Przedpremierowo:
„Tysiąc
nocy bez ciebie”
Federico
Moccia
Tajemnice
nie służą miłości, tak samo zresztą jak i kłamstwa, nawet jeśli są w dobrej
wierze albo by zyskać jej przychylność. Czasem nie od razu człowiek jest zdolny
dać tyle ile bierze od drugiej osoby albo ile od niego oczekiwano, bywa i tak,
że dopiero po czasie docenia to, co utracił lub czego nie uszanował. W takim
momencie świadomość, że odeszło coś, co stało się tak ważne jest niezwykle
bolesne. Okruchy nadziei, że jeszcze nie wszystko stracone, pozwalają spróbować
naprawić błędy, ale czy nie jest już za późno?
Sofia
uciekła od mężczyzn, którzy ją zawiedli, ale też i od tego, co było dla niej tak
ważne – koncertowania. Jeszcze nie tak dawno cieszyła uczy wielbicieli muzyki
swoją grą, teraz tylko jej uczniowie mogą ją usłyszeć. Daleko od swego domu egzystuje
na granicy swego dawnego świata, ale czy długo tak da radę? Nie tak dawno
zaryzykowała wiele, lecz okazało się, iż odniosła sukces i klęskę jednocześnie.
Tancredi już wie, że stracił coś czego nie spodziewał się znaleźć, to, co miało
być chwilową przyjemnością stało się osią jego życia. Kłopot w tym, że Sofia
tego nie wie, za to zdaje sobie sprawę, że odsłoniła swoje uczucia przed kimś,
kto je odrzucił. Może powrót do kogoś, kto był jej tak bliski, pozwoli na
odzyskanie spokoju? Andrea również ją zawiódł, lecz niewykluczone, iż danie
sobie i jemu drugiej szansy pozwoli na
ich wspólny nowy początek? Jednak nic nie aż tak proste, zwłaszcza jeśli pojawiają
się kolejne kłamstwa, a dawne uczucia straciły swoją siłę. Czy kolejna ucieczka
jest dobrym wyjściem? Przypadek czasem sprawia, że niemożliwe staje się
osiągalne tylko trzeba przyznać się przed samym sobą, że znalazło się kogoś,
kto jest tą drugą połówką …
O
miłości powstały piękne piosenki, stworzono najpiękniejsze wiersze, nakręcono wzruszające
filmy oraz napisano niezapomniane książki, jednak wciąż nie wyczerpano tematu.
Federico Moccia już niejednokrotnie w swoich powieściach przedstawiał uczucia z
różnorodnych perspektyw, ukazując także ich skomplikowany charakter oraz to, co
z sobą niosą. W „Tysiącu nocy bez ciebie” odkrywane są meandry uczuć bohaterów, uwikłanych
w emocjonalny wielokąt, zbudowany na przeszłości, oszukiwaniu, wyrzutach
sumienia oraz miłości, która przyszła w nieodpowiednim momencie. Autor nie
ocenia postaci, ale pozwala im mówić o tym, co czują, przyznawać się do błędu,
nawet jeśli wymaga to od nich czasu lub popełnienia kolejnych pomyłek. Świat
jaki nakreślił Federico Moccia nie jest idealny, jest w nim ból, niepewność i
egoizm, sekrety oraz kłamstwa, lecz również poszukiwanie siebie i definiowaniu
własnej osoby od nowa, z bagażem nowych
doświadczeń oraz bliznami po niektórych z nich. „Tysiąc nocy bez ciebie” jest
lekturą w jakiej dominują emocje, chwilami gwałtowne, lecz także oczyszczające
i przede wszystkim pozwalające dać drugą szansę, w chwili kiedy wydaje się, że
wszystko stracone. Miłość niejedno ma imię tak samo jak i twarz, bywa, że
niesie z sobą rozczarowanie, ale też pozwala zrozumieć co jest naprawdę ważne w
życiu, chociaż droga do tego rzadko
kiedy jest prosta i bez niespodziewanych zakrętów. Poszukiwanie właściwej
ścieżki w uczuciowym chaosie nieraz wiąże się z błądzeniem, wybieraniem
niewłaściwej trasy oraz znalezieniem się w ślepej uliczce, a pisarz rysuje je w
„Tysiącu nocy bez ciebie” śmiałą kreską, ale z emocjonalnego labiryntu jest
wyjście, niekiedy pojawiające się nagle i w najmniej spodziewanej chwili.
Premiera:
3 czerwca
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA
Wydawnictwu MUZA