Ile twarzy ma zdrada? Tyle ile razy dokona się czy może ma tylko jedną, niezależnie od okoliczności? Czy zdradę można usprawiedliwić? Zdrada, zdradzić, zdradzony, zdradzający, jedno słowo w wielu odmianach i tym samym znaczeniu. Jednak czy można zdradzić takie państwa jak III Rzeszę albo ZSRR? Zdradza się ideę czy jej wyznawców? "Dwa oblicza zdrady. Pomiędzy NKWD i SS" sam tytuł wydaje się mówić wystarczająco dużo, ale to dopiero początek, nawet nie wstęp do niezwykłej historii człowieka, który był świadkiem, co więcej aktywnym uczestnikiem, zbrodniczej machiny dwóch politycznych i stojących za nimi ideologii.
Kim więc tak naprawdę była osoba mająca za sobą takie wydarzenia? Urodzony w Związku Radzieckim, oficer SS, jednocześnie walczący z nazistami agent Czeka, podziwiający niemieckie braterstwo krwi i narzekający na brak przyjacielskich więzi w Armii Czerwonej. Równocześnie dostrzegający ogrom zbrodni faszyzmu, widzianych na własne oczy. Co jednak doprowadziło do tego, że został agentem? Potomek gruzińskiej szlachty, wychowany pomiędzy czekistami i komisarzami ludowymi, w duchu rewolucji bolszewickiej. Jego droga do pracy agenta wiodła przez akademię sztuk pięknych i politechnikę oraz fascynację Lawrencem z Arabii. Terror bolszewicki jakoś nie jest zauważany przez głównego bohatera, dla niego niektórzy z krwawych jego dowódców to byli sąsiedzi, a zawierucha pierwszych dni nowego ładu nie wycisnęła piętna na jego dzieciństwie i dorastaniu. Pochodzenie wręcz mu pomogło w karierze w Związku Radzieckim i nazistowskich Niemczech. To co ciągle jest widoczne we wspomnieniach to nie tyle próba usprawiedliwienia ile zrozumienia postępowania ludzi, wśród których obracał się bohater. Wtopił się w otoczenie, ale czy stał się jednym z nich? A może nie musiał starać się wejść w to środowisko, bo był jednym z nich? Widoczny jest jego podziw dla armii niemieckiej, dyscypliny w niej panującej i systemu szkolenia. Coś jeszcze rzuca się w oczy - zachwyt nad honorem oficerskim. Oczywiście jest to skonfrontowane z bestialską rzeczywistością wojny, ale wcześniej wypowiedziane słowa pozostają w pamięci czytelnika. Co istotne, bohater odbrązawia postać agenta - a raczej pracownika wywiadu - bo uważa, że to najlepsze określenie jego zajęcia. Nie ma tam mrożących krew w żyłach pościgu, ciągłych kontaktów z "centralą", stałych łączników i telegrafistów nadających wiadomości pod groźbą zdemaskowania. To całkiem inny portret niż znany z kina czy literatury, czy bliższy tamtej rzeczywistości czy może osobiste tylko doświadczenia? Jedno jest pewne to nie kolejne bohaterskie memuary wojennego weterana, więc kogo? Człowieka, który używa słowa - "nas" i w stosunku do Rosjan i Niemców, ale tylko w momentach gdy dana strona była zwycięska lub gdy się utożsamia z jej poglądami. Część wspomnień to także opis sytuacji powojennej jeńców - także z bezpośrednich doświadczeń głównego bohatera, szczególnie z radzieckiej strony jest to relacja przejmująca i ukazująca, że pojedynczy człowiek tak naprawdę nie liczył się w ogólnym rozrachunku. Donos był źródłem wielu dramatów ludzkich, którzy po przeżyciu obozu jenieckiego czy koncentracyjnego trafiali do łagru z powodu kilku słów niedokładnie sprawdzonych.
Wypowiedzi głównego bohatera są często opatrzone komentarzami autora książki oraz cytatami z dokumentów źródłowych, nie zawsze potwierdzającymi słowa rozmówcy, niejednokrotnie im przeczące. Jednak książka Arona Shneyera to wywiad rzeka, a nie dokument mający na celu ukazanie z chirurgiczną dokładnością życia pracownika wywiadu. Siłą rzeczy subiektywność jest cechą tej opowieści, jednak z udaną próbą, ze strony autora, ukazania jak najdokładniej wojennej rzeczywistości. Aron Shneyer nie dystansuje się od odpowiedzi swojego rozmówcy na zadane przez siebie pytania, wypowiada swoje opinie zgodnie ze swoimi poglądami. Więc tak naprawdę to nie monolog przerywany pytaniami czy kolejny wywiad, ale pełna pasji dyskusja na tematy pozostające zazwyczaj w cieniu. Co tak faktycznie jest prawdą a co gawędą trudno dociec, chociaż istnieją dokumenty, które mogą rzucić światło na biografię rozmówcy tylko czy oddadzą całość niezwykłego życiorysu? Jedno jest pewne bez spektakularnych strzelanin i ucieczek też może powstać opowieść, zaskakująca swoją akcją, tym bardziej że opartą na prawdziwych wydarzeniach. Książka nie tylko dla zainteresowanych historią II wojny światowej czy szpiegowskich opowiadań, ale dla wszystkich lubiących biografie niezwykłych ludzi.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria i Instytutowi Wydawniczemu Erica