„Kraina Opowieści.
Zaklęcie życzeń”
Chris
Colfer
„Pewnego
dnia będziesz wystarczająco dorosła by znów czytać baśnie”. Jeśli od słów C.S.
Lewisa rozpoczyna się książka to apetyt na historię w niej opowiedzianą wzrasta
jeszcze bardziej. Niezależnie od wieku niekiedy potrzebujemy przenieść się w świat
dobrze nam znany, ale oczekujemy wówczas, że jeszcze wiele do odkrycia w nim
pozostało. Wystarczy do tego chwila spędzona z opowieścią, w której znów dane
nam jest spotkać starych przyjaciół.
Nie
za siedmioma górami i tyloma samymi rzekami oraz morzami kryje się bajkowy
świat, lecz o wiele bliżej, bo w książce. Alex i Conner przekonali się o tym
gdy przypadkowo przenieśli się do świata baśni i to dosłownie, a nie tak jak
wcześniej w wyobraźni gdy babcia czytała im. Tym razem osobiście mają okazję
poznać od podszewki krainy znane im z zapisanych kartek, czasem od niecodziennej
strony. Królowa Śnieżka ma w sobie nadal dawny czar, a Kopciuszek wciąż ujmuje
skromnością, lecz ich opowieści stanowią źródło dla pewnej zagadki. Jeśli
rodzeństwo dobrze odgadnie jej elementy będzie mogło wypowiedzieć Zaklęcie
Życzeń, bez niego nie spełnią swego zadania, co wróży nie najlepiej na
przyszłość. Jednak nie tak łatwo wypełnić misję jeśli Wilki wciąż mają niecne
zamiary i nie wzięły sobie do serca morału bajki o Czerwonym Kapturku, zresztą
ten różni się od swojego ikonicznego portretu także. Może pomocy udzieli dwojgu
niezwykłym podróżnikom Złotowłosa, chociaż jest ścigane listem gończym? Śpiąca
Królewna jest miła, ale ma kłopoty ze swymi poddanymi, no i nie da się
zapomnieć o grasującej Złej Królowej – tak tej Królowej, wielokrotnie dybiącej na
życie Śnieżki. Zagrożenie czyha wszędzie, a dorosłe, baśniowe, postacie po
końcowym „Żyli długo i szczęśliwie” muszą o jedno i drugie zabiegać. Pozostaje
tylko jedno – urzeczywistnić Zaklęcie Życzeń i nie być zaskoczonym kiedy, że …
bajki bywają jak najbardziej realne!
Rzadko
kiedy zwracam uwagę na okładkę, ale w tym przypadku trudno ją pominąć, gdyż
stanowi dobry wstęp do tego czeka czytelników gdy ją otworzy. „Kraina Opowieści”
jako kanwę ma znane baśnie, lecz już jej wątki pokazują jak twórczą wyobraźnię
ma Chris Colfer i jego niestandardowe podejście do znanych motywów. Słowa C.S.
Lewisa jak najbardziej zostały trafnie dobrane do opowieści jaką nam
zaserwowano, gdyż jest ona i dla młodszych i dla starszych. Pamiętacie
Złotowłosą, Kopciuszka, Czerwonego Kapturka i resztę ikon baśni? Od lat
stanowią wdzięczny temat dla literatów, zresztą dla filmowców również, i nie ma
się czemu dziwić, ponieważ jest w nich to co uważa się za podstawy bestselleru
czyli tajemnice, emocje, intrygujący bohaterowie oraz zaskakujące zwroty akcji.
Można być sceptycznym, w końcu u źródeł tej książki są baśnie, a pierwszoplanowe
postacie to dwunastolatkowie, ale siła tkwi w tym, że autor postawił na świeże
spojrzenie na to co już mamy utrwalone w pamięci, bohaterów umieścił w
nieoczekiwanych sytuacjach, nie zapomniał o humorze i przede wszystkim na kluczowe
motywy spojrzał z trochę innej perspektywy. W efekcie dostajemy w swoje ręce
historię, w której każde pokolenie odnajdzie coś dla siebie i jednocześnie ma
możliwość odkrycia na nowo tego co wydawało się oczywiste. Chris Colfern nie bał się zboczyć z
wydeptanej przez wielu twórców ścieżki i równocześnie zwrócić do różnych
wiekowo odbiorców, nie wyróżniając żadnej z grup.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję: