Nowość
„Zatracona”
Nadia Grim
Manipulować człowiekiem wcale nie jest tak trudne jak się nam wydaje. Wprost przeciwnie na dziesiątki sposób sam jesteśmy poddawani temu i niestety sami również robimy, świadomie lub nie. Czy da się uciec do kontroli, rozkazywania i bycia marionetką w cudzych rękach? A co z naszymi manipulacyjnymi zapędami? Będziemy w stanie spróbować dać innym wolny wybór?
Alex Walker jest wprost idealna dla profesora Dominika Stone`a. Podobno nie ma ideałów, lecz jak najbardziej zasługuje na to miano. Przypadek, że tych dwoje spotkało się? Ależ skąd, to dokładnie zaplanowana akcja, więcej nawet niż w każdym calu. Ktoś kto wydaje się nie mieć słabych punktów jak najbardziej posiada go i zostaje to wykorzystane bez jakichkolwiek skrupułów. Alex nie pozwala sobie na nie, wie co ma zrobić w każdej minucie, piekielnie skuteczna, chociaż wydaje się drobna i bezbronna. Ma zadanie do wykonania i nie cofnie się przed niczym by go osiągnąć. Kim jest naprawdę? Wyrachowaną agentką, dla której liczy się jedynie misja i poza tym nie widzi niczego innego? A może zupełnie inną osobą? Dominic Stone był wyzwaniem, lecz ona perfekcyjnie rozegrała go. Odniosła sukces, ale czy zwyciężyła? Emocje da się udawać, odsunąć od siebie, lecz wystarczy czasem sekunda by stały się bronią obosieczną i wydobyły na światło dzienne to, przed czym ucieka się. Gra z uczuciami nie zawsze przynosi oczekiwany wynik, jak będzie w przypadku tych dwojga?
Przy czytaniu niejednej książki równocześnie chciałam jak najszybciej ją poznać i by jej finał jeszcze nie nastąpił. W tym przypadku dysonans ten jest jeszcze większy niż zazwyczaj, zwłaszcza, że odczuwa się go już od pierwszych stron, a gdy ostatnie już poznamy chcemy więcej, o wiele więcej, pomimo, iż autorka zakończyła tę historię w doskonałym momencie. Tak naprawdę w „Zatraconej” zagrało, jak dla mnie, dosłownie wszystko, każdy detal i szczegół pasują do siebie. Obojętnie czy chodzi o pierwszy lub drugi plan, no i zwłaszcza o bohaterów, nie ma nic w nich przypadkowego, czegoś niedokończonego, zapomnianego, w odpowiednim momencie poszczególne klocki zostają wstawione w odpowiednie miejsca. Nie wskakują samoczynnie, lecz właśnie odpowiednia osoba jest za to odpowiedzialna. Autorka wirtuozersko rozgrywa każdy z wątków, podsycając klimat niepokoju i wciąż zaskakując kierunkami rozwoju fabuły. Jednak w centrum uwagi czytelników zawsze są postacie, a o tych powiedzieć, że są skomplikowane nie oddaje w żadnym stopniu jak zostali zbudowani. Wielowymiarowi, niejednoznaczni, walczący ze swoimi demonami i z sobą samymi. Silni, słabi, do bólu ludzcy, popełniający błędy, mylnie oceniający sytuację, rozpaczliwie próbujący walczyć o siebie. W końcu pokazujący jak trudno jest wyjść z zaklętego kręgu swojej roli, nie wybierający najłatwiejszego rozwiązania, ale tego kosztującego zbyt dużo jak przed chwilą wydawało się. Pozostały jeszcze nawiązania do dzieł literackich, dobranych celująco do punktów w fabule i stanowiących ich dopełnienie.
Aha i coś jeszcze to debiut. Dlaczego wspominam o tym na końcu lub w ogóle robię? Zasługuje na to Nadia Grim tym jak stworzyła go i popychając mistrzowsko czytelników do zatracenia się w swojej książce.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: