PRZEDPREMIEROWO
„Graffiti
Moon”
Cath
Crowley
Na
ostatniej prostej przed dorosłością czeka niejedna przeszkoda. Niektóre z nich
są znane, inne stanowią przedsmak tego co może nastąpić w przyszłości. Ale jest
to również czas na poznawanie siebie i innych oraz dostrzeżenie czegoś co
wcześniej umykało oczom i sercom. Czasem istotne sprawy ukryte są pomiędzy
wierszami, na graffiti oraz w szkle …
Lucy
wie czego i kogo chce, po pierwsze w szkle oddawać to co jest dla niej ważne, a
po drugie zbliżyć się do Shadow`a. Ed nie do końca ma sprecyzowane plany, za to
wciąż coś czuje do Beth. Daisy i Dylan to całkiem inna historia, chłopak chyba
spalił wszystkie mosty łączące go z dziewczyną, w końcu obrzucanie jej jajkami
nie należy do zbyt romantycznych gestów. No a Jazz i Leo są bardziej do siebie
podobni niż przypuszczali. Za nimi końcówka roku szkolnego, przed nimi wakacje
i całe życie, ale w ciągu najbliższych godzin liczy się dobra zabawa i może spełnienie
marzeń? Ciepły wieczór sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości lub odświeżaniu
starych, to drugie dotyczy Eda i Lucy, mających za sobą pierwszą randkę jakiś
czas temu i złamany nos zamiast romantycznych chwil. Od tego momentu wiele się
zmieniło, oboje pamiętają tamto wydarzenie, lecz zdania mają różne w tym
temacie. Jednak teraźniejszość przynosi im całkiem nowe wrażenia, niejedno
zmieniło się w ich codzienności, dla Lucy liczy się obecnie tworzenie szklanych
rzeźb i Shadow, twórca graffiti jakie wprost krzyczą do niej. Niestety nikt nie
wie kim on jest, ale jego talent i prace sprawiły, iż dziewczyna zakochała się
w nim i usilnie stara się go wytropić, na razie bez skutku. Ed tego wieczoru
jest opcją awaryjną chociaż czy na pewno jedynie nią? Pozostali również mają
swoje plany i pragną by właśnie zaczęły się ziszczać. Co przyniesie ciepły
wieczór i gorąca noc? Może trzeba przyjrzeć się graffiti i spojrzeć na nie z
nowej perspektywy?
Już
nie dzieci, jeszcze nie dorośli, nie tylko obserwatorzy życia, ale i jego
aktywni uczestnicy, już majaczy się na horyzoncie dojrzała przyszłość, lecz
jeszcze ma bardzo rozmazana kontury i bywa fatamorganą. Tacy są właśnie
bohaterowie „Graffiti Moon”, młodzi, pełni marzeń, niektórzy z nich już z
pierwszymi bliznami na duszy i ciele, zwłaszcza te pierwsze przypominają im o
społecznych ramach w jakich trudno się zmieścić. Cath Crowley niezwykle obrazowo
oddała słowami emocje buzujące w umysłach postaci, ich rozterki, pragnienia,
lęki oraz … talent, pozwalający mieć nadzieję na lepsze jutro i przede
wszystkim dający wytchnienie od otoczenia.
Fabułę poznajemy z kilku perspektyw, dopełniających się wzajemnie i
odsłaniających to, co do tej pory skrywano w zakamarkach serca. W krótkim
okresie czasu kumulują się uczucia, do głosu dochodzą pragnienia uważane do tej
pory za nierealne, a graffiti stają się tłem dla wydarzeń, których nikt się nie
spodziewał, lecz o jakich w sercu marzono. Autorka pokazuje niezwykle
wrażliwych młodych ludzi, stojących u progu dorosłości, ale mających za sobą
już pierwsze poważne wybory i ponoszących tego konsekwencje, z ogromnymi
pokładami entuzjazmu, lecz i lękami. „Graffiti Moon” to historia kilkorga
nastolatków opowiadana nie tylko wyrazami, lecz i obrazami oraz sztuką, to
dzięki tej ostatniej mogą pokazać światu kim są, czego od siebie i innych
oczekują, co ich rani, a co zachwyca. Czasem istotne sprawy ukryte są pomiędzy
wierszami, na graffiti oraz w szkle i można je zauważyć tylko jeśli odrzuci się
maski.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu: