„Węzeł
prawdy”
Iwona
Wej
Prawda
bywa czasem prawdziwym węzłem
gordyjskim, nie da się ją ot tak rozwikłać. Jej koniec i początek są
niewidoczne, to co bywa dostrzegane
stanowi tylko fragment całości, która nie jest odzwierciedlona w pełni. Pozory
łatwo brać za fakty, zwłaszcza kiedy idealnie pasują do naszych marzeń, lecz w
końcu zaczynają blednąć, a ukryta pod nimi rzeczywistość okazuje się
przerażająca.
Odczarować
wspomnienia i dać swojemu dziecku coś co sprawi mu przyjemność. Wystarczy
spróbować jedynie nie myśleć o tym co boli. Zbliżające się święta Bożego
Narodzenia są dobrą okazją dla Marii by pokazać ich prawdziwą magię
kilkuletniemu synkowi. Jednak nie tak łatwo zapomnieć o starych ranach,
przeszłość wciąż przypomina o smutnym wydarzeniu sprzed lat. Na tym nie koniec,
bo i teraźniejszość dorzuca równie bolesną sytuację, dodatkowo los jeszcze
dokłada kolejną porcję zmartwień. Czy to nie za dużo na jedną rodzinę? Niektórym
w trudnych chwilach pomaga wiara, lecz w pewnych przypadkach ma ona oblicze
jakiego nikt się nie spodziewa. Zło przecież nie jest aż tak trudne do
rozpoznania, ale to przekonanie Marii okazuje się zwodnicze, zresztą więcej
osób ma podobne poglądy jak ona. Czy będzie w stanie zmienić los, wydający się
już wyrokiem nie do odwołania? Ktoś ma wobec niej i jej bliskich plany i od
dawna jakiekolwiek skrupuły są mu obce,
nie pozostało zbyt dużo czasu by spróbować zmienić cokolwiek w tym co uważa się
za postanowione i zaakceptowane …
Łatwo
można wykorzystać czyjeś marzenia do swoich celów. Jednak prędzej czy później
przychodzi rachunek za nie, niekiedy bardzo wysoki.
Dobry
pomysł to nie do końca połowa sukcesu, liczy się jego urzeczywistnienie, no i
wykonanie. W przypadku książek każdy z tych elementów jest istotny, ich suma
decyduje czy lektura będzie pasjonująca i pozostawi ślad czy też okaże się
chwilową rozrywką. Iwona Wej przekuła, a raczej opisała w mistrzowski sposób niezwykłą
historię, nie pozwalającą o sobie szybko zapomnieć. „Węzeł”
prawdy” jest intrygującą opowieścią, w której nie ma niczego oczywistego, za to
zaskoczenie towarzyszy czytelnikowi od początku do końca lektury. Autorka
buduje klimat grozy i tajemnicy podobnie jak mistrzowie Stephen King czy Graham
Masterton, lecz nie naśladuje ich, tworzy własny, unikalny, styl
pozostający na długo w pamięci. Dobro i zło czasem noszą maski, a Iwona Wej ma
talent do przekazywania słowami prawdy o nich. Niesamowity nastrój
zagrożenia, czającego się tuż obok, gotowego by dać o sobie znać w dotkliwy
sposób w chwili gdy okaże się słabość lub na chwilę uśpi czujność towarzyszy
cały czas. Niebezpieczeństwo z pozoru zdaje się znajome, takie z kategorii oswajalnego,
lecz pisarka umiejętnie zagrała pozorami, odsłaniając niespodziewaną prawdę w momencie
kiedy zakończenie wydawało się możliwe do odgadnięcia. Fakty i mity czasami
okazują się być rewersem i awersem tej samej monety zwanej przeznaczeniem i ten
wątek wraz z innymi został doskonale wpisany w fabułę niepokojącą i intrygującą.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję