Przedpremierowo
„W
szponach szaleństwa”
Agnieszka
Lingas-Łoniewska
Zło
nie powstaje z niczego, nie przychodzi nagle i nie wiadomo skąd, wprost
przeciwnie jest tuż obok, rośnie w siłę prawie na naszych oczach. Kiedy w końcu
zostaje dostrzeżone niektórzy uciekają od brutalnej prawdy, drudzy stawiają jej
czoła, lecz czasem jest to początek szaleństwa.
Morderstwo
dla komisarz Ewy Barskiej nie jest niczym niezwykłym, lecz nie traktuje kolejnych
spraw z rutyną. Doświadczenie nie wyparło z niej emocji, każde dochodzenie jest
ważne, co bywa niebezpieczne. Najnowsze śledztwo nie zapowiada się na proste i
łatwe, ofiara została pozbawiona życia nie tylko w brutalny sposób, ale i
okoliczności towarzyszące wskazują na nietypowe motywy. Policjanci doskonale
wiedzą, że czas im nie sprzyja, zwłaszcza w tym konkretnym przypadku muszą
działać i to bardzo szybko. Morderca wyprzedza ich pozostawiając krwawe ślady.
Tropów jest bardzo mało, ale Barska ma na swym koncie wiele sukcesów i także
tym razem nie zamierza się poddać. To czego zdołała dowiedzieć się o
zamordowanej prowadzi ją uczelnię, być może tam znajdą się jakieś ślady, które
pomogą w dochodzeniu. Jeden z wykładowców zwraca uwagę Ewy, zresztą z
wzajemnością, pani komisarz nie łączyła nigdy pracy z życiem osobistym, jednak
teraz to coś zupełnie innego. Obowiązki zawodowe są dla niej najważniejsze, ale
osoba Mateusza Herza również nie jest jej obojętna. Kolejne ofiary wzmagają
strach i determinację policję by jak najszybciej ująć zbrodniarza, Barska nie
daje sobie taryfy ulgowej, lecz coś lub raczej ktoś staje się dla niej równie ważny.
Może w końcu nadszedł czas na to by otwarła nowy rozdział w swej egzystencji i
to nie sama? Gdzieś tam jest on, bezwzględny zabójca, którego trzeba schwytać
za wszelką ceną, pytanie tylko jaka ona będzie i kto ją zapłaci?
Porywająca,
nieustannie zaskakująca i przede wszystkim nieobliczalna, taka jest najnowsza
książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. „W szponach szaleństwa” to kawał dobrego
thrillera, w jakim suspens splata się z ogromną dawką emocji, a zakończenie
niejednego przysłowiowo wciśnie w fotel. Autorka nie idzie na skróty, nie używa
eufemizmów, przedstawia zło takim jakim jest w rzeczywistości, konsekwentnie
utrzymuje klimat dreszczowca, stopniując go, lecz nie zapominając o nim nawet
na moment. Motyw kryminalny poprowadzono po mistrzowsku, już od pierwszej
strony wyczuwalne jest napięcie i tajemnice, atmosfera ta nie opuszcza
czytelnika do samego końca, Agnieszka Lingas-Łoniewska zadbała by czytelnicy byli
świadomi, że w każdej chwili jest możliwy zwrot akcji, a to co już wiedzą jest
dopiero wstępem do tego co dopiero ma się wydarzyć. „W szponach szaleństwa” widzi
się człowieka od najmroczniejszej strony, jest on pokazany w chwilach gdy
kieruje się jedynie morderczymi pragnieniami. Pisarka nie ogranicza się do
pokazania zbrodni oczami trzeciej osoby, wprost przeciwnie czytelnicy mają
wgląd w umysł mordercy. Zresztą zło jest pokazane w różnych postaciach i
stadiach, każdy szczegół ma swoje znaczenie i jest kolejną cegłą w tworzeniu
ludzkiego potwora. Doskonale z treścią książki komponuje się okładka - mroczna, jednocześnie wiele mówiąca, lecz to co najważniejsze pozostawiająca do odkrycia. Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny prowadzi fabułę krętymi ścieżkami, jedynie na pierwszy rzut oka wydającymi się prostymi, za tą fasadą znajduje się skomplikowany świat ludzkich emocji i ciężar bagażu przeszłości. „W szponach szaleństwa” ważnym elementem są również uczucia,
one znajdują u podstaw działania ludzi i od nich zależy jaką drogę obiorą,
jeżeli zostaną niewłaściwie odczytane można znaleźć się prawdziwym
niebezpieczeństwie. Czytający dostają do rozwiązania zagadkę, która wraz z
kolejnymi rozdziałami okazuje się czymś więcej niż jedynie kryminalną szaradą.
Sięga ona głęboko w umysł i duszę, gdzieś na ich styku znajduje się odpowiedź,
lecz nie tak łatwo ją zaakceptować …
Gdzieś
tam kryje się zabójca, bezwzględny, by odkryć jego tożsamość nie wystarczy skupić
się na śladach. Szaleństwo maskuje to co najważniejsze. Nie zawsze kiedy rozum
się budzą się demony, czasem również na jawie są one obecne. Prawda bywa zbyt
przerażająca i przytłaczająca by móc stawić jej czoła, ale ucieczka od niej
może być najgorszym wyborem jakiego się dokonało.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję