wtorek, 16 sierpnia 2011
Nowy konkurs, trwający konkurs
Portal Sztukater.pl ogłosił nowy konkurs, szczegóły tutaj
Przypominam także o konkursie trwającym do 31 sierpnia, szczegóły
Mam przyjemność przedstawić wywiad z Lucyną Olejniczak, autorką książek:
"Wypadek na ulicy Starowiślnej"
"Dagerotyp. Tajemnica Chopina"
Jak rodzą się pomysły na książki? Skąd czerpie Pani inspiracje?
Pomysły najczęściej podsuwa mi syn, który ma niesamowicie żywą wyobraźnię. Ja je tylko realizuję :) A jeśli chodzi o inspiracje, nie będę oryginalna, jeśli powiem, że czerpię je z życia. Jestem pilną obserwatorką, lubię i potrafię słuchać ludzi, znacznie łatwiej mi później tworzyć swoich bohaterów. Każdy z nich ma cechy ludzi, których znam i lubię ( lub nie lubię…).
Którą pozycję ze swojego dorobku literackiego najchętniej widziałby Pani na dużym ekranie? Dlaczego właśnie tę?
Chętnie zobaczyłabym „mojego” Chopina na ekranie, czyli powieść „Dagerotyp. Tajemnica Chopina”. Choćby tylko po to, żeby widzowie mogli choć na chwilę zapomnieć o wizerunku genialnego, znerwicowanego suchotnika o nieprzyjemnym charakterze, jakim karmieni jesteśmy od lat. Chopin w mojej książce jest człowiekiem wesołym, lubiącym wino i kobiety, nie stroniącym od zabaw i nie pozbawionym wad. Rozrzutny, z „ułańską fantazją”, siedzący wiecznie w kieszeni ojca, ale przy tym pełen uroku, którym podbijał serca kobiet. I nie są to cechy wymyślone przeze mnie na okoliczność tej książki – taki jego obraz wyłania się ze wspomnień przyjaciół i z listów, zwłaszcza tych do i od rodziny.
Proszę podać 3 tytuły ulubionych książek. Odegrały w Pani życiu ważną rolę?
Darzy je Pani sentymentem? Proszę zdradzić szczegóły.
To wbrew pozorom trudne pytanie, bo nie przeżywam już książek tak, jak to miało miejsce kiedyś, w dzieciństwie. Potrafiłam wtedy pogrążyć się bez reszty w lekturze i zapomnieć o całym świecie. Teraz czytam inaczej. Podpatruję styl innych pisarzy, z przyzwyczajenia wyłapuję literówki, a bardzo często wzdycham z zazdrością: „Dlaczego ja tak pięknie nie potrafię… ?”
Ale mam parę książek, do których chętnie wracam i które nigdy mi się nie znudzą. Jest to przede wszystkim cykl „Wszystkie stworzenia małe i duże” Jamesa Herriota. Zaśmiewam się przy jego książkach do łez, chociaż znam te historie niemal na pamięć.
Herriot jest moim lekiem na zły nastrój i drobne smuteczki, natomiast, kiedy potrzebuję atmosfery tajemnicy, odrobiny niesamowitości i pięknego języka, sięgam po raz nie zliczę już który po „Imię Róży” Umberto Eco.
Ostatnio zachwyciłam się nieznaną w Polsce, nie żyjącą już francuską pisarką Jeanne Bourin, która w przepiękny, poetycki sposób pisała romanse dziejące się w średniowiecznej Francji. Podczas mojej ostatniej wizyty we Francji miałam prawdziwy zaszczyt i szczęście poznać jej męża oraz najbliższą przyjaciółkę, również pisarkę, i to od męża właśnie dostałam egzemplarz książki „La Chambre des Dames” z prośbą o przetłumaczenie jej na język polski.
Jeśli znajdę wydawcę, który zainteresuje się moim tłumaczeniem, ta książka, jak żadna inna dotychczas odegra naprawdę ważną rolę w moim życiu.
Którego z pisarzy (polskich i zagranicznych) darzy Pani największym autorytetem?
Największym autorytetem był dla mnie zawsze Stanisław Lem. Jego proza jest uniwersalna, to jedyny współczesny pisarz polski, który ceniony jest na całym świecie.
Jeśli natomiast chodzi o pisarzy zagranicznych, to z pewnością, wspomniany już przeze mnie Umberto Eco. Imponuje mi jego erudycja, wszechstronność, oraz wiedza. Całkiem tak, jak w przypadku Lema.
Gdyby nie był Pani pisarzem to... no właśnie, kim chciał Pan zostać?
Archeologiem. Najchętniej takim, który odkopuje skarby faraonów, albo Majów :) Marzyłam o tym od dziecka.
Jaki jest Pani ulubiony film? Dlaczego właśnie ten?
„Dziewczyna z perłą”. Każdy kadr z tego filmu, to przepiękny obraz. Kocham malarstwo, zwłaszcza to, z czasów Vermeera, dlatego oglądanie tego filmu sprawia mi zawsze ogromną radość i dostarcza nieustających wrażeń estetycznych.
A seriale? Lubi je Pani oglądać? Jeśli tak, to jaki jest Pani zdaniem najlepszy, oraz który z emitowanych obecnie zasługuje na uwagę.
Lubię czasami „zawiesić oko” na czymś w telewizji, zwłaszcza podczas posiłków. Często bywało tak, że wypadała mi przerwa, na posiłek właśnie, w czasie nadawania Klanu, co było przez moje dzieci ( zwłaszcza piszącego syna) mocno krytykowane. Ale był to jedyny serial, który udawało mi się oglądać w miarę regularnie. Reszty właściwie nie znam.
Jaki gatunek muzyki jest Pani najbliższy? Proszę podzielić się z nami swoimi ulubionymi wykonawcami.
Lubię muzykę spokojną, nastrojową. Dotyczy to zarówno muzyki rozrywkowej, jak i klasycznej. Ulubieni wykonawcy, to Leonard Cohen, Sade i Trio Jagodziński, zwłaszcza jazzowe przeróbki Chopina tych ostatnich.
Domyślamy się, że największą pasję stanowi pisanie. A poza nim? Ma Pani inne hobby?
Inna pasja niż pisanie? Chyba tylko czytanie.
Największe marzenie? Już zrealizowane? Czy może jeszcze przed Panią?
Jest jeszcze parę niezrealizowanych marzeń w moim życiu, ale jako osoba przesądna nie wypowiem ich na głos. Może prędzej się spełnią:)
Pani motto życiowe?
„Życie zaczyna się po pięćdziesiątce”.
Chciałby Pan coś jeszcze powiedzieć naszym czytelnikom Wraz z odpowiedziami byłaby też umieszczona krótką charakterystyka autora, życiorys, cytaty, spis całej bibliografii
Może to, że żałuję, że pisać zaczęłam tak późno, a mój debiut wypadł po pięćdziesiątce. Patrząc teraz na moje młodsze koleżanki zazdroszczę im, że tyle jeszcze mają przed sobą, a mój czas zaczyna się powoli kurczyć. Uwielbiam wszystko, co wiąże się z pisaniem: szukanie materiałów, wymyślanie fabuły, a później spotkania z czytelnikami. Te ostatnie zwłaszcza sprawiają mi najwięcej radości.
Ale nawet jeśli sama przestanę już pisać, zawsze pozostanie mi cieszenie się sukcesami moich dzieci. Syna, który „zaraził się” pisaniem ode mnie i teraz jest moim głównym doradcą, redaktorem i surowym krytykiem. Wierzę bez zastrzeżeń w jego intuicję i ( prawie) bez bólu pozwalam mu wyrzucać całe, nieudane jego zdaniem, sceny z moich książek. Teraz mam też dodatkowy powód do dumy: właśnie dostał nominację do nagrody im. Janusza A. Zajdla za jedno ze swoich opowiadań.
I córki, mojego ukochanego „nadwornego fotografa”, której talent objawił się właśnie w fotografii.
Czeka mnie naprawdę ciekawa starość :)