„W
godzinie śmierci”
Peter
James
Teraźniejszość
jest po części wynikiem tego co już miało miejsce, lecz nie wszyscy wiedzą o
tym. Dla wielu liczy się to co właśnie miało miejsce i nie szukają korzeni
bieżących wydarzeń, a to w nich najczęściej kryje się siła sprawcza. Ten kto
patrzy dalej niż reszta ma szansę dotrzeć do prawdziwego motywu i odkryć
prawdę, co stanowi istotę śledztwo kryminalnego. Jednakże wcale jeszcze nie
przesądza to o tym, iż sprawca poniesie karę za swoje czyny.
Ze
śmiercią trudno jest się oswoić, nawet jeśli jest się nadinspektorem policji i
niejedno dochodzenie, z morderstwem w roli głównej, ma się na zawodowym koncie.
Sprawa Aileen McWinter od początku „pachnie” komplikacjami, bo kto napada ot
tak sobie na zamożną staruszkę, zamieszkującą bardzo spokojną okolicę i kradnie
antyki, co ważniejsze torturuje prawie stuletnią kobietę? Ofiara przecież nie
byłaby w stanie przeciwstawić się złodziejom, dlaczego więc doszło do tego
bestialskiego przestępstwa? To samo pytanie zadaje sobie policjant Roy Grace i
Gavin Daly, brat Aileen. Każdy z nich zamierza dotrzeć do prawdy, jeden z nich
nawet za wszelką cenę. Wśród skradzionych szczególnie jedna rzecz przykuwa
uwagę – zegarek Patek Phillips, jednocześnie wart miliony, lecz co istotniejsze
bezcenny dla obojga rodzeństwa. Stara pamiątka rodzinna stanowi zagadkę samą w
sobie, prawie dziewięćdziesiąt lat temu mały Gavin otrzymał zaszyfrowaną
wiadomość, ale do tej pory nie wie co jaką informację zawiera. Drogocenny
czasomierz wciąż nie odkrył zawartej w sobie tajemnicy, Daly wciąż ma nadzieję,
iż ją pozna. Oficjalne dochodzenie to jedno, lecz brat ofiary nie zamierza
czekać na jego wyniki, sprawiedliwości musi stać się zadość, bez względu na
koszty, prawo i policję. Nadinspektor Roy Grace traktuje swoją pracę bardzo
poważnie i dokłada wszelkich starań by odkryć tożsamość sprawców, a im więcej szczegółów
odkrywa tym więcej znaków zapytania pojawia się. Czego nie mówi Gavin Daly i
jaki ma to związek z teraźniejszymi wydarzeniami? Zemsta czasem musi długo
poczekać nim się dokona i kilka osób przekona się o tym na własnej skórze!
Kryminały
nie muszą być mroczne by stanowiły perełki w swoim rodzaju, niektórzy autorzy
po prostu sięgają po klasyczne reguły gatunku i reinterpretują je zgodnie z
własnym pomysłem na fabułę. „W godzinie śmierci” Petera Jamesa czytelnicy zanurzają
się w tradycyjnym dochodzeniu, wciągającym ich strona po stronie, ślad po
śladzie, aż do finału gdzie splatają się wszystkie nitki tworząc nieoczekiwany
obraz, odmienny od tego czego można było się spodziewać. W tej historii liczy
się każdy detal, nawet najmniejsze wzmianki mogą mieć kolosalne znaczenie.
Pisarz doskonale porusza się w śledczych niuansach, odsłaniając nie tylko kulisy
pracy policji, lecz także osobistego życia stróżów prawa oraz wzajemnych
zależności pomiędzy nimi. „W godzinie
śmierci” kilka wątków tworzy osnowę dla sensacyjnej opowieści, w której nie
brakuje motywu zemsty, spraw z przeszłości, drobiazgowego dochodzenia oraz
poszukiwania sprawiedliwości za wszelką cenę i bez względu na to ile czasu
upłynęło. Peter James wie jak przyciągnąć uwagę czytających i, co jeszcze
trudniejsze, utrzymać ją od początku do samego końcu, lecz nie tylko to
przesądza o mistrzowskiej klasie tego kryminału. Samo śledztwo jest jedną z
dwóch osi książki, drugą stanowi zagadka z przeszłości, okazująca się być czymś
więcej niż jedynie wyblakłym wspomnieniem z wartością sentymentalną w tle.
Pomiędzy tym co było i właśnie miało miejsce jest intrygujący związek, o wiele
głębszy niż wydaje się na pierwszy rzut oka, sekrety i tajemnice leżą u podstaw
działania poszczególnych bohaterów. Prawie każdy z nich skrywa coś przed
światem i wbrew pozorom ma to znaczący wpływ na przebieg wydarzeń.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Albatros