„Dziedzictwo”
Grzegorz
Gołębiowski
Każdy
z nas otrzymuje od swoich przodków pewien spadek, nie ten materialny, lecz
związany z ich historią. Czasem nie zdajemy sobie sprawę z tajemnic skrywanych
przez wcześniejsze pokolenia, bywa i tak, iż wychodzą na one światło dzienne
dosyć niespodziewanie. Czy jesteśmy odpowiedzialni za grzechy innych? W jasnym
świetle sławetnych czynów swych antenatów pławi się wielu, natomiast chęć
zatuszowania grzechów niekiedy wyzwala najgorsze strony.
Kolejne
zlecenie jest mile widziane jeśli jest się wolnym strzelcem tak jak Adam
Floriański. Połączenie pasji z pracą sprawia, że mężczyzna nie narzeka na
niedogodności związane z brakiem stałego etatu. Dzięki zapałowi oraz
sumienności Floriański może spokojnie patrzeć w przyszłość, chociaż trudno
zapomnieć, że czasem to co wydawałoby się zajęciem wręcz nudnym przynosi coś
wręcz odwrotnego. Jednak teraz nie zanosi się na jakiekolwiek igranie z
niebezpieczeństwem. Nowy zleceniodawca chce jedynie poznać swoje korzenie, a
kto jak nie Adam jest specjalistą w tej dziedzinie? Skąpe informacje jakie zostały
mu przekazane nie są niczym dziwnym, rodzinne dzieje nie tak rzadko okrywa mgła
zapomnienia i sekretów, lecz tym razem jedynie to pierwsze zdaje się mieć
miejsce. Genealog zdaje sobie sprawę, że jego klientowi zależy na czasie, a
takiemu specjaliście jak on nie brak pomysłów gdzie szukać by uzupełnić rodzinne
wiadomości. Jednak czasem to co wydaje się rutynowe okazuje się mieć drugie dno
i to dość intrygujące, jednego nie wie Floriański i tym razem odkryje coś co
nie wszystkim się spodoba. Familijne związki mają w sobie niekiedy
niespodzianki i to z kategorii tych, które raczej nikt nie stanowią powód do
dumy, jak będzie w tym przypadku?
Połączenie
politycznej fikcji i genealogicznej zagadki to wymagający temat, w jakim łatwo
można przeszarżować i zamiast intrygującego suspensu otrzymać rozczarowujący
słowotok. Autor już w swej debiutanckiej powieści pokazał, że umiejętnie łączy
z sobą kryminalną stronę z genealogią, a efektem tego jest ciekawa lektura. W
przypadku „Dziedzictwa” jest to jeszcze mocniej zaakcentowane i jednocześnie
przełożone na przyciągającą uwagę historię. Bohaterowie z pierwszej książki
powracają w nowej powieści, ale ci, którzy jej nie czytali mogą zaległość
nadrobić później, gdyż każda z nich jest odrębną całością. Genealogia okazuje
się niezwykle pasjonującą dziedziną, zwłaszcza jeśli zajmują się nią postacie, jakie
wyszły spod pióra Grzegorza Gołębiowskiego – pełne pasji umiejące dostrzec to
co dla większości pozostało niezauważone. Oczywiście wątek fikcji politycznej
nie jest jedynie dodatkiem, wprost przeciwnie odgrywa główną rolę i jest bardzo
intrygująco wpleciony w fabułę. Czytelnikom nuda nie grozi co staje się pewne
bardzo szybko, a kolejne rozdziały potwierdzają, że zaskoczenie i tajemnice
jedynie zwiększają zaciekawienie jak dalej potoczy się fabuła. „Dziedzictwo” miejscami
staje się rasowym thrillerem, a związek teraźniejszości z przeszłością zgrabnie
wpisuje się w ramy kryminalnego gatunku. Tempo akcji nie jest ani za szybkie,
ani zbyt wolne, w odpowiednich momentach przyśpiesza lub zwalnia, podkreślając
rozwój wydarzeń. Kolejna porcja perypetii bohaterów byłaby przeze mnie mile
widziana. Druga książka z pasjonatem genealogii jak najbardziej okazała się
trafioną lekturą pełną nieoczekiwanych momentów oraz starszych i nowszych
tajemnic splecionych w nieszablonowej opowieści.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję
portalowi Czytajmy Polskich Autorów
oraz
wyd. Novae Res