"Ciemna strona księżyca"
Nora Roberts
Uciekanie kiedyś musi się skończyć, bo jak długo można żyć w zawieszeniu i oglądać się za siebie? Ciągła obawa o przyszłość i przeszłość, która jest nie zamkniętym rozdziałem, zatruwają teraźniejszość i nie pozwalają na odzyskanie tak upragnionego spokoju. Czy już nigdy spokój nie zagości w sercu i głowie? Ludzka wytrzymałość ma swoje granice, kiedyś każdy do nich dotrze, dobrze gdy w takiej chwili będzie obok nas przyjazna dusza.
Angels Falls to jeden z wielu punktów gdzie przez ostatnie kilkanaście miesięcy zatrzymywała się Reece Gilmore. Nigdzie nie zagrzała długo miejsca i tutaj także nie chce zostać dłużej niż jest to konieczne. Jednak okoliczności zmuszają ją dłuższego pobytu niż zamierzała, tego nie miała w planach tak samo jak pracy w przydrożnej knajpce. Może Angels Fall pozwoli jej zapomnieć o koszmarze jaki był jej udziałem i w końcu krucha równowaga zagości w jej życiu. Dużo nie potrzeba by poczuć chociaż trochę normalności i odpocząć od bolesnych wspomnień, niestety nie jest to dane Reece. Przypadkowo widzi morderstwo, jest tego pewna, lecz nikt, lub raczej prawie nikt, jej nie wierzy. Kto mógłby być zabójcą? Zresztą ciała nie znaleziono, zaginięcia nie było, no i raczej świadek nie jest zbytnio wiarygodny, po tym co było wcześniej jego udziałem. Ale Reece nie zapomina o zbrodni, wprost przeciwnie stara się dociec kim był morderca, chociaż o podejrzanych trudno, lecz cz na pewno? W małych miasteczkach również gości zło, tylko lepiej się kamufluje i trudniej jest je zidentyfikować.
Co jakiś czas wracam do pewnych książek, wybór zależy od nastroju, dnia, od tego czy chcę po prostu odpocząć albo wprost przeciwnie potrzebuję wysiłku by zapomnieć o wszystkim innym. Tym razem wybór padł "Ciemną stronę księżyca" Nory Roberts by oderwać się od ciągłego pośpiechu i wejść w urlopową atmosferę. Może się wydawać, że thriller z mocnym wątkiem obyczajowym to raczej mało wakacyjna lektura, jednakże jako, iż sensację uwielbiam wybór jest nie tylko usprawiedliwiony, ale i pozwala po prostu cieszyć się lekturą. Autorka od lat korzysta ze schematu, który sprawdza się doskonale i zdobywa uznanie u czytelników. Kryminalna warstwa splata się ze stroną uczuć, pewnych ścieżek w fabule można się spodziewać, lecz niektóre zaskakują, a czytający mają możliwość snucia przypuszczeń i czasem rzucania podejrzeń na bohaterów. W "Ciemnej strony księżyca" główna bohaterka jest kobietą po przejściach uciekającą od dramatycznych wspomnień, czytający wraz z nią trafiają do małego miasteczka, gdzie diabeł mógłby powiedzieć dobranoc. Jak się okazuje spokój i sielskość skrywa też mroczniejsze elementy i jeden z nich zostaje zauważony, od tego już krok do lawiny zdarzeń wzbudzających lęk i przede wszystkim uderzających w najsłabsze punkty już i tak poranionego człowieka. Gdzieś kryje się prawda i zostanie ona ujawniona, cena za to nie będzie niska.
Nora Roberts
Uciekanie kiedyś musi się skończyć, bo jak długo można żyć w zawieszeniu i oglądać się za siebie? Ciągła obawa o przyszłość i przeszłość, która jest nie zamkniętym rozdziałem, zatruwają teraźniejszość i nie pozwalają na odzyskanie tak upragnionego spokoju. Czy już nigdy spokój nie zagości w sercu i głowie? Ludzka wytrzymałość ma swoje granice, kiedyś każdy do nich dotrze, dobrze gdy w takiej chwili będzie obok nas przyjazna dusza.
Angels Falls to jeden z wielu punktów gdzie przez ostatnie kilkanaście miesięcy zatrzymywała się Reece Gilmore. Nigdzie nie zagrzała długo miejsca i tutaj także nie chce zostać dłużej niż jest to konieczne. Jednak okoliczności zmuszają ją dłuższego pobytu niż zamierzała, tego nie miała w planach tak samo jak pracy w przydrożnej knajpce. Może Angels Fall pozwoli jej zapomnieć o koszmarze jaki był jej udziałem i w końcu krucha równowaga zagości w jej życiu. Dużo nie potrzeba by poczuć chociaż trochę normalności i odpocząć od bolesnych wspomnień, niestety nie jest to dane Reece. Przypadkowo widzi morderstwo, jest tego pewna, lecz nikt, lub raczej prawie nikt, jej nie wierzy. Kto mógłby być zabójcą? Zresztą ciała nie znaleziono, zaginięcia nie było, no i raczej świadek nie jest zbytnio wiarygodny, po tym co było wcześniej jego udziałem. Ale Reece nie zapomina o zbrodni, wprost przeciwnie stara się dociec kim był morderca, chociaż o podejrzanych trudno, lecz cz na pewno? W małych miasteczkach również gości zło, tylko lepiej się kamufluje i trudniej jest je zidentyfikować.
Co jakiś czas wracam do pewnych książek, wybór zależy od nastroju, dnia, od tego czy chcę po prostu odpocząć albo wprost przeciwnie potrzebuję wysiłku by zapomnieć o wszystkim innym. Tym razem wybór padł "Ciemną stronę księżyca" Nory Roberts by oderwać się od ciągłego pośpiechu i wejść w urlopową atmosferę. Może się wydawać, że thriller z mocnym wątkiem obyczajowym to raczej mało wakacyjna lektura, jednakże jako, iż sensację uwielbiam wybór jest nie tylko usprawiedliwiony, ale i pozwala po prostu cieszyć się lekturą. Autorka od lat korzysta ze schematu, który sprawdza się doskonale i zdobywa uznanie u czytelników. Kryminalna warstwa splata się ze stroną uczuć, pewnych ścieżek w fabule można się spodziewać, lecz niektóre zaskakują, a czytający mają możliwość snucia przypuszczeń i czasem rzucania podejrzeń na bohaterów. W "Ciemnej strony księżyca" główna bohaterka jest kobietą po przejściach uciekającą od dramatycznych wspomnień, czytający wraz z nią trafiają do małego miasteczka, gdzie diabeł mógłby powiedzieć dobranoc. Jak się okazuje spokój i sielskość skrywa też mroczniejsze elementy i jeden z nich zostaje zauważony, od tego już krok do lawiny zdarzeń wzbudzających lęk i przede wszystkim uderzających w najsłabsze punkty już i tak poranionego człowieka. Gdzieś kryje się prawda i zostanie ona ujawniona, cena za to nie będzie niska.