"Łowca cieni"
Donato Carrisi
Zło jest zasadą, dobro wyjątkiem od niego. To pierwsze ma mroczny urok i chociaż nie powinno, silniej przyciąga uwagę ludzi niż cokolwiek innego, fascynuje sobą i pozostaje w pamięci na długo, czasem na zawsze. Jedni oddają mu się we władanie, inni tropią ich by uchronić nieświadomą większość przed zagrożeniem, którego nikt do końca nie pojmuje nim go nie doświadczy. Zło jest zasadą, dobro wyjątkiem, niekiedy koszt zaistnienia tego drugiego wymaga ofiar.
Ktoś brutalnie morduje zakochaną parą, nie jest to pierwsze zbrodnia w historii Rzymu, w końcu jego powstanie zostało naznaczone zabójstwem, ale czasy się zmieniły i łatwiej wywołać strach, chociaż towarzyszy mu także niezdrowa ciekawość. Policja dokłada wszelkich starań by nie przeoczyć żadnego śladu, nawet najmniejszy detal może pomóc ująć sprawcę. Penitencjariusz Marcus także interesuje się tym morderstwem, dostał polecenie by przyjrzeć się tej sprawie. Jego zadanie jest takie jak zawsze - dostrzec anomalię, pójść jej śladem i dotrzeć do zbrodniarza, tylko lub aż tyle. Kolejne ofiary, którym odebrano życie w taki sam sposób nie są dla niego zaskoczeniem, jak zawsze czas nie sprzyja ani jemu, ani policjantom, a opinia publiczna informowana jest na bieżąco co do wyników oficjalnego dochodzenia i oczekuje jak najszybszego ujęcia zabójcy. Sandra Vega również zauważa coś co umknęło innym i co może być pchnąć pracę jej współpracowników do przodu, lecz nie spodziewa się do czego ją to doprowadzi. Seryjny morderca nie zaprzestaje swej zbrodniczej działalności, Marcus i Sandra docierają do faktów jakie każą im spojrzeć na ostatnie wydarzenia z innej perspektywy. Odkrywają także mroczne okoliczności towarzyszące śmierci ofiar, okazuje się, iż zbrodnie wzbudzają zainteresowanie pewnej grupy, wykorzystującej je do własnych celów. Jaki związek z tym wszystkim ma Trybunał Dusz? Dlaczego zwierzchnikom Marcusa tak zależało by to właśnie on zaangażował się w wyjaśnienie tych morderstw? Penitencjariusz ma jeszcze jedno nie zakończone śledztwo, ale utkwiło ono w martwym punkcie i pozostawiło w nim nieodparte wrażenie, że coś ważnego umknęło mu. Teraz jednak musi doprowadzić do końca sprawę zabójcy z Rzymu, bo w niej kryje się o wiele więcej niż się spodziewał.
Druga odsłona śledczych umiejętności watykańskiego detektywa dorównuje pierwszemu tomowi i nie traci nic z mrocznego klimatu, nawet jest on jeszcze mocniej odczuwalny podczas lektury. "Łowca cieni" to misternie poprowadzona intryga, z wieloma obliczami zła i nieoczekiwanymi zwrotami w fabule. Donato Carrisi wiedzie czytelników po meandrach ludzkiej psychiki, zwłaszcza po jej ciemnych zaułkach, odsłaniając to co jednocześnie wywołuje strach i fascynuje. Rzym znowu staje się areną zbrodni oraz działań tajnej i pełnej sekretów organizacji śledczej, której przedstawiciel jest równie tajemniczy jak jego mocodawcy. Autor łączy sacrum z profanum w specyficzny danse macabre, a za tło służy Wieczne Miasto, świadek zła od tysiącleci i jednocześnie miejsce niezliczonych zbrodni. W "Łowcy cieni" każdy detal się liczy, nie ma "ślepych uliczek", wszystko ma znaczenie w ostatecznym rozrachunku, chociaż czy Donato Donato Carrisi już jest gotowy by ujawnić go swym postaciom i czytelnikom? Dobro jest wyjątkiem, zło zasadą, lecz czy ta prawda nie jest zbyt prosta?
Donato Carrisi
Zło jest zasadą, dobro wyjątkiem od niego. To pierwsze ma mroczny urok i chociaż nie powinno, silniej przyciąga uwagę ludzi niż cokolwiek innego, fascynuje sobą i pozostaje w pamięci na długo, czasem na zawsze. Jedni oddają mu się we władanie, inni tropią ich by uchronić nieświadomą większość przed zagrożeniem, którego nikt do końca nie pojmuje nim go nie doświadczy. Zło jest zasadą, dobro wyjątkiem, niekiedy koszt zaistnienia tego drugiego wymaga ofiar.
Ktoś brutalnie morduje zakochaną parą, nie jest to pierwsze zbrodnia w historii Rzymu, w końcu jego powstanie zostało naznaczone zabójstwem, ale czasy się zmieniły i łatwiej wywołać strach, chociaż towarzyszy mu także niezdrowa ciekawość. Policja dokłada wszelkich starań by nie przeoczyć żadnego śladu, nawet najmniejszy detal może pomóc ująć sprawcę. Penitencjariusz Marcus także interesuje się tym morderstwem, dostał polecenie by przyjrzeć się tej sprawie. Jego zadanie jest takie jak zawsze - dostrzec anomalię, pójść jej śladem i dotrzeć do zbrodniarza, tylko lub aż tyle. Kolejne ofiary, którym odebrano życie w taki sam sposób nie są dla niego zaskoczeniem, jak zawsze czas nie sprzyja ani jemu, ani policjantom, a opinia publiczna informowana jest na bieżąco co do wyników oficjalnego dochodzenia i oczekuje jak najszybszego ujęcia zabójcy. Sandra Vega również zauważa coś co umknęło innym i co może być pchnąć pracę jej współpracowników do przodu, lecz nie spodziewa się do czego ją to doprowadzi. Seryjny morderca nie zaprzestaje swej zbrodniczej działalności, Marcus i Sandra docierają do faktów jakie każą im spojrzeć na ostatnie wydarzenia z innej perspektywy. Odkrywają także mroczne okoliczności towarzyszące śmierci ofiar, okazuje się, iż zbrodnie wzbudzają zainteresowanie pewnej grupy, wykorzystującej je do własnych celów. Jaki związek z tym wszystkim ma Trybunał Dusz? Dlaczego zwierzchnikom Marcusa tak zależało by to właśnie on zaangażował się w wyjaśnienie tych morderstw? Penitencjariusz ma jeszcze jedno nie zakończone śledztwo, ale utkwiło ono w martwym punkcie i pozostawiło w nim nieodparte wrażenie, że coś ważnego umknęło mu. Teraz jednak musi doprowadzić do końca sprawę zabójcy z Rzymu, bo w niej kryje się o wiele więcej niż się spodziewał.
Druga odsłona śledczych umiejętności watykańskiego detektywa dorównuje pierwszemu tomowi i nie traci nic z mrocznego klimatu, nawet jest on jeszcze mocniej odczuwalny podczas lektury. "Łowca cieni" to misternie poprowadzona intryga, z wieloma obliczami zła i nieoczekiwanymi zwrotami w fabule. Donato Carrisi wiedzie czytelników po meandrach ludzkiej psychiki, zwłaszcza po jej ciemnych zaułkach, odsłaniając to co jednocześnie wywołuje strach i fascynuje. Rzym znowu staje się areną zbrodni oraz działań tajnej i pełnej sekretów organizacji śledczej, której przedstawiciel jest równie tajemniczy jak jego mocodawcy. Autor łączy sacrum z profanum w specyficzny danse macabre, a za tło służy Wieczne Miasto, świadek zła od tysiącleci i jednocześnie miejsce niezliczonych zbrodni. W "Łowcy cieni" każdy detal się liczy, nie ma "ślepych uliczek", wszystko ma znaczenie w ostatecznym rozrachunku, chociaż czy Donato Donato Carrisi już jest gotowy by ujawnić go swym postaciom i czytelnikom? Dobro jest wyjątkiem, zło zasadą, lecz czy ta prawda nie jest zbyt prosta?
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję