niedziela, 13 maja 2012

Trucizna ma wiele twarzy


"Trucizną mnie uwodzisz"
Jennifer Clement

Uwodzenie z czym kojarzy się najczęściej? Z romantyczną atmosferą, blaskiem świec, a może z trucizną? Uwodzenie i trucizna  w tytule intrygują, jaka historia kryje się za nim? Okładka również zwraca okładkę, na pomarańczowo - terakotowym tle rysunek rośliny, a po sprawdzaniu jej nazwy okazuje się ona trująca ... Jaka będzie jej rola w tej opowieści, w której zabójczy nastrój wydaje się być pewny? 

Emily lubi informacje, szuka ich w encyklopediach, słownikach, starych almanach, czasem są one ciekawe, a czasem nawet ich przeczytanie można by uznać za stratę czasu. Jednak nie poprzestaje na tym, zbiera również wiadomości o zabójczyniach i pasjonuje się świętymi, co raczej rzadko idzie w parze. Zbrodnia i święte życie, młoda kobieta i niecodzienne hobby. Urodzona w Meksyku, w rodzinie od pokoleń zamieszkujący ten kraj, jedna jej część zasymilowała się z nią, lecz druga nadal kontynuuje angielskie tradycje. Same kontrasty, tak jak ziemia, na której osiedliła się.  Kim jest dziewczyna o imieniu Emily? Córką, studentką, samotniczką kochającą książki, opiekunką w sierocińcu … A może jeszcze ktoś kryje się w niej? Czasem zwyczajność kryje o wiele bardzie interesujące szczegóły, które dają o sobie znać dopiero w przełomowych momentach. Nagłe pojawienie się kogoś, kogo uważa się za zaginionego, należącego do tego co już za nami sprawia, że wszystko to co było postrzegane zaczyna być w całkiem innym świetle. Nagle dostrzega się w otaczającej rzeczywistości detale, które wcześniej w ogóle nie rzucały się w oczy, chociaż były przecież obecne. Jak wpłynie obecność człowieka, żądającego wiele i biorącego to czego pragnie bez pytania kogokolwiek o zgodę? Czy można z dnia na dzień stać się kimś innym?

Jennifer Clement na stronach swojej książki wykreowała historię, która wciąga czytelnika w swoją akcję, nim jeszcze przeczyta on pierwsze jej słowa. Tajemnica w zamknięta na stronach intryguje, jest obecna ciągle, ale nie na pierwszym planie. Każdy z bohaterów wydaje się mieć jej część w sobie, ale nim będzie dane odkryć ją i połączyć w całość czytający będą świadkiem niezwykłego spektaklu, rozpoczętego w przeszłości, a na ich oczach będzie rozgrywał się jego finał. Nieśpiesznie szczegóły rysują całkowicie inną opowieść niż wydawała się ona na początku. Zamiast sensacji - życie, będące lepszym scenarzystą i reżyserem niż mogłoby wydawać się. Nie powiedzenie prawdy to nie to samo co kłamstwo, ale czy na pewno? Jedno i drugie działanie prowadzi do tego samego, coś pozostaje w ukryciu. To o czym się nie mówi tak samo rani jak przedstawienie nieprawdziwych faktów. 
„Trucizną mnie uwodzisz” jest obrazem, w którym wiele elementów staje się dopiero widocznych po czasie, uzupełniając to co widoczne jest od razu. Opowieść przeplatana jest informacjami o zabójczyniach, kobietach, na które zwrócono uwagę dopiero po odkryciu zbrodni przez nie dokonanych. Pasują jednak do opowieści lepiej niż mogłoby to początkowo wydawać się. Zwykłość nabiera niezwykłych cech, a nieprawdopodobne staje się zwyczajne. Autorka zdobywa czytelnika zdanie po zdaniu, nim się on spostrzeże jest już uwiedziony niesamowitą historią.

 
Za możliwość przeczytania książki Dziękuję wyd. Mała Kurka