Premierowo:
„Sprawa Lorda
Rosewortha”
Małgorzata Starosta
Można być przygotowanym na tajemnice, intrygi, niedopowiedzenia, ale nie da się przewidzieć wszystkiego, co może wydarzyć się. Jeśli ktoś liczy, iż uda mu się ukryć w sieci kłamstw i niepamięci ukryć zbrodnię musi się liczyć z prostą zasadą. Morderstwo doskonałe to iluzja. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, lecz zostanie ukarana?
Sprawą śmierci lorda Rosewortha żyją nie tylko londyńskie bulwarówki, lecz i cała Wielka Brytania. Jonathan Harper w przypadku dochodzenia w sprawie zabójstwa spodziewa się niejednej komplikacji, zwłaszcza, iż dotyczy ona śmietanki towarzyskiej oraz przyjaciółki. Takie połączenie już same w sobie może generować kłopoty, a dochodzi do tego Scotland Yard, jaki także prowadzi śledztwo. Prywatny detektyw i policja mają ten sam cel, lecz drogi do niego prowadzące są całkiem odmienne. Jednak wszyscy muszą zmierzyć się z sekretami, ukrywaniem motywów i przede wszystkim z tym, czego nie oczekiwano… Kto zabił i dlaczego? A może odpowiedzi kryją się w przeszłości? Jednak ją otacza niejeden znak zapytania. Dokąd doprowadzą Harpera odkryte tropy? Czy intuicja śledcza nie zawiedzie go w tym przypadku? Komu powinien zaufać, a kto je zawiedzie?
Angielski klimat.
Tajemnicze morderstwo. Prywatny detektyw. Trzy filary czytelniczej gratki,
które sprawiają, że czytelnika aż świerzbią palce by móc rozpocząć lekturę i
wraz z kolejnymi stronami coraz mocniej zagłębić się w kryminalnym śledztwie.
Najnowsza książka Małgorzaty Starosty gwarantuje takie emocje i dużo ich więcej.
Pisarka zadbała by od samego początku
czytelnicy zmierzyli się z sekretami i znakami zapytania. Jednych i drugich nie
zabraknie do samego końca, tam gdzie pojawia się lub znajdziemy odpowiedź
naszym ukaże się nowy pytajnik. Arystokratyczne towarzystwo i hermetyczny świat
wyższych nadaje sznyt na wstępie i do samego końca, lecz jak wiadomo najważniejsza
jest intryga kryminalna. Ta jest pierwszorzędna, podążająca krętymi ścieżkami i
bawiąca się z czytającymi w kotka i myszkę. Zresztą cała fabuła obfituje w
zagwozdki i ślepe uliczki, z pewnością nie grozi nam nuda, za to intrygująca
zagadka jak najbardziej. Wielowarstwowa, z drugim dnem, z niedopowiedzeniami
oraz finałem, którego nie spodziewamy się i pozostawiającym po sobie otwarte ze
zdziwienia usta. Nie zapomniałam wcale o bohaterach, im należy się niejeden
pean, wszak oni są istotną częścią całości. Doskonale dopasowani do historii,
nawet ci drugoplanowi zapadają w pamięć, a główni? No cóż nieszablonowi i
całkowicie nieprzewidywalni, z sekretami, które wychodząc na światło dzienne zmieniają
dużo w naszych przypuszczeniach oraz akcji książki.