Nowość:
„Żniwiarz cienia”
Katarzyna
Bonda
Zbrodnia nie
zawsze od razu zostaje odkryta. Niektórzy sprawcy wolą działać w ciszy i w
ukryciu. Czasem ich mordercze czyny zostają dostrzeżone, ale oni wciąż
pozostają w cieniu dokonując krwawych żniw…
Kiedy
wszystkie tropy zdają się potwierdzać najgorszy scenariusz śledztwa Lenie Silewicz
włącza się ostrzegawcza lampka. Trzeba poznać jednak, że było tak od samego
początku tej sprawy, która dotyczy policjanta i to z górnej, nie dolnej, półki.
Ostrożność była wskazana od samego początku, a im bardziej głębiej tym więcej
znaków ostrzegawczych. Niby rozwiązanie jest już widoczne na horyzoncie, nawet
są dowody, a nie poszlaki, ale… coś nie daje spokoju Lenie, chociaż inni
poszliby tylko i wyłącznie w kierunku wyznaczanym przez ślady ona rozgląda się
też wokoło. Czyżby inni nie dostrzegli sceny, na jakiej od jakiegoś czasu ktoś
wystawia mordercze przedstawienia? Jak ten watek ma się do tego, od którego
wszystko zaczęło się? Czasem przypadek bywa wyreżyserowany i wcale nie splot okoliczności,
a intuicja, sprawiają, iż ktoś bliżej mu się przygląda. Gdzie zaprowadzi
Silewicz jej nieszablonowe działania i co jeszcze kryje się w pajęczynie
powiązań aż lepkich od kłamstw, przysług i nie zawsze odpowiednio rozumianych
przysług?
To dochodzenie nie należało do łatwych, raczej jest z kategorii tych, które ujawniają nie jedynie mroczna stronę ludzkiej natury, lecz również sieć powiązań. Najnowszy tytuł Katarzyny Bondy to rasowy kryminał gdzie liczy się śledcza intuicja i łączenie strzępków informacji oraz podążanie własnymi ścieżkami. Seria z Leną Silewicz wyróżnia się główną bohaterką, daleką od głównego nurtu i to pod każdym względem. Z książki na książkę czytelnik dostrzega jej ewolucję, czasem jest to bardziej rewolucja, ale co istotne na naszych oczach kształtuje się śledcza i również w tej dostrzega się kolejne lekcje jakie przyswaja i równocześnie wykorzystuje wcześniejsze doświadczenia. „Żniwiarz cienia” to nie jednowątkowa opowieść, a wielowarstwowa historia wpierw wydająca się toczyć kilkoma nurtami z jednym mocno zaakcentowanym. Jednak z rozdziału na rozdział zwiększa się wrażenie, że za znanymi faktami kryje się o wiele więcej i z dużym prawdopodobieństwem jeszcze najważniejsze pozostało niedostrzeżone. Autorka doskonale opanowała sztukę stopniowania napięcia oraz skupiania uwagi czytelnika na z góry ustalonych elementach. W tej książce, jak i w całym cyklu, zabójcza rozgrywka jest zaplanowana w każdym nie tylko detalu, ale także niuansie. Tu się czuje, że znaczenie ma wszystko, pytanie jedynie gdzie umieścić ten szczegół w dochodzeniowej układance. Poza stroną kryminalną jest również pokazane życie prywatne stróżów prawa, jak ich zawód przekłada się na rodzinę, związki. Katarzyna Bonda pokazuje ludzką twarz, kiedy maski zostają zdjęta lub same opadły, jak trudno pozostać obiektywnym równocześnie walcząc z echami z własnej przeszłości i obudzonymi demonami.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:

