piątek, 22 sierpnia 2025

Kwiat nocy

Nowość:

„Dalia”

Patrycja Dzień

 



Czy naprawdę dobrze znamy samych siebie? Niekiedy życie pozwala nam to zrewidować, ale też pojawiają się kolejne pytania, natomiast odpowiedzi na nie wymagają szczerości, a nie każdy ma tyle odwagi. Jednak ci, którzy się na nią zdobędą skorzystają z szansy jaką nie daje im los, lecz oni sobie sami.



Czasem inspiracją do napisania nowej książki bywa klub nocny, ale klub Ciemna Dalia to coś więcej niż można spodziewać się. Maria Banach jest zaskoczona tym, co on oferuje, pytanie czy faktycznie pomoże jej wenie, zwłaszcza, iż ta powinna pójść całkiem inną ścieżką niż dotychczas. No cóż pisarka ma co do tego wątpliwości, lecz od czego pomocna dłoń, a nawet kilkoro? Nowy gatunek w twórczości wciąż pozostawia w nie więcej wątpliwości niż pewności, jednak Maryśka nie byłaby sobą gdyby nie podjęła wyzwania. Może i nie jest zbyt optymistycznie nastawiona do tego pomysłu, lecz cóż szkodzi spróbować? Jej pomocnikiem jest Sebastian Historyk, zarazem to także przewodnik po Ciemnej Dalii, skrywając ej niejedna tajemnicę. W barwnym świecie nocnych godzin spędzanych w klubie Maria poznaje zmysłowy świat od nowej strony, intrygującej i kuszącej tym, co dostępne dla wybranych. Jak odnajdzie się w nim pisarka, szukająca informacji do książki? Sebastian służy pomocą i wyjaśnia to, co wcale nie jest tak oczywiste. Nie tego spodziewała się, nie ona jedna, bo to, że też potrafi wprowadzić w zdumienie siebie i innych staje się impulsem, którego ktoś jeszcze potrzebował również. Czasem poszukiwania mogą przynieść zaskakujący rozwój zdarzeń, całkowicie niezaplanowanych i zmieniających niejedno życie…





Klub Ciemna Dalia zaprasza w swoje podwoje. Maria Banach skorzystała z niecodziennego zaproszenia i okazało się, że… A może tak samemu sprawdzić? Patrycja Dzień serwuje czytelnikom nieszablonową lekturę, przy której najlepiej zostawić wszelkie przypuszczenia jeszcze przed jej rozpoczęciem. To nie jest klasyczny romans czy też obyczajowa historia, a książka, w jakiej nie ma tabu, jest za to naprawdę soczysta opowieść o kilkorgu bohaterów, pierwszo i drugoplanowych jacy na naszych oczach odsłaniają swoje ja, niekiedy zaskakując samych siebie. Kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach albo obaj z jednym i drugim w obliczu okoliczności, jakich jeszcze przed chwilą nie brali pod uwagę. Każde z nich zna smak samotności, lecz wiedzą też jak smakuje szczęście, ich styl życia odpowiadał im do tej pory i wiedzą jak zdobywać to, czego pragną. Jednak miejsce gdzie spotykają się wydobywa z ludzi ich pragnienia na co dzień ukryte oraz niejednego skłonił już do wejścia na całkowicie odmienną ścieżkę. Jak będzie w ich przypadku? Ona do tej pory żyła dokładnie tak jak chciała i nie tęskniła za czymś innym. On odciął się od tego, co było i także nie miał w planach zmian. „Dalia” Patrycji Dzień to nie historia taka jak inne, uwodzi wolnością wyboru i magią niecodzienności oraz daje możliwość poznania siebie z całkiem innej perspektywy.


                                      Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
Autorce
i
 

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Kto przegra, a kto wygra?

Nowość:

„Yes Mr. President”

Monika Magoska – Suchar


Za piękną fasadą często kryje się wszystko to, co ma być niewidoczne dla świata zewnętrznego. Intrygi, sekrety, kłamstwa są skazami na nieskazitelnym wizerunku, a ten nie może w żaden sposób ucierpieć, chyba, że… komuś na tym zależy. W takiej sytuacji prawda jest często najmniej ważna, bo nie da tego oczekiwanego efektu czuli skandalu!

 

Każdy ma słabe punkty, jeśli pozna je ktoś, kto chce zaszkodzić to robi wszystko by je wykorzystać. Dove Carter ma konkretne zadanie, w normalnych okolicznościach nigdy nie zgodziłaby się na odegranie roli, do której została zmuszona. Niestety nie ma wyboru, pozostaje jej ulec szantażowi i zrobić to, czego od nie zażądano. Jonathan Barrett ma obecnie jeden cel – wygrać wybory, wiele wskazuje na to, iż fotel prezydencki jest już prawie jego. Wystarczy odpowiednio poprowadzić kampanię  i nie zostać uwikłanym w żaden skandal. Do tej pory jedno i drugie szło doskonale. Dove nie może skompromitować swojej rodziny, wychowana niezwykle surowo, wie co to oznaczałoby. Barrett nie zdaje sobie sprawy jak łatwo zaprzepaścić wszystko to, na co pracował latami. Pewnej rzeczy nikt nie brał pod uwagę – uczuć. W polityce one się liczą, no chyba, że będą mieć wpływ na wyniki sondażu, lecz w przypadku tych dwoje nikt nie może dowiedzieć się, co łączy asystentkę i doskonale rokującego kandydata, a jeśli w grę wchodzi misterna i jednocześnie okrutna intryga? Czy ta rozgrywka ma szansę powodzenia? Kto przegra, a kto wygra?

 

Idealny obraz amerykańskiej rodziny i jej ciemne oblicze, wielka polityka i kulisy dalekie od pozowanych zdjęć oraz ujęć, różnica wieku i przede wszystkim splot wydarzeń, jaki nie miał prawa zaistnieć, a jednak miał miejsce. Podobno w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, a gdy spotyka się jedno z drugim emocje są gwarantowane i z pewnością nie będą one letnie oraz nie przejdą bez echa. Lubicie łączenie różnych motywów? Na przykład obyczajowego z political fiction? Stany Zjednoczone, wybory prezydenckie, walka o Biały Dom i szantaż. Zaczyna się od podłożenia przysłowiowej bomby, to na wstępie, bo cała reszta to już oczekiwania kiedy wybuchnie, bo „czy” nikt nie bierze pod uwagę. Monika Magoska –Suchar doskonale opanowała sztukę podkręcania napięcia i zaskoczenia czytelnika, oczywiście w najmniej spodziewanym momencie. Gdy wydaje się nam, że wiemy jak potoczy się dalej akcja kolejna scena pokazuje, że przypuszczenia to jedno, a wyobraźnia autorki i tak wyprzedza je. „Yes Mr. President” jest historią intensywną, o szybkiej akcji i pokazująca prawdziwe oblicza, kryjące się pod maskami, jakim daleko od starannie utrwalanego wizerunku udostępnianego na zewnątrz. Bohaterowie, niczym aktorzy na scenie, grają role, o które nich ich nie podejrzewa, gdzieś na drugim planie dostrzegamy cień sekretów, lecz dopiero w finale wysuwają się na przód by odsłonić trudna prawdę. Monika Magoska – Suchar i tym razem oddała w ręce czytelników intensywną opowieść, pikantną, w której zamiast lukrowanej rzeczywistości jest słodko-gorzki świat z niejedną pułapką, lecz również z prawdziwymi uczuciami, o jakie warto walczyć.

 

                                     Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

Autorce - Monice Magoskiej Suchar

niedziela, 17 sierpnia 2025

Zakład i początek nowej przygody

Nowość:

„Wróżby, czaszki i skarb Montezumy 

czyli jak przegrać zakład 

i wygrać przygodę”

Tomasz Napierała

 

Nie ma jak wyzwanie i to jakie! Wiadomo, że skarb znaleźć nie tak łatwo, a kiedy oczekiwania są ogromne i do tego jeszcze czas ograniczony to już w ogóle trzeba mieć naprawdę nie lada szczęście by wybrnąć z tak trudnej sytuacji. Czy wystarczy jego łut i wiara, że sukces jest na wyciągnięcie ręki? No cóż jeśli nie podejmie się próby to nie pozna się odpowiedzi.

 

Pierwszy sukces smakuje wybornie i daje powód do dumy, lecz potem nadchodzi pytanie, co dalej? Kuba, Zofijka i Ziemek poczuli słodki smak tego pierwszego, ale jak wiadomo sława nie trwa wiecznie, zwłaszcza w dobie, gdy jest ona zależna od lajków. Co więc pozostaje rodzeństwu, które chce by ich kanał YouTube nadal był popularny? Najlepiej nowa przygoda i tu pojawił się problem. Jak wiadomo zakłady kończą się zwycięstwem lub porażką, jak więc uniknąć tego drugiego i to jeszcze w cztery tygodnie? Pozostaje rozwiązanie zagadki, nie jakieś, ale takiej spektakularnej, w ostateczności dającej duże zainteresowanie. Pytanie tylko gdzie ją znaleźć, bo czas płynie nieubłaganie! Sewilla niejedną kryje tajemnicę wystarczy jedynie znaleźć jedną, a dalej jakoś to będzie. Jak okazuje się ta pojawia się dość niespodziewanie i wprowadza w życie młodych Kamińskich jeszcze większe zamieszanie. Skarb Montezumy to nie byle co, jest celem poszukiwań od wieków, czy to możliwe, że trójka nastolatków i ich nowa znajoma wpadli na jego trop? Brzmi obiecująco, a nawet jeszcze lepiej. Pozostaje tylko jedno – znaleźć skarb ukryty przez Hernana Corteza… Zofijka, Ziemek i Kuba mają przed sobą nie lada gratkę, lecz nie są jedyni. Przez setki lat mityczne złoto rozpalało głowy poszukiwaczy. Czy uda się odnaleźć to, co zostaje od wieków ukryte?

 

Legenda, historyczne tropy, czwórka młodych poszukiwaczy oraz Sewilla, Mexico City, Aztekowie i konkwistadorzy. Brzmi intrygująco? No trzeba przyznać, że od samego początku nie brak zagadkowego klimatu, a im dalej zagłębiamy się w lekturę tym go więcej i bardziej gęstego. Kogo nie rozpalały przygody poszukiwaczy skarbów? A we „Wróżby, czaszki i skarb Montezumy czyli jak przegrać zakład i wygrać przygodę” nie brakuje gorączki tropienia, zwłaszcza, iż autor doskonale zatarł granicę pomiędzy faktami i fikcją literacką, równocześnie rozpalając zaciekawienie historią. Druga część perypetii trójki rodzeństwa jest równie ciekawy jak pierwszy, a nawet bardziej, gdyż sięga do nie jednej legendy i twórczo je interpretuje. Główny motyw stanowi oś, do jakiej rozchodzą się inne wątki, ściśle z nim związane, lecz także poruszające inne tematy, niewysuwające się zbytnio na plan pierwszy, ale w nim obecne. Przyjaźń, rodzina, zaufanie, to wszystko zostało wplecione w szaloną podróż po tytułowy skarb i w odpowiednich momentach rozbrzmiewają tak, by zostały dostrzeżone i co równie istotne został odpowiednio zrozumiany ich przekaz. Lektura „Wróżby, czaszki i skarb Montezumy czyli jak przegrać zakład i wygrać przygodę” biegnie naprawdę szybko przede wszystkim z uwagi na to, że czytelnicy chcą jak najszybciej przekonać się co wydarzy się za moment. Bohaterowie nie ustają w dostarczaniu okazji do śledzenia fabuły z wypiekami i równocześnie rozpalają zaintrygowanie, co jeszcze będzie ich udziałem, a trzeba przyznać, iż wyobraźnia Tomasza Napierały jest bogata i przenosi on ją interesująco na papier.


                                          Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

piątek, 15 sierpnia 2025

Koniec i początek

„Echa klątwy”

Ann I. Parker

 

Czasem różnice wydają się nie do pokonania. To przekonanie nie pomaga w dostrzeżeniu w drugiej stronie tego, co w innych okolicznościach zauważone i co więcej docenione byłoby bardzo szybko. Jednak niektórym udaje się zobaczyć to „coś” w kimś, kto do tej pory poza kręgiem zainteresowania, a wtedy otwierają się nowe możliwości, jakie wcześniej nie były brane pod uwagę.

 

Powiedzieć, że początki znajomości Liory i Coltona są burzliwe to tak jakby nic nie powiedzieć. Dalej też jest nie jest spokojniej, można powiedzieć o eskalacji napięcia. Ale tych dwoje zauważa zaczyna patrzeć na siebie z całkiem innej perspektywy. Nie przechodzi to bez echa, bo nie wszystkim podoba się ta sytuacja. Do tej pory ich znajomi żyli obok siebie, a nie  z sobą, a krucha równowaga bardziej przypominała zawieszenie broni niż koegzystencję. Liora bywa nieobliczalna i to nie jedynie dlatego kiedy skupia się na malowaniu. Colton również nie należy do cierpliwych i często daje o sobie znać jego dzika natura. Czarownica i wilkołak. Od dawna pomiędzy ich rasami nie ma porozumienia, lecz to, co oni odczuwają dalekie jest niechęci. To dużo więcej niż jedynie wzajemne zainteresowanie, zaczynają rozumieć, że łączy ich nie tylko wzajemne pragnienie. Czy są na tyle silni by stawić czoła uprzedzeniom i brutalną wrogość? W ich świecie najpierw często działa się, a dopiero później przychodzi czas na pytania, o ile jeszcze jest komu je zadać i odpowiedzieć na nie. Oni stanowią wyzwanie dla tradycji, podziałów i przede wszystkim uprzedzeniom. Niekiedy miłość to za mało, a jak będzie w ich przypadku?

 

Magia, zew natury i połączenie różnic, jakie wydają się zbyt wielu nie do pogodzenia. Gdzie w tym wszystkim miejsce na uczucia, oczywiście poza takimi jak gniew, zaślepienie, a zwłaszcza strach przed tym, co niezrozumiałe i co do tej pory było wymówką dla walki? Autorka przedstawia historię, w jakiej nie brakuje akcji, ogromnej dawki emocji, w tym tych destrukcyjnych oraz oczywiście zmysłowej strony. Ta układanka ma też swoje tajemnice, jakie poznajemy podczas lektury, gdzie rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana. Nadprzyrodzona warstwa i zwykła tworzą barwny drugi plan, jaki nie stanowi jedynie tła dla relacji głównych bohaterów, w której nie brakuje pasji, determinacji, lecz także znaków zapytań sięgających dalej niż są tego świadomi. „Echa klątwy” jest lekturą, jaką czyta się szybko, kolejne wydarzenia nie pozwalają na nudę i wciągają do opowieści gdzie ogień jest dosłowny, tak samo jak i walka o uczucie skazane przez większość na porażkę. Nienawiść i miłość nie są tak odległe jak mogłoby się wydawać, oba mogą niejedno zniszczyć i zranić wielu, lecz to, co zbudowane na tym drugim pozwala w końcu zagoić się ranom z przeszłości i zbudować szczęśliwą przyszłość.



wtorek, 12 sierpnia 2025

Kiedyś i teraz

Przedpremierowo:

„W twoim płomieniu”

Jennifer L. Armentrout (J. Lynn)

 

Czasem przeszłość to nie jedynie wspomnienia, a konkretny człowiek. To on odgrywa główną rolę w tym, co było i do czego nigdy nie doszło. Wystarczy chwila, również nim związana, by zmieniło się wszystko i nic już nie było takie jak przed momentem. Przyszłość rozmywa się w teraźniejszości, która jest walką nie tyle o odzyskanie siebie, lecz zwykłej codzienności. Co zrobić, gdy ktoś z dawnych lat znowu pojawia się w życiu?

 

Do Jillian wciąż powraca tamten wieczór sprzed sześciu lat. Miał dla niej być punktem zwrotnym i stał się takim, ale nie tak jak marzyła. Teraz jest już inną dziewczyną niż wtedy, dawne marzenia poszły w kąt, natomiast to, co zdarzyło się wtedy towarzyszy jej na co dzień. Nie da się odwrócić czasu, zrobić kroku wstecz lub w innym kierunku. Niestety tak bywa i kiedyś trzeba pójść do przodu, chociaż ból wcale nie jest mniejszy niż wtedy, lecz da się do niego przyzwyczaić. Jednak długo można tak egzystować? Jillian w końcu chce pójść do przodu, a praca w rodzinnej firmie to dobra decyzja. Może uda się również poukładać sprawy osobiste? Problem w tym, iż pojawia się ktoś, kto sześć lat temu zawiódł ją. Jak w takiej sytuacji zaczynać od nowa, gdy tak dużo wspomnień staje się bardziej wyrazistych i zbyt dotkliwie stare rany dają o sobie znać? Znowu uciec? Udawać obojętną i po prostu nie wracać do tego, co było? Każdy wybór jest trudny i będzie wymagać od Jillian stawienia czoła przeszłości. Czy ktoś wyciągnie pomocną dłoń, nawet jeśli o to nie prosiła? Niekiedy warto dać drugą szansę, zwłaszcza kiedy pojawia się okazja by urzeczywistnić nierealny zdawałoby się scenariusz, pytanie tylko co z bolesną przeszłością?

 

Jeden wieczór, dramatyczny splot okoliczności, czas, którego nie da się cofnąć i teraźniejszość, daleka od dawnych planów.  Jak zachowają się bohaterowie, starsi o kilka lat, z doświadczeniem życiowym, lecz w dużym stopniu będący wciąż w tym punkcie czasu, jaki nieodwracalnie zmienił ich lub raczej tylko jedno z nich? Jennifer Armentrout stawia przed czytelnikami postać, która wciąż zmaga się z bolesnym wydarzeniem, jakie odcisnęło na niej piętno. Z minuty na minutę utraciła zbyt dużo, nie tylko ze względu na młody wiek, a obecnie próbuje napisać nowy rozdział dla siebie. Jednak na drodze staje ktoś z jej przeszłości, a to sprawia, iż z ogromną siłą wracają dobre i złe wspomnienia, dawne pragnienia, lecz też niedopowiedzenia. Pisarka przekazuje ogrom emocji drzemiących w bohaterce, jaka stoi pomiędzy tym, co już było i niestety ma nadal na nią wpływ oraz tym, czego by chciała, ale boi się rozczarowania i kolejnego zranienia. „W twoim płomieniu” nie jest jednak w żadnym razie lekturą, w jakiej dominuje smutek lub strach, jedno i drugie jest obecne, w końcu trauma nie przechodzi ot tak, lecz na pierwszym miejscu są próby poradzenia sobie z dawnymi i obecnymi uczuciami. Czy łatwo uporządkować wieloletnie odpychania od siebie problemów, tych uczuciowych również? Nie i autorka to przekazuje w niepewności głównej postaci, robieniu przez nią kroku w tył, do której wracają wspomnienia, mniej i bardziej chciane,. Tu nie ma perfekcji w przechodzeniu do kolejnych etapów, jest za to rzeczywistość, zaskakujące zwroty i pytania czy może dać szansę temu, co kiedyś było marzeniem i jak się okazuje nie odeszło…

 

Premiera:

13 marca

 


 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Tajemnice uczuć

„Iskry nocy”

Ann I. Parker

To, co zakazane kusi, chociaż często to my, nie inni, stawiamy sobie granicę, jaką boimy się potem przekroczyć. Niekiedy zasady zostają narzucone wbrew naszej woli i nie potrafimy sprzeciwić się im. Jednak jedne i drugie ograniczenia nie pozwalają żyć pełnią życia, w zgodzie z sobą, lecz niektórzy w końcu zdobywają się na odwagę i robią krok w kierunku ich złamania. Jaką cenę przyjdzie zapłacić za to?

Podobno emocje nie tak łatwo ukryć, lecz niektórzy doszli do naprawdę mistrzowskiego stopnia w nie odsłanianiu tego, co naprawdę czują.    Pod pogodnym uśmiechem lub pewnością siebie maskują to, co ich rani i nie pozwala na spokojną egzystencję. Rheę i Davida nie łączy nic, może poza tajemnicami i spotkaniem, jakiego nie zaplanowali i nie byli w żadnym stopniu przygotowani na to, co z sobą przyniosło. Każde z nich miało swoje życie, jak więc kilka słów zamienionych pewnej nocy mogło aż tak zapisać się w ich pamięci. Ona musi zachować tę chwilę w tajemnicy, jeśli zdradzi się jakkolwiek ściągnie na siebie gniew kogoś, kto nie zawaha się ukarać ją za to dotkliwie. On nie potrafi o niej zapomnieć i wcale nie zamierza tego zrobić, do czego to doprowadzi? Rhea nauczyła się milczeć, ukrywać swoje rany i nie zdradzać się ze swoimi marzeniami. Dlaczego tkwi w tak bolesnej dla niej relacji? Dlaczego nie odeszła z niej? David do tej pory nie spotkał kogoś takiego jak ta skrzywdzona dziewczyna i pamięta co poczuł gdy ją zobaczył. Co połączy tych dwoje? Ich wybór będzie rzuceniem wyzwania milczeniu uczuciom, jakie nie przejdą bez echa…

 

On i ona, znający poczucie samotności, chociaż wokół nich są inni. Każde z nich tęskni za czymś, co jak nie jest im dane. Zadowalają się tym, co bardziej rani niż przynosi radość. Co przyniesie ich spotkanie? Na pewno nic prostego i nie wymagającego podjęcia trudnych decyzji. „Iskry nocy” to coś więcej niż zmysłowa historia, to także opowieść o przemocy, lęku i odczuwanym wstydzie przez ofiarę. Autorka splotła dramatyzm z sensualną warstwą w bohaterach, jacy wydają się skrajnie różni, lecz jak się okazuje mających ze sobą więcej wspólnego niż przypuszczali. Od pierwszej chwili, gdy się poznają wyczuwa się napięcie pomiędzy nimi, jednak jest także bagaż trudnych doświadczeń oraz teraźniejszość, naznaczona przemocą. Połączenie tak kontrastowych wątków sprawia, że ta historia nabiera mocniejszych barw, a Ann I. Parker od samego początku wybiera kolory wyraziste, podkreślające istotne elementy całości. Słowami odmalowuje świat, w jakim wydawało się, że nie ma miejsca na głębsze uczucie, a marzenie o nim prowadzi jedynie do rozczarowania, ale to jedna strona. W drugiej jest być może tytułowa „Iskra nocy”, jaka rozjaśnia mrok i przede wszystkim serca tych, którzy ją dostrzegli i rozpalili z niej ogień.

 

                                   Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję
Autorce:

Ann I. Parker

 

 

sobota, 9 sierpnia 2025

Pozory i sekrety

Przedpremierowo:

„Wiatr od morza. Sztil”

Magdalena Witkiewicz

 

Kiedyś było inaczej, lecz czy lepiej? Każdy moment przeszłości ma swoją prawdę, po latach wydającą się inną, bywa, iż barwniejszą od teraźniejszości. Jednak to, co ma miejsce obecnie po części jest wynikiem tego, co było kiedyś, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Gdzieś tam był wstęp do dzisiaj…

 

Zakładamy, że z tajemnicami da się żyć, wiemy o ich istnienie, lecz staramy się je odsuwać od siebie. Tak jest lepiej, chociaż czy na pewno? Anna i jej mąż przeszli nad nimi do porządku dziennego, czas płynie, a oni budują swoje życie wokół nich i może wbrew nim. Zresztą tyle zmian doświadczyli wokół siebie. Wpierw nowy rozdział, całkowicie odmienny od jej planów, wciąż świeża rana po tym co dopiero miało miejsce. Małżeństwo, jakiego podstawy były dalekie od solidnych i przede wszystkim prostych. Zmieniająca się rzeczywistość połowy lat osiemdziesiątych nie ułatwiała niczego, zwłaszcza, że opozycyjna działalność jest jeszcze jedną cegiełką do muru zbudowanego z sekretów. Jak w tym wszystkim odnaleźć się? Anna ma nowe marzenia, jej mąż także, nadzieja splata się z dojrzewaniem, kolejne wybory rysują się na horyzoncie. Pozostaje też pamięć o tym, co wydarzyło się, wpierw niedawno, a z każdą kolejną rocznicą cierń wspomnień przypomina o tych, których już nie ma. Co kryje się za spokojną egzystencją, w jakiej znalazło się miejsce na wzajemne zaufanie, miłość i wspólną przyszłość? Może dawne sekrety wcale nie odeszły w zapomnienie i nie są bezpieczne? Nigdy nie ma dobrego czasu na stawienie im czoła, lecz niekiedy niespodziewany sojusznik wspiera w najgorszym momencie…

 

Jedne książki trafiają nam pod skórę po przeczytaniu, ale są również takie, które od razu, w trakcie lektury, nawet więcej, bo już po kilku, kilkunastu stronach, wchodzą pod nią i z każdą kolejną kartką wsączają się mocniej im głębiej. Obie części „Wiatru od morza” należą do tej drugiej kategorii, pozostając na długo i skłaniając do refleksji. „Sztil” nie pozostawia obojętnym, chociaż wydawałoby się, że jest już spokojniej, emocje nie są już sinusoidą, lecz tak naprawdę to jedynie pozory, bo one wciąż buzują. Wcale nie tak okiełznane jakby się wydawałoby i dają o sobie znać. Kiedy? Wówczas, gdy wydaje się, że dużo po nich nie pozostało, bohaterowie znają je przecież doskonale, nawet do nich przyzwyczaili się. Jednak to iluzja, która prędzej czy później znika. Magdalena Witkiewicz wirtuozersko pokazuje jak przeszłość wpływa na teraźniejszość, a sekrety skrywane w niej przypominają o sobie podkopując fundamenty, na jakich opierały się postacie i nie zauważając rys na nich, czy da się je naprawić. „Wiatr od morza. Sztil” nie jest typową sagą rodzinną, nie stanowi także nostalgicznego powrotu do tego, co było. To opowieść o ludziach, jacy kiedyś podjęli decyzje pod wpływem chwili, uczuć, splotu okoliczności, które w innej sytuacji w ogóle nie byłyby brane pod uwagę. Jednak wybory dokonały się, a teraz po latach, kiedy wydawałoby się, że czas burz przeminął, cisza odsłania to, co starano się ukryć. Dawne marzenia i te, które je zastąpiły, dojrzałość i w końcu konieczność stawienia czoła temu, co jedynie zdawało się zamkniętym rozdziałem składa się na drugi tom. Magdalena Witkiewicz nie boi się poruszać tematów trudnych i obnażać je, ukazując emocje z nimi wiążące się oraz ich wpływ na bohaterów, ten, o jakim nie mówi się także. Milczenie zamiast krzyku bywa o wiele głośniejsze, zwłaszcza, gdy nadchodzi moment kiedy zaczynają słuchać samych siebie i słyszą niewygodną prawdę, a ujawnienie tajemnic oczyszcza ranę, jaka jedynie pozornie była zabliźniona. Pisarka dzieli się z czytelnikami siłą sekretów. One rzadko kiedy nie ranią, lecz niektórzy świadomie biorą za nie odpowiedzialność i nie dzielą się nimi, bo boją, że nie udźwigną prawdy.

 


                                        Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję

Pracowni Dobrych Myśli

PREMIERA: 27 SIERPNIA

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Zbrodnicza intryga

„Karuzela pomyłek”

Andrea Camilleri

 

Gdy wszystko wskazuje jeden kierunek warto czasem rozejrzeć się i zastanowić czy jest on właściwy. Nie zawsze to, co wydaje się oczywiste jest takim. Jeśli przyjrzeć się z bliska okazuje się, iż pewne detale nie pasują do całości, chociaż na pierwszy rzut wydawało się zupełnie inaczej. Od tego już krok by rozpocząć poszukiwania właściwego celu.

 

Jedno porwanie to mógłby być przypadek, nie takie rzeczy przecież mają miejsce na Sycylii. Dwa to już zaczyna dość jednoznacznie wskazywać na mafijny cień. Jednak komisarz Montalbano nie jest przekonany do tej teorii, woli sprawdzić pewne tropy, ale nie przynosi to rozwiązania, a kolejne pytania. Zresztą sytuacja dynamicznie rozwija się, co wcale nie pomaga w dochodzeniu. Natomiast czas zaczyna naglić i byłoby dobrze widziany gdyby były jakieś efekty pracy policjantów z Vigaty. Czy zaufanie śledczej intuicji, która do tej pory nie zawiodła komisarza tym razem nie okaże się pudłem? Zwłaszcza, że znikają kolejne osoby, czegoś takiego długo nie było w tym mieście. Czas zrobić porządek i przede wszystkim odkryć prawdę, jakiej nie spodziewa się nikt i niejeden będzie zaskoczony. Czy można było spodziewać się takiego obrotu spraw? Montalbano kierując się logiką odsłania złożoną intrygę, jakiej finał pokazuje oblicza człowieka, nie wahającego się popełnić przestępstwa w imię… No właśnie, co go pchnęło na drogę zbrodni?

 

Kryminalna wycieczka do sycylijskiego miasteczka Vigata okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Niech nas nie zmylą włoskie południe, cień mafii i kulinaria, bo to jedynie tło dla śledztw prowadzonych przez komisarza Montalbano. Tym razem intryga okazuje się być mistrzowsko zakamuflowana, lecz jak wiadomo zbrodnia doskonała jest tylko do momentu, gdy ktoś nie zacznie czegoś podejrzewać. Nie inaczej jest i tym razem, chociaż wiele wskazuje na całkiem inny trop. Andrea Camilleri buduje fabułę wydawałoby się z elementów niepasujących do siebie, lecz muszą mieć jakiś punkt wspólny. Czy to będzie ten, który jest na wyciagnięcie ręki? Może, jednak byłoby to zbyt proste i przekonujemy się o tym niebawem. Główna postać wykorzystuje swoją intuicję śledczą, by znaleźć dowody na poparcie swojej teorii i obalić te, jakie zdają się prowadzić prosto do rozwiązania. Kryminalna zagadka krąży po Vigacie i okolicach, obejmując swoich zasięgiem kolejne osoby, która z nich będzie tą, od jakiej rozpocznie się przełom? Każda z nich kluczy, nie do końca jest szczera i ma swoje tajemnice. W takim labiryncie łatwo może dojść do pomyłki, lecz taki klimat służy komisarzowi Montalbano. Jego twórca postarał się by wciągnąć czytelnika w dochodzenie, gdzie prowadzący je nie stawia na oczywistość i powierzchowne opinie, a zagłębia się plątaninę ludzkich emocji, zwłaszcza tych prowadzących do zbrodni.


                                                 Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:




piątek, 1 sierpnia 2025

Legenda

Nowość:

„Regiel”

Michał Śmielak

 

W każdej legendzie jest co najmniej ziarno prawdy. Czasem bywa ono spore i wcale nie na nim wyrosła ta pierwsza, a raczej to drugie znalazło w niej dla siebie żyzny grunt. Fakt pozostaje jednak faktem, iż mit często stanowi zasłonę dymną dla zła, skrzętnie za nią ukrytego…

 

Niekiedy po prostu wiadomo, że coś się wydarzy i z pewnością nie będzie to nic dobrego. Mieszkańcy Rosochatych właśnie przeżywają taki moment. Jak do tej pory wszyscy trzymali się niepisanej zasady, iż nie ścina się drzew z miejsca nazywanego Reglem. Pokolenie za pokoleniem przekazywało sobie ostrzeżenie, co do tego co grozi jeśli ktoś poważy się na taki czyn. Do tej pory było to oczywiste. Jednak firma deweloperska zamierza wybudować właśnie tam hotel, a z tym wiąże się wycinka. Niedługo po tym, gdy pierwsze drzewo pada pod piłą pojawia się i pierwsza ofiara. Przemysław Nowacki nie wierzy w takie przesądy, jego zadaniem jest tak poprowadzić śledztwo by ująć zabójcę. Nie powinno to być skomplikowana praca, lecz Rosochate wita go legendą i denatem, a to dopiero początek. Bieszczadzka wioska ma swoje tajemnice i tak łatwo ich nie odsłoni. Przekonuje się o tym również Maciej, poszukujący zaginionej dziewczyny. Zresztą i sami mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę, ale czy są świadomi siły, jaka właśnie się przebudziła? Nowacki opiera się na faktach, a tych nie ma za dużo, lecz wystarczą by rozpocząć układać zabójczą układankę. Pozostaje poszukać kolejnych jej części, skrytych w sekretach, czających się między wierszami i przede wszystkim w ludzkich demonach.

 

Bieszczady wciąż pozostają tajemnicze, legendy wtopione są w krajobraz, a krajobraz jest ich częścią. Jaki będzie kryminał osadzony w tym regionie? Z pewnością „Regiel” jest kameralny, rozgrywa się w większości w jednym miejscu, a tytuł ma konkretne odniesienie do miejsca, jakiego? To już szybko odkryjecie podczas lektury i będzie to raczej jedno z nielicznych tak szybko dokonanych postępów w zagadkowym śledztwie. Michał Śmielak nigdy w swoich książkach nie daje czytelnikom prostych tropów i z pewnością nie jest autorem, tworzącym nieskomplikowane historie. Również w najnowszym thrillerze pokazuje jak wiele twarzy ma zbrodnia oraz jak głęboko sięga, czerpiąc swoją siłę z ludzi, jakich oplata niczym zabójcza pajęczyna. Żywa legenda czy po prostu zwykłe morderstwo? W bieszczadzkim entourage`u wszystko nabiera innych barw, mocniejszych i równocześnie chowających się za tajemnicami, jakie są niezwykle żywotne oraz sprawujące władzę nad rzędem dusz. Czy dacie się zwieść pozornemu spokojowi i iluzji, iż w tak niewielkim gronie podejrzanych szybko przyniesie efekty? Z pewnością odczujecie przyczajone zło, lecz jego źródło nie będzie już tak oczywiste jak moglibyście przypuszczać. Zresztą „Regiel” niejedną sceną odsłania przed czytającymi zło, nie zawsze widoczne na pierwszy rzut. Czasem o jego obecności świadczy niepokojąca atmosfera albo to nieokreślone „coś”, sprawiające, że zaczynamy się rozglądać wokoło, wydawałoby się bez powodu. Jednak ono istnieje i niestety nie zawsze odkrywamy jego niszczącą siłę w porę.

                                                     Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


poniedziałek, 28 lipca 2025

Odłamki prawdy

Nowość: 

„Odłamki”

Izabela Grabda

 

Zostawić przeszłość za sobą. Łatwiej żyć iluzją, że faktycznie jest zamkniętym rozdziałem niż stawić jej czoła. Jednak ona i tak da o sobie znać, nawet jeśli miną długie lata wystawi rachunek za to, co stało się kiedyś.

 

Pewne sprawy należy załatwić osobiście. Irmina Łuczak tę zasadę z powodzeniem stosowała w życiu zawodowym, a przełożenie jej na rodzimy grunt wydawało się pomysłem równie dobrym. Pogrzeb matki miało zakończyć tę część przeszłości, jaka dała o sobie znać niespodziewanie i ściągnęła ją do rodzinnej miejscowości po latach. Niestety rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana niż mogła przypuszczać. Okazuje się, iż rodzicielka potrafiła ją zaskoczyć zza grobu. Nie tego spodziewała się Irmina, lecz nie takie rzeczy już widziała, więc i z niespodziewanym spadkiem da sobie radę. Jednak czy mogła być przygotowana na sekrety bliskich, jakie uderzają ją odłamkami roztrzaskanego obrazu, jaki miała przed oczami i przede wszystkim w pamięci? Wizja szybkiego wyjazdu po uporządkowaniu tego, co pozostawiła matka rozpływa się podobnie jak i poranne, bieszczadzka mgła. To, co z niej wyłania się nie jest takie jak Irmina oczekiwała. Przed nią łamigłówka, w której role główne odgrywają ludzi, jakich nie podejrzewała o tajemnice. Co zrobić z nieoczekiwanymi informacjami, skutecznie burzącymi stabilną wizję własnej rodziny? Jak to wpłynie na Irminę i pytanie co zrobi z wiedzą, jaka jest bardziej mroczna niż ktokolwiek podejrzewa?!

 

Znowu to się stało. Przepadłam podczas lektury najnowszej książki Izabeli Grabdy, nie po raz pierwszy i z pewnością nie po raz ostatni. Na okładce powinno być ostrzeżenie "Grozi zaczytaniem i utratą poczucia czasu!". Czy spodziewałam się takiej fabuły? Nie. Czy jestem zaskoczona? Ogromnie. Oczywiście na plus i to ogromny. Jeśli lubicie nieoczywiste historie, w jakich zwroty akcji następują naprawdę w najmniej spodziewanych momentach to w „Odłamkach” będziecie mieli okazję odczuć to na własnej, czytelniczej, skórze. To, co wydaje się być niezamkniętym, życiowym, rozdziałem oraz rodzinnymi problemami, okazuje się dużo szerszą opowieścią, sięgającą faktycznie przeszłości, lecz także niejednego sekretu. Te ostatnie rzucają nowe światło na dawne zdarzenia, lecz również pokazują jak zmienia się punkt widzenia w miarę ich poznawania. Gęsta sieć intryg oplata małą, bieszczadzką, osadę oraz ich mieszkańców, a im głębiej główna bohaterka wchodzi w tę gmatwaninę biznesowo-towarzyskich powiązań tym bardziej przekonuje się jak mało wie o swoich najbliższych. Czy będzie w stanie z części prawdy, niedopowiedzeń, kłamstw ułożyć rzeczywisty obraz sytuacji, w jakiej znalazła się? Izabela Grabda łączy rodzinne, niepokojące, zagadki, przeszłość i teraźniejszość oraz tajemnice, ukryte pod bieszczadzkimi strzechami w wielowątkową historię, gdzie to, co jeszcze przed chwilą było pewne staje pod znakiem zapytania i to niejednym. A co z finałem? Spodziewajcie się zupełnie nieprzewidywalnego zakończenia, w jakim oczywistość z pewnością nie będzie miała miejsca, za to przewrotność a i owszem.


                                                Za możliwość przeczytania

 książki dziękuję Autorce 

sobota, 26 lipca 2025

Zabójczy eksperyment

Nowość:

„Kucharz”

Piotr Chomczyński

 

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Ona zawsze jest, nawet jeśli wszystko wskazuje, iż to zdarzyło się „samo z siebie”. Czasem trzeba sięgnąć głębiej i nie odrzucać tego, co wydaje się niemożliwym. Kiedy już ją poznamy pojawia się pytanie dlaczego, bo jeszcze należy poznać okoliczności, one wskazują co stało się, że teoria stała się praktyką i równocześnie źródłem tego, co miało miejsce.

 

Przypadek nie tak często bywa nim, zwłaszcza, gdy chodzi o czyjąś śmierć. W tym konkretnym przypadku wszystko wskazuje na to, że tym razem jest to zamierzone działanie. Kolejna ofiara jest kwestią czasu i to nieodległego jak przekonuje się policja. Pojawiające się wątpliwości nie pomagają w dochodzeniu, jeśli potwierdzi się jedna z hipotez śledczych to w Poznaniu pojawił się ktoś, tworzący nowe narkotyki. Jednak by to udowodnić potrzeba czasu, a tego jak zawsze w takich sytuacjach jest zbyt mało. Kryminolog Marcin Koch angażuje się w to śledztwo mocniej niż zazwyczaj. Do tej pory jedynie był konsultantem, lecz tym razem intrygujące okoliczności oraz zainteresowanie tą sprawą pewnej kobiety, sprawiają, iż zamierza dotrzeć do prawdy bez względu na cenę. Jednak nie tak łatwo odkryć tajemnicę twórcy nowych środków odurzających, zwanego w języku środowiska kucharzem. Doskonale kamufluje się, a śmiertelne żniwo trwa. Każdy, kto zbliża się do prawdy zostaje bezwzględnie usunięty. Marcin i Natalia nie zadawalają się prostymi odpowiedziami, sprawdzają kolejne tropy i zaczyna do nich docierać, że może chodzić o cos więcej niż sądzili. Jednak czy nie przeoczyli czegoś istotnego? W tej rozgrywce stawka jest najwyższa.

 

Zbrodniczy eksperyment, u którego źródeł jest jeden motyw, stary prawie jak świat, lecz wciąż aktualny. Jednak nie tak łatwo go odkryć. Ktoś bardzo stara się, by nikt niepowołany nie wpadł na trop, a co wydarzy się kiedy zostanie on zauważony i podąży się jego śladem? Odpowiedź znajduje się w książce „Kucharz”, lecz okazuje wcale nie taka oczywista jak mogłoby się wydawać. Jaka jest prawda i cena za jej poznanie? To też znajdziemy w tej historii, wcale nie tak dalekiej jak mogłoby się wydawać. Narkotyki wcale nie są tematem dotyczącym wąskiej grupy osób, wprost przeciwnie i to uderza w nas, czytelników bardzo szybko. Coś jeszcze jest uwidocznione co dociera dopiero po czasie. Piotr Chomczyński doskonale przełożył na fabularny język detale kryminologii, dzięki temu „Kucharz” nabiera jeszcze mocniejszych barw, dodających mu nie tylko autentyczności, co pozwalających dostrzec detale decydujące często o sukcesie śledztwa. Ta książka ma też drugie dno, przeszłość, która wcale nie jest zamkniętym rozdziałem, ona wciąż łączy się niewidzialnymi nićmi z teraźniejszością. Ten, kto je dostrzeże zyskuje przewagę i może sterować kimś jak marionetką. Pytanie tylko czy i sam nie jest w podobnej sytuacji?


                                        Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

piątek, 25 lipca 2025

Prawo i prawda

Przedpremierowo:

„Przyjaciele na zabój”

Liz Lawson

 

Czy powiedzenie prawdy może być synonimem zdrady? Czy w imię przyjaźni należy skłamać? Słowo przeciwko słowu, a w jego centrum człowiek, który twierdzi, ze jest niewinny, lecz dowody świadczą przeciwko niemu. A jeżeli wszystko wyglądało inaczej niż niektórzy myślą?

 

Czy jedna chwila potrafi zmienić całe dotychczasowe życie? Grace i Jake wiedzą już, że tak. Dwa lata temu ona zeznawała w procesie, on był oskarżonym. Długoletnia przyjaźń ich rodzin oraz jej, Henry`iego i Ally stanęła pod potężnym znakiem zapytania. Dwa lata, jakie minęły od skazania jedynie pozornie uspokoiły emocje, lecz kiedy okazuje się, że Jake zostanie zwolniony z powodu błędów procesowych znowu dają o sobie znać. Wyrok jednoznacznie wskazywał winnego, zresztą nie było żadnych wątpliwości. Grace przecież na własne oczy widziała, a i policja miała dowody, na to, iż właśnie on był mordercą. A jeśli prawda wygląda całkowicie inaczej? Ally i    Henry są przekonani o niewinności Jake`a, natomiast ich dawna przyjaciółka nie do końca jest już pewna ca faktycznie dostrzegła tamtej nocy. Co więc pozostaje trójce, jakiej nikt nie wierzy? Policyjne śledztwo jednoznacznie wskazało winnego i nikomu nie zależy by je wznowić, poza oczywiście tymi, którzy nie chcą się zgodzić na niesprawiedliwość. Brak zaufania i zranione uczucia mogą zniweczyć to, co nam czym im tak zależy. Jeżeli mają rację to narażą się na niebezpieczeństwo, wtedy będą mogli liczyć jedynie na siebie, przecież nie ufają tej, którą uważają za wroga…

 

Przyjaźń to czasem za mało, gdy trzeba się zmierzyć z prawdą. Miłość również może nie udźwignąć jej ciężaru. Zdrada zawsze boli i sprawia, że zaufanie znika w sekundzie. Co więc w sytuacji, kiedy trzeba odsunąć od siebie to wszystko i zacząć wspólne dochodzenie? Bohaterowie książki „Przyjaciele na zabój” mają za sobą zdradzone uczucie i zerwane wieloletnią znajomość, przed sobą zmierzenie się z trudną przeszłością i przyszłość kogoś, kto być może został niesłusznie oskarżony. Pytanie czy faktycznie tak było nieustannie jest widoczne w tej historii. Z jednej strony niezbite dowody, a z drugiej? Wiara w bliską osobę i pragnienie wyjaśnienia zbrodni. Jeśli ktoś pomyśli, że kryminał gdzie w roli głównej są nastolatki nie będzie miał zwyczajowego ciężaru gatunkowego jest w ogromnym błędzie. Liz Lawson potrafiła przełożyć go na postacie młodsze wiekiem bez uszczerbku na wymowie, a równocześnie pokazać inną perspektywę niż zazwyczaj. Młodsze postacie nie są tu jedynie ozdobą dla dorosłych, wprost przeciwnie to one są w samym centrum wydarzeń i co istotne także są siłą sprawczą. Czytelnicy także otrzymują splot okoliczności, w którym jest konflikt pomiędzy ogółem i jednostkami, niezgadzającymi się by uwierzyć w to, co inni uważają za prawdę i idącymi za głosem sumienia. Oczywiście jest i dochodzenie, jakie do samego końca trzyma w napięciu, a którego finał jest zaskakujący. Autorka postawiła na ciekawe połączenie, jakie dodaje jeszcze intensywności czyli uczucie i przyjaźń poddane próbom, jakie tym bardziej wyrazisty z uwagi na moment w życiu głównych bohaterów oraz ich wiek.

 


                                         PREMIERA:

28.08.2025


                                        Za możliwość przeczytania książki

dziękuję

                                        

niedziela, 20 lipca 2025

Druga szansa

Nowość:

„Za horyzontem zdarzeń – Druga szansa”

Katarzyna Fiołek

 

Czasem miłość to jednocześnie za mało i za dużo. Nie ten czas, nie ten moment w życiu, ale właściwi ludzie, chociaż czy gdyby spotkali się później lub wcześniej to wszystko wyglądałoby inaczej? A może właśnie to była najodpowiedniejsza chwila, jedynie okoliczności im nie sprzyjały?

 

W innym życiu Majka poznała smak uczucia, jakie ze słodkiego i upajającego zmieniło się w niezwykle gorzkie. Dawny bunt zmieniła w brak kompromisów, nie bo tak jest jej łatwiej, lecz dzięki temu jakoś posklejała nie tylko swoje serce, lecz i samą siebie. Jednak blizny przypominają sobie w najmniej spodziewanych momentach. Paweł kiedyś kochał tak jak kocha się pierwszy raz, szaleńczo i bez patrzenia czasem na konsekwencje. Problem w tym, że jednocześnie jego serce dzieliło dwie miłości. Po latach zna cenę, jaką przyszło mu zapłacić, zresztą nie jedynie jemu. Majka nie jest już tamtą dziewczyną, a i Paweł to tamten chłopak. Teraz to kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością, podobna pierwsze uczucie jest jedyne w swoim rodzaju, jedni wspominają je z sentymentem i idą dalej swoją drogą, drudzy przeklinają ją, lecz są i tacy, do których wraca w najmniej spodziewanej chwili i karze stawić czoła dawnym błędom bez obietnicy jakiegokolwiek ciągu dalszego. Czy tych dwoje będzie w stanie spojrzeć na siebie tak jak kiedyś i przezwyciężyć to, co ich rozdzieliło? Czas nie zawsze leczy rany, ale Bieszczady niekiedy tak…

 

Bieszczady od lat stanowiły punkt na mapie gdzie znajdowały spokój zagubione dusze. Tutaj niejeden znalazł ciszę i równowagę po życiowej burzy, wielu w końcu zobaczyło czyste niebo bez burzowych chmur. Bohaterowie książek Katarzyny Fiołek stoją na rozdrożu, za nimi to, do czego nie chcą wracać i od czego uciekli, przed nimi niewiadoma, a znajdują się właśnie tam, gdzie mogą zebrać myśli i rozejrzeć się wokół siebie. Nie inaczej jest w „Za horyzontem zdarzeń – Druga szansa”, lecz jak już autorka nas przyzwyczaiła historia każdego człowieka jest inna, a za tym, co widzimy i słyszymy, często kryje się coś zupełnie innego. Tym razem oblicze drugiej szansy ma w sobie cichy dramatyzm, niewypowiedziany głośno, lecz wciąż odbijający się echem w głowie i sercu. Ta książka wbija się drobnymi igiełkami zaniepokojenia i dużymi strachu, gdzieś pomiędzy tym jest chwila obecna, w jakiej krucha równowaga wciąż walczy o utrzymanie się na powierzchni. A do tego wszystkiego motyw łączący przeszłość i przyszłość czyli miłość, z kategorii tych pierwszych, dających przedsmak tego, co będzie i nie do końca ziszczonych marzeń. Teraźniejszość, gdzie łączy się jedno i drugie niesie z sobą niespodzianki i stawianie czoła demonom. Katarzyna Fiołek pisze tak, że opowieści spod jej przysłowiowego pióra mocno wchodzą pod skórą już na samym wstępie i czujemy je jeszcze długo po lekturze. Baśnie dla dużych dziewczyn? Jak najbardziej, lecz jak najbardziej osadzone w naszych realiach, a magią są emocje, silne, pozostawiające po sobie ślad nie tylko na książkowych postaciach, lecz także na czytelnikach.

 

                                        Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

 

piątek, 18 lipca 2025

Blisko, coraz bliżej

Nowość:

„jeszcze bliżej”

Anna Kulawik

 

Wypada tak, a nie inaczej. W innym przypadku trafi się na cenzurowane, będzie się wytykanym palcem i to w liczbie mnogiej przez tych, którzy potrafią się lepiej maskować. A co jeśli w końcu dokona się wyboru i po prostu wybierze siebie zamiast innych?

 

Ani tak jak zawsze, ani tak jak by się chciało, bardziej inaczej niż zwykle. Do tego dodajmy zwykłą codzienność kobiety, samodzielnej matki, przyjaciółki i człowieka, jaki właśnie próbuje poukładać swoje życie od nowa. Na jedną osobę to aż nadto i Anita właśnie przekonuje się na własnej skórze co to oznacza. Los bywa naprawdę złośliwym bytem i w ramach „bonusu” jeszcze przypomina o przeszłości oraz daje wizję przyszłości. Dominik i Artur, jeden był impulsem do zmian i życiowej rewolucji, drugi jest obietnicą spokoju i po prostu tym idealnym, o jakim marzą kobiety. Oczywiście jest też codzienność daleka od stabilizacji wciąż zaskakująca dynamiką zmian. No cóż stabilizację Anita ma jak na razie za sobą, a co przed sobą? Niełatwy wybór, gdzie obie opcje rodzaju męskiego gwarantują to, czego pragnie Anita. Tak mniej więcej i to w tym samym czasie. Podobno od nadmiaru głowa nie boli, ale… No właśnie ich dwóch, ona jedna oraz jeszcze jedna odsłona tego, co wypada, a co nie lub raczej odpowiedzi na pytanie czego Anita chce i czy jest gotowa zaryzykować jeszcze raz.

 

Podobno czas leczy rany i wygładza wspomnienia. No cóż w teorii być może, za to w praktyce bywa z tym różnie. Bohaterka „jeszcze bliżej” właśnie na własnym przykładzie sprawdza jedno i drugie. Jej historia to prawdziwa sinusoida, z kategorii tych, które śledzimy od pierwszej do ostatniej kartki i kibicujemy, chociaż bywa, że wybory, których dokonuje wypychają nas ze strefy komfortu. Jednak i tak strona za stroną jesteśmy ciekawi jaką drogę wybierze. Anna Kulawik nie pisze słodkiej opowiastki w hollywoodzkim stylu, nie ta postać i nie po tym, co już za nią, a co rysuje się na horyzoncie? Nowe decyzje, do których trzeba dojrzeć albo do jakich popchną inni, nie zawsze świadomi. W czasie lektury rozumienie tytułu „jeszcze bliżej” zmienia się, tak jak i nasze spojrzenie na bohaterów. Anna Kulawik pisze śmiało i bez niedopowiedzeń, w tej książce widzimy co dzieje się gdy „nie wypada” krok po kroku zastępujemy tym, czego naprawdę chcemy, nawet jeśli przychodzi za zapłacić wysoką cenę, chociaż czy za zgadzanie się z innymi wbrew sobie nie płacimy jeszcze wyższej? To ostatnie też dostrzeżemy i to w najmniej spodziewanej chwili, bo wielu żyje w ten sposób, chociaż tylko niektórzy mają okazję albo są na tyle odważni by zejść z utartej ścieżki i wybrać siebie zamiast innych.


                                         Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: