Strony

sobota, 7 czerwca 2025

Jaskinia pełna pytań

Nowość:
„Jaskinia milczących”

Emilia Szelest

 

Pomiędzy tym, co uważane jest za legendę a to, co jest prawdą istniej cały ocean możliwości. Od najbardziej fantastycznych teorii po prozaiczną rzeczywistość, lecz otoczka tajemnicy stwarza intrygujący klimat przyciągający niejednego. Czasem wizja przygody albo rozwiązania zagadki są silniejsze od wszystkiego innego, od tego już krok by narazić się na ogromne niebezpieczeństwo…


Zaginięcia w górach niestety zdarzają się. Nieszczęśliwe wypadki, nieostrożność, nie mierzenie sił na zamiary, powodów można wymieniać wiele, natomiast skutek jest jeden. Jedni odnajdują się, drudzy przepadają na zawsze, łączy ich miejsce gdzie znikają. Zuzanna Sobczak takie przypadki zna ze swojej policyjnej pracy, lecz ostatnio jest ich jakby więcej. Czy zdaje jej się to, a może tkwi w tym jakieś ziarno prawdy? Dziennikarz śledczy Dorian Gil widzi w tym dużo więcej niż jedynie plotki i pogłoski. Znana legenda śpiących rycerzach w pod Giewontem pozostaje w tle ostatnich incydentów. Co ma wspólnego z zaginionymi? Podobno legendarne postacie śpią w jaskini, jakiej szukają właśnie ci ostatni. Mit czy nie coś dzieje się w cieniu słynnej góry, a Zuzanna i Dorian łączą siły w nieoficjalnym dochodzeniu. Nikt głośno o tym nie mówi, ale coś jest na rzeczy i dostrzegli to właśnie Sobczak i Gil, pytanie czy tylko oni? Analiza faktów, doniesień oraz doświadczenie podpowiada im dalsze kroki, muszą pamiętać również o jednym: góry nie wybaczają błędów… Zresztą nie tylko one. Gdzieś pod giewonckim szczytem kryją się odpowiedzi na pytania, lecz też zagrożenie, jakie zbiera żniwo wśród tych, którzy go nie doceniają. Intuicja śledcza Zuzy i Doriana wiedzie ich coraz trudniejszym szlakiem, coraz bardziej otoczony mgłą tajemnic, niedopowiedzeń i przede wszystkim coraz mocniej odczuwalnym niebezpieczeństwem. Jaskinia jak na nieistniejące miejsce staje się aż nadto realnym zagrożeniem, dla każdego, kto zbliży się do niej. Jaki będzie finał tych poszukiwań?

 

Zagadkowa atmosfera. Zatarte granice pomiędzy prawdą, a legendą. Rzeczywistość przynosząca całkowicie zaskakujące odpowiedzi. No i znaki zapytania, pojawiające się wielokrotnie i każące spojrzeć na to, co już wiadome z całkiem innej perspektywy. Czy nie za dużo elementów? Z pewnością nie, gdyż wszystkie są z sobą powiązane nawet jeśli nie wiemy co je z sobą łączy wyczuwamy, iż jest pomiędzy nimi związek. Jaki? Na to już odpowiedzi trzeba poszukiwać z bohaterami „Jaskini milczących”, a nie będzie to droga prosta i szybka. Tajemnicza aura jest odczuwalna nieustannie, Zakopane i jego okolica nabierają całkiem innych barw niż te, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Gdzie znajduje się rozwiązanie sprawy, która od samego początku nosi w sobie większy niż zazwyczaj sekret. Z jednej strony trzeba rozszyfrować dochodzeniową łamigłówkę, w jakiej więcej jest poszlak niż potwierdzonych faktów, z drugiej da się odczuć presję by zapobiec kolejnym zaginięciom. Jak zinterpretować to, co już wydarzyło się oraz zdobyte wiadomości? Góry naprawdę dobrze strzegą swoich tajemnic, a ten, kto chce je poznać musi podążyć bardzo trudną ścieżką, gdzie ryzyko rośnie tym mocniej im bliżej rozwiązania. Jeden nieprzemyślany ruch wystarczy by nie wyjść żywym. Emilia Szelest nie pisze prostych i przewidywalnych historii, w jej książkach do samego końca pojawiają się zwroty akcji i momenty, kiedy pojawiają się elementy zaskoczenia. „Jaskinia milczących” łączy w sobie zagadkowość kryminału oraz napięcie thrillera w intrygującą całość, sięgając równocześnie do legend i pokazując Tatry w surowym pięknie, nie do końca jeszcze odkrytym i wciąż otoczonych klimatem terra incognita.



                                                     możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:


środa, 4 czerwca 2025

Oblicza marzeń

Nowość:

„Wariacja”

Rebecca Yarros

 



Na tym, co było opieramy swoją przyszłość, nawet, jeśli tego nie chcemy. Uciekamy albo wprost przeciwnie czerpiemy siłę ze swoich wspomnień, dawnych emocji i własnych wyborów. Czasem musimy skonfrontować się z trudnymi doświadczeniami, lecz wyciągnięcie właściwych wniosków wymaga odwagi i przyznania się do błędów, a to nie nigdy nie jest łatwe.



Niektóre uczucia przychodzą do właściwych ludzi, ale w niewłaściwym miejscu i czasie. Czasem powracają i dają drugą szansę... Ona i on. Z bolesną przeszłością i po przejściach, które zmieniły obydwoje. W ich przypadku „kiedyś” oznacza skomplikowany splot okoliczności i równie pogmatwaną teraźniejszość. Baletnica i ratownik Straży Przybrzeżnej na pierwszy rzut oka nic nie powinno ich łączyć, lecz prawda jest o wiele bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać. Każde z nich poszło swoją drogą, chociaż mogło być zupełnie inaczej. Jednak ten scenariusz nie urzeczywistnił się. Po latach spotykają się już jako dorośli ludzie, jacy zdobyli to, o czym marzyli, może jeszcze nie do końca, lecz z pewnością poznali smak sukcesu. Teraz nadszedł moment, iż muszą spojrzeć za siebie i wspólnie, dla dobra pewnej dziewczynki, odkryć, co zdarzyło się kiedyś. Czy będą w stanie przyznać się do błędów, a niedopowiedzenia zastąpić szczerością? Ich ścieżki spotkały się nieoczekiwanie, ale może to właśnie druga szansa, nieoczekiwana, wprowadzająca chaos i wywołująca wspomnienia, wcale nie niechciane, lecz zbyt bolesne by o nich mówić głośno. Nie jest łatwo odpowiedzieć sobie na pytanie o to, co naprawdę ważne w życiu i jaka ma być przyszłość, lecz nie ta planowana, a wymarzona po cichu i zepchnięta w najdalszy zakątek serca i umysłu by nie raniła…



Macie czasem wrażenie, że dopiero rozpoczęliście czytanie książki, a już ją kończycie? „Wariacja” to jak mówią niektórzy cegła, gdyż ma ponad pięćset stron, jednak pióro pisarki, spod której wyszła, sprawia, iż czas płynie podczas jej lektury stanowczo zbyt szybko. Ona i on. Z bolesną przeszłością i po przejściach, które zmieniły obydwoje. Motyw znany, lecz już historia tych konkretnych bohaterów daleka jest sztampy i nie da się ją wepchnąć w jednowymiarowe ramy. To nie prosta historia o uczuciach lub raczej nie jedynie o nich, to również opowieść o rodzinnych więzach i tajemnicach oraz marzeniach. Rebecca Yarros przedstawia bohaterów, znających się od lat, lecz tak naprawdę dopiero w teraźniejszości poznają całą prawdę o sobie i bliskich. Dwuosobowa narracja pozwala czytelnikom poznać szczegóły tego, co było i co właśnie ma miejsce, ale czas na odsłonięcie sekretów nie przychodzi od razu. Autorka wpierw daje możliwość poznania bohaterów na przestrzeni lat, dopiero później zaczyna sięgać dalej i głębiej, pokazując ich skryte pragnienia, to, z czym zmagają się na co dzień, co tak naprawdę ukrywają przed światem. „Wariacja” jest książką w jakiej jak na dłoni widać co znaczy pogoń za marzeniami, jej cena oraz efekty, lecz nie do końca jest to obraz jaki sobie wyobrażamy. Pisarka ukazała z kilku punktów widzenia tę kwestię, uwypuklając niedostrzegalne przez większość różnice i punkty zapalne, także niknące w doskonałej iluzji. Piękno baletu, jego delikatność, kruchość, finezję i kunszt ma też o wiele mroczniejszą i boleśniejszą twarz. Podobnie jest z ratowaniem życia innych ludzi, wymagające stawienia czoła nieobliczalnym niekiedy niebezpieczeństwom i zaryzykowaniem własnego istnienia. Rebecca Yarros wplata jedno i drugie w historię pełną emocji, gdzie tajemnice odgrywają bardzo ważną rolę, tak samo jak i prawda, okazująca się mieć oblicze, którego nikt nawet nie podejrzewa.


                                        Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:






wtorek, 3 czerwca 2025

Układ jakich mało

Recenzja patronacka:

„Miłosny układ”

Zibi The Bearded

 

Podobno przypadki rządzą życiem człowieka albo zrządzenia losu. Trudno czasem rozstrzygnąć, co jest czym, ale przecież liczy się efekt końcowy czyż nie? Tylko jaki on będzie kiedy przyszłość jest ogromnym znakiem zapytania?

 

Czasem pechowy dzień przynosi całkiem niecodzienne rozwiązanie problem, chociaż na pierwszy rzut oka to jedynie kolejny problem. So-you i Tae-hyun nie łączy nic poza czysto biznesowym układem, no prawie, bo udawanie związku jakoś tak nie pasuje do tego określenia. Jednak dzięki temu mężczyzna ma alibi przed wszystkimi tymi, którzy są żywo zainteresowani jego życiem osobistym, natomiast ona może pomóc matce i ma pracę, o jakiej nie marzyła. Wydawałoby się, że w tej relacji nie ma miejsca na żadne emocje, gdyż zasady są jasno określone. Zresztą tych dwoje dzieli zbyt wiele, chociaż czy naprawdę? Tych dwoje zaczyna dostrzegać w sobie coś więcej niż na samym początku, zwłaszcza, iż pierwsze wrażenie wcale nie musi mieć pokrycie w rzeczywistości. Każde z nich ma inne priorytety i cele, jakie chcą osiągnąć, połączył ich niecodzienny splot okoliczności, lecz przecież ciąg dalszy należy do nich, a w miarę poznawania się dostrzegają dużo więcej niż mogliby przypuszczać na wstępie. Pytanie tylko co zrobią z uczuciami, jakich nie powinno być? W końcu kto powiedział, że nie ich znajomość nie może pójść w całkiem nowym kierunku?

 

Komedia omyłek i romantyczna w jednym, ale to dopiero wstęp do nie tylko uczuciowych perypetii postaci „Miłosnego układu”. Dodać do tego należy Seul i dobrze oddaną kulturę koreańską oraz po mistrzowsku oddane sylwetki pierwszo i drugoplanowych bohaterów. Wisienką na torcie jest oczywiście tytułowa relacja, stanowiąca siłę napędową całej historii, w jakiej spotykają się wszystkie te składniki w bardzo smakowitą lekturę. Rzecz jasna to nie wszystkie elementy, a niektóre, by poznać wszystkie wystarczy zagłębić się w książkę, gdzie nic nie jest oczywiste, tak jakby mogło się +wydawać. Na tle luksusowej dzielnicy Gangnam śledzimy losy So-you i Tae-hyun, jakich łączy wpierw przypadek, przeradzający się w niecodzienny układ, wcale nie tak jednoznaczny i nie pozwalający się włożyć w proste ramy. Autor zadbał o każdy szczegół fabuły, zaczynając od oddania kolorytu miejsca akcji oraz kulturowych niuansów po detale wątków, sprawiające, iż czytelnik ma przed sobą nie tylko tekst, lecz przede wszystkim pełną zwrotów opowieść o dwojgu ludzi, jakich różni wszystko i łączy całkowicie nieplanowa umowa. Z kolejnymi rozdziałami poznajemy nie jedynie bohaterów, ale też to, czym się kierują, dostrzegamy jak zmieniają się pod wpływem nietypowej sytuacji, z której wcale nie tak łatwo wyplątać się. Zibi the Bearded oddał w ręce czytających historię, gdzie mamy doskonale skonstruowany  wątek rom-com, humor i to nie jedynie w dialogach, postacie, za których bardzo szybko zaczynamy trzymać kciuki i to, co sprawia, że książkę po prostu pochłaniamy czyli jedyną w swoim rodzaju atmosferę oraz to „nieuchwytne” coś. 


                                          Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję Autorowi:

Zibi the Bearded

wtorek, 27 maja 2025

Zwycięstwo albo...

Nowość:

„Czarownica”

Andrzej F. Paczkowski

 

Zło nie zawsze przychodzi niepostrzeżenie. Często daje znaki, iż się zbliża i to wcale nie mało zauważalne. Jednak czy da się tak do końca przygotować na jego nadejście? Strach i odwaga często idą w parze w takiej sytuacji, drogą, na jakiej spotyka się również niedowierzanie, brak nadziei i czasem niecodzienne sojusze.

 

Podobno, gdy wie się z kim ma się do czynienia, wtedy lęk przed tym jest mniejszy. Niestety bliscy Adel i ona sama nie do końca mogą powiedzieć, iż boją się mniej tego, co ma nastąpić. Wiedza pomaga im przygotować się na nieuchronną konfrontację, lecz czy można być gotowym, jeśli ma się świadomość, że ofiary są nieuchronne? A pomiędzy tym na światło dzienne wychodzą kolejne sekrety, mogące znacząco wpłynąć na to, co ma się wydarzyć i równocześnie uświadamiają adeptce magii jak dużo jeszcze jest przed ukryte. Czy niedopowiedzenia i sekrety nie osłabią jej oraz sojuszników? W nadchodzącej walce nikt i nic nie zawaha się by użyć każdego możliwego środka by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Przewodnia jednocześnie daje nadzieję, lecz jest także dość enigmatyczna, Adel odgrywa w niej kluczową rolę, lecz jak dokonać czynu, o jakim mówi? Babcia nauczyła ją dużo, magia nie stanowi już takiej zagadki jak na samym początku, ale znaki zapytania wciąż pojawiają się, a przeciwniczka nie próżnuje. Pokazy siły mają przerazić i jednocześnie osłabić młodą czarownicę, jednak ta stawia czoła własnym i cudzym lękom. Czas ostatecznego pojedynku nadchodzi…

 

 Co będzie wynikiem rodzinnego dziedzictwa, proroctwa, czarów i lasów, będącego domem dla wielu istot? Historia, w której świat rzeczywisty ma drugie dno, dostrzegalne nie tylko przez wybranych, a prawa nim rządzące wcale nie są tak oczywiste jak sądzi większość. Druga część „Czarownicy” to coś więcej niż oczekiwanie na finał, chociaż jak najbardziej jest ono widoczne, lecz przede wszystkim czytelnicy otrzymują rozwinięcie wątków z pierwszego tomu oraz odsłonięcie tego, co skrywało się w pod maskami noszonymi przez bohaterów. Andrzej F. Paczkowski po raz kolejny zaskakuje prowadzeniem fabuły i mistrzowskim łączeniem różnorodnych wątków z legend oraz zacieraniem granic pomiędzy światem realnym i fantastycznym. Słowiańskie elementy mitologii splecione z zadziwiającymi detalami innych kultur już w pierwszej części dylogii intrygowały, lecz ciąg dalszy jest jeszcze bardziej ciekawy. Autor zadbał, by czytający nie spodziewali się rozwoju akcji, tak za sprawą dalszych losów bohaterów oraz tego, co jeszcze skrywają nieodsłonięte tajemnice. Jeżeli oczekujecie niesamowitego finału to zawodu nie będzie, a zakończenia poszczególnych wątków również nie należą do szablonowych.


                                         Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

 

sobota, 24 maja 2025

Rzymska afera

Nowość:

„Teściowe i fałszywy papież”

Alek Rogoziński

 

Wiadomo, że są takie sytuacje, iż tylko nieliczne jednostki ludzkie mogą im sprostać. Wybrańcy losu albo pechowcy, w zależności od punktu widzenia, lub po prostu ci, którzy znaleźli się w niewłaściwym momencie i czasie oraz towarzystwie, stawiają czoła temu, co innych przyprawiło by co najmniej o palpitacje serca, histerię i przede wszystkim natychmiastową rejteradę. No cóż nie zawsze da się uciec i po prostu trzeba zrobić porządek, nawet jeśli przypomina to zupełnie coś odwrotnego.

Co może wydarzyć się w Świętym Mieście? Na pewno dużo, lecz Kazimiera i Maja nie mają w planach jakiś ekscesów, przynajmniej w swoim mniemaniu. Jakby tego mało obie mają to samo zdanie, a to już jest co najmniej alarmujące, i to w jakim temacie! Teściowe zgadzają się, że nowy papież jest dokładnie w ich guście… Teraz to już syreny powinny wyć w najlepsze, bo czegoś takiego jeszcze świat nie widział, lecz nie takie cuda zdarzają się na tym padole. Pytanie tylko czy Rzym jest gotowy na przyjazd Niedzielskiej i Wrzesińskiej, zwłaszcza w takim gorącym okresie. Jak bardzo to już przekonają się one oraz następca Świętego Piotra, gdyż przecież, co jak co, ale te dwie panie potrafią zaleźć za skórę, chociaż oczywiście zaprzeczyłyby temu. Inauguracja pontyfikatu zapowiada się więc interesująco i to nie jedynie z uwagi na postać Marcelego III, wyróżniającego się nadzwyczaj mocno na tle swoich poprzedników postępowymi poglądami oraz młodym wiekiem. Jednak wsparcie dwóch fanek może okazać się dość kłopotliwe, chociaż gdy ktoś ci ratuje życie to nie należy zbytnio wybrzydzać… Jak Rzym Rzymem tego jeszcze nikt nie widział i z pewnością nie widział, papieski thriller z teściowymi na pierwszym planie!

 Komedia kryminalna wcale nie jest oksymoronem, zwłaszcza jeśli wychodzi spod pióra Alka Rogozińskiego, że już o tytułowych powinowatych nie wspominając. Kolejne przygody dwóch pań w sile wieku i co istotniejsze, których kłopoty kochają, a ich rozmach jest naprawdę spektakularny. Tym razem panie będą grasować vel zwiedzać Rzym, co oznacza wprost epicką historię, gdzie sekret goni sekret, ten kryminalnego rodzaju również, a i papieski motyw wcale nie jest śladowy. Zresztą tytuł „Teściowe i fałszywy papież” powinien dawać do myślenia, lecz tak naprawdę to jedynie wstęp do pełnej humoru opowieści, gdzie nawet to, co niemożliwe z pewnością zdarzy się, a słowa „nie do pomyślenia” lepiej nie wypowiadać, bo jeszcze wywoła się wywoła wilka z lasu. Jeśli lubicie doskonałe duety komediowe, wsparte równie doborowym drugim planem oraz przede wszystkim nieszablonowymi sylwetkami bohaterów to książka Alka Rogozińskiego wprost jest doskonałą lekturą. Salwy śmiechu są naprawdę często, głośne i przede wszystkim jak najbardziej szczere, bo co jak co, ale teściowe fundują zabawę na całego. Kontrastowe postacie, niesamowite sploty okoliczności, pełne humoru dialogi, nieco kąśliwe, ale i z celnymi uwagami, nieustanne zderzenie całkowicie różnych charakterów i oczywiście kryminalna zagadka z niejeden znakiem zapytania. Czego chcieć więcej od komedii kryminalnej?

 

                                                Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:




środa, 21 maja 2025

BHP dla wampira

„W świetle nocy”

Milena Wójtowicz

 

Czasem wszystko zmienia się w kilka sekund i to naprawdę nieodwracalnie. Niestety pewnych spraw nie da się odwrócić, zmienić, po prostu trzeba zaakceptować nową rzeczywistość. Brzmi mało optymistycznie? No cóż jeśli nie ma się tego, co się lubi, to jakoś należy polubić co się dostało od losu… albo wampira!

 

Nie wszystkie szkolenia są nudne, niektóre wprost mogą ratować życie, zwłaszcza te po śmierci. Mysza wyszła „tylko” na koncert, a po przebudzeniu okazało się, że ma szkolenie wstępne BHP. Tak to nie pomyłka, w końcu jak się jest nowonarodzonym krwiopijcą to warto poznać zasady jakie teraz obowiązują czyż nie? Pytanie tylko na co bardziej jest gotowa, bo jak wiadomo nagła zmiana gatunku jest uciążliwa, ale BHP-owiec, będący strzygą, taką najprawdziwszą z trzecia powieką i niezliczonymi zębami to już nie przelewki. Życie bywa trudne, zwłaszcza o poranku, kiedy jest się nowym w nieznanym miejscu, a niektórzy są aż nadto ochoczy do wprowadzania w niuanse rodem ze  „Zmierzchu”. Co jak co, ale przed Aśką nie lada orzech do zgryzienia, chociaż okazuje się, że to dopiero wstęp. Nienormatywność z pewnością nie jest nudna, zwłaszcza gdy pomaga ci nieziemsko przystojny czupakabra i strzyga, pozostaje jedynie ogarnąć studia dzienne, a zły wpływ słońca na ród krwiopijców wcale nie jest mitem, jakoś ułożyć sobie relacje z nowymi familiantami i jeszcze tak w ogóle i w szczególe żyć po śmierci. Jak to zrobić? Jedynie Aśka wie lub nie, lecz nie da się uciec, chociaż czy na pewno?

 

Wampiry plus cała reszta świata nienormatywnego istnieje to fakt niezaprzeczalny, jeśli nie wierzycie to bohaterka „W świetle nocy” wam to potwierdzi. Krwawo już było, teraz jest humorystycznie w odcieniu czerni, bo jakżeby inaczej, ale i pouczająco, w końcu BHP najważniejsze. Dlatego na okładce powinno być ostrzeżenie, iż czytanie grozi poprawą nastroju i to radykalną, kolejnymi atakami śmiechu i przede wszystkim świetnie spędzonym czasie. Chcecie przeczytać prawdziwą komedię, gdzie inność jest oczywista i wcale nie traktowana z przymrużeniem oka? Milena Wójtowicz zapewnia to po mistrzowsku i niezwykle przekonująco. Lekka historia, w jakiej nie brak wyrazistych postaci, swobodnego łączenia legendarnych sylwetek oraz zwykłej codzienności, jaka nabiera całkiem nowych barw. Dowcipna i z odrobiną farsy opowieść o paranormalnych bohaterach, jacy wprost przyciągają kłopoty i rozwiązują je dość niekonwencjonalnie sprawia, że przepadamy z kretesem „W świetle nocy”. No i zapominajmy o BHP podczas czytania, bez niego łatwo nie jest!

 

sobota, 17 maja 2025

True crime

Przedpremierowo:

„Dom zła”

Jakub Rutka

 

Czy zło powstaje samo z siebie? A może potrzebny jest do tego jakiś zapalnik? Dlaczego nagle daje o sobie znać, chociaż nic wcześniej nie wskazywało na jego obecność? Jak to możliwe, iż tak dobrze maskuje się? Tyle pytań, na które nie zawsze znajdą się odpowiedzi. Jedno tylko jest pewne, znowu pojawi się niespodziewanie…

 

Trzydzieści lat temu doszło do zabójstwa. Nic nadzwyczajnego, niestety codziennie dochodzi do nich. Jednak to konkretne zostało zapomniane, lecz czy to możliwe? Brutalność szokuje nawet po trzech dekadach, dlaczego więc przeszło bez echa? Kto stoi za tą makabryczną zbrodnią? Dla Jacka Gadowskiego jest to naprawdę dobry temat do podcastu i programu radiowego, jakich jest autorem. Tajemnica otaczająca to morderstwo intryguje go, a telefon jednego ze słuchaczy kieruje jego uwagę w tym kierunku. Co wydarzyło się w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym? Informacje są bardzo skąpe, a pogłosek nie ma prawie wcale. Dlaczego? Z pewnością nie tłumaczy tego, że media nie były tak rozwinięte, a internet nie istniał. Czy taką sprawę można zapomnieć? Gadomski nie zamierza jej porzucić, ale czy zdaje sobie sprawę, w co wchodzi? Niekiedy to, co było wcale nie odeszło, a zagrożenie staje się bardziej realne niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Czy faktycznie nić dwa razy się nie zdarza?

 

Groza. Kryminał. Thriller. Wszystko w jednym tytule i to debiutanckim, chociaż tego ostatniego w ogóle nie da się odczuć podczas lektury, dopiero „w słowie od autora” dowiadujemy się o tym. Jednak najważniejsza jest sama książka, doskonale łącząca wątki różnych gatunków i nie ma co ukrywać nieodwracalnie wciągająca czytelnika od prologu po finał. A co pomiędzy tym? Historia, jakich z pewnością nie pojawia się zbyt wiele, intrygująca na każdym kroku, dopracowana w szczegółach tych z pierwszego jak i drugiego planu. Prywatne śledztwo i to policyjne, widmo zbrodni sprzed lat, która staje się coraz bardziej realne w teraźniejszości. Nocne rozmowy Polaków nabierają całkiem innego znaczenia w „Domu zła”, tak samo jak i definicja zła. Jakub Rutka nie stawia na prostą sensację, lecz odsłania kulisy docierania do faktów, oddzielania plotek od wartościowych informacji i to z dwóch stron – dziennikarskiej i policyjnej. Jednak najważniejsze jest morderstwo, wcale nie będące jedynie przestępstwem z przeszłości, lecz stające się czymś więcej niż tematem programu spod znaku true crime. Dochodzenie dalekie jest od filmowo-serialowych uproszczeń, w tej powieści to wynik łączenia detali, poszukiwania odpowiedzi pomimo wyraźnych tropów i niekiedy zaufaniu intuicji. „Dom zła” jest pierwszorzędną lekturą, w której fabuła nie toczy się po szablonowych torach, zwroty akcji są nieprzewidywalne i nie ma co ukrywać, że autor  zaskakuje do samego zakończenia.


                                                PREMIERA:

04.06.2025


                                 Za możliwość przeczytania książki

dziękuję



piątek, 16 maja 2025

Ciężar sekretów

„Wnuczka Fabergé. 

Kobiety Romanowów”

Monika Raspen

 

Tajemnice mają wszyscy. Mniejsze, większe, lecz nikt od nich nie jest wolny. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia, co nie oznacza, iż nie maja nas i nasze wybory wpływu. Czy już na zawsze pozostaną w ukryciu? A może kiedyś ujrzą światło dzienne?

 

Czy Irina dałaby się ponieść porywowi serca jeśli wiedziałaby co ją czeka? Na to pytanie jest już za późno, teraz musi ochronić siebie i nie narodzone dziecko, a społeczeństwo nie wybacza jakiekolwiek odstępstwa od zasad, chociaż krzywdzą one niewinnych. Początek dwudziestego wieku wymaga od kobiet nienagannego życiorysu i dziewczyna już przekonała się jak surowo traktuje się tylko damską jej część. Caryca ma tak wiele, powinna być szczęśliwa mając zdrowe dzieci i kochającego męża, ale… ona także podlega ocenie i ma jeden obowiązek. To on jest dla tej kobiety niewyobrażalnym ciężarem. Urodzić syna, nie kolejną dziewczynkę, tylko lub aż tyle. A jeśli natura zdecyduje inaczej? Kto pomoże tym dwóm kobietom? Czy muszą liczyć wyłącznie jedynie na siebie? Jaki los czeka niechciane dzieci, nawet gdy pochodzą z najznakomitszych rodów? Cesarzowa matka nie zamierza stać z założonymi rękoma kiedy wokół niej rozgrywają się dramaty, lecz ona także podlega tym samym okrutnym prawom co i reszta, jednak doświadczenie życiowe i charakter nie pozwalają jej odwracać głowę. Nie jedynie drogi tych trzech kobiet skrzyżują się w przełomowym momencie, ale czy kłamstwo jest jedynym wyjściem?

 

Pełne przepychu carskie apartamenty, nie ustępujące im luksusem arystokratyczne siedziby, prowincjonalne dworki. Sankt Petersburg, Carskie, Peterhof i Carskie Sioło. Caryca, car, caryca matka i jej dwór. Początek dwudziestego wieku, jaki zmiecie znany porządek i wprowadzi całkiem nowy, dla wielu obrazoburczy i przede wszystkim wcale nie lepszy… W takim otoczeniu i tle już na wstępie czytelnik wchodzi w świat, który przeminął bezpowrotnie, czy dobrze to czy źle to już temat na całkiem inną książkę, chociaż i w tej nie brakuje refleksji w związku z nim. „Wnuczka Fabergé. Kobiety Romanowów” to po części saga rodzinna, a rodzina nie byle jaka, bo cesarska, lecz moim zdaniem to przede wszystkim opowieść o kobietach, znanych z historii, lecz i większości przez nią i nas potomnych zapomnianych. To także książka o całej gamie emocji, wcale nie tak czarno-białych jak mogłoby się wydawać, nie brakuje gorących uczuć, nienawiści, bólu i smutku, lecz także radości. Jednak na pierwszym planie są bohaterki, barwne pod każdym względem, próbujące walczyć o to, co dla nich ważne, mające świadomość, że jeden nierozważny krok niszczy życie, a porywy serca aż za często mają gorzki smak odrzucenia. Oczywiście są także sekrety, te duże i te mniejsze, to one są fundamentami książki „Wnuczka Fabergé. Monika Raspen oddaje ducha epoki i pokazuje jak zasady społeczne rządziły losem kobiet i tych mniej uprzywilejowanych. Kobiety Romanowów” jednocześnie ma prawdziwie carską okazałość i kameralność kobiecych buduarów oraz salonów, a także poznajemy wielkie dramaty i tragedie, o jakich wiedzą nieliczni. Nie brakuje także zagadek, frapujących i dających naprawdę wiele możliwości rozwiązań, oczywiście nie brakuje też intryg. A to wszystko w świecie, jaki za niedługo zostanie zmieciony przez huragan wielkiej historii…

 

 

                                          Za możliwość przeczytania książki

dziękuję

 

poniedziałek, 12 maja 2025

Nieznana prawda

Nowość:

„The Queen`s Rising”

Rebecca York

 

Kiedy przeszłość naznaczona jest tajemnicą, a przyszłość wielką niewiadomą, pozostaje jedynie teraźniejszość. Jak wykorzystać szansę, którą dostaje się z niezrozumiałych powodów? A może ktoś dostrzega coś, czego nie widzi większość?

 

Brienna nie jest taka jak inne adeptki w Domu Magnalia, a przynajmniej ona tak twierdzi. Pozostałe pięć uczennic ma swoją pasję, którą rozwija od pierwszego dnia w szkole, ona czuje, iż w żadnej nie jest i nie będzie tak doskonała jak jej rówieśniczki, wybrane spośród wielu. Dlaczego przyjęto ją do tej szkoły? To pytanie zadaje sobie niejednokrotnie podczas kolejnych lat pobierania nauk, równie często rozmyśla o tym, czego nie chce powiedzieć jej dziadek. Matkę zna jedynie z opowieści, natomiast ojca nie widziała nigdy. Jego tożsamość pozostaje wciąż sekretem. Jednak najważniejsze przed nią, czym zajmie się jeśli nie wybierze jej żaden patron po ukończeniu akademii? Niestety ziszcza się jej koszmar, jako jedyna nie zostaje pasjonatką, a przyszłość staje pod ogromnym znakiem zapytania. Czy rozwiązaniem będzie niespodziewana propozycja? Wymaga ona od dziewczyny czegoś dużo więcej niż samej pasji i z całą pewnością ściągnie na nią niebezpieczeństwo. Jeżeli wybierze niepewną przyszłość będzie musiała wybrać pomiędzy wiernością i zdradą oraz podjąć wyzwanie, od jakiego zależą losy królestwa…

 

Bohaterka, która nie stoi obok istotnych wydarzeń, a w samym ich centrum. Otoczona mgłą tajemnic i cieniem tego, co było, lecz również odczuwalnym w przyszłości. Rebecca York  łączy baśniowy krajobraz, magię oraz silne kobiece postacie w jedną opowieść, jakiej poszczególne wątki opowiadają równocześnie historię pojedynczych osób jak i rodów oraz królestw. Tło na jakim rozpisane są losy bohaterów dodają im barw i równocześnie stanowią źródło ich przygód. Kobiece sylwetki wykreowane przez pisarkę są siłą sprawczą, nie dodatkiem i nie usuwają się z pierwszego planu, by inni dokończyli ich dzieło. Wprost przeciwnie otrzymujemy powieść gdzie bohaterka pokazuje siłę wiedzy, siłę magii i siłę fizyczną w walce dobra ze złem. Rebecca York pokazuje moc siostrzeństwa oraz rodziny, lecz nie ma w tym prostego wzoru, jaki nasuwa nam się na myśl, lecz wiąże on z sobą świadomy wybór oraz ludzi, połączonych czymś więcej niż więzami krwi. „The Queen`s Rising” jest lekturą gdzie tajemnice splatają się z losami pojedynczych ludzi jak i całych narodów, emocjonującą oraz z niejednym zwrotem akcji i przede wszystkim niesamowitymi postaciami, odsłaniającymi nie od razu swoja prawdziwą twarz.

 

    Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

środa, 7 maja 2025

Otwarta rana

Nowość:

„Krzywdy przeszłości”

Agnieszka 

Lewandowska – Kąkol

 

Przeszłość rzadko kiedy jest zamkniętym rozdziałem. Dla jednych jest błogosławieństwem, dla innych ciężkim bagażem. Wspomnienia z czasem zacierają się, nabierają innych barw, niekiedy wypieramy je, by móc dalej żyć. Jednak nawet, gdy pamięć chroni nas i tak dawne rany dają o sobie znać…

 

Podpisanie pokoju nie oznacza końca wojny dla ofiar. One wciąż żyją z tym, co ona zostawiła i nie zawsze czas leczy rany. Blizny po nich są widoczne i niewidoczne, z niektórych poszkodowani nawet nie zdają sobie sprawy. Przeszłość rzuca długi cień, niekiedy po dziesiątkach lat jest on wciąż odczuwalny. Jakie wspomnienia może mieć kilkuletnie dziecko? Ale właśnie w tych najwcześniejszych latach kryją się najmroczniejsze momenty jego egzystencji. Porzucony, jako kilkudniowe dziecko, wychowywany w hitlerowskiej placówce Lebensbornu oraz oddawany w obce ręce jak rzecz, a nie dziecko, które pragnie niewiele, bo jedynie mieć dom i blisko siebie ludzi potrafiących okazać mu troskę. W dorosłym życiu Jan nie potrafi uwolnić się od tego, czego doświadczył jako kilkulatek. Wciąż wracają do niego obrazy tamtych dni i obciążają teraźniejszość. Dawny strach oraz nawracające koszmary dopiero podczas terapii Jana pokazują jak ogromną krzywdę mu wyrządziły kiedyś i nadal ranią go dotkliwie. Czy w końcu uda mu się zamknąć drzwi do tego, co było i spojrzeć inaczej na to, co jeszcze przed nim? Przez tyle lat nawiedzały go, może nadszedł czas na zabliźnienie ran?

 

Koniec nie dla wszystkich jest początkiem czegoś całkiem nowego. Niekiedy to jedynie koniec jednego akapitu, a kolejny naznaczony jest tym wcześniejszym. Agnieszka Lewandowska – Kąkol przedstawia opowieść o człowieku, jaki wydaje się, że dawno pozostawił za sobą wojenne wspomnienia, ale to jedynie wrażenie niemające nic wspólnego z rzeczywistością, która jest opleciona wojennymi marami i nie tylko nimi. „Krzywdy przeszłości” opowiadają losy dorosłego człowieka noszącego na barkach ciężar wojennego dzieciństwa. Jednak w jego przypadku to wiele więcej niż u jego rówieśników. Przeplatające się dwa plany czasowe uwidaczniają jak wielka historia i życiorysy pojedynczych ludzi splatają się w całość. Ale to drugie pozostaje najczęściej w cieniu, chociaż jest świadectwem tego, co wydarzyło się. W tej książce jest to widoczne to nieustannie, gdyż przeszłość nie odeszła w zapomnienie, ona nadal jest aktualna i przypomina zło, jakie powraca. Wojenne widma nie odeszły, nawet niewyraźne są wyczuwalne i nie pozwalają odciąć się od bólu. Agnieszka Lewandowska – Kąkol obnaża również niszczącą siłę sekretów i pozostawienie ich do odkrycia tym, którzy nieświadomi ich istnienia już zostali napiętnowani nimi.


Za możliwość przeczytania książki

dziękuję

niedziela, 4 maja 2025

Bliskie zło

Przedpremierowo:

„Nikt nie powiedział”

Małgorzata Rogala

 

Podobno milczenie jest złotem, a mowa srebrem. Jednak aż nazbyt często to pierwsze oznacza ból i cierpienie w samotności, a to drugie daje ulgę i wsparcie. Jednak rzeczywistość rzadko kiedy jest czarno-biała, a skutków niektórych wydarzeń nie da się do końca przewidzieć. To, co z sobą przynoszą naznacza czasem zbyt dotkliwie i nie każdy jest w stanie to udźwignąć.

 

Śmierć jest nieuchronna, jednak bywa przyśpieszona czyimś działaniem na przykład. Podkomisarz Monika Gniewosz wiele mogłaby w tym temacie powiedzieć, ale niekoniecznie rozmowna w temacie chce być. Niestety nowe śledztwo musi rozpocząć na samym początku majówki. Kiedy zostają znalezione zwłoki jednego z mieszkańców Pełni wiele wskazuje, iż może to być samobójstwo. Jednak nie w tym przypadku, tu bez jakichkolwiek wątpliwości doszło do morderstwa. W takim miasteczku jak Pełnia większość zna się, jak nie osobiście, to przynajmniej z widzenia, obcy też pojawiają się, kto tym razem stoi za popełnieniem zbrodni? Jaka tajemnica kryje się za tym morderstwem? Oczywistego motywu nie ma, trzeba więc sięgnąć głębiej i wydobyć na światło dzienne to, co zostało ukryte, zwłaszcza, że morderca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dlaczego poniosły śmierć właśnie te osoby? Czym kieruje się zbrodniarz? Co jeszcze ma w zanadrzu? Policja ściga się z czasem, a ten rzadko kiedy łaskawy jest dla ofiar…

 

Spokój bywa zdradliwy i usypia czujność, jedno i drugie pokazuje swoje prawdziwe oblicze jak zawsze w najmniej spodziewanym momencie. Zaczynając lekturę kryminału oczywiście, że spodziewamy się zbrodni, w liczbie pojedynczej bądź mnogiej. Jednak już jej podanie jest sztuką i pisarze mają na to różnorodny patent. Małgorzata Rogala w każdej swojej książce odpowiednio buduje atmosferę, konfrontując codzienność z czającym się złem oraz śmiercią. Kiedy pojawia się jedno i drugie? Jak zawsze w zaskakującej chwili. „Nikt nie powiedział” wpisuje się w te ramy, lecz jak zawsze są inne niż poprzednio, chociaż wydawałoby się, iż miasteczku Pełnia trudno będzie czytelników zaskoczyć. Dla tych, którzy nieraz już skorzystali z zaproszenia do tego miejsca zdają sobie sprawę, iż ten punkt na mapie oraz jego mieszkańcy za każdym razem pokonują się od innej strony, a ta mordercza daleka jest od powtarzalności. Nie inaczej jest i tym razem, a dochodzenie w Pełni zawsze oznacza, iż trzeba dostrzegać drobiazgi, bo to one najczęściej wskazują na sprawcę. Zabójcza nitka prowadzi do motywu, od niego wszystko rozpoczyna się, ale nie zawsze kończy. Małgorzata Rogala nie poprzestaje na powierzchownej charakterystyce postaci, detal za detalem pokazuje złożoność ludzkiej psychiki oraz jak powstaje morderczy impuls. W „Nikt nie powiedział” nie ma niczego przypadkowego, poszczególne elementy układają się w więcej niż niepokojący obraz, zwłaszcza, że jego drugi plan ujawnia to, co tak wielu nie dostrzega. Autorka porusza w swoich książkach trudne problemy i także w tej historii pokazuje jeden z mechanizmów, z jakiego ofiara ma trudno się wydostać. Tytuł doskonale pasuje do tego kryminału, gdzie milczenie wcale nie jest złotem, a mowa zbyt często zastępowana jest gryzieniem się w język i przymykaniem na oka na zło, nawet, jeśli boleśnie uderza.

 

                                                                Premiera:

                                     07.05.2025

                                                  Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:




piątek, 2 maja 2025

Wybory

Nowość:

„Teraz będzie inaczej”

Kornelia Stepan

 

Co rządzi ludzkim losem? Przypadek czy przeznaczenie? A może ani jedno, ani drugie? W końcu mamy wolną wolę, chociaż czy na nasze wybory nie mają wpływu okoliczności? Czasem splot okoliczności sprawia, że podążamy ścieżką, jakiej koniec bywa całkowicie nieprzewidywalny.

 

W cieniu dziejowych zawieruch, wielkich kominów, Augustyna dorasta widząc świat wokół siebie i nie zawsze zgadzając się z tym, co się w nim dzieje. Obserwuje, czasem komentuje i wyraża własne zdanie, lecz czy poczuje się na siłach by podjąć własne decyzje? Jak pokieruje swoim życiem? Całkowicie niezależnie? A może wpłynie na nią splot okoliczności, których nie jest świadoma? Z pewnością podąży ścieżką dla niej nieprzetartą, zdającą się prowadzić do wolności, nie z dużej litery, bo ona nie jest potrzebna. Całkowicie różna od jej matki, chociaż czy na pewno? Po latach Walentyna, córka Augustyny także podejmie decyzję, już z dala od wiekopomnych wydarzeń i nie w cieniu przemysłowych dymów. Życie każdej z nich toczy się w różnych miejscach, czasach, w oddaleniu, łączy je rodzina i to, co w niej zaszło, nawet jeśli nie są tego świadome. Wbrew wszystkiemu potrafią zdobyć to, czego pragną. Same stanowią o sobie, żyją na własnych zasadach, w zgodzie z sobą, nie od razu, lecz kiedy do tego dorastają…

 

Wielka historia i ta zapisana w ludzkich życiorysach splatają się zawsze. Niekiedy dostrzega się nici ją łączące, a czasem pozostają niezauważalnymi szwami. Kornelia Stepan wydobywa te pierwsze na światło dzienne, pokazując jak biegną i tworzą te drugie. Często daleko im do idealnych i wielokrotnie krzyżują się, chociaż rzadko, kiedy i to jest zauważane.
„Teraz będzie inaczej” to opowieść o kilku pokoleniach kobiet, które żyją w cieniu wielkich wydarzeń i patrzą na nie przez pryzmat swojego w nich udziału, gdzieś na drugim albo i trzecim planie, co wcale nie oznacza, że są biernymi ich uczestnikami. To, co dzieje się wokół nich wpływa na ich wybory, pośrednie i bezpośrednio. Kolejne pokolenia szukają własnych dróg, dalekich od tych, jakie były wybierane przez poprzedniczki, lecz czy nie okaże się, iż wracają one do punktu wyjścia, tego osadzonego w człowieku, nie miejscu? Kornelia Stepan napisała sagę rodzinną, w której roli głównej osadziła kobieta, zbyt często ciche postacie przełomowych momentów dziejów, tych w makro i mikro skali, zbyt często nawet niewspomniane w napisach końcowych monumentalnych wydarzeń. Tym razem ich sylwetki zarysowane są mocną kreską, a losy pokazane od strony wyborów jakich dokonały by poczuć wolność, chociaż nie zawsze dostrzeganą przez innych, ale przez nie same już tak. 


                                          Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

czwartek, 1 maja 2025

Nieoczekiwane uczucie

Nowość:

„Outsider”

Monika Magoska – Suchar

 

Czasem na przysłowiowym końcu świata można odnaleźć to, co szukaliśmy w zupełnie innym miejscu. Wystarczy dać sobie i innym szansę, nie jest to łatwe, zwłaszcza, gdy doświadczyło się już zdrady, a serce zostało złamane. Najtrudniej zrobić ten przysłowiowy pierwszy krok i zaufać, nawet jeśli wszyscy wokoło mówią, że jest to głupotą.

 

Ucieczka od świata, który zranił czy powrót do domu? To nie jedyne pytanie, na jakie chce sobie odpowiedzieć Nila. Jej kariera zawodowa jest satysfakcjonująca, a przynajmmniej na taką wygląda, natomiast życie osobiste legło w gruzach. Na małej wyspie Pserimos chce zawalczyć o to, co dla niej ważne. Jednak nie tak łatwo urzeczywistnić swoje marzenia, dom rodzinny jest zdewastowany po powodzi, a miejsce gdzie musi prowadzić badania też nie nastraja optymistycznie. No i jeszcze nowy mieszkaniec, tajemniczy, żyjący z daleka od wyspiarzy i utrzymujący dystans do nich. Czy Nila będzie tą, która dotrze do niego? Jej determinacja jest ogromna, lecz czy zdoła pokonać mur, jaki wokół siebie zbudował? Nie tak prosto pokonać wzajemne uprzedzenia i przede wszystkim odsunąć na bok trudne doświadczenia. Cienie przeszłości sa nadzwyczaj długie i potrafią zaćmić niejedno, zwłaszcza to, co stało się jasnym promieniem szczęścia…

 

Wyspa na morzu Śródziemnym. Słońce, plaża i problemy, od jakich trudno uciec, nawet, jeśli pokona się tysiące kilometrów. Wakacyjne krajobrazy są tłem dla uczucia, którego nie było w planach, a tym bardziej marzeniach, chociaż niektóre z nich spychane w najgłębszy zakątek serca. Monika Magoska – Suchar przenosi czytelników do gorącej Grecji, lecz nie turystycznej, a tej trochę na uboczu, gdzie bohaterowie stają oko w oko ze swoimi lękami, oczekiwaniami i przeszłością, nie najłatwiejszą. Autorka świetnie wie jak budować klimat oczekiwania i przede wszystkim jak przedstawić rodzące się uczucie, nieoczekiwane i zaskakujące swoją intensywnością. Czy pojawia się ono we właściwym momencie? Zwłaszcza, że „Outsider” kryje kilka sekretów i dają one o sobie znać, gdy już myślimy, iż wszystko potoczy się w kierunku dobrze zarysowanym na horyzoncie. Monika Magoska – Suchar napisała historię, w jakiej postacie konfrontują się z trudnymi emocjami i tym, co przychodzi nagle, bez zaproszenia.


                                                Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję: