiedzi na pytania? Może są one bliżej niż policja przypuszcza? Pytaniem kluczowym jest motyw tej sprawy, od niego wszystko zaczęło jak zawsze zresztą. To pobudki nami kierują, pchają do działania… Kto stoi więc za zniknięciem znakomitej pisarki albo raczej co?



Zaginięcia zdarzają się. Sławnym i bogatym, wiodącym egzystencję jak z bajki również. Ale czy to była bajka? Na pierwszy rzut oka z pewnością, przynajmniej dla większości, nawet na drugi, lecz gdyby tak poświęcić na obserwację dłużej zaczyna dostrzegać się jakieś cienie, tajemnice, lecz czy są one zagrożeniem? Niekiedy intuicja dobrze podpowiada, bo zanim znajdziemy dowody na poparcie tego, co czujemy, to właśnie ona dostrzega niepokojące detale. Małgorzata Starosta płynnie przechodzi od pełnego blasku życia głównych bohaterów w coraz mroczniejsze rejony, tam gdzie dostępu nie mają media społecznościowe, postronni obserwatorzy, bywa, że i zaufane osoby. „Motyw” bardzo szybko zaczyna nas oplatać siecią niedopowiedzeń, prawdopodobnych kłamstw, przemilczeń i niepasujących do siebie elementów, chociaż wpierw nic na to nie wskazywało. Mroczna historia, która wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się uwolnić, ale czytelnicy nie mają takiego zamiaru, jesteśmy coraz bardziej zaintrygowani tym, co wydarzy się oraz czego nie wiemy o bohaterach. Bez dużych słów, głośnej zbrodni i spektakularnego dochodzenia, za to z kameralnością, ciszą i niuansami, jakie mówią więcej niż głośne zarzuty. Małgorzata Starosta strona po stronie nie tyle odsłania, bo tego tak naprawdę nie robi do samego końca, co podsuwa fragmenty większej całości, którą jest wstrząsająca prawda. To ona stoi za wszystkim, ukryta za niejedną maską oraz oczywiście tytułowym „Motywem”. Podobno zemsta smakuje najlepiej na zimno i bogom, lecz w rzeczywistości ma bardzo gorzki smak i rani dotkliwie, da się ją przełknąć jedynie wówczas gdy prowadzi do sprawiedliwości.

                                       Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: