Nowość:
„Rozpalmy światło gwiazd”
Adam Faber
Co jest prawdą a co jedynie fikcją
literacką, mającą zachwycić czytelników? Tak łatwo przenieść książkowy filtr na
codzienną rzeczywistość i nie dostrzec tego, co jest prawdziwe. Czasem życie
pisze scenariusze równie ciekawe, jak nie ciekawsze, lecz trzeba się na nie otworzyć
i spróbować wykorzystać szansę, jaką daje los, by napisać własną historię.
Ucieczka od rzeczywistości nie zawsze
bywa dobrym pomysłem. Jednak niekiedy jest niezbędna by ruszyć dalej. Alicja ma
spędzić świąteczny czas w uroczym hotelu w górach. Jako autorka romansów
powinna czuć się w takim otoczeniu jak ryba w wodzie, tyle, że nieco ten klimat
psuje jeden z gości. Na Jonasza raczej nie działa magia Świąt, co nie pozostaje
bez wpływu na stosunki z Alicją. Łatwo wyrobić sobie opinie o drugim człowieku
na podstawie kilku spojrzeń czy słów rzuconych gdzieś w przelocie. Tych dwoje
właśnie tak zrobiło, ale ten moment w roku oraz oczywiście gościnne wnętrza
pensjonatu nie pozwalają na odcięcie się od innych. Czy specjalistka od uczuć dostrzeże
co kryje mężczyzna, który stara się zbudował wokół siebie wysoki mur? Niektóre
sekrety bywają zbyt trudne nawet dla ich właściciela, a co dopiero dla kogoś
postronnego. Wydaje się, że świąteczne lampki rozświetlają pomieszczenie, a
może też sprawiają, iż zaczynamy zauważać w ludziach to, co kryje się pod
maskami jakie noszą? Prawda bywa daleka od literackiego świata, lecz niesie z
sobą uczucia, od jakich nie tak łatwo uciec…
Książki z motywem świątecznym często postrzegamy jednowymiarowo, a gdyby tak to, co wydaje się najistotniejsze było jedynie jednym z punktów wyjścia do opowiedzenia historii nie całkowicie innych, lecz skupiających się na istocie tego czasu czyli uczuciach? Adam Faber użył Świąt jako wielowymiarowego tła dla opowieści o ludziach, którzy spotykają się w miejscu, gdzie nie da się nie tylko od nich uciec, lecz także nie można odciąć się od trudnych emocji, wspomnień, doświadczeń. „Rozpalmy światło gwiazd” to kilka wątków, jakich osią są postacie, pierwszo i drugoplanowe, połączone w spójną całość, gdzie nie ma pomijania tego, co trudne i bolesne, lecz właśnie jest mierzenie się z tym, co uwiera, co jest pod skórą, z dawnymi bliznami i świeżymi ranami. Jednak w żadnym razie klimat tej książki nie został zdominowany przez smutek, a atmosferze naprawdę daleko od ciężkości. Czytelnicy czują za to rzeczywistość nie lukrowaną, z duchami przeszłości, towarzyszącymi postaciom wciąż przypominając o tym, o czym chcieliby zapomnieć, ale i skłaniającymi do zmian, niewielkich i niekiedy „wymuszanych”, lecz również uchylających drzwi do przyszłości. Choinkowe lampki rozświetlają nie tylko świąteczne drzewko, ale i potrafią rozjaśnić ciemna zakamarki ludzkich serc i być dobrym lekarstwem na rany. „Rozpalmy światło gwiazd” nie jest typową książką z grudniowym motywem, jednak w tym właśnie tkwi jej siła, kolejne rozdziały pokazują siłę prawdziwych uczuć, niezbędną do pisania całkiem nowych życiowych rozdziałów i role ludzi, jacy pojawią się w naszym otoczeniu.
Za możliwość przeczytania
