poniedziałek, 6 października 2025

Co kryje się za architekturą?

Nowość:

„Architektura. 

Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu”

Nicole Bridge

 

Co mamy na myśli myśląc architektura? Dla jednych to wszystko, co nas otacza i jest wybudowane przez człowieka. Drudzy traktują ją jak sztukę i skupiają się na najlepszych jej przykładach. Jedno jest pewne, pisana z małej czy dużej litery otacza nas i nie pozostawia obojętnym, nawet, jeśli mamy całkowicie odmienne zdanie niż inni lub jej twórca.

 

Podręczniki raczej kojarzą się z suchą teorią, której daleko do praktyki. A gdyby tak połączyć oba i spróbować je zrównoważyć i to w taki sposób, by czytelnika zaciekawić? Nicole Bridge nie idzie na skróty, lecz też nie pisze podaje suchych faktów i pojęć, ciekawych  jedynie dla zawodowców bądź fanów projektowania i budownictwa. Czy zwiedzając zabytki albo patrząc na jakiś budynek nie chcielibyście rozpoznać kto go zaprojektować lub w jakim jest stylu? Pewnie jakieś podstawy jeszcze pamiętamy z lekcji historii bądź plastyki, lecz już z detalami nie jest tak prosto. No, a kiedy jeszcze dochodzi nazwisko projektanta to już zadanie wkracza na jeszcze wyższy poziom. Autorka odsłania to, co kryje się za znanymi budynkami z różnorodnych epok oraz przybliża sylwetki ich twórców, pomiędzy nimi wyjaśnia bardziej i mniej popularne pojęcia. Zwrócona jest też uwaga na charakterystyczne szczegóły dla danej epoki. Przegląd zaczyna się w punkcie, jaki rzadko kiedy kojarzymy z architekturą, jednak często właściwe korzenie giną w mrokach dziejów, a szkoda, gdyż właśnie one są pierwszym krokiem ku temu co widzimy obecnie.

 

Styl. Epoka. Pomysł i żmudna praca, tak przy projektowaniu jak i urzeczywistnianie tego, co kryje się za rysunkami technicznymi, i tak przez tysiąclecia. Znani i nieznani architekci. „Architektura. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu” to z pewnością nie powierzchowne potraktowanie tematu i skupienie się jedynie na tym, co uznane. Wprost przeciwnie, Nicole Bridge skupia się na najistotniejszych detalach i w ten sposób przyciąga uwagę czytelników, dodając do nich nazwiska oraz ciekawostki. Takie połączenie pozwala uniknąć długich opisów. Jednak jeśli ktoś liczy na prosty schemat to w tym informatorze go nie znajdzie, bo autorka podchodzi bardzo indywidualnie do każdego zagadnienia. To nie jest kolejny wykład, lecz bardziej właśnie zgodnie z tytułem przewodnik po tym, co interesujące i jednocześnie często nie do końca dobrze zrozumiane bądź wyjaśnione. Architektura to pojęcie bardzo szerokie, co wcale nie oznacza, iż musi pozostać niezrozumiałe. Wprost przeciwnie jeżeli ktoś zada sobie trud wyjaśnienia przełożenia z języka fachowego na bardziej potoczny i dodatkowo jeszcze pokaże ciekawe spojrzenie na zagadnienie to otrzymamy tytuł taki jaki oddała w ręce czytelników Nicole Bridge.

 


                                                  Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:

sobota, 4 października 2025

Scheda

Nowość:

„Cudze oddechy”

Paweł J. Sochacki

 

Sekrety nie są nieme i rzucają cień nie tylko na tych, którzy są ich świadomi, lecz także czują go ci nieświadomi ich istnienia. Od przeszłości trudno uciec, zwłaszcza tej pozostającej wciąż otwartą raną, jakiej pomimo upływu lat nie udało się zaleczyć. Czasem jedno i drugie zamyka usta, nie pozwala wypowiedzieć na głos tego, co w sercu i głowie…


Niekiedy wspomnienia nie chcą odejść, powracają raz za razem i wcale nie tracą na swojej wyrazistości, niektóre z nich ranią tak samo jak w momencie, gdy tworzyły się.  Jak z nimi żyć, kiedy nie pozwalają zagoić się zadanym ranom albo rozdrapują zabliźnione? Olimpia tego nie wie, bo i skąd? Na co dzień widzi swoją matkę, walcząca w milczeniu z tym, czego była świadkiem i uczestnikiem w czasie wojny, może się jedynie domyślać, co wtedy zaszło. Jednak dziewczyna wchodząca dopiero w dorosłość pragnie odkryć skrywaną prawdę, wbrew swoim bliskim. Oni dla niej chcą życia bez strachu, oglądania się za siebie, zmagania się z demonem wojny, ale czy da się od tego wszystkiego uciec? Zło zawsze znajdzie sposób by dać o sobie znać, burząc iluzję spokoju i tak samo jest i tym razem. Zaginięcie uczennicy tego samego liceum, w jakim uczy się Olimpia wydobywa na światło dzienne to, o czym chciano zapomnieć – strach. Ale gdy dopiero zaczyna się patrzeć na świat z perspektywy kogoś, kto staje się dorosłym nie bierze się go tak pod uwagę jak ludzie z większym doświadczeniem życiowym. Czy można ukoić wieloletni ból? Młodość ma to do siebie, że ma wiarę w swoje siły i moc zmieniania tego, co dla wielu stało się niemożliwe…


Bez wielkich słów i bohaterskich czynów. Dzień powszedni prawie dwie dekady po Drugiej Wojnie Światowej i równocześnie rzeczywistość, w jakiej wciąż ona jest widoczna, a zwłaszcza odczuwana przez wcześniejsze pokolenia. Pamięć o niej oraz to, jak jej doświadczyła jest bagażem, jaki niosą z sobą bohaterki „Cudzych oddechów” gdziekolwiek by się nie udały. Kawałki wielkiej historii boleśnie wciąż raniące ludzi, ukryte przed wzrokiem innych, lecz to, o czym nie mówi się wcale nie znika. Paweł J. Sochacki nie buduje monumentalnego pomnika ofiar wojny z brązu bądź marmuru, one są zimne, obojętne na to, co dzieje się wokół nich. Autor w sylwetkach bohaterek pokazuje czym jest zawierucha wojenna, jak burzy życia i ile kosztuje odbudowanie ich z gruzów, kawałków, bardzo często w ciszy i w cieniu niewypowiedzianych lub niewykrzyczanych słów, opisujących niewyobrażalny ból. Cisza wobec przeszłości nie oznacza, iż została ona zapomniana, wprost przeciwnie ona jest w pamięci i jest nieodłącznym towarzyszem, nawet dla tych, którzy jej nie doświadczyli. Kładzie się cieniem na wszystkim i wszystkich, a odpowiedzialność za jej skutki biorą na barki kolejne pokolenia. „Cudze oddechy” to powieść wielowarstwowa, łącząca dwa plany czasowe, jeden z nich zdaje się być odległy, lecz reminiscencje o nim to podstawa tego drugiego. Lektura tej książki jest lekcją o tym, co otrzymujemy w spadku po poprzednich generacjach, nie musimy nawet wiedzieć o tej schedzie, ona i tak jest z nami, towarzyszy nam.



                                               Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:



wtorek, 30 września 2025

Ten dzień

Przedpremierowo:

„Ta jedna noc, ten jeden dzień”

J.K. Sindal

 

Nie można zmienić tego, co już wydarzyło się. Pewne rzeczy są nieodwracalne. Jednak czy na pewno? Jaką cenę jesteś gotowy zapłacić za mały wyjątek, który daje coś niemożliwego, chociaż jedynie na moment?

 

Psikus albo cukierek. A jeśli ktoś zaoferuje jedno i drugie, raz na rok. Nie mniej i nie więcej. Potem pozostaje kolejne ponad trzysta sześćdziesiąt dni, tysiące godzin i minut, miliony sekund. I znowu ten jeden wieczór oraz noc. Aniela żyje w takim rytmie od dwunastu lat. W Halloween powtarza schemat tylko jej znany i oczywiście temu z kim się spotyka. Szczególna data dla nich obojga, kiedyś jedynie synonim poznania, lecz później… Czy warto dla takiej namiastki poświęcać rok życia? Czekać na trzydziestego pierwszego października, odliczać dni i egzystować dla paru godzin? Nadmierne poświęcenie? Bezsensowne umartwianie się? A może coś zupełnie odwrotnego? Zrozumiałego dla tych, którzy poznali siłę uczucia, dla jakiego zrobi się wszystko? Aniela żyje od Halloween do Halloween, to, co jest pomiędzy nimi prowadzi do tego spotkania. Ona poświęca wiele, a ile poświęca on? Niekiedy za niemożliwe płaci się niekończącym długiem, czy kiedykolwiek uda się go spłacić?

 

W krótkich formach kryje się naprawdę dużo i odkrywa się to podczas lektury, niezapowiadającej nawet w połowie tego, co czeka, gdy po nią sięgniemy. Dwoje ludzi i święto kojarzące się z jednej strony z zabawą, a z drugiej na pierwszym planie jest śmierć oraz to, co z sobą niesie. Próba oswojenia nieuchronnego i coś, co warte jest poświęcenia więcej niż komukolwiek wydaje się. Opowiadanie wydaje się formą skrótową, gdzie niewiele da się „upchnąć”, ale to pozory i właśnie potwierdza to „Ta jedna noc, ten jeden dzień” . Kilka dziesiątek stron i… koniec, jednak nim on nastąpi autorka jak na szkiełku pod mikroskopem pokazuje co znaczą prawdziwe uczucia i jaka siła w drzemie w nich, większa niż ktokolwiek przypuszcza, nawet ci, którzy ją odczuwają. Czasem jeden dzień albo nawet kilka sekund przynoszą z sobą nieoczekiwany scenariusz nie brany wcześniej pod uwagę, a jaki zmienia dosłownie wszystko i to wszystko oznacza dużo więcej niż można sobie wyobrazić. J.K. Sindal zagęściła emocje, ograniczyła liczbę bohaterów oraz zminimalizowała drugi plan, gdyż najważniejsze jest to, co ma miejsce głównymi postaciami. Gęsta od uczuć atmosfera i historia dwojga ludzi, z jakich los nie tyle zadrwił co dał trudny wybór, od niego zależy przyszłość, bo przeszłości nie da się zmienić, chociaż ta za jej sprawą to, co dopiero będzie kształtuje się. Jaki rachunek wystawi przeznaczenie za miłość nie znającą granic?


                                                    Za możliwość przeczytania 

opowiadania

dziękuję:

Autorce

poniedziałek, 29 września 2025

Zwierciadło dusz

Nowość: 

„Zwierciadło”

Cykl: Zaginione Narzeczone

Nora Roberts

 

Podobno zwierciadło prawdę ci powie… A jeśli nie tyle powie, co pokaże i to dosłownie? Pozwoli zajrzeć tam gdzie wszystko zaczęło się i wciąż ma wpływ na teraźniejszość? Czy odważysz się zrobić krok w taflę lustra, chociaż nie wiesz kogo spotkasz po drugiej stronie i co może wydarzyć się?

 

Niekiedy z początku nie wiemy z kim przyjdzie nam się zmierzyć, lecz z czasem nasza wiedza poszerza się, bywa, iż dość bolesnym kosztem. Sonya MacTavish odziedziczyła imponującą posiadłość nad samym Oceanem Atlantyckim. Pełen uroku dom ma jednak już lokatorów, ilu? Z każdym tygodniem przekonuje się, że ktoś jeszcze go zamieszkuje. Duchy. Nie tak dawno nie wierzyłam w nie, a teraz żyje z nimi na co dzień i wcale nie narzeka, poza jednym wyjątkiem. Coś jeszcze otrzymała w spadku. Rodzinną klątwę, jaka ma wpływ również na nią. Plotki i pogłoski trochę rozjaśniły tajemnicę rezydencji, lecz dużo więcej dowiaduje się dzięki snom, aż nazbyt realistycznym oraz wizjom, równie mocno odczuwalnym. Pojawia się coś jeszcze, co pozwala jej na poznanie historii budynku oraz przede wszystkim przeszłości rodziny, jaka wciąż jest żywa. Zwierciadło, prawdziwy antyk, lecz najistotniejsza w nim jest możliwość przejścia do przeszłości. Nagle Sonya jest świadkiem wydarzeń, które stawiają w nowym świetle historię rodu i równocześnie odsłaniają się przed nią sekrety, o jakich nikt nie miał pojęcia. Dzień, który miał być najszczęśliwszy zmienia się najbardziej tragiczny, kiedy panna młoda zostaje zamordowana. Na tym nie koniec, gdyż jest jeszcze pewna zagadka. Nadszedł czas by Sonya ją rozwiązała, lecz jak to zrobić jeśli wciąż nie zna wszystkich detali? Ile czasu ma na znalezienie niejednej odpowiedzi i tej najważniejszej, od jakiej zależy przyszłość? Niektóre dziedzictwa niosą z sobą duży ciężar, jakiego nie zawsze jesteśmy świadomi, lecz nie ma od niego odwrotu…

 

Spadek. Duchy. Niespodziewana dziedziczka i klątwa sprzed dziesiątków lat. Cykl Zaginione Narzeczone to kilka gatunków połączonych w jedyną w swoim rodzaju opowieść. Trochę grozy i thrillera, romans, tajemnice i oczywiście nawiedzony dom. To wszystko spod pióra Nory Roberts, potrafiącej jak zawsze nie tylko zaintrygować czytelników, lecz także otworzyć drzwi do stworzonego przez siebie świata, przez jakie przechodząc zostaje się w nim na dłużej. Zwierciadło, jak przystało na drugi tom, dostarcza nowych emocji oraz oczywiście informacji, jakie znane nam już szczegóły stawiają w trochę innym świetle. Jednak do wyjaśnienia rodzinnych tajemnic wcale nie jest bliżej, a to, iż poznaliśmy lepiej bohaterów jest źródłem nowych znaków zapytania. Gdzie kończy się przeszłość i zaczyna teraźniejszość? Granica zaciera się coraz mocniej i widzimy to nieustannie, co wnosi dodatkowego klimatu złowieszczości, rozwiewanego, chociaż nie do końca przez duchy, które szybko stały się czymś jak najbardziej oczywistym. To połączenie realnej płaszczyzny z tą nadprzyrodzoną jest jednym z napędów akcji, pozostałe splecione są z nią nierozerwalnie i wzajemnie nadają odpowiedniej szybkości całości. Dodajmy do tego krajobraz Maine z miasteczkiem jak z pocztówki oraz rozległą oraz wiekową posiadłość i dostajemy historię, w jakiej wydarzenie zmieniają się jak pogoda nad morzem. W jednej chwili są radosne i pełne jasnych barw by w ułamku sekundy zmienić się w mroczne i pełne grozy. W „Zwierciadle” jest to widoczne jeszcze mocniej niż w pierwszej części, kontrast dostrzegamy nieustannie, tak samo jak i cień niepokoju, jaki kryje się pomiędzy wierszami, który zapowiada, że to, co najgorsze dopiero nastąpi wkrótce. Kiedy? Tego dowiemy się w najmniej spodziewanym miejscu i momencie. Pozostaje jedyni czekać na finałowy tom i zastanawiać się co jeszcze zdarzy się i jaki sekret pozostaje wciąż nieznany.

czwartek, 25 września 2025

Smak marzeń

Nowość:

„Hotel Ritz”

Anette Fabiani

Miejsce to nie tylko mury, niektóre z nich tworzą ludzie. To oni tworzą niepowtarzalną atmosferę oraz są częścią wspomnień. Właśnie dzięki nim powstają legendy i bez nich barwy nie nabrałyby blasku i nie mieniły się dziesiątkami odcieni. Nie zawsze są na pierwszym planie, czasem stapiają się z tłem albo są niedostrzegani, jednak bez nich nic byłoby takie jak zostało zapamiętane.

 

Luksus, elegancja, splendor. Hotel Ritz. Jednak, kto tak naprawdę nim jest? Apartamenty i pokoje hotelowe czy pracownicy oraz goście? Budynek trwa mimo wojen, zmieniających się mód, na zewnątrz bywa chaotycznie, natomiast wewnątrz wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Venetia Grey jest kimś więcej niż tylko sekretarką dyrektora i dobrym duchem dla innych pracowników oraz gości. Zna ten hotel od podszewki i wie o niejednej tajemnicy, jaki skrywa on i ludzie zatrudnieni w nim, lecz także goście. Sama też nie jest wolna od sekretów oraz codziennie czuje ich ciężar, a jednak codziennie pojawia się w swoim biurze i służy pomocą, doświadczeniem oraz dobrą radą innym jednocześnie pozostając w cieniu. Czy żyje jedynie pracą? Tak mogłoby się wydawać wielu, lecz prawda jest dużo bardziej skomplikowana. Ta kobieta doskonale zna smak gorzkich łez przełykanych, gdy jej serce zostało złamane, ból rozstania z najbliższą osobą oraz emocji na widok kogoś, kto nieodwołalnie zmienił jej życie i kogo nie spodziewała się spotkać jeszcze kiedykolwiek. Czym więc dla niej jest ten hotel? Miejscem, które pozwoliło jej być sobą, pokazać na co ją stać i jeden z punktów zwrotnych w jej życiu. To ostatnie było nie tylko udziałem Venetii, ale także grupy ludzi, jacy stali przyjaciółmi oraz tych, którzy w pięknych wnętrzach tworzyli własne życiowe rozdziały.

 

Jedni zapamiętani, drudzy pozostający w cieniu. Spotkali się w tytułowym „Hotelu Ritz”, gdzie niejedno marzenie zostało spełnione, niektórzy płacili za nie pieniędzmi, inni pracą. Królowie, damy, lordowie, lecz także pokojówki, boyowie, kucharze i pewna sekretarka, jaka przez kilka dekad widziała niejedno i równie dużo było też i jej udziałem. Czytelnik poznaje przybytek splendoru i luksusu z dwóch perspektyw, wcale niewykluczających się, a bardziej uzupełniających się. Anette Fabiani zabiera nas w podróż w czasie i do miejsca, jakie stało legendą i wciąż nim jest, gdzie spotykamy znane z historii postacie, lecz również bohaterowie, jacy tym razem dostali głos na pierwszym planie czyli pracownicy, a wśród nich Venetia Grey. Takich jak ona nazywa się dobrymi duchami, bo zawsze są tam gdzie potrzebne jest wsparcie, rada lub po prostu czyjaś obecność. Jednak i oni mają swoje życie i pragnienia. Jej marzenie nie spełniają się wszystkie, lecz czy na pewno? Fabuła rozciągnięta na kilka dziesięcioleci, burzliwych oraz rewolucyjnych i stanowiących niesamowite tło dla bohaterów. Barwny kalejdoskop osób i wydarzeń, ale przede wszystkich kameralna opowieść o kobiecie, mającej odwagę marzyć, wyjść poza ramy narzucone przez społeczeństwo, sięgnąć wyżej i dalej. Czy cena, jaką zapłaci za to była tego warta? A jaki koszt wystawia los, gdy rezygnuje się z uczuć i bycia sobą?



                                                 Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


wtorek, 23 września 2025

Wojna i pokój

Nowość:

„The Queen`s Resistance”

Rebecca Ross

 

Kiedy kończy się wojna walka jeszcze trwa. Nie zawsze jest ona otwarta, częściej trzeba patrzeć za siebie, bo skrytobójcze ciosy mogą paść znienacka i to ze niespodziewanej strony. Pokój to czasem bardzo kruchy stan, gdzie wystarczy mała iskra by doszło do wybuchu.

 

Korona bywa ciężka, a władza niesie z sobą bagaż trudnych decyzji, od jakich zależy los więcej niż jednego człowieka. Wojna zakończona, bitwa wygrana i co dalej? Najtrudniejsze wcale nie za Brienną, jej bliskimi i niekoronowaną jeszcze królową, dopiero zaczyna się budowanie tego, co przez dekady było systematycznie burzone. Ból i lęk towarzyszą niejednemu, lecz również tym, którzy zostali zwycięzcami. Aodhan Morgane pragnie podźwignąć swój ród z upadku, lecz czy sam da radę? Briennę MacQuinn również zaprzątają rodzinne sprawy, jej pozycja wciąż jest poddawana w wątpliwość i to pomimo wsparcia ze strony przybranego ojca oraz brata. Rewolucja tak dużo zmieniła, lecz równie wiele, jak nie więcej, pozostaje przed tymi, którzy odważyli się wystąpić przeciwko uzurpatorom. Gdzie w tym wszystkim miejsca na miłość? Może to nie pora, zwłaszcza, że wrogowie nie złożyli jeszcze broni. Przeszłość także przypomina o trudnych momentach. Aodhan i Brienna chcą zbudować wspólną przyszłość, jednak czy będzie ona im dana gdy przeciwnicy nie dają za wygraną i intrygują przeciwko nim oraz królowej? Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za zwycięstwo, sprawiedliwość i pokój?

 

Kiedy koniec oznacza tak naprawdę dopiero wstęp do początku niczego nie można być pewnym. Drugi tom dylogii to nie zamykanie wątków, przynajmniej w przypadku Rebecci Ross, która w pierwszej części dała prawdziwy pokaz kreatywności pisarskiej. Stworzony z detalami świat, mocno nakreślone postacie i akcja, jaka nawet gdy toczyła się spokojnie zawierała w sobie niepokój oraz niosła z sobą zapowiedź burzy. Co więcej jeszcze może wydarzyć się kiedy rewolucyjny zryw miał finał w postaci monumentalnej bitwie i to wygranej? „The Queen`s Resistance” opowiada właśnie o tym, co miało miejsce później, kiedy milknie wrzawa, lecz emocje wcale nie opadają i trzeba zabrać się za rachunek zysków i strat. Czy to właściwy moment by pomyśleć o swoim szczęściu i tym, co będzie? To jedna strona drugiego tomu, druga polityczne sojusze, spiski i złamanie danego słowa. Autorka ani na moment nie gubi się w wątkach, prowadzi czytelnika poprzez meandry krajobrazu po prawdziwej burzy i to na kilku poziomach, wciąż zaskakując zwrotami w fabule, gdyż z pewnością spokój nie grozi bohaterom. Wojna i pokój pokazują swoje prawdziwe oblicza, w jakich nie brakuje niezagojonych ran, blizn przypominających o stratach, tęsknoty za tymi, którzy odeszli i próbie napisania nowego rozdziału w życiu. Bagaż władzy bywa ciężki i tylko nieliczni potrafią go nie tylko unieść, ale i nieść, czy królowa ma na tyle sił? Z pewnością ma wsparcie w wiernych towarzyszach.


                                           Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

sobota, 20 września 2025

Mrok przeszłości

Nowość:

„Październikowa rdza”

Agnieszka Kuchmister

 

Jedna tajemnica często pociąga za sobą kolejną, a ta następną. Ich cień towarzyszy wszystkim, nawet tym, którzy nie są ich świadomi. One nie znikają w czeluściach przeszłości, przechodzą na kolejne pokolenia, jakie nie zawsze są ich świadome, chociaż dają o sobie znać. Czasem splot okoliczności sprawia, że w końcu wychodzą na jaw, lecz nie zawsze przynoszą ulgę, niekiedy jedynie potwierdzają to, co wcześniej było nieznośnym szeptem w głowie, kryło się w szumie gałęzi i leśnym mroku.

 

Alicja Wicher zniknęła ze Szwarzeba, pozostawiła po sobie niezatarty ślad, chociaż nikt nie wiedział, co się z nią stało. Przypadkowo Agata zaczyna się interesować zaginioną, jednak nie tak łatwo odnaleźć tropy, jakie zaprowadziłby do rozwiązania tej zagadki. Zresztą miasteczko kryje wiele wspomnień, o jakich nie mówi się głośno, by nie wywołać wcale nie przysłowiowego wilka z lasu, bo i on i miejsce są jak najbardziej realne. Co zdarzyło się kilka lat wcześniej? To pytanie nie daje spokoju dziewczynie, dostrzegającej więcej niż inni, ale może to się jej jedynie wydaje? Szwarzeb ma swoją ciemną stronę, istniała ona na długo zanim osoba Alicji rozpłynęła się w mgle znaków zapytania, domysłów i kłamstw. Mury i las mogłoby powiedzieć niejedno, lecz one milczą, jeśliby przemówiły to przyniosłyby ulgę czy też zbudziły stare demony? Komuś zależy na utrzymaniu sekretów w ukryciu, ten, kto zbliży się do nich musi liczyć się z odpowiedziami, jakie kosztują naprawdę dużo. Kiedy ktoś poznaje smak krwi nie zapomni go już nigdy, niektórzy będą jej pragnąć coraz więcej, inni przeleją ją by ukryć swoje winy. W każdym przypadku człowiek zbytnio zbliżający się do jednych i drugich naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo i zatarcie po sobie śladu…

 

Pogranicze. Jeszcze nie granica, lecz wyraźnie zaznaczony pas prowadzący do niej. Pomiędzy przeszłością i teraźniejszością, tym, co znane i starannie ukryte oraz baśnią i prawdą. Jeżeli lubicie lekturę, jaka Was pochłonie już na samym początku, w której nie będziecie pewni dokąd ona prowadzi i przede wszystkim co w sobie chowa to sięgnijcie po „Październikową rdzę”. W tej książce przenikają się plany czasowe, losy bohaterów splatają się z sobą nierozerwalnie, a czytelnik jest w samym środku fabuły, gdzie to, co było, jest i będzie odgrywa tak sama istotną rolę. Autorka łączy dwa gatunki w historię niepokojącą, pełną zaskakujących zwrotów akcji, pozostawiających po sobie kolejne pytania. Z jednej strony realne wydarzenia, z drugiej przeszłość z wieloma sekretami i w końcu podobieństwa z mrocznymi baśniami. Jednak śmierć jest jak najbardziej rzeczywista i nosi znamiona zbrodni, jednak droga do jej udowodnienia nie jest prosta i bywa czasem rozciągnięta w czasie. Opowieść, która wyszła spod pióra Agnieszki Kuchmister jest pełna tajemnic, niedomówień i zagadek. Rozwikłanie tej łamigłówki wymaga dostrzeganie detali i wyjścia poza strefę komfortu, gdzie odpowiedzi są proste oraz oczywiste. W „Październikowej rdzy” przenika się świat pogrzebany pod grubą warstwą nie tylko ziemi, lecz i sekretów, natomiast finał przynosi z sobą ujawnienie tego, było głęboko ukryte, ale i tak dawało o sobie znać. Kameralność tej historii sprawia, że szybko czytający stają się jej częścią, a plastyczność opisów pozwala spojrzeć na nią tak jakbyśmy ją widzieli na własne oczy. To nie jest tylko kryminał, tylko thriller, tylko mroczny przekaz, a wszystko podane łącznie, równocześnie, płynnie przechodzące jedno w drugie, wprost nakładające się na siebie.

 


                                                        Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:

 

piątek, 19 września 2025

Królowa i król

Nowość:
„Awantura o królową Bonę”
Renata Czarnecka



Podobno góra z górą nie zejdzie się, ale już człowiek z człowiekiem jak najbardziej. Pewne spotkanie zdają się być niemożliwe, lecz czy na pewno tak jest? A może, kiedy odrzucimy to, co uważa się nieprawdopodobne okaże się, iż jest to realne?



Królowa bez królestwa i król również pozbawiony go. Ona zachowała koronę, on nie. Dzieli ich kilka wieków i dużo zawirowań historycznych. Co by było gdyby… Gdyby Bona Sforza D`Aragona z Jagiellonów oraz Stanisław August Poniatowski spotkali się? Niemożliwe? Hrabia Cagliostro nie zna takiego słowa, chociaż czy to on stoi za tym spotkaniem? Z pewnością królowi Stanisławowi trudno uwierzyć w to, co widzi. Jak to możliwe, że królowa Bona wraz ze swymi dworzanami pojawiła się w okolicach Białegostoku? Nie, to nie może być prawda, czyż nie? A jeśli to dzieje się rzeczywiście? No cóż pozostaje rozwiązać tę zagadkę i rozpętać jak najprawdziwszą awanturę. Jeśli król do tej pory narzekał na nudę i przewidywalność to teraz ma przed sobą nie lada perypetie w towarzystwie królowej, jaka ma swoje zdanie i nie zamierza go jakkolwiek zmieniać. Podróż do Bari miała być to i będzie, tyle, że jej finał zna Stanisław, natomiast Bona żyje marzeniem. Czy można na nowo napisać jedną z kart historii? Podobno dobrymi chęciami jest droga do piekła wybrukowana…



A gdyby tak doszło do pewnego spotkania? Królowa i król, oboje niedoceniani i oplecieni siatką dworskich plotek i intryg, jakie nawet po setkach lat nadal uchodzą za prawdę. Co jeśli byłaby możliwość zmiany ich losów? Królowa Bona i król Stanisław August Poniatowski zapisali się w dziejach Polski i historia o nich nie zapomniała, lecz i wokół nich wiele mitów, często krzywdzących i umniejszających ich rolę. Postacie barwne, jednocześnie ludzie swoich epok i wychodzący poza nie. Sprzeczność? Niejedna, co jeszcze czyni ich bardziej intrygującymi i to widać w „Awanturze o królową Bonę”, zresztą niejednokrotnie przekonujemy się o tym podczas lektury. Ta książka to równocześnie warstwa historyczna z oddanymi detalami epok oraz strona fabularna, w jakiej nie brakuje akcji, tajemnic i oczywiście wyrazistych sylwetek bohaterów. To nie monumentalna przypowieść dziejowa, a opowieść, w jakiej dochodzi do spotkania z rodzaju tych niemożliwych, chociaż takich, które już na wstępie zapowiadają się fascynująco. Co by było gdyby … No właśnie tutaj wchodzi wyobraźnia Renaty Czarneckiej ukazująca moment, gdy główni bohaterowie są już prawie przy końcu swojej drogi życiowej, to, co najlepsze już za nimi, ale nieświadomi jeszcze tego i nagle zaczyna się dziać coś, przekraczającego nie tylko ich pojęcie. Licentia poetica zadziałała bezbłędnie przedstawiając alternatywny scenariusz, w jakim dosłownie wydarzyć się może wszystko i nie jest to powiedziane na wyrost. Intrygi polityczne, pałacowe spiski, wielka przygoda, czy ostatnia to dopiera okaże się i znajomość, która mogłaby zmienić historię!

                                 Za możliwość przeczytania książki

dziękuję



wtorek, 16 września 2025

Ślad mordercy

Nowość:

„Zostawić ślad”

Iwona Wilmowska

 

Spokój, wszyscy się znają, a przynajmniej kojarzą twarze, życie toczy się swoim rytmem, nie za szybkim, takim w sam raz. Sielankowy obraz spod pędzla osób, jakie nie dostrzegają niepokojących detali, a skupiają się na tym, co chcą zobaczyć. Rzeczywistość niekoniecznie pokrywa się z krajobrazem z wyobrażeń.

 

Mory są ciche, małe i przede wszystkim wydają się gwarancją, że da się w nich odpocząć lub mówiąc wprost uciec od wielkiego miasta. Tego dokładnie pragnie Paulina, bo gdzie jak nie w takim miejscu usiąść do napisania książki? Nie ma w nim rozpraszaczy, a pora po sezonie letnim oznacza, że i turyści przeszkadzać nie będą, pozostaje więc jedynie zadomowić się i rozpocząć karierę literacką. Niestety nie do końca ten scenariusz zostaje zrealizowany. Trup niedaleko wynajmowanego domu zainteresował Paulinę, która jak przystało na dziennikarkę przygląda się bliżej tej sprawie. Kto jest mordercą? Wydawało się, że Mory i zabójstwo w jednym zdaniu nie mogą wystąpić, a jednak zbrodnia została dokonana. Jakby tego było mało to dopiero początek zabójczej serii. Stanowisko reporterki w lokalnej gazecie jest wolne, nic nie stoi zatem, by tymczasowa mieszkanka objęła je i przyjrzała się prowadzonemu śledztwu. Co jak co, lecz dziennikarka nie zamierza stać z boku i jedynie relacjonować wydarzenia, zaczyna może nie własne dochodzenie, ale bliższe poznanie osób z kręgu ofiar. Co z tego wyniknie? W tak małej społeczności szybko można stać się celem, nie plotek, a zabójcy!

 

Spokój wcale nie bywa przereklamowany, lecz czasem okoliczności nie pozwalają się nim zbytnio cenić, zwłaszcza, kiedy pojawia się denat, jaki nie pożegnał się z życiem dobrowolnie i naturalnie. Małe miasteczka bywają zwodnicze i przekonuje się o tym bardzo szybko główna bohaterka kryminału „Zostawić ślad” oraz i sami czytelnicy. Jeśli wydaje się, że poszukiwanie mordercy w małej przestrzeni jest łatwe i szybko da się znaleźć motyw to nic bardziej błędnego. Iwona Wilmowska doskonale potrafi wykorzystać właśnie takie okoliczności by stworzyć historię, w której do oczywistości daleko, natomiast intrygująca fabuła jest na wyciągniecie ręki czytających. Po pierwsze grono podejrzanych, jakie nie tak łatwo stworzyć, bo przecież trudno zatrzeć ślady w miejscu gdzie większość się zna i szybko dostrzega się cokolwiek poza normą. Po drugie tam gdzie najmniej spodziewamy się czegoś złego tym bardziej ono zaskakuje nas.  Pozostaje jeszcze to, co najważniejsze czyli motyw i bohaterowie, obydwa elementy w „Zostawić ślad” mają swoje tajemnice i nie tak łatwo dojrzeć ich prawdziwe oblicze, za to zasugerowanie się prostymi schematami może nas zaprowadzić w ślepą uliczkę. Autorka wie jak zaczerpnąć z małomiasteczkowych klimatów to, co najlepsze i połączyć ten składnik z siłą sekretów.


                                Za możliwość przeczytania książki

dziękuję
Wydawnictwu Nemezis

niedziela, 14 września 2025

Zapisane tajemnice

Nowość:

„Kości proroka”

Ałbena Grabowska

 

Historia kołem toczy się. To, co wydarzyło się kiedyś prędzej czy później zostanie odkryte, najczęściej nieoczekiwanie, lecz skutki tego dalekie są od przypadku. Niektórzy potrafią wykorzystać zbieg okoliczności dla swoich celów.

 

To morderstwo nie wzbudziłoby aż takiego rozgłosu gdyby nie pochodzenie ofiary oraz funkcja, jaką pełnił. Zabicie polskiego polityka w Bułgarii i odnalezienie jego ciała w starożytnym amfiteatrze jest niecodziennym wydarzeniem. Zespół śledczych dostaje wsparcie w osobie Margarity Nowak, Polki o bułgarskim pochodzeniu, może ona popchnie śledztwo w dobrym kierunku? Czy tak będzie okaże się raczej prędzej niż później, zwłaszcza, iż wszyscy oczekują szybkich efektów wspólnej pracy. Jednym z najważniejszych zagadnień jest oczywiście motyw, okoliczności wskazują potencjalny kierunek, ale czy rzeczywiście podłoże jest religijne? Ostatnio okolice zasłynęły archeologicznym odkryciem, rozpalającym umysłu niejednego. Jeśliby potwierdziłby się przypuszczenia to miejsce to stałoby się sanktuarium dla całej rzeszy wierzących. Na tym nie koniec, pozostaje jeszcze jedna tajemnica, o jakiej wiedzą nieliczni, jednak i ona ma w sobie kryminalny cień. Czy te elementy wiążą się z obecnym dochodzeniem? Tam gdzie pojawiają się sekrety niejeden zapłąciuł już najwyższą ceną za w ich imię….

 

Co łączy zbrodnię, poszukiwaną księgę sprzed wieków i szczątki chrześcijańskiego świętego? Na pierwszy rzut oka zupełnie nic, na kolejny również. Splot okoliczności lub po prostu niepowiązane z sobą wydarzenia, niemające punktu wspólnego, lecz czy na pewno? Podobno przypadki nie istnieją, a jeśli tak jest to kryje się za tym tajemnica i ktoś, kto nie cofnie się przed niczym by wykorzystać ją do własnych celów. Jeśli lubicie tak ja połączenie kryminału oraz fikcji opartej na historycznych wydarzeniach, a do tego jeszcze poszukiwanie skarbu, czymkolwiek by on nie był, to „Kości proroka” więcej niż przypadną Wam do gustu. Połączenie różnorodnych elementów w jedną, spójną, opowieść nie należy do najłatwiejszych zadań, a jeśli do tego jeszcze dodać sensacyjny element to całość wchodzi na kolejny poziom. Ałbena Grabowska pokazała, że taka gatunkowa składanka w jej wykonaniu porywa czytelnika na pierwszych stronach i do samego końca nie pozwala mu się oderwać od niej.  Współczesne dochodzenie, tajemnice sięgające aż do początków Chrześcijaństwa i księga, jaka nawet po setkach lat rozpala umysły oraz doczesne szczątki świętego tworzą szaradę z fundamentami z intryg, nowych i starych. Jak w takim dziejowym tyglu odnaleźć trop do mordercy? Może trzeba dostrzegać to, co inni nie zauważyli oraz poszukać odpowiedzi w przeszłości, bliższej i dalszej?

 




Za możliwość przeczytania książki
 dziękuję 
wyd. Rebis

poniedziałek, 8 września 2025

Pomiędzy kłamstwem a prawdą

Nowość:

„W ogrodzie carycy”

Cykl: Kobiety Romanowów

Monika Raspen

 

Na szczycie samotność jest aż nazbyt częsta, a prawdziwa przyjaźń czymś rzadkim. Z każdym kolejnym sekretem to pierwsze rośnie, a drugie zostaje wystawione na ciężką próbę. Czy prawda faktycznie wyzwala? A może jej ciężar nie każdy jest w stanie unieść?

Belle Epoque powoli dobiega końca, mroczne cienie nad imperium carskim coraz mocniej widoczne są, lecz dostrzegają je niestety nieliczni. Jeszcze niejedno wydarzy się, ale ten kto zignoruje łabędzi śpiew zapłaci prędzej lub później wysoką cenę, niektórzy najwyższą... Wszechwładni, potężni, podziwiani i kochani oraz znienawidzeni. Romanowowie, potężni i wszechwładni. Jednak niektórzy dostrzegają rysy na tym posągu i zaczynają dostrzegać zagrożenie albo raczej zagrożenia. Jedno to nosić carską mitrę, natomiast drugim jest udźwignięcie jej ciężaru oraz oczekiwań związanych z władzą, jaką skupia w swoich rękach car. Caryca wdowa zdaje sobie z tego sprawę, lecz czy również jej syn? Zresztą to nie jedyna jej obawa, tak wiele dzieje się wokół niej i rodziny. Niejeden sekret kryje Petersburg, mają je wszyscy, niektórzy posuną się do ostateczności by nie ujrzały światła dziennego, chociaż i ono nie gwarantuje, iż właśnie na widoku schowane są największe z nich. Nikt nie jest bezpieczny, tak łatwo zmanipulować prawdę, zatuszować to, co miało miejsce lub przedstawić z całkiem innej perspektywy. Jak w takim świecie przetrwać, gdzie za złoconymi bramami pałaców jest równie niebezpiecznie jak za lichymi drzwiami nędznych mieszkań w podłych dzielnicach? Niekiedy trzeba działać w ukryciu, bo odwaga wcale nie musi być głośna, anonimowość bywa użyteczną bronią, zwłaszcza, gdy przeciwnik nie gra czysto…

Sekrety, intrygi, wielkie miłości, polityka i rodzina, która ma więcej do stracenia niż ktokolwiek myśli. Jedna tajemnica pociąga za sobą kolejną, a następną. Czy przerwanie tego sekretnego kręgu jest możliwe i jaką cenę przyjdzie za to zapłacić? Nieistniejące już imperium, świat zmieciony przez rewolucję, lecz pozostała historia, nie zawsze zapisana, często przekazywana jedynie w cichych rozmowach, ukryta w plotkach, jakie stały się źródłem mitu, a jak wiadomo często tkwi w nich ziarno prawdy. Monika Raspen doskonale połączyła właśnie legendę, fakty i barwną epokę w fabularną opowieść, monumentalną i kameralną zarazem. To pierwsze odnosi się do drugiego planu czyli Petersburga, jego pałaców oraz carskich posiadłości, odnajdujemy je także w przytulnych salonach, buduarach, skromnych kwaterach. Natomiast to drugie to dzieje jednej rodziny i tych, którzy są z nią związani. Romanowowie, do tej pory to nazwisko i równocześnie określenie rodu robi wrażenie. Ich losy przedstawione w cyklu Kobiety Romanowów pokazują od kulis potężną familię, a przede wszystkim ludzi, z ich wadami i zaletami. Jednak to jedna warstwa, drugą spowija mgła sekretów, domysłów, niedopowiedzeń i iluzji, pozostaje jeszcze trzecia, będą ca pokłosiem dwóch pierwszych. Wszystkie one wzajemnie przenikają się nieustannie tworząc w drugiej części jeszcze bardziej intrygującą opowieść. Niektóre zagadki znalazły rozwiązanie, lecz pojawiły się nowe, mroczniejsze, podnoszące napięcie i pokazujące nie do końca fikcję, ale bardziej jeden z możliwych scenariuszy, który mógł wydarzyć się. Finału jeszcze nie znamy, a autorka precyzyjnie podgrzewa atmosferę i zostawia otwarte niejedne drzwi. To nie spiskowa historia, ale alternatywna wizja oparta na tym, co miało miejsce, mogło być prawdą i o czym milczą dziejowe annały.

                                   Za możliwość przeczytania książki

dziękuję

piątek, 5 września 2025

Zabójczy urok arystokracji

Nowość:

„Morderstwo 

w Wedgefield Manor”

Erica Ruth Neubauer

 

Jeśli szukasz mordercy wpierw rozejrzyj się za motywem. Jeśli go odkryjesz to i sprawcę zbrodni zidentyfikujesz szybciej. Nie ma przestępstwa idealnego, zawsze są ślady i ktoś, kto je pozostawił, jeśli jedno i drugie zostanie zauważone to jedynie kwestia czasu ujęcia zbrodniarza.

 

Ciche miejsce gdzie można odpocząć, nabrać sił i po prostu cieszyć się spokojnym życiem wśród przyjaciół i bliskich. Zbyt sielankowy obraz? Jak się okazuje Jane Wunderly po raz kolejny staje w obliczu śmierci, gwałtownej i raczej nie z powodu wypadku. Co faktycznie miało miejsce i czy intuicja dobrze jej podpowiada? Z pewnością znajomy z ostatniego śledztwa wspomoże ją i tym razem, bo raczej Redvers nie pojawił się bez powodu w posiadłości lorda Hughesa. Kto mógłby być podejrzany o tak niecny czyn? Z pewnością Wedgefield Manor ma niejedną tajemnicę, a i jego mieszkańcy i goście również chowają jakieś sekrety, lecz czy są na tyle istotne by być przyczyną spowodowania czyjeś śmierci?  Może to jednak zbieg okoliczności albo ofiarą miała być inna osoba? Dużo pytań, a odpowiedzi brak, policja stara się złapać trop, lecz efektów zauważalnych jest brak jednak Jane to nie zniechęca, wprost przeciwnie jej determinacja rośnie. Podejrzanych jest kilku, kogo wykluczyć, komu przyjrzeć się z bliska? Zabójca woli trzymać się z boku czy wprost przeciwnie? Czas na przyjrzenie się wszystkim i dostrzeżenie tego, co do tej pory nie zostało zauważone i zakończenie dochodzenia!

 

Dyskretny, mniej lub bardziej, urok arystokracji. Wiejska posiadłość na angielskiej prowincji. Lekcje latania i amatorskie śledztwo. Dodajmy do tego szalone lata dwudzieste ubiegłego stulecia oraz Amerykankę w pobliżu której zbrodnia pojawia się dość często i mamy intrygujący kryminał retro. Trochę w stylu Agathy Christie, ale w żadnym razie kalka, raczej bardziej podobny w klimacie oraz oczywiście sferze gdzie jego akcja została umiejscowiona. Erica Ruth Neubauer stawia nie tylko na zagadkę kryminalną, lecz również na część obyczajową, oba elementy nierozerwalnie są z sobą związane i dobrze zatarto pomiędzy nimi granicę. W ten sposób równocześnie poznajemy postacie, co czasem prowadzi do tego, iż trafiają one do kręgu podejrzanych, natomiast z drugiej historia nabiera głębi. Autorka stara się również wpleść rzeczywiste fakty, co dodaje autentyczności i smaku całości. Zmiany społeczne, pozostałości Pierwszej Wojny Światowej, odpowiednie nazewnictwo, starannie oddany drugi plan, tak co do osób jak i miejsc oraz rekwizytów, również sprawia, że fabuła jest kilku wymiarowa. Oczywiście w jej centrum jest kryminalna szarada, nie tak łatwo do odgadnięcia, bo i ślady mylą, a bohaterowie także dokładają od siebie by wprowadzić, co nieco lub więcej zamieszania. Jednak wszystko to doskonale służy opowieści i sprawia, że podczas lektura nuda nam nie grozi.

 

                                                   Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


środa, 3 września 2025

Spadkowy pat

Nowość:

„Miasteczko”

Paulina Świst Piotr C.

 

Spadek najczęściej kojarzy się więcej niż pozytywnie. Co jednak gdy jest nie dość, że niespodziewany to jeszcze przynosi prawdziwy ból głowy? A na dodatek wymaga równocześnie wspięcia się na szczyty dyplomacji i pokazania dobitnie, że „nie z nami takie numery”. No cóż łatwo już było…

 

Co może połączyć byłych małżonków, nie licząc nagłego przypływu romantycznych uczuć? Pewien testament oryginalnego wuja jednego z nich. Scedować na ludzi, jacy nie pałają do siebie przyjacielskimi uczuciami, coś, przy czym będą musieli współpracować zakrawa na złośliwy żart, a jak jest naprawdę? To już musi rozwikłać Paulina z Piotrem, jakkolwiek sympatią nie darzą się zbytnią, lecz przecież kiedyś było całkowicie inaczej. Niestety to już przeszłość, a teraźniejszość jest skomplikowana, trudna i z dużą dozą słownych potyczek z gatunku tych złośliwych. A tu jeszcze spadek czyli hala produkcyjna i dom, jedno i drugie w samym środku Bieszczad. Scenariusz pod tytułem „rzucić wszystko i wyjechać…” zostaje zmodyfikowany czyli trzeba sprawdzić co to wszystko znaczy. Jak się okazuje realia są nader zawiłe, chociaż to eufemizm. Pozostaje jedynie próbować jakoś ogarnąć schedę po wujku, zwłaszcza, iż jest jeszcze Wiesław. Postać nader ciekawa i więcej niż kontrowersyjna, wprowadzająca element nielegalności, dość bezpośredniej perswazji, lecz tym razem trafiła kosa na więcej niż jeden kamień. Jak wyjść z tego bałaganu cało? Na odpowiedź Paulina i Piotr mają zbyt mało czasu, co oznacza sięgnięcie po niekonwencjonalne rozwiązania, w końcu życie jest najważniejsze, natomiast cała reszta to już czysty hazard albo raczej bieszczadzka ruletka!

 

W każdym szaleństwie jest metoda. Podobno. Jednak jak się dobrze przyjrzeć to z pewnością pewna dwójka byłych małżonków może być potwierdzeniem tej tezy. Zwłaszcza, jeśli są bohaterami spod piór Pauliny Świst i Piotra C. Obaj autorzy nie zasłynęli ze spokojnych książek, a tym bardziej przewidywalnych, gdzie historia toczy się jednym torem, a jej zwroty nie są ostre i przebiegają po łagodnych łukach. Z pewnością współpraca również nie zagroziła, a wprost mówiąc wzmocniła ich sławę jako niepokornych twórców, po których czytelnicy spodziewają się nie tylko wiele, lecz przede wszystkim lektury, przy której równocześnie będą skręcać się ze śmiechu, kibicować postaciom, rozwiązywać zagadkę i na dodatek jeszcze nie zauważą upływającego czasu. „Miasteczko” jest tytułem, za jakim kryje się akcja, sensacja, humor oraz oczywiście para nie od parady czyli eksżona i eksmąż połączonych niespodziewanym spadkiem i tym razem od przybytku może zaboleć i to jak! Kto by się nie cieszył ze schedy po wujku i to jeszcze w malowniczych Bieszczadach? No cóż okazuje się, że w tym przypadku nie będzie ani łatwo, ani przyjemnie, a cała reszta to już jazda bez trzymanki. Efekt pracy duetu pisarskiego przyniósł fabułę, w której nie brakuje napięcia, jakie wcale do końca nie zostaje rozładowane, bo finał dostarcza kolejnego znaku zapytania. Jednak nim on nastąpi, czytelnicy będą w małomiasteczkowych okolicznościach Bieszczad wraz z bohaterami próbować wyjść cało ze spadkowego chaosu, w jakim litera prawa podpierana jest mocniejszymi argumentami spod znaku perswazji więcej niż słownej. Prawnicza elokwencja czasem nie wystarcza, ale ktoś nie docenił państwa mecenasów z metropolii.


sobota, 30 sierpnia 2025

Upadek i szansa

 Nowość:

„Prosto do piekła”

Aleksandra Serzysko

 

Kiedy traci się wszystko, nawet siebie, swoją tożsamość, to, co pozostaje? Można mieć jakąkolwiek nadzieję, gdy jest się złamanym na każdy możliwy sposób, a okrucieństwo, jakiego doświadcza się każdego dnia nie ma granic? Ktoś wyciąga rękę, czy z pomocą…?

 

Jaką cenę płaci się za zakazaną miłość? Podobno to, coś o co warto walczyć, ale jeśli zostaje się za to ukaraną w najgorszy możliwy sposób to, czy nie jest to zbyt wiele? Jednak Sevilla nie żałuje niczego, a to co zostało uznane za wyrok ona przekuwa w walkę o siebie. Jeśli nie ma się nic do stracenia to pozostaje przyjąć co daje los lub pomoc kogoś, kto przychodzi z propozycja nie do odrzucenia. Czy warto jeszcze raz zaufać? W końcu jest już się potępionym, ból pokazał chyba już wszystkie swoje oblicza, dno zostało poznane od najbardziej bolesnej podszewki. Pozostaje więc walczyć, ostatkiem sił, bardziej wolą, gdyż ciało to jedna wielka rana. Sewilla nie odtrąca tego, co jej dano, lecz nie robi to też z dobrej woli. W miejscu gdzie się znalazła jej wola jest mało znaczącym, a upadły bóg po prostu robi to, chce nie pytając nikogo o zdanie albo o zgodę. Czy potępiona archanielica będzie w stanie wykorzystać szansę jaką dostała? Jeżeli odnajdzie dla siebie miejsce w piekle to również zemsta będzie możliwa. Kiedy odbierze się komuś tak dużo jak jej zemsta to jedyna droga by móc przetrwać, chociaż czy na pewno? Poznanie niektórych tajemnic pozwala znowu uwierzyć w coś, co wydawało się nierealne…

 

Miłość, strata, upadek, powstanie i walka. Wszystkiego tego doświadczyła główna bohaterka książki Aleksandry Serzysko, a czytelnik wraz z nią doświadcza tego, co jest udziałem. Autorka niezwykle plastycznie oddała emocje odczuwane przez nią. Jednak to nie wszystko co zostało tak doskonale przekazane w tej historii. Świat „Prosto do piekła” to nie jedynie szkic, a z detalami wykreowane uniwersum z prawami, zasadami, hierarchią. To tworzy drugi na plan, na tle jakiego na oczach czytelników rozgrywa się opowieść o Sevilli, wojowniczce, archanielicy, kobiecie, nie poddającej się złu, walczącej, ale równocześnie doświadczającej bezmiaru bólu tylko dlatego, że odważyła się pokochać, kogoś kogo nie powinna. Spod pióra Aleksandry Serzysko nie wyszedł romans, a fantastyczna lektura o więcej niż zaskakującej fabule ze zwrotami akcji i z niezwykłą fabułą. W „Prosto do piekła” nie mało wyrazistych postaci, każda z nich narysowana jest mocną kreską, tak, by pozostać w pamięci czytelnika, bo ma do odegrania rolę w historii. Pierwszoplanowi bohaterowie niejednokrotnie zaskakują, a ich drugoplanowi towarzysze również zaznaczają swoją obecność. Losy Sevilli podążają ścieżkami pełnymi pułapek, zakrętów, iluzji, a gdzie ją doprowadzają? Do punktu, z którego nie ma odwrotu, gdzie można jedynie iść do przodu…

 

                                                Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję wydawnictwu: