"Homo bimbrownikus"
Andrzej Pilipiuk
Świat nie jest taki jakim wydaje się na pierwszy, drugi i kolejny rzut oka. To, co dostrzega większość jest jedynie ułamkiem rzeczywistości, której prawdziwe oblicze ostrzegają nieliczni. Odbiega ona i to bardzo od tego, co zwykło się uważać za normalne, chociaż z drugiej strony powszedniość dla jednych może być nadzwyczajnymi okolicznościami dla drugich. Jakub Wędrowycz doskonale odnajduje się w każdych warunkach, szczególnie, że jego codzienność mało ma wspólnego z jakąkolwiek szarością czy też nudą. Ta ostatnia zresztą raczej rzadko gości w jego życiu, zawsze jest coś do roboty. Jakby nie było dola superbohatera nie jest ani łatwa, ani prosta, lecz kto jak nie Wędrowycz nadaje się do niej lepiej?
Dwudziesty pierwszy wiek wydaje się całkiem odarty z wszystkiego co cieszyło w przeszłości, no, ale zawsze można wrócić do starych, dobrych czasów. Nie takie rzeczy były udziałem Jakuba, więc drobna zachęta ze strony wiernego towarzysza jest świetną okazją by skoczyć z wizytą w "ciut" wcześniejszy moment dziejów. Dobrej zabawy nigdy nie za mało, a drzewiej było jej więcej, na co więc jeszcze czekać? Chociaż we własnym obejściu człowiekowi najlepiej to trzeba zadbać i o potrzeby bliźnich, a jeżeli te mają związek z piekielnymi siłami to tym lepiej. W końcu Jakub Wędrowycz ma znajomości na górze, z tymi z dołu też już nieraz dogadywał się, a poza tym zawsze pozostają inne techniki przekazania swoich racji czyli woda święcona i ręczne metody perswazji. Te dwa ostatnie sposoby jeszcze nie raz i nie dwa będą w najbliższej przyszłości niezbędne. Świat bez swego superbohatera, rodem z Wojsławic, nie dałby rady przetrwać, bo wrogowie ustalonego porządku i czciciele pogańskich bóstw wciąż czekają na odpowiedni moment by przywrócić dawną wiarę i nie tylko ją! Oczywiście pewne siły monitorują odpowiedni stan rzeczy, ale jak wiadomo powszechnie dla Wędrowycza to nie problem, bo niecierpiące zwłoki sprawę musi załatwić. Sławny egzorcysta na bok odkłada osobiste animozje i rusza w kolejną misję. Homo sapiens fossilis czasem ma coś do zaoferowania co warte jest nawet udania się stolicy! Kolejny rozdział burzliwego życiorysu czas rozpocząć, bo i miejsce do jakiego udaje się wojsławicki egzorcysta skrywa kilka sekretów z mniej lub bardziej zamierzchłej przeszłości. Stare sprawy trzeba zamknąć, a i kilka znajomości odnowić, homo bimbrownikus pokaże jeszcze na co go stać, a stać go to o czym inni mogą jedynie pomarzyć!
Drżyj Światowidzie i Mowu Jakub z Semenem nadchodzą ...!
Wędrowycz Conanem Barbarzyńcą nie jest, zresztą Cymeryjczyk nie dorasta nawet mu do pięt obutych w gumofilce. Bić się każdy może, co innego wykazać się sprytem, którego powinna zazdrościć Inkwizycja, podróżować w czasie i zawsze znaleźć odpowiedni napitek, no i w końcu być egzorcystą, jakiego świat nie widział. Gdyby chcieć opowiedzieć wszystkie przygody Jakuba to pewnie samogonu by nie starczyło do raczenia się podczas tych gawęd, a spisać w kronikach można tylko co poniektóre, bo papieru by zabrakło. Superbohater z Wojsławic jest jedyny w swoim rodzaju, a gdzie nikt nie może, lub nie chce poradzić, to właśnie Wędrowycz będzie odpowiednią osobą by sprostać zadaniu, szczególnie gdy na horyzoncie widnieje eliksir Griszki Rasputina!
"Homo bimbrownikus" to kolejna porcja przygód Jakuba Wędrowycza, jedynej w swoim rodzaju postaci literackiej, jaki wciąż zadziwia czytelników. Każda następna książka okazuje się odkrywać coraz to nowe pokłady niesamowitych opowieści, wyobraźnia Andrzeja Pilipiuka nie ma granic. Po lekturze nowej dawki awantur wojsławickiego bohatera pozostaje czekać na kolejne i wrócić do jego wcześniejszych potyczek z niezwykłą rzeczywistością przy jakiej każda inna to jedynie blada bajka ;)
Andrzej Pilipiuk
Świat nie jest taki jakim wydaje się na pierwszy, drugi i kolejny rzut oka. To, co dostrzega większość jest jedynie ułamkiem rzeczywistości, której prawdziwe oblicze ostrzegają nieliczni. Odbiega ona i to bardzo od tego, co zwykło się uważać za normalne, chociaż z drugiej strony powszedniość dla jednych może być nadzwyczajnymi okolicznościami dla drugich. Jakub Wędrowycz doskonale odnajduje się w każdych warunkach, szczególnie, że jego codzienność mało ma wspólnego z jakąkolwiek szarością czy też nudą. Ta ostatnia zresztą raczej rzadko gości w jego życiu, zawsze jest coś do roboty. Jakby nie było dola superbohatera nie jest ani łatwa, ani prosta, lecz kto jak nie Wędrowycz nadaje się do niej lepiej?
Dwudziesty pierwszy wiek wydaje się całkiem odarty z wszystkiego co cieszyło w przeszłości, no, ale zawsze można wrócić do starych, dobrych czasów. Nie takie rzeczy były udziałem Jakuba, więc drobna zachęta ze strony wiernego towarzysza jest świetną okazją by skoczyć z wizytą w "ciut" wcześniejszy moment dziejów. Dobrej zabawy nigdy nie za mało, a drzewiej było jej więcej, na co więc jeszcze czekać? Chociaż we własnym obejściu człowiekowi najlepiej to trzeba zadbać i o potrzeby bliźnich, a jeżeli te mają związek z piekielnymi siłami to tym lepiej. W końcu Jakub Wędrowycz ma znajomości na górze, z tymi z dołu też już nieraz dogadywał się, a poza tym zawsze pozostają inne techniki przekazania swoich racji czyli woda święcona i ręczne metody perswazji. Te dwa ostatnie sposoby jeszcze nie raz i nie dwa będą w najbliższej przyszłości niezbędne. Świat bez swego superbohatera, rodem z Wojsławic, nie dałby rady przetrwać, bo wrogowie ustalonego porządku i czciciele pogańskich bóstw wciąż czekają na odpowiedni moment by przywrócić dawną wiarę i nie tylko ją! Oczywiście pewne siły monitorują odpowiedni stan rzeczy, ale jak wiadomo powszechnie dla Wędrowycza to nie problem, bo niecierpiące zwłoki sprawę musi załatwić. Sławny egzorcysta na bok odkłada osobiste animozje i rusza w kolejną misję. Homo sapiens fossilis czasem ma coś do zaoferowania co warte jest nawet udania się stolicy! Kolejny rozdział burzliwego życiorysu czas rozpocząć, bo i miejsce do jakiego udaje się wojsławicki egzorcysta skrywa kilka sekretów z mniej lub bardziej zamierzchłej przeszłości. Stare sprawy trzeba zamknąć, a i kilka znajomości odnowić, homo bimbrownikus pokaże jeszcze na co go stać, a stać go to o czym inni mogą jedynie pomarzyć!
Drżyj Światowidzie i Mowu Jakub z Semenem nadchodzą ...!
Wędrowycz Conanem Barbarzyńcą nie jest, zresztą Cymeryjczyk nie dorasta nawet mu do pięt obutych w gumofilce. Bić się każdy może, co innego wykazać się sprytem, którego powinna zazdrościć Inkwizycja, podróżować w czasie i zawsze znaleźć odpowiedni napitek, no i w końcu być egzorcystą, jakiego świat nie widział. Gdyby chcieć opowiedzieć wszystkie przygody Jakuba to pewnie samogonu by nie starczyło do raczenia się podczas tych gawęd, a spisać w kronikach można tylko co poniektóre, bo papieru by zabrakło. Superbohater z Wojsławic jest jedyny w swoim rodzaju, a gdzie nikt nie może, lub nie chce poradzić, to właśnie Wędrowycz będzie odpowiednią osobą by sprostać zadaniu, szczególnie gdy na horyzoncie widnieje eliksir Griszki Rasputina!
"Homo bimbrownikus" to kolejna porcja przygód Jakuba Wędrowycza, jedynej w swoim rodzaju postaci literackiej, jaki wciąż zadziwia czytelników. Każda następna książka okazuje się odkrywać coraz to nowe pokłady niesamowitych opowieści, wyobraźnia Andrzeja Pilipiuka nie ma granic. Po lekturze nowej dawki awantur wojsławickiego bohatera pozostaje czekać na kolejne i wrócić do jego wcześniejszych potyczek z niezwykłą rzeczywistością przy jakiej każda inna to jedynie blada bajka ;)