sobota, 20 października 2018

Wcale nie za siedmioma górami


„Kraina Opowieści. 
Zaklęcie życzeń”
Chris Colfer

„Pewnego dnia będziesz wystarczająco dorosła by znów czytać baśnie”. Jeśli od słów C.S. Lewisa rozpoczyna się książka to apetyt na historię w niej opowiedzianą wzrasta jeszcze bardziej. Niezależnie od wieku niekiedy potrzebujemy przenieść się w świat dobrze nam znany, ale oczekujemy wówczas, że jeszcze wiele do odkrycia w nim pozostało. Wystarczy do tego chwila spędzona z opowieścią, w której znów dane nam jest spotkać starych przyjaciół.

Nie za siedmioma górami i tyloma samymi rzekami oraz morzami kryje się bajkowy świat, lecz o wiele bliżej, bo w książce. Alex i Conner przekonali się o tym gdy przypadkowo przenieśli się do świata baśni i to dosłownie, a nie tak jak wcześniej w wyobraźni gdy babcia czytała im. Tym razem osobiście mają okazję poznać od podszewki krainy znane im z zapisanych kartek, czasem od niecodziennej strony. Królowa Śnieżka ma w sobie nadal dawny czar, a Kopciuszek wciąż ujmuje skromnością, lecz ich opowieści stanowią źródło dla pewnej zagadki. Jeśli rodzeństwo dobrze odgadnie jej elementy będzie mogło wypowiedzieć Zaklęcie Życzeń, bez niego nie spełnią swego zadania, co wróży nie najlepiej na przyszłość. Jednak nie tak łatwo wypełnić misję jeśli Wilki wciąż mają niecne zamiary i nie wzięły sobie do serca morału bajki o Czerwonym Kapturku, zresztą ten różni się od swojego ikonicznego portretu także. Może pomocy udzieli dwojgu niezwykłym podróżnikom Złotowłosa, chociaż jest ścigane listem gończym? Śpiąca Królewna jest miła, ale ma kłopoty ze swymi poddanymi, no i nie da się zapomnieć o grasującej Złej Królowej – tak tej Królowej, wielokrotnie dybiącej na życie Śnieżki. Zagrożenie czyha wszędzie, a dorosłe, baśniowe, postacie po końcowym „Żyli długo i szczęśliwie” muszą o jedno i drugie zabiegać. Pozostaje tylko jedno – urzeczywistnić Zaklęcie Życzeń i nie być zaskoczonym kiedy, że … bajki bywają jak najbardziej realne!

Rzadko kiedy zwracam uwagę na okładkę, ale w tym przypadku trudno ją pominąć, gdyż stanowi dobry wstęp do tego czeka czytelników gdy ją otworzy. „Kraina Opowieści” jako kanwę ma znane baśnie, lecz już jej wątki pokazują jak twórczą wyobraźnię ma Chris Colfer i jego niestandardowe podejście do znanych motywów. Słowa C.S. Lewisa jak najbardziej zostały trafnie dobrane do opowieści jaką nam zaserwowano, gdyż jest ona i dla młodszych i dla starszych. Pamiętacie Złotowłosą, Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i resztę ikon baśni? Od lat stanowią wdzięczny temat dla literatów, zresztą dla filmowców również, i nie ma się czemu dziwić, ponieważ jest w nich to co uważa się za podstawy bestselleru czyli tajemnice, emocje, intrygujący bohaterowie oraz zaskakujące zwroty akcji. Można być sceptycznym, w końcu u źródeł tej książki są baśnie, a pierwszoplanowe postacie to dwunastolatkowie, ale siła tkwi w tym, że autor postawił na świeże spojrzenie na to co już mamy utrwalone w pamięci, bohaterów umieścił w nieoczekiwanych sytuacjach, nie zapomniał o humorze i przede wszystkim na kluczowe motywy spojrzał z trochę innej perspektywy. W efekcie dostajemy w swoje ręce historię, w której każde pokolenie odnajdzie coś dla siebie i jednocześnie ma możliwość odkrycia na nowo tego co wydawało się oczywiste.  Chris Colfern nie bał się zboczyć z wydeptanej przez wielu twórców ścieżki i równocześnie zwrócić do różnych wiekowo odbiorców, nie wyróżniając żadnej z grup. 


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję: