środa, 29 czerwca 2011
Zlecenie z drugim dnem
Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Duże Ka
"Śmiertelne zlecenie"
Książki ze znakiem klucza kojarzę "od zawsze" z dobrą sensacją, czyli taką gdzie wątek kryminalny nie jest przewidywalny, a napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Nie można też zapomnieć o bohaterach, którzy dodają smaku opowiadanej historii, każdy z nich zapada w pamięć, ci pierwszoplanowi brylują w trakcie kryminalnej intrygi, a ci z drugiego planu tworzą intrygujące tło. No i autorzy tworzący powieści, do których powraca się co jakiś czas by na nowo zasiąść nad tajemnicą kto stoi za zbrodnią. Tym razem mój wybór padł na "Śmiertelne zlecenie" autorstwa Katarzyny Rygiel, a miejsce akcji zostało osadzone między innymi w Biskupinie, osadzie tajemnicę ma wpisaną swoje dzieje.
Tytuł książki skojarzył mi się nieco jednoznacznie - z morderstwem na zlecenie i szybko przekonałam się, że "usługa" i owszem jest, ale nie dotyczy zabójstwa, a przynajmniej nie od razu. Jego celem jest zupełnie co innego, a co dokładnie to na razie tajemnica, droga i to nie tylko w sensie finansowym. Czas na bliższe zapoznanie się z głównymi bohaterami, których zadaniem będzie rozwiązanie sensacyjnej zagadki, chociaż początkowo nic nie zapowiada, że będą ze sobą współpracować. Co innego przyjaźń pani antropolog z pewnym policjantem, a czym innym wspólne śledztwo. Każde z nich osobno zmierza do Biskupina, gdzie również już są - pewien usługobiorca i usługodawca. Bohaterzy wchodzą w świat liczący sobie setki lat, a czytelnik podąża za nimi po drogach z bali drewnianych. W takiej scenerii łatwo się zatracić, a przeszłość jest na wyciągnięcie ręki, ta daleka i ta bliższa, dotycząca pani archeolog i złotnika specjalizującego się w dawnej biżuterii. A policjant krąży wkoło tropiąc ślady pozostawione przez pewnego nieznajomego, czy ma to coś wspólnego ze złotniczymi cudami, które nagle trafiają do wspólnej znajomej? Akcja się rozwija, a wraz z nią rośnie ilość nasuwających się pytań, szczególnie, że pojawia się trup i jest on już trochę znajomy, no i na scenę wkracza kolejny aktor - były mąż o dość szemranej przeszłości... Śledztwo, które zaczęło się w Warszawie wiedzie stołecznego policjanta do Biskupina, a później do Gołuchowa. Okazuje się, że krąg zawodowo-towarzyski jest niespodziewanie szeroki, no i co i rusz wychodzą nowe powiązania raczej z kategorii tych łamiących prawo, a czasem życie. Nim zostanie rozwiązana jedna zagadka już pojawia się druga na horyzoncie, a zaraz za nią kolejna.
Trzeba przyznać, że autorka dokładnie przemyślała wątek sensacyjny, nie ma w nim nic przypadkowego, każde wydarzenie łączy się z pozostałym w spójną całość, chociaż nie brak również momentów zaskoczenia, bo gdy rozwiązanie jest już o krok okazuje się, że następuje zwrot akcji, który zmienia spojrzenia na to co jeszcze przed chwilą wydawało się pewne.
"Śmiertelne zlecenie" to książka gdzie osią akcji jest zarówno motyw sensacyjny jak i obyczajowy, oba zazębiają się tworząc historię, w której przeszłość i teraźniejszość mają równy wpływ na rozwój wydarzeń, a wątek powiązań towarzysko-rodzinnych dodaje jeszcze interesujących tropów w czytelniczym śledztwie. W to wszystko zgrabnie wplecione wiadomości z zakresu archeologii oraz prawdziwe wydarzeni i miejsca i to nie zagranicą, ale w polskich realiach. W końcu ludzka chęć sławy i zakosztowania zakazanego owocu, chciwość i zazdrość, nie zna granic, może dać znać o sobie wszędzie.
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka i wyd. Zysk i S-ka
Subskrybuj:
Posty (Atom)