„W
ukryciu”
Nora
Roberts
Zwyczajny
dzień albo wprost przeciwnie, taki po którym wiele się oczekuje, ale jednego
prawie nikt nie spodziewa się, że kiedy się skończy nic nie będzie już takie
same. Rozpoczął się dla wielu podobnie jak każdy inny, to, co później miało
miejsce zmieniło plany, marzenie, przyszłość. Nie tak po prostu, lecz z
konkretnego powodu, ktoś podjął decyzję i nie zawahał się by ją urzeczywistnić,
a potem rozpętało się piekło.
Ile
trwa przełomowa chwila w życiu i kiedy pojawia się? W przypadku Simone i Reeda
zaistniała w pewien letni dzień kiedy nikt nie spodziewał, iż cokolwiek mogłoby
zakłócić spokój. Ona miała oglądać film z przyjaciółkami, on spędzał popołudnie
w wakacyjnej pracy, nic nadzwyczajnego nie działo się w centrum handlowym, na
jednym z przedmieść Portland. Jednak tę rutynę roztrzaskały w krwawy pył
strzały, otworzono ogień do dziesiątek niczego nie podejrzewających ludzi. Od
tego momentu już nic nie było takie jak sekundę wcześniej gdy liczyło się tylko
złamane serce, możliwość randki z piękną rówieśniczką czy też mile spędzony
czas ze znajomymi. Tych kilkanaście minut zdecydowało o przyszłości wielu osób,
niezdecydowanie ustąpiło miejsca misji, a potencjalne plany całkowicie rozmyły
się w wszechogarniającym bólu po stracie najbliższych. Był ktoś jeszcze, kto
rozpoczął na zimno planować drugi akt tej morderczej gry, wydającej się już
zakończonej. Na zgliszczach marzeń przyjaciółki i swoich Simone poskładała
siebie od nowa i obrała całkowicie nowy kierunek. Reed poszedł za myślą, jaka
pojawiła się gdy patrzył na skutki tego, co pozostało po strzelaninie. Wspólna
przeszłość, dramatyczna i bolesna, nie zawsze jest dobrym pomysłem by
nawiązywać bliższą znajomość, lecz czasem pozwala lepiej zrozumieć drugą osobę.
Szczęście jednak może być bardzo ulotne, zwłaszcza kiedy zagrożenie wisi w
powietrzu.
Letnie,
wakacyjne, dni mijają zazwyczaj zbyt szybko i nim się człowiek obejrzy
nadchodzi powrót do codzienności. Jednak czasem okazuje się, że pewne godziny
były ostatnimi przed bardzo długom okresem koszmarów, bólu i lęków oraz
stawiania czoła tragicznym wspomnieniom. Nora Roberts doskonale łączy emocje z
sensacyjnym motywem, czego przykładem jest książka „W ukryciu”. Jedno i drugie już
nieraz zostało wykorzystane przez pisarkę, lecz oba mają nieograniczony
potencjał jako kanwa fabuły, dodatkowo można jeszcze dołączyć inny temat,
spajający wszystko w intrygującą całość. W tym przypadku powieść rozpoczyna się
od dramatycznej scen, które już same w sobie mogłyby stanowić oś akcji, lecz
tak naprawę są punktem wyjścia do kolejnych, pełnych napięcia wydarzeń. Autorka
skupiła się z jednej strony na ofiarach i tego z czym się mierzą podczas
zamachu oraz czemu muszą stawić czoło zaraz potem i w kolejnych latach. Z
drugiej strony obrazowo pokazuje spiralę zła i przemocy, ale również jej
powstawania i nakręcania aż do chwili gdy zostają zerwane jakiekolwiek hamulce.
Powieść dzieje się na przestrzeni kilkunastu lat, jej bohaterowie podczas tego
okresu próbują równocześnie poradzić sobie z ogromem bólu dramatu, jakiego byli
naocznymi świadkami, wspomnieniami po tych, którzy zostali z zimną krwią
zamordowani, własnymi emocjami oraz swoich bliskich. Jednak to nie wszystko
gdyż jeszcze czeka na nich zagrożenie, zasiane nim ich życie zostało skierowane
na całkiem nowe tory, a zbierające żniwa wówczas kiedy wydaje się, że to, co
najgorsze już minęło. „W ukryciu” to swoista kronika egzystencji kilkorga ludzi
jakich połączył tragiczny splot okoliczności, a mających do rozwiązania jeszcze
jedną zabójczą zagadkę – kto czyha na ocalonych.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję