„Bez
litości i przebaczenia”
Mariusz
Leszczyński
Nie
zawsze szaleństwo i zło idą w parze i tak samo jak nie od razu są rozpoznawane.
Czasem maska normalności nie opada nigdy, a czasem dzieje się to gdy jest już
za późno. Iluzja zwyczajności pozwala niektórym skrywać to, co w nich najgorsze
i jednocześnie dawać temu upust …
Nie
ma zbrodni bez motywu, tylko nie od razu jest on dostrzegany, niekiedy
wystarczy detal by stał się on widoczny lub mrówcza praca, bez oglądania się
ile trzeba jeszcze czasu poświęcić na jego odnalezienie. Detektyw Cane nie
poddaje się łatwo, a bieżąca sprawa jest priorytetem, seryjny morderca grasuje
po Nowym Jorku i jak na razie nie ma zbyt wiele śladów by go zidentyfikować.
Wyprzedza policję, co oznacza, że kolejna ofiara to nie hipotetyczna tragedia,
lecz fakt, jaki będzie miał miejsce raczej wcześniej niż później. Drogi byłego
agenta DEA Jona Miltona i kilkuletniego chłopca krzyżują się niespodziewanie,
to, co ich połączyło okazuje się początkiem całej serii zdarzeń, w jakich będzie
uczestnikiem także Cane. Co wspólnego ma pewna przesyłka dostarczona do Jona ze
śledztwem w sprawie zabójstw? Jaką rolę odegra ona i jej adresat? Odpowiedzi na
te pytania mogą być kolejnymi częściami morderczej układanki albo też ich
zadaniem jest całkowicie odmienne. Detektyw i były agent są w samym środku
zabójczego węzła gordyjskiego, którego tym razem nie da się tak szybko rozciąć …
W
nowojorskich klimatach zaułków tanich moteli i knajp oraz posterunków w
ceglanych budynkach toczy się po części akcja najnowszej książki Mariusza
Leszczyńskiego. Drugim planem, gdzie rozgrywa się fabuła, są podmiejskie tereny
Wielkiego Jabłka, jednocześnie tak inne od metropolii, lecz doskonale
uzupełniające jej hałaśliwość i samotność w tłumie. Jednak to jedynie rekwizyty
krajobrazowe, będące tłem dla soczystego thrillera, od pierwszego strony
uświadamiającego czytających, że od teraz mrok i chłód będą mu za towarzysza tak
samo jak i zbrodnie. Mordercza gra właśnie przekroczyła linię startu, a
bohaterowie rozpoczynają wyścig z czasem, żadne zasady nie obowiązują, oprócz
jednej – każda godzina oznacza, że kolejna ofiara mogła stracić życie. „Bez litości i przebaczenia” to prawdziwy
rasowy kryminał, nie ma w nim ozdobników, jest za to historia, mroczna i pełna
widm przeszłości, mająca u swych podstaw zło i szaleństwo oraz pojedynek
policjantów z krwi i kości z kimś, kto ma jeden cel – zabijać. Pisarz
poprowadził rozgrywkę pomiędzy nimi, żonglując nieoczekiwanymi zwrotami akcji
oraz interesującymi wątkami, tak, iż czytelnik zaskakiwany jest nieustannie zwrotami
akcji. Ogromnym plusem jest klasycznie poprowadzone śledztwo, gdzie liczy się
kojarzenie faktów, dostrzeganie detalów zbrodni oraz niezmordowane podążanie
tropem zbrodniarza i w końcu połączenie w całość tego, co wydawało się
kawałkami całkiem innych wątków.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję