„W świetle nocy”
Milena Wójtowicz
Czasem wszystko zmienia się w kilka
sekund i to naprawdę nieodwracalnie. Niestety pewnych spraw nie da się
odwrócić, zmienić, po prostu trzeba zaakceptować nową rzeczywistość. Brzmi mało
optymistycznie? No cóż jeśli nie ma się tego, co się lubi, to jakoś należy
polubić co się dostało od losu… albo wampira!
Nie wszystkie szkolenia są nudne,
niektóre wprost mogą ratować życie, zwłaszcza te po śmierci. Mysza wyszła
„tylko” na koncert, a po przebudzeniu okazało się, że ma szkolenie wstępne BHP.
Tak to nie pomyłka, w końcu jak się jest nowonarodzonym krwiopijcą to warto
poznać zasady jakie teraz obowiązują czyż nie? Pytanie tylko na co bardziej
jest gotowa, bo jak wiadomo nagła zmiana gatunku jest uciążliwa, ale BHP-owiec,
będący strzygą, taką najprawdziwszą z trzecia powieką i niezliczonymi zębami to
już nie przelewki. Życie bywa trudne, zwłaszcza o poranku, kiedy jest się nowym
w nieznanym miejscu, a niektórzy są aż nadto ochoczy do wprowadzania w niuanse
rodem ze „Zmierzchu”. Co jak co, ale
przed Aśką nie lada orzech do zgryzienia, chociaż okazuje się, że to dopiero
wstęp. Nienormatywność z pewnością nie jest nudna, zwłaszcza gdy pomaga ci
nieziemsko przystojny czupakabra i strzyga, pozostaje jedynie ogarnąć studia
dzienne, a zły wpływ słońca na ród krwiopijców wcale nie jest mitem, jakoś
ułożyć sobie relacje z nowymi familiantami i jeszcze tak w ogóle i w szczególe
żyć po śmierci. Jak to zrobić? Jedynie Aśka wie lub nie, lecz nie da się uciec,
chociaż czy na pewno?
Wampiry plus cała reszta świata
nienormatywnego istnieje to fakt niezaprzeczalny, jeśli nie wierzycie to
bohaterka „W świetle nocy” wam to potwierdzi. Krwawo już było, teraz jest
humorystycznie w odcieniu czerni, bo jakżeby inaczej, ale i pouczająco, w końcu
BHP najważniejsze. Dlatego na okładce powinno być ostrzeżenie, iż czytanie
grozi poprawą nastroju i to radykalną, kolejnymi atakami śmiechu i przede
wszystkim świetnie spędzonym czasie. Chcecie przeczytać prawdziwą komedię, gdzie
inność jest oczywista i wcale nie traktowana z przymrużeniem oka? Milena
Wójtowicz zapewnia to po mistrzowsku i niezwykle przekonująco. Lekka historia,
w jakiej nie brak wyrazistych postaci, swobodnego łączenia legendarnych
sylwetek oraz zwykłej codzienności, jaka nabiera całkiem nowych barw. Dowcipna
i z odrobiną farsy opowieść o paranormalnych bohaterach, jacy wprost
przyciągają kłopoty i rozwiązują je dość niekonwencjonalnie sprawia, że przepadamy
z kretesem „W świetle nocy”. No i zapominajmy o BHP podczas czytania, bez niego
łatwo nie jest!