sobota, 30 czerwca 2012

Bajka - nie - bajka



"Bajki dla niektórych dorosłych"
Karol Arentowicz


Z czym kojarzy się bajka? Z krainą odległą w czasie i przestrzeni, księżniczkami, czarami, dobrymi wróżkami i złymi wiedźmami. Jednego można być pewnym - zło zostanie zawsze zwyciężone, a dobro zatriumfuje oraz wszystko zakończy się nieśmiertelnym "żyli długo i szczęśliwie". Jednak w rzeczywistym świecie takie wydarzenia nie mają miejsca, no może czasem ślub z księciem się zdarzy lub księżniczka znajdzie szczęście z kimś z ludu, ale to raczej przypadki rzadko występujące w przyrodzie. W bajki rzadko kto wierzy, może na chwilę lub dwie, podczas oglądania ich na ekranie lub czytania na dobranoc. Czy mają rację bytu w dzisiejszym, pełnym technologii, życiu? Kto wierzy, że to dobro jest silniejsze, a zło można pokonać? Naiwni, którzy wbrew wszystkiemu i wszystkim nie postępują tak jak inni i nie odwracają głowy w sytuacji gdy większość stara się odgrodzić od problemów, ich nie dotyczących ... ?

Dwie historie, dwoje ludzi, on i ona, żyjący nie w baśni, lecz w otoczeniu jakże znajomym każdemu. Po prostu zwyczajna codzienność, gdzie dzień mija za dniem, czasem przynosząc radość, a czasem smutek. Ale gdyby przyjrzeć się dłużej można by dostrzec w niej więcej niż szare realia, w jakich rzadko coś niespodziewanego ma miejsce. Ile razy ludzie bywają świadkami zdarzenia, w jakie powinni się zaangażować, lecz wolą pozostać w cieniu, z daleka poobserwować z nadzieją lub pewnością, że kto inni wyciągnie pomocną dłoń. W końcu przecież nie są dobrymi wróżkami albo rycerzami w lśniącej zbroi broniącymi słabszych, życie to nie bajka. Bywa i tak, że łatwiej uwierzyć w to co wydaje się prawdopodobne niż poszukać prawdy, osądzanie wpisane jest w ludzki charakter. Kiedy pojawia się człowiek postępujący inaczej niż wszyscy budzi zdziwienie, szokuje, ale i naraża się. Nikt nie pomyśli co czuje osoba, która decyduje się wyłamać ze schematu i dlaczego to robi. W bajkach wszystko wydaje się proste i z góry wiadomo jaki będzie wynik działania, jednak prawdziwe życie to przecież zupełnie inna sytuacja ... Magia nie istnieje, a może skryta jest pod prozaiczną ludzką bezinteresownością, skupieniem się przynajmniej na chwilę na kimś poza sobą?

Tytuł "Bajki dla niektórych dorosłych" jest jak najbardziej adekwatny do treści książki, która składa się z dwóch części - dla niego i dla niej, ale tak naprawdę dla wszystkich tych, którzy umieją dostrzec więcej niż inni oraz dają innym nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. Nie są oderwani od rzeczywistości, sami wiedzą co to ból, lecz nie odgrodzili się pancerzem od tego co rani, a wręcz odwrotnie. Zwycięstwo dobra nad złem wcale nie jest bajkowym mitem, jednak wymaga odwagi by stawić czoła obojętności, zniechęceniu i agresji. Każda bajka ma swych bohaterów, w tej zwanej życiem również występują, tylko nie zawsze chcemy ich zauważyć i podążyć ich śladem.
Każdy czasem potrzebuje odrobiny magii, ale zamiast narzekać, iż nie ma dla niej miejsca w naszym życiu, wystarczy inaczej spojrzeć na to c nas otacza.
 Dzięki przeczytaniu bajki-nie-bajki Karola Arentowicza pierwszy krok w tym kierunku zostaje zrobiony, kolejne zależą już od nas samych ...




Książka została przekazana w ramach akcji "Włóczykijki"

czwartek, 28 czerwca 2012

Spektakl z mordecą w roli głównej


"Skecz zwany morderstwem"
Marcin Wolski



Jest człowiek i go nie ma, znika nagle i bez zapowiedzi, tak po prostu. Jak to możliwe skoro jeszcze parę sekund wcześniej był widziany, jedno spojrzenie w innym kierunku wystarczyło by stracić kogoś z oczu, w środku miasta ginie ktoś bez śladu, nikt nie zauważa niczego i co ważniejsze nikogo podejrzanego, a jednak po osobie nie pozostał żaden ślad. Taka sytuacja wbrew pozorom nie jest jedynie wymysłem wyobraźni, niestety zdarza się często i przynosi ze sobą wiele pytań, pierwszym jest - co właściwie się stało? Porwanie, ucieczka, wypadek? Żadnej ewentualności nie można wykluczyć, każda mogła mieć miejsce, a czas w takich momentach jest wrogiem, mijające minuty, godziny, dni, działają na korzyść niewyjaśnionych czynników, stojących za nieoczekiwanym zaginięciem. Wyścig rozpoczął się bez ostrzeżenia, pomiędzy startem a finiszem jest morze ludzkich obaw z coraz większymi falami bólu, pustoszącymi uczucia najbliższych.

Kiedy porucznikowi Zabielskiemu obowiązki zawodowe przerywają świąteczny urlop nie przypuszcza jeszcze z czym, a raczej kim, przyjdzie mu się zmierzyć w najbliższej przyszłości. Odnalezienie zwłok w śniegowej zaspie jest w cichej okolicy niewielkiego miasta wydarzeniem niecodziennym, a dochodzenie w tej sprawie szybko zostaje przejęte przez większy ośrodek. Jednak sprawa ta nie daje spokoju młodemu milicjantowi, co więcej intuicja podpowiada mu, że kierunek prowadzonego dochodzenia jest błędny. Szybko przekonuje się, że jego przypuszczenia nie dość, że wydają się potwierdzać to jeszcze i dalszy ciąg teorii jest coraz bardziej realny. Seryjny morderca jest pojęciem tabu, w żadnym wypadku nie powinno głośno się mówić o takiej możliwości, a jakiekolwiek podejrzenie zaistnienia zbrodni takiego ciężaru gatunkowego traktowane jest jako przerost formy nad treścią i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Ale gdy znika kolejna młoda kobieta i to prawie spod drzwi własnego domu, na dodatek znajoma Zabielskiego podejmuje on własne dochodzenie, bez oglądania się na zwierzchników i ich opinię w tym temacie. Każda zdobyta informacja utwierdza go, że nie dość, iż miał rację to, na dodatek, dopiero początek tego co kryje przeszłość oraz co na pewno będzie miało miejsce w przyszłości, i to raczej tej bliższej niż dalszej. Powstrzymanie zbrodniarza staje się priorytetem, ale kim on jest i jak go odnaleźć, gdy dowodów nie ma? Co kieruje człowiekiem takiego pokroju i dlaczego wybiera właśnie te, a nie inne dziewczyny na swoje ofiary? Ile czasu pozostało do kolejnego ataku i gdzie będzie miał on miejsce? Czas nie jest sprzymierzeńcem ani ofiar, ani śledczych, za to działa na korzyść sprawcy ... Gdzieś znajduje się zaginiona Monika, czy jeszcze żyje? Może pewno przedstawienie kryje sekret tajemniczych "zniknięć" młodych kobiet? Miasta, gdzie odbywały się występy pokrywają się z miejscami, w jakich mieszkały zaginione, zbieg okoliczności? A może brakujący element właśnie uzupełnił zabójczą układankę? Podejrzanych jest kilku, mniej lub bardziej pasujących do poszukiwanego, lecz czy faktycznie to właściwy trop?

Końcówka lat osiemdziesiątych i polska rzeczywistość, tak daleka od dzisiejszej. Metody śledztw wydają się dalekie od tych obecnie oglądanych na ekranie bądź czytanych w książkach. Zamiast komputerowych baz danych, gdzie znajdują się odpowiedzi na wszystko, jedynie umysł i upór detektywa, a raczej milicjanta. Wbrew pozorom jednak autor uczynił z tego co wydawałoby się słabością zalety swej historii. Akcja osadzona jest w dwóch światach - artystycznym i ludzi, którzy scenę oglądają jedynie podczas spektakli, połączonych motywem kryminalnym. Napięcie obecnie jest od pierwszych stron, ale czytelnik szybko przekonuje się, że niespodziewane zakręty fabuły nieraz będą go zaskakiwać podczas czytania. Atak następuje nie w tych punktach, gdzie można by go oczekiwać, lecz pojawia się w zupełnie nieprzewidzianych okolicznościach. Część wydarzeń ukazana została z punktu widzenia ofiary, a z drugiej strony dostarczane są informacje o tym jaką drogą podąża dochodzenie, daje to czytającym możliwość prowadzenia własnego śledztwa. Jednak ten kto spodziewa się, że dzięki temu wyprzedzi bohaterów w ich dochodzeniu szybko przekona się, iż zanim przypisze sobie sukces nie raz będzie zmuszony korygować swoje przypuszczenia. "Skecz zwany morderstwem" jest wciągającą opowieścią, w której nic nie jest pewne, a to co wydaje się być na wyciągnięcie ręki w rzeczywistości jest dalekie, a czasem bywa jedynie iluzją bądź odegranym aktem w morderczym dramacie.

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka



środa, 27 czerwca 2012

Stosik na środę

Stosik świetnych i ciekawych tytułów zawitał do mnie:


Od góry:

"Chłopiec, którego nikt nie kochał", Casey Watson, wyd. Amber, Duże Ka
Fabrykantka aniołków" Camilla Lackberg, wyd. Czarna Owca
"Zatrute pióra", wyd. Replika, Duże Ka
"Kto się boi pana Wolfe`a" Hazel Osmond, dlaLejdis.pl
"Gdyby on tu był" Iga Karst, dlaLejdis.pl
"Carska Roszada" Melchior Medard, Instytut Wydawniczy Erica
"Farsa Pani Heni" Maria Rodziewiczówna, granice.pl

Dziękuję

wtorek, 26 czerwca 2012

Konkurs z "Szóstym"

 KONKURS

"W szóstym dniu Bóg stworzył człowieka - mężczyznę i kobietę. 
W szóstym dniu... odbiorę ci życie, bo ja jestem twoim bogiem".

 "Szósty" Agnieszka Lingas - Łoniewskiej


Pytanie konkursowe:

W jakiego detektywa, postać literacka bądź filmowa, 
chciałbyś / chciałabyś się wcielić i dlaczego?

Czas trwania: 

26.06 - 17.07.2012 

Zapraszam do udziału :)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

W pół drogi pomiędzy długo i szczęśliwie


"Miłość na wrzosowisku"
Anna Łajkowska


I żyli długo i szczęśliwie, tak kończy się wiele historii, resztę czytelnik może dopowiedzieć sobie sam, a gdyby twórca rozwinął swoją opowieść od momentu kiedy wydawało się, że już jest wszytko powiedziane? Jak mogą potoczyć się losy bohaterów, gdy znamy już ich finał? Był początek, rozwinięcie i epilog, ale zamknięcie czasem wymaga dopowiedzenia tego co wydarzyło się pomiędzy ostatnimi wypadkami i tym co przyniosły. Podjęte decyzje czasem są punktem wyjścia dla czegoś co nie było zaplanowane, ale nie stanowiło również niespodzianki, po prostu takie były koleje losu lub czyjeś pragnienia. Zanim nastąpiło "długo i szczęśliwie", to drugie rozumiane różnie, miały miejsce sprawy, wpływające na przyszłość, pozwalające spojrzeć inaczej na przeszłość i spojrzeć na nowo na wcześniejsze oceny tego co kiedyś wydarzyło się pomiędzy dwojgiem ludzi.

Kolejne marzenia zaczynają się spełniać w życiu Basi i zgodnie z zasadą trzeba uważać na to czego się chce, bo realizacja pragnień zawiera wiele nieoczekiwanych elementów. To co początkowo wydawało się jedynie mrzonką nabiera realnych kształtów, jednak nie zawsze takich jakich oczekiwano. Niełatwo pogodzić jest życiowe i zawodowe zmiany, po raz kolejny bliskość zostaje zepchnięta na dalszy plan, tak jakby zaległości w tym obszarze można było nadrobić z nawiązką, a może jest to do zrealizowania? Co tak naprawdę ważne w życiu? Rodzina, miłość, postępowanie w zgodzie ze sobą czy z zasadami? Jak pogodzić codzienność z niespodziewanym uczuciem, dającym coś co wydawało się już niemożliwe do przeżycia? Praca, rodzina, radości, zmartwienia i kilka ukradkowych chwil, skradzionych by na moment dać się porwać temu co nie miało prawo zaistnieć, lecz zdołało obalić wszelki opór i wątpliwości. Basia pamięta historię swej kuzynki, wtedy trudno było jej zrozumieć dlaczego ta kobieta postąpiła właśnie w ten, a nie inny sposób, lecz kiedy sami jesteśmy postawieni przed podobnym problemem sprawy zaczynają wyglądać trochę inaczej. Nagle wszystko wydaje się proste, a zarazem skomplikowane, bo nie dotyczy jedynie dwojga ludzi i ich świata, ale i innych, którzy są wielkimi nieobecnymi w tym równaniu. Każda podjęta decyzja zrani bliskich, lecz czy możliwy jest powrót na drogę, jaka jeszcze tak niedawno była jedynym możliwym wyborem, a teraz jest odległa i niezbyt atrakcyjna? Czas i odległość mogą dać odpowiedzi na wątpliwości, pozwolić się na zastanowienie się nad przyszłością, ale i zmienić wszystko z dnia na dzień, bez uprzedzenia oraz również odebrać to co do tej pory dawało nadzieję na lepsze jutro.

"Miłość na wrzosowisku" dopowiada wydarzenia, mające miejsce pomiędzy zakończeniem, a epilogiem "Pensjonatu na wrzosowisku". Czytelnicy poznają historię jednej z głównej bohaterek, która miała wpływ nie tylko na nią, lecz również na jej otoczenie. Autorka uchyla rąbka tajemnicy kobiety, na pierwszy rzut oka nie majacej nic do ukrycia, jest spełniona pod każdym względem, a gdy patrzy wstecz widzi pasmo zrealizowanych marzeń. Jednak to jedynie pozory, bo tak naprawdę skrywa sekrety, bolesne sprawy i żałobę, o jakiej wie niewiele osób. Twarz pokazywana światu wbrew pozorom nie jest maską, ani grą, jest obliczem człowieka, świadomego, straty jakiej doświadczył, lecz umiejącego patrzeć w przyszłość i żyć ze świadomością, że pewne momenty pozostaną jedynie wspomnieniami. Czasem powiedzenie prawdy przynosi jedynie ból, nie daje oczyszczenia, ale za to niszczy wszystko na swej drodze co dobre, a pozostawienie jej w ukryciu wcale nie jest wygodniejszym rozwiązaniem, lecz dającym szansę na naprawę błędów. Wierność, zdrada, miłość, są tak różne jak ludzie je doświadczający, można je rozpatrywać w kategoriach czerni i bieli, dobra i zła, jednak warto spojrzeć na daną sytuację z wielu perspektyw, bo decyzja zawsze ma wpływ nie tylko na jedną osobę ... Ocenić jest łatwo, dokonać właściwego wyboru niezmiernie trudno

"(...) Więc teraz serca mam dwa,serca dwa, smutki dwa
I miłość po kres, i radość do łez
Wieczory długie i złe
Krótkie dnie, więc całuj mnie częściej,
Bo nie wiem jak będzie, o nie (...)" (1)



 
Za możliwość przeczytania  książki dziękuję 
wyd. DAMIDOS



(1) fragment tekstu piosenki zespołu Bajm

niedziela, 24 czerwca 2012

Odnaleźć siebie

"Pensjonat na wrzosowisku"
Anna Łajkowska


Kiedy marzenia się spełniają i wszystko co upragnione, a nawet więcej, już się wydarzyło nadchodzą spokojne chwile, może nie błogie, ale takie, które powinny dać oddech po latach wyrzeczeń i ustępstw. Po prostu można wreszcie można cieszyć się swoimi i bliskich dokonaniami, poświęcić się temu na co kiedyś brakowało czasu i cierpliwości, docenić momenty wspólnie spędzane. Jednak świat nie stoi w miejscu i nagle to co kiedyś upragnione teraz uwiera, ciśnie i przynosi niezadowolenie zamiast szczęścia. Jak to możliwe, że kiedyś mając mniej było się bliżej siebie niż teraz, gdy wszystko ułożyło się zgodnie z planami? W ułamku sekundy nagromadzone przez dni, miesiące, lata, pretensje - mniej lub bardziej uzasadnione znajdują ujście. Zamiast buntu, wyjazd na wakacje, mający dać szansę na odnalezienie siebie, tego co gdzieś znikło i czego odczuwa się brak ...

Szkocja budzi wiele skojarzeń, od Szkotów w kiltach, poprzez zagubione gdzieś pomiędzy Higlands ruiny, aż do wzgórz i dolin pokrytych grubym kobiercem wrzosowisk w fioletowym kolorze. Dla Basi właśnie jedno z takich miasteczek ukrytych pomiędzy górskimi serpentynami ma być miejscem odpoczynku od codzienności, obowiązków, a nawet rodziny. Chwile spędzone z dala od bliskich powinny dać odpowiedź na pytanie: jak odnaleźć się w życiu, w którym wszyscy mają już swój punkt zaczepienia, tylko ona jest jedynie jego obserwatorem, bez prawa głosu, a raczej bez brana go pod uwagę. Plany jednak mają to do siebie, że często ulegają zmianom, a może to los daje okazję by wreszcie zobaczyć wszystko w innym świetle? Wydaje się banalnym stwierdzenie, że kilka minut zmienia wiele w ludzkiej egzystencji, ale czasem jest początkiem czegoś, co w ogóle nie było brane pod uwagę. Skupiając się na sobie łatwo stracić z oczu otoczenie i to co do tej pory było ważne, nie zauważa się oddalenia, a jedynie to co drażni. Moment gdy jest się zmuszonym zatrzymać pozwala na odrobienie zaległości z przeszłości, ta może zaskoczyć i pozwolić na odkrycie faktów, ukazujących prawdziwy obraz tego co przeminęło, lecz odcisnęło piętno na zawsze.
Jak to możliwe, że można przez lata żyć podwójnym życiem, ze świadomością, iż oszukuje się wszystkim i co najważniejsze samego siebie? Basia wchodzi w świat kobiety, będącej dla niej ideałem, chociaż odległym i nieznanym, a teraz dającej jej pozwolenie wejścia w najskrytsze swoje sekrety. Jak zmieni to ją i jej spojrzenie na siebie i bliskich? A może ktoś inny, dopiero co poznany, pozwoli dostrzec światełko w życiowym tunelu?

"Pensjonat na wrzosowisku" nie jest spektaklem jednego aktora, autorka daje głos kilku bohaterom, przedstawiającym ich historię, dzięki czemu czytelnik jest w centrum wydarzeń, a to co rozgrywa się przed jego oczyma nabiera barw i zapachów. Zamiast jednopłaszczyznowej panoramy Anna Łajkowska przedstawia wielopunktową perspektywę, do której każda z postaci wprowadza swoje emocje, rozmyślania, wspomnienia, naznacza ją po prostą własną osobą. Nic nie jest z góry przesądzone, a to co wydawało się początkowo jednoznaczne nabiera całkowicie innych kształtów, kiedy poznaje się wszystkie detale. Zdrada ma wiele odsłon, czasem dotyczy drugiej osoby, czasem samego siebie, początki ma różne, podobnie jak zakończenia, ale łączy je jedno - oszukiwanie nie tylko otoczenia, lecz również własnej osoby. Jaki finał ma podróż Basi i jej bliskich? Nie taki jak można by się początkowo spodziewać i inny od przypuszczeń nasuwających się w trakcie lektury, bo czasem niemożliwe staje się faktem, ale nim nastąpi trzeba spojrzeń z innej perspektywy na przeszłość, przyszłość i samego siebie.


Za możliwość przeczytania  książki dziękuję 
wyd. DAMIDOS



piątek, 22 czerwca 2012

Zapowiedź "Korona śniegu i krwi"




Już 26 czerwca premiera 
"Korony śniegu i krwi" 
autorstwa Elżbiety Cherezińskiej, 
wydanej przez wydawnictwo Zysk i S-ka.




Fragment książki:


Premiera już 26 czerwca

czwartek, 21 czerwca 2012

Nic nie widziałem, nic nie słyszałem

"Piramida śmierci"
Małgorzata Kochanowicz


Czym różni się chciwość od chęci zysku? Ile warci są ludzie w świecie wielkich finansów? Tyle ile przynoszą zysków? A co gdy zaczynają generować straty? Jak w takim momencie podsumować ich? Od sukcesu do porażki jest tylko czasem jeden krok, kilka poleceń, naciśnięty enter na klawiaturze i po prostu łut szczęścia. Gdy rozgrywka toczy się o wysokie stawki każda decyzja jest na wagę złota i to czasem dosłownie, jedna odpowiedź warta jest miliony, a jej autor ryzykuje w niektórych chwilach więcej niż tylko pieniądze i swoją reputację ... Chciwość i chęć zysku, dwie strony jednej monety, będącej podstawą triumfu i jej znienawidzonej siostry - przegranej. W jednej chwili być na szczycie by zaraz potem znaleźć się na dnie, kilka sekund i nagle wszystko wygląda zupełnie inaczej.

Znalezienie martwego człowieka nigdy nie jest dobrą wróżbą, nawet gdy jest się policjantem mającym za sobą wiele spraw kryminalnych. Spokojny wieczór przed powrotem do pracy po dłuższej przerwie zmienia się całkowicie w momencie kiedy spostrzega się kogoś leżącego na korytarzu spokojnej kamienicy, zamieszkanej przez zamożniejszą część społeczeństwa. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, a trup jest, jak to możliwe? Brak czasu dla rodziny, a co dopiero by poznać sąsiadów, praca wymaga poświęceń, a na to co poza nią pozostaje już zbyt mało czasu i chęci. Wielkie miasta sprzyjają anonimowości, jeżeli ktoś chce pozostać niezauważonym to ma duże szanse na to. Zabieganie i zajęci własnymi sprawami ludzie nie zauważają lub też wolą nie widzieć tego co uważają za zbędne dla nich, w końcu w takim zbiorowisku łatwo przesunąć odpowiedzialność na innych. Jak jednak w takich warunkach prowadzić dochodzenie, kiedy każdy ślad urywa się bądź prowadzi donikąd? Brak świadków, brak poszlak, brak podejrzanych i jeden zamordowany, podobno nie wadzący nikomu, więc kto stoi za śmiercią ofiary i kim ona była w rzeczywistości? Ślady zostały starannie zatarte, postarano się o to w profesjonalny sposób, tak by śledczy nie mogli zdobyć żadnego punktu zahaczenia, ale widocznie nie przewidziano uporu prowadzących dochodzenie. Szczegół do szczegółu i powoli pojawia się panorama czyjegoś życia, w którym białe plamy zapełniają się, dając w efekcie obraz, dający odpowiedzi na wiele pytań, lecz i zadający własne... czy historia sprzed paru miesięcy może się powtórzyć? Honor jeszcze coś znaczy? A może już dawno stał się przeżytkiem? Ile warte jest ludzkie życie i komu zaufać gdy nagle wszystko co znane i budowane przez lata zaczyna się walić?

Zainteresować czytelnika motywem sensacyjnym nie jest łatwo, w końcu jak można "uatrakcyjnić" książkowe dochodzenie? Trupem ścielącym się gęsto i często lub krwawymi szczegółami? Zawiłym śledztwem? A może wystarczy nakreślić ciekawie osobę stróża prawa, takiego z pogranicza rozczarowania światem i wiary, że jeszcze można coś zmienić w nim? Nie raz i nie dwa postać taka była już bohaterem kryminału, lecz czasem sprawdzony pomysł nie jest wcale kalką, ale intrygującym rozwinięciem tematu. Historia śledczego i historia ofiary zazębiają się tworząc ciekawe wątki, dając w efekcie nieprzewidywalną fabułę z zaskakującym zakończeniem. Zwycięstwo dobra nad złem oraz kwestia zbrodni i kary wydają się już dawno rozstrzygnięte, ale czasem to co na pierwszy rzut oka wygląda jak prawda poparta faktami ma zupełnie inne oblicze, które wpływa na końcowy wynik. Rzeczywistość przynosi rozczarowania, lecz czy trzeba ją zawsze ujawniać, szczególnie gdy jedynie krzywdzi i zamiast ulgi przynosi jeszcze większy ból? "Piramida śmierci" wprowadza czytelnika w świat ludzi, noszących wiele masek, gdzie przyjaźń i zaufanie wydają się pustymi słowami, a ofiara niekiedy jest nią tylko z nazwy ....



Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
Dziękuję


środa, 20 czerwca 2012

Noir ze Skandynawią w tle

"Czwarty napastnik" 
Kjell Ola Dahl

Skandynawskie kryminały mają całkowicie odmienny klimat od twórczości innych pisarzy tego gatunku. Ostatnie lata przyniosły prawdziwy urodzaj sensacji rodem z północy Europy, ekranizacje dodatkowo jeszcze podsycają zainteresowanie. W czołówce najczęściej padają nazwiska: Stiega Larssona, Camilli Lackberg, Jo Nessera czy też Hakana Nessera, zresztą każdy ma swoich faworytów. Bohaterowie ich powieści weszli już do kanonu sensacyjnych powieści i stali się pierwowzorami dla kolejnego pokolenia twórców. Pisarzem trochę mniej znanym na naszym rynku jest Kjell Ola Dahl, jego książki posiadają atmosferę typowej historii skandynawsko - sensacyjnej, a równocześnie mają wyróżniające cechy, które sprawiają, że lektura zaskakuje, a zagadka dopiero odsłania swoją prawdziwą twarz w zakończenie.

W pracy policjanta spotyka się setki jak nie tysiące ludzi, ich twarze przeważnie nie pozostają w pamięci, ale czasem wprost przeciwnie - odciskają w niej ślad, prawdziwe nieusuwalne piętno. Jedno spotkanie, kilka zamienionych słów i rozejście się w dwóch różnych kierunkach, człowiek pozostaje z pewnością, że drugiej strony już się nie spotka. Tym większe zaskoczenie gdy po raz kolejny widzi się kogoś, kto miał zniknąć w odmętach przeszłości i nie będzie mieć ciągu dalszego. To co nie miało prawa się wydarzyć jednak dochodzi do skutku, uśmiech losu czy też czyjś plan? Ile czasu jest potrzebne by się uzależnić? Minuta, dwie, a może wystarczy ułamek sekundy, jedno spojrzenie, by wbrew rozsądkowi zacząć postępować irracjonalnie i całkowicie odmiennie niż do tej pory? Frank Frolich doświadcza takiej sytuacji na własnej skórze, nagle wszystko przestaje się liczyć, a w centrum zainteresowania znajduje się ONA, nie femme fatale, lecz o wiele groźniejsza i mocniej działająca na tych, którzy nieopatrzenie znaleźli się w kręgu jej zainteresować. Wydaje się, że można uwolnić się od tej obsesji, wystarczy jedynie chcieć, nie odbierać telefonów, nie myśleć, po prostu odciąć się od tego co miało miejsce, tak po prostu, ale wystarczy jeden odruch, by znowu przyciąganie zadziałało ... Jak to możliwe, że każdy zmysł odbiera obecność tylko tej, a inie innej osoby? Tak jakby ciało wewnętrzny radar reagujący jedynie na tego, a nie innego, człowieka?

Jedno, wydawałoby, się nic nie znaczące spotkanie, a zmieniło tak wiele i stało się wstępem do historii w jakiej nie ma jasnych barw, zamiast tego pojawiają się mroczne kolory i ich jeszcze bardziej ponure odcienie. Przypadek czy zamierzone działanie stoją u początku tej opowieści? Komu mogłoby zależeć by wprowadzić zawirowania w życiu Franka Frolicha? Powoli wszystko zaczyna się układać w większą całość, ale czy to faktycznie prawdziwy obraz sytuacji czy też może naciąganie teorii do zaistniałych wydarzeń? Jeżeli wszyscy wskazują na twoje błędy to czy naprawdę zostały one popełnione czy może jedynie to próba pójścia po najmniejszej linii oporu? Dlaczego ktoś miałby przygotować tak misterną intrygę i wplątać w nią właśnie tego policjanta? Może odpowiedzi kryją się w przeszłości? Zbieg okoliczności wydaje się coraz bardziej podejrzany, a kolejne okoliczności mają zabójcze tło, ktoś nie cofnie się przed niczym, a śmierć jest dla niego tylko kolejnym krokiem na drodze, której cel zna tylko on. Pytanie za pytaniem pojawia się, ale odpowiedzi na nie brak, a największym znakiem zapytania jest ONA, nie femme fatale, ale o wiele od niej groźniejsza ...

"Czwarty napastnik" to nie sensacja spod znaku ostatniego sprawiedliwego i samotnego szeryfa, lecz kryminał w klimacie noir z przenikającą każdy wątek skandynawskim suspensem. Autor znakomicie ukazał osobę głównego bohatera - Franka Frolicha, który jak ćma leci ku ogniowi, chociaż doskonale wie co mu grozi. Zgłębianie się wraz z postacią w labirynt pragnień, kłamstw, emocji z pogranicza bólu i przyjemności, jest fascynującą podróżą. Kjell O. Dahl oparł oś fabuły o intrygę, która wymyka się typowym schematom, początkowo czytelnik nastawia się na zupełnie inną opowieść, jednak wraz z rozwojem akcji przekonuje się, że to dopiero wstęp do lektury, w jakiej nie ma nikogo i niczego jednoznacznego. Każdy rozdział przynosi informacje rzucające całkowicie odmienny cień na to co już zostało ujawnione i co ważniejsze na to co dopiero może być. Ciągłe oczekiwanie na rozwój wydarzeń, napięcie, które stopniowo wzrasta i znajduje swój punkt kulminacyjny na ostatnich stronach i nie opada, bo pozostawia za sobą pytania, na jakie czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam. Będąc na miejscu Frolicha podążylibyśmy ścieżką, którą wybrał? A może nie było od niej odwrotu, bo każda decyzja prowadziła i tak w jej stronę?
"Czwarty napastnik" to prawdziwy kryminał noir z najlepszymi elementami skandynawskiej sensacji z niecodziennym motywem obyczajowym, który nie kończy się wraz z ostatnią stroną ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece


wtorek, 19 czerwca 2012

Wszystko albo nic

"Farciara"
Dorota Wachnicka


Mieć życiowego farta jest marzeniem wielu, bo jak już nieobliczalne przeznaczenie podarował powodzenie to nie ma czego obawiać. Żadne porażki, błędy nie grożą takiemu szczęściarzowi, a nawet gdyby nieopatrznie wybrały go to i tak zmienią się w uśmiech losu i  z nawiązką wynagrodzą jakiekolwiek złe wrażenie jakie wywarły. Po prostu raj na ziemi!

Natalia uważa, że jest farciarą, to co już osiągnęła dane jest nielicznym, a przed nią świetlana przyszłość jako prawniczki pnącej się po drabinie zawodowej. Pierwsze sukcesy już za nią - zdobycie pracy w prestiżowej kancelarii i wyzwania zawodowe o jakich marzyła, wszystko wydaje się toczyć zgodnie z planem. Jeszcze tylko krótkie wakacje dla uzupełnienia sił i ... świat paragrafów oraz kodeksów stanie się jej dniem powszednim. Kilka dni nad morzem z przyjaciółką miało być jedynie krótkim przerywnikiem między latami studiów, a wejściem w prawdziwą dorosłość, jednak czasem coś płata taki malutki żarcik, na przykład pod postacią faceta i to przyprawiającego o szybsze bicie serca. Wakacyjna przygoda nikomu jeszcze zaszkodziła, a co dopiero dziewczynie, mającej po swej stronie fart.


Resztę recenzji można przeczytać tutaj



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Mini stosik

Na dobry początek tygodnia stosik, mały, ale bardzo ciekawy :)

Od dołu:
 
Wolfgang Hohlbein "Wieża. Nieśmiertelność", Duże Ka
Andrzej Kowalski "Biały kruk", wyd. Novae Res
Kjell Ola Dhal "Czwarty napastnik", portal Zbrodnia w Bibliotece

Dziękuję :)

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozwiązanie konkursu :)

Dziękuję wszystkim biorącym udział w konkursie
każda z odpowiedzi to opowieść o wymarzonych wakacjach. Życzę więc wszystkim by udało się je spędzić właśnie w taki sposób. Trudno wybrać tę jedną jedyną spośród tak wspaniałych wypowiedzi, w związku z tym odbyło losowanie 
i Zwycięzcą jest ... 
... Magdalenardo :)



Gratuluję i proszę o kontakt pod adresem: kmpessel@gmail.com


A za kilka dni ruszy kolejny konkurs :)

sobota, 16 czerwca 2012

Sekrety sonowego dworku


"Tajemnica sosnowego dworku"
Małgorzata J. Kursa



Sekret z definicji jest intrygujący i kiedy jego istnienie wychodzi na światło dzienne kusi by go wyjaśnić, odsłonić i dotrzeć do sedna. Z "Tajemnicą sosnowego dworku" jest nie inaczej, w końcu pierwsze słowo tytułu zobowiązuje do tego odkryć co lub kto za nią kryje się.

"Uwaga! To nie jest książka dla wiecznie niezadowolonych ponuraków" - takie słowa na okładce wzbudzają zainteresowanie i nie pozostaje nic innego by rozpocząć lekturę no i poszukiwania tego co zapowiadane jest w tytule. Sosnowy dworek jest zrujnowanym budynkiem i zabytkiem w jednym, wiele mu podobnych można spotkać w Polsce, ale na szczęście nie jest skazany na rozbiórkę lub powolne popadnięcie w całkowitą ruinę. Od tych dwóch rzeczy zostaje uratowany dzięki fundacjom, a raczej osobom, które je prowadzą i zauważyły jaki potencjał ukryty jest w starym, drewnianym budynku.

Resztę recenzji można przeczytać tutaj


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl

piątek, 15 czerwca 2012

Konkurs "Ku radości"




Na blogu autorki Agnieszki Lingas - Łoniewskiej 
wczoraj rozpoczął się konkurs, 
zapraszam do udziału :)
Szczegóły tutaj




Przypominam, że trwa również mój konkurs :)


czwartek, 14 czerwca 2012

A między nimi ...

"A między  nami ocean" 
Susan Wiggs
Miłość ma w sobie potężną moc, dzięki niej zdobywa się najwyższe szczyty i przechodzi głębokie przepaście, to ona daje siłę do zrobienia kolejnego w chwilach gdy wszystko wali się i ogrzewa w mroźne dni. Wcale nie musi być widoczna czy też słyszalna, czasem wystarczy świadomość, że istnieje i da wsparcie wtedy gdy tego najbardziej będzie się potrzebować. Ale uczucie to nie jedynie branie, lecz również dawanie innym tego czego potrzebują i nie tylko w momentach kiedy głośno ktoś prosi. Miłość różna ma oblicza, nie zawsze jest odwzajemniona, niekiedy pozostaje w ukryciu, dla niektórych jest czymś najbardziej oczywistym, dla innych darem jaki trzeba pielęgnować jak najdroższy skarb. Nawet największa i najtrwalsza może z upływem lat spowszednieć, stać się czymś oczywistym i należnym, zdziwienie dopiero pojawia się gdy druga strona zaczyna zadawać pytania o sens i istotę związku ...


"(...) bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać,
aż zrodzi się pod powieką inna łza (..)" (1)

Steve Bennet jest mężczyzną, który najczęściej jest daleko od domu, wie czym jest tęsknota za najbliższymi i jak smakuje rozłąka, ale jest w jego życiu coś równie ważnego - praca,a raczej służba w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych. Na równie jest dumny z udanej oraz szczęśliwej rodziny jak i ze swojego zawodu. Nie jedno ma już za sobą, niewielu rzeczy jest pewien, lecz są dwie sytuacje dla niego najoczywistsze na świecie, że zawsze na jego powrót w porcie będzie czekać Grace, a gdy przyjdzie czas powrotu na morze pożegnają się z przeświadczeniem, iż ich miłość dana jest im na wieczność ... Tylko tyle i aż tyle, lecz gdy się jest tysiące kilometrów od siebie taka wiedza jest skarbem, chociaż czy właściwie pielęgnowanym? Prawie dwie dekady małżeństwa, troje dzieci, wspaniała kariera i kobieta, umiejąca znaleźć się w skomplikowanym życiu zawodowego żołnierza, nieustannie przeprowadzająca się w ślad za nim bez słowa skargi. Grace zna blaski i cienie takiej egzystencji, ale wspieranie swej drugiej połowy uważa za coś normalnego, świetnie odnajduje się w takim życiu, jest mistrzynią organizacji i poskramiania chaosu rodzinnego, można stawiać ją za wzór dla innych. Zawsze i wszędzie zna swoje miejsce i obowiązki ... Każde odznaczenie na mundurze Steve`a to również jej zasługa, ale jedynie ona czuje ich ciężar i zdaje sobie sprawę z coraz większej ceny ponoszonej za medale. Gdy ma się to, o czym inni marzą czego można chcieć więcej? Może zauważenia, że jest się kobietą, która również ma prawo mówić o swoich tęsknotach i pragnieniach? Każda rysa na obrazie ma swoje źródło, ale czy zdoła się je zauważyć z oddali? Co musi się wydarzyć by ideał ustąpił miejsca rzeczywistości? Steve i Grace poznali już siłę miłości, ale inni są dopiero na początku jej poznawania, a nie niesie ono ryzyko zranienia i straty ...

"A między  nami ocean" jest tytułem świetnie oddającym istotę historii opowiedzianej przez Susan Wiggs i dotyczy każdego jej wątku. Jednym ze znaczeń jest sam ocean, stanowiący granicę pomiędzy bohaterami, ale pojawia się także drugi symboliczny sens, dotyczący sfery uczuć i to nie tylko pomiędzy kobietą i mężczyzną. Odległość liczona w kilometrach czasem jest o wiele mniejsza niż ta związana z emocjami, można być na wyciągnięcie ręki i jednocześnie bardzo daleko od najbliższych sobie ludzi, ten drugi dystans szczególnie boli. Autorka wykreowała bohaterów, którzy umieją oddać swoje odczucia w swoim postępowaniu. Czytelnik nie jest jedynie biernym odbiorcą fabuły, lecz osobą wciągniętą w wir wydarzeń i podobnie jak postacie nie może być pewien jak potoczy się akcja opowieści, bo emocje są nieprzewidywalne i dają o sobie znać w nieoczekiwanych momentach. Nim zostanie przeczytane ostatnie zdanie czytający będą postawienie przed wieloma pytaniami, a odpowiedzi czasem są ukryte między słowami.

"Odkryjemy miłość nieznaną
Przegonimy wiatr wesoły co po fali gna
Oznaczymy kraj zakochanych - długość ta, szerokość ta" (2)




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira


(1, 2) - słowa piosenek Alicji Majewskiej

środa, 13 czerwca 2012

Czas na szczęście

"Oddam serce w dobre ręce"
Katarzyna Olszaniecka


Wspomnienia z przeszłości są czasem wszystkim co pozostało po najszczęśliwszych chwilach w życiu. Dzięki nim wstaje się rano, trudne chwile są łatwiejsze do zniesienia, a gdy los po raz kolejny da się we znaki można się na nich oprzeć. Jednak jest kilka "ale" i wcale nie takich małych - nie dają dobrych rad, z czasem ma się do nich żal, że nie są rzeczywistością i nawet najpiękniejsze momenty nie są w stanie ukoić tęsknoty za najbliższą osobą. Można żyć tym co było, z dnia na dzień troszcząc się o innych i pamiętając dawne szczęście, lecz gdy przeznaczenie daje znak czy nie warto przyjrzeć się takiej wskazówce?

Przyjacielskie kozy i kucyk po przejściach, dachowa tygrysica i jej bardziej pokojowo nastawieni psi towarzysze oraz kobieta żyjąca pięknem lat, które przeminęły. Rodzina niecodzienna, połączona za to prawdziwą, bezwarunkową i wzajemną miłością, w tym sielankowym obrazie pojawia się nagle nowa osoba - fascynująca, emanująca egzotyką, czymś zakazanym i jednocześnie kuszącym. Serce, rozum i przyjaciele, każde z osobna ma całkowicie odmienne zdanie, wejść w to co oferuje przeznaczenie? A co z tym co było i nie wróci? Nie można cofnąć czasu i powrócić do najszczęśliwszych chwil i najbliższego człowieka, ale jak zamknąć taki życiowy rozdział? Każdy krok w kierunku nowej drogi wydaje się zdradą, pomimo że rozsądek i wszyscy dookoła podpowiadają, że taki wybór jest najlepszym rozwiązaniem ... może pewne spotkanie na stacji benzynowej pomoże w zmianie zdania Riny? Przeciwieństwa podobno się przyciągają, a nieznajomy stanowi kontrast i do bohaterki i do jej przeszłości. Przypadkowa rozmowa wydaje się jedynie zbiegiem okoliczności bez żadnych następstw, jednak gdy jedna strona jest uparta, a druga odsuwa trochę na bok swoje wątpliwości to jest szansa na przyjaźń i nie tylko na nią. Tak wiele jeszcze jest do odkrycia i co ważniejsze do zobaczenia, czasem coś przychodzi nagle i zmienia cały świat, to co wydawało się jeszcze przed momentem najważniejsze znika, w jego miejsce pojawia się niespodziewany uśmiech losu. Tylko czy można zaufać przeznaczeniu, które już raz odebrało to co dało? Tajemnice są wodą na młyn niepewności i nawet gdy jedynie podejrzewa się ich istnienie spokój zostaje zburzony, a przeszłość tak naprawdę ma kilka sekretów w zanadrzu ...

"Oddam serce w dobre ręce" to historia ciepła i intrygująca, opowiedziana z humorem i ogromną życzliwością. Spojrzenie na świat postaci jest jak najbardziej realne, zamiast różowych okularów prawdziwa przyjaźń. Bohaterowie zarażają nie tylko optymizmem, lecz przede wszystkim życzliwością, nie można zapomnieć o świetnym komizmie sytuacyjnym, który nie raz i nie dwa jest powodem głośno roześmiać się. Książka Katarzyny Olszanieckiej to wbrew pozorom nie opowieść o błahych wydarzeniach, autorka umiejętnie splotła blaski i cienie, jakich doświadcza każdy w codziennym życiu, lecz ujęła je w ramy opowieści gdzie punkt nacisku położono na nadzieję na lepsze jutro. Nic samo z siebie nie przychodzi, dlatego nim nastąpi ostatnia strona czytelnik przeżywa z postaciami wiele perypetii, chwil zwątpienia i radości. Rina i jej bliscy są świetnymi towarzyszami nie tylko na dni z niżem w tle, ale przede wszystkim na momenty gdy chcemy spotkać się z kimś kto dzieli się z otoczeniem wszystkim tym co najlepsze. Dreszczyk emocji i uśmiech w czasie czytania gwarantowany!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka

wtorek, 12 czerwca 2012

Morderstwo na śniadanie

"Śmierć za cukiernią"
Joanne Fluke



Małe miasteczka są ostoją spokoju, tradycji i miejscami gdzie człowiek czuje, że jest istotą, a nie jedynie trybikiem w wielkiej machinie metropolii. Oczywiście do czasu, gdy coś lub ktoś zakłóci tę sielankę na przykład znalezieniem ciała ze śladem po kuli na tyłach cukierni...

Malownicze Lake Eden powoli przygotowuje się na surową zimę, ale nim ona nadejdzie złota jesień gości w tej pięknej okolicy. Czerwień i żółty odcień liści ogrzewa ziemne już poranki i wieczory, nadaje kolorów ulicom i placom, wśród drzew bawią się beztrosko dzieci, a najczęstszym i jedynym przestępstwem dorosłych jest przekroczenie szybkości. Zbyt idylliczny obrazek? Gdzieś przecież musi być haczyk, rajskie krajobrazy ukrywają na pewno pośród swej baśniowości ziarno zła, a może nawet więcej niż jedno.



resztę można przeczytać tutaj dlaLejdis.pl :)


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl

poniedziałek, 11 czerwca 2012

niedziela, 10 czerwca 2012

Prawda i jej odcienie ...


"Aż po ciemny las"
Jacek Rębacz


Prawda, obiektywny obraz wydarzeń, które miały miejsce, a może subiektywna wizja tego co zaszło? Każdy z uczestników uważa swój punkt widzenia za prawdziwy, a osoby postronne również posiadają własne zdanie. Pośród tak wielu opinii jak odnaleźć to co faktycznie zaszło? Czym w końcu jest prawda? Relacją z kilku chwil, w przeciągu jakich coś mogło umknąć, pozostać niezauważone lub uznane za mało istotne, ale wtedy jest to jeszcze fakt czy już jedynie osobista wizja rzeczywistości?

Cztery ofiary śmiertelne, żadnych śladów, mocne poszlaki, kilku podejrzanych i dwa miliony złotych, te elementy jako podstawa śledztwa wydają się dawać mu silne podstawy i duże szanse na jego wyjaśnienie. W końcu taka sprawa nie mogła zaistnieć ot tak sobie, bez przygotowania, pod wpływem impulsu. Nie miała także przebiegu jaki kojarzy się ze scenami z filmów, a może jednak było tak jak na ekranie?  Co wydarzyło się w niewielkim oddziale banku i kto za tym stoi? Świadkowie nie dostrzegli niczego niezwykłego w okolicy, kolejny dzień po prostu, taki sam był wczoraj i pewnie podobny będzie jutro. Jednak okazało się, że to co uważane za zwyczajne wcale takie nie było, pewne szczegóły różniły ten poranek od innych, skryte pod maską, ale nie codzienności, lecz wręcz przeciwnie. Wystarczy połączyć ze sobą odpowiednich ludzi i sprawca zostanie postawiony przed obliczem sprawiedliwości, bo motyw jest znany i stary jak świat. Dowody są, wątpliwości nie powinno być, ale ... czy na pewno prawda została odkryta? Czerń i biel, zbrodnia i kara, tylko dlaczego kolor biały coraz bardziej przypomina szarość, a ta z kolei zmienia się w czarną barwę? Lublin spowija atmosfera jak z filmu noir, klimat wzajemnych podejrzeń, niedomówień oplata spokojne do tej pory miasto. Jedyna sprawiedliwa, walczy o to by fakty ujrzały światło dzienne pomimo,iż przeciwnik jest o wiele potężniejszy i na pewno lepiej obyty w świecie gdzie prawda i kłamstwo to przeważnie rewers i awers tej samej monety zwanej życiem. Każdy krok Vesny Suszko jest obserwowany, ostrzeżenia dają do zrozumienia, że stawka nie należy do niskich,jej poziom wciąż idzie w górę, a tożsamość wroga zdaje się mieć nieskończoną ilość masek na podorędziu. Komu zależy by wynik pracy policji był taki, a nie inny? Kto pociąga za sznurki i co chce osiągnąć? Zdrajca jest blisko czy to tylko efekt ciągłego napięcia i poczucia zagrożenia? Dobro i zło ciągle zmieniają twarze, ten kto w tym momencie wydaje się stać po jednej stronie, za ułamek sekundy zmienia całkowicie swój charakter. A do tego wszystko daje o sobie znać przeszłość i zagadkowe morderstwa sprzed lat, dwie odrębne sprawy, czy na pewno nie mają nic wspólnego? Chociaż gdyby przyjrzeć się im bliżej to ... zaskakujące wnioski jakie można wysnuć ...

Jeden wątek, drugi, trzeci, jak nie pogubić się pomiędzy nimi i dostrzec wiążące je detale? Powinny mieć ze sobą jakiś związek tylko jaki? "Aż po ciemny las" wymaga uwagi czytelnika, bo każda informacja składa się na intrygę kryminalną, w której nie ma nic przypadkowego. Żadne wydarzenie nie jest niezamierzone lub niezwiązane z akcją, wszystko ma znaczenie i jest częścią większej całości. Każda przeczytana strona odkrywa coś nowego, podczas czytania ma się wrażenie, iż historia jest jak matrioszka, gdyż wciąż wyłaniają się nowe elementy, tworząc labirynt domysłów, hipotez i twierdzeń. Jednak nie tak łatwo przejrzeć grę jaką autor rozgrywa z czytającymi, bo gdy już przypuszczenia są o krok od potwierdzenia pojawia się wskazówka zmieniająca dotychczasowe założenia. Książka Jacka Rębacza ma wiele niuansów i odcieni, nikt i nic nie jest w niej jednoznaczne, to co kiedyś miało miejsce nie jest przebrzmiałe, wręcz przeciwnie ma o wiele większe znaczenie niż początkowo przypuszcza się. Nastrój kryminału noir powoli pojawia się, ale jego natężenie rośnie z każdym przeczytanym zdaniem. Akapit po akapicie czytający jest wciągany w świat, gdzie prawo zapisane w kodeksach jest jedynie zbiorem wyrazów, mających niewielkie znaczenie dla ludzi w nim funkcjonujących. Oni stworzyli swoje własne zasady postępowania, odmienne od tego co uważa się powszechnie za normę, lecz użyteczniejsze i lepiej dostosowane do życia.
Prawda ma tyle definicji ile bohaterów tej historii, jaka jest w rzeczywistości? Odpowiedzi poszukaj w opowieści "Aż po ciemny las", gdzieś pomiędzy jej kartkami można ją odnaleźć, tylko pamiętaj, że przybiera wiele oblicz, a może masek ... ?


Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece
oraz wyd. Prószyński i S-ka







sobota, 9 czerwca 2012

Sąsiedzki stos

Nie ma jak dobra sąsiadka, która zawsze jest chętna do pomocy 
i odbierania książek :) 
Stosik skromny, ale z niecierpliwością oczekiwany.


Od góry:

R. P. Evans "Bliżej słońca", dlaLejdis.pl
Martin Kempf "Katedra heretyczki", wyd. Telbit
Ksawery De Montepin "Kwiaciarka" cz. II, wyd. Damidos

Dziękuję :)
 


piątek, 8 czerwca 2012

Tam gdzie inni nie mogą ...

"Księżyc i wampirzyca"
J. R. Rain



Sprawiedliwość to kwestia rzadko występująca w przyrodzie, wielu o tym przekonuje się gdy zamiast jej spodziewanego zaistnienia wita ich całkowicie odmienne odczucie. Co można zrobić by jednak stała się faktem, a nie pozostała jedynie w sferze pragnień i winni ponieśli karę za swoje czyny? Gdy stróżom prawa nie udaje się postawić przed obliczem Temidy sprawców co pozostaje ofiarom? Czekanie na cud czy wzięcie sprawy we własne ręce? Czasem ta druga opcja wydaje się jedynym wyjściem, ale nie zawsze możliwym do wykonania, ale od czego są specjaliści? Prywatny detektyw może pomóc tam gdzie policja i sądy nie dały rady.

Sam Luna ma wiele własnych problemów, które nie są ani proste, ani łatwe do rozwiązania, wydaje się wręcz, że wszystko co można było zrobić w ich temacie zostało wykonane. Teraz musi działać według zasad ustalonych przez innych, a jakikolwiek sprzeciw będzie działał jedynie na korzyść drugiej strony. W życiu zawodowym pomaga innym w ich kłopotach, wysłuchuje swoich klientów, stara się doradzać i co najważniejsze najlepiej wykonać swoją pracę. Sam jest detektywem, prywatnym detektywem co trzeba podkreślić, a zajęcie to czasem wymaga niekonwencjonalnych metod, ale kiedy najważniejsza jest skuteczność nikt nie zadaje zbędnych pytać o stosowane techniki. W takiej pracy można wykorzystać talenty, szczególnie przydatne są te, którymi los obdarzył człowieka bez pytania o jego zgodę. Każda ze stron jest zadowolona, a sprawiedliwość dochodzi do głosu ... Ale tak naprawdę to dopiero wstęp do prawdziwego życia Samanthy Luny, będącego obecnie na zakręcie, bardzo ostrym zresztą. Na co dzień pomaga innym, lecz na wzajemność nie może liczyć, skrywany sekret nie pozwala na szczerość, już raz przekonała się dotkliwie co oznacza powiedzenie prawdy. Jedno wydarzenie sprzed sześciu lat, trwające nie więcej niż kilka minut zaważyło na całej przyszłości. Nowa rzeczywistość okazała się brutalna i to za sprawą najbliższej osoby, jej prawdziwa twarz okazała się bezwzględna i nie uznająca niespodziewanych zmian. Przegrywanie nigdy nie leżało w naturze pani Luny i pomimo tego co się wydarzyło kobieta nadal nie poddaje się, tam gdzie ktoś inny poddał się, ona za wszelką ceną szuka wyjścia. Przestępcy drwiący z prawa odczuwają to własnej skórze i to nie jest metafora, wprost przeciwnie.

Temat wampirów jest bardzo popularny, wręcz czasem trzeba można przypuszczać, że otwarcie lodówki spowoduje ich wysyp. Każda kolejna historia z tego obszaru traktowana jest dość nieufnie i z odczuciem, że nic nowego raczej nie można się spodziewać. Jednak wśród wielu podobnych opowieści można odkryć interesującą i ciekawą fabułę, która chociaż zbudowana wokół znanego motywu rozwija odmienne wątki. Autorka stworzyła opowieść, w której elementy "wampiryczne" i obyczajowe są wzajemnie ze sobą splecione i zależne od siebie, a słowo sprawiedliwość jest dla nich osnową. Bohaterowie chociaż z racji swego "gatunku" mogą wydawać się już dość wyeksploatowani umieją zaskoczyć, a ich perypetie są interesujące i wciągające. Warto zawrzeć znajomość z Sam i jej znajomymi by spędzić ciekawy czas z intrygującymi postaciami, które mają wiele tajemnic w zanadrzu.


Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję wydawnictwu G+J

środa, 6 czerwca 2012

Czarownicom mówi się zawsze tak

"Czarownica"
 Anna Klejzerowicz


Czym różni się czarownica od czarodziejki? Ta druga jet istotą bajkową, dobrotliwą i w dłoni dzierży magiczną różdżkę, ta druga budzi najczęściej skrajne emocje i kojarzy się bardziej realnie. Jedna z nich mieszka jedynie na kartach dziecięcych książek, a druga wprost przeciwnie - często po sąsiedzku, a jaka okaże się "Czarownica" autorstwa Anny Klejzerowicz?

Nie za siedmioma górami, nie za siedmioma rzekami i nie w odległej, bajkowej krainie, ale tuż niedaleko, blisko Gdańska, istnieje pewna wieś. Zamieszkują ją nie baśniowi mieszkańcy, lecz ludzie z krwi i kości, z wadami i zaletami, ich dzień powszedni jest zwyczajny, jednak miejsce to ma urok, któremu rzadko kto potrafi się oprzeć. Cóż może kryć się wśród pól i lasów? Spokój, jaki dawno został zapomniany w wielkomiejskich blokowiskach, ludzka życzliwość i pewna rudowłosa czarownica z małego domku na skraju wioski, ale czy to ta tytułowa?




resztę można przeczytać TUTAJ :)


 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi dlalejdis.pl
 

wtorek, 5 czerwca 2012

Piękno za zasłoną kłamstw

"Ukryte piękno"
Donna Leon

Wenecja, plac św. Marka, kanały z unoszącymi się na ich falach gondolami, gondolierzy w pasiastych koszulkach i słomianych kapeluszach ... małe kafejki w zaułkach, mosty i mostki oraz palazza. Takie obrazy przychodzą na myśl gdy pada nazwa miasta na wodzie, ale wśród zabytkowych obiektów, muzeów i zwykłych-niezwykłych budynków oraz kanałowych labiryntów toczy się życie, takie jak w innych miejscach, chociaż naznaczone wenecką tradycją i historią.

Komisarz Brunetti nie pozostaje dużo czasu na rozmyślania w pracy, zawsze może liczyć na swojego zwierzchnika i jego podstawową zasadę - zrzucanie swoich obowiązków na innych. Nie inaczej jest i tym razem, w końcu ktoś musi pracować by błyszczeć mógł kto inny. Niepisana zasada w policyjnych układach wymaga by za przekazane informacje odwzajemnić się tym samym, co jednak gdy druga strona liczy na pomoc, samemu zasłaniając się brakiem upoważnienia do dzielenia się swoją wiedzą? Czy można w takiej sytuacji spodziewać się entuzjastycznego podejścia do sprawy, szczególnie, że prowadzi ją konkurencyjna formacja stróżów prawa? Nawet powołanie się na udział w tej samej niedoli - szefa wspinającego się po szczeblach kariery po plecach podwładnych, nie wzrusza Brunettiego ... chociaż czy na pewno? Coś zaciekawiło go w tym "kukułczo - śledczym" podrzutku, może to co nie zostało powiedziane? Mafia zawsze wydawała się być odległym problemem, omijającym weneckie krajobrazy, ale czy to już przeszłość? Tajemniczość nowego znajomego jest dość niepokojąca, a w połączeniu z ostrożnością posuniętą prawie do granic absurdu daje komisarzowi pole do rozmyślań. Nie tylko sprawy zawodowe zajmują jego głowę, rodzinno - towarzyskie powiązania również zaprzątają uwagę. Spokój wydaje się stanem odległym i niemożliwym w najbliższej przyszłości do osiągnięcia. Każdy chce czegoś od komisarza, a sprawy jeszcze bardziej komplikuje śmierć niedawnego gościa. Rozgrywka weszła na wyższy poziom, zamordowanie policjanta i to w mafijnym stylu wzbudza nie tylko niepokój, ale przede wszystkim pewność, że pewna epoka w Wenecji ma się ku końcowi, a to jeszcze nie koniec zawirowań. Jaką rolę w tym wszystkim odegrają śmieci? Mafijne interesy dawno już wyszły z tradycyjnych ram interesów i sięgają tam gdzie nikt jeszcze ich niedawno nie spodziewał się, tak co do gatunku biznesu jak i ich położenia.

"Ukryte piękno" ma wiele znaczeń, tytuł można odnaleźć w kilku wątkach historii, dotyczy on nie tylko bohaterów, ale i samej Wenecji. Motyw sensacyjny powoli odkrywa swoje karty, lecz nim ukaże się w pełni, kluczy, znika, by pojawić się w całkiem niespodziewanym miejscu. Autorka zabiera czytelnika w niezwykłą podróż po mieście, które wszystkim wydaje się znane, lecz tak naprawdę to co w nim najbardziej interesujące schowane jest pod tym co najbardziej popularne. Obraz Wenecji przedstawiony przez Donnę Leon na pierwszy rzut oka nie rożni się zbytnio od tego co zwykło się uważać za prawdziwy portret tego miejsca, ale gdy przyjrzeć się uważniej pod pierwszą warstwą spostrzega się o wiele więcej szczegółów i to właśnie one prowadzą do rozwiązania kryminalnego aspektu. Czy można kryminalną fabułę poprowadzić w spokojny rytmie i nie znudzić czytelników? Tak, bo to tylko maska, wenecka maska, pod jaką kryje się całkiem inne oblicze niż to wydawało się na początku, a finał zaskakuje. To co widoczne stanowi jedynie niewyraźne odbicie tego co znajduje się głębiej, a commissario Guido Brunetti nie zakończy dochodzenia dopóki nie dotrze do samego sedna sprawy ...




Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Noir sur Blanc