wtorek, 23 lipca 2024

Mit i prawda

Patronat
Przedpremierowo:

„Panny z bagien”

Emilia Piotrowska

 

Podobno w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Czy wykiełkuje z niego coś więcej poza przypuszczeniami i swobodną interpretacją tego, co mogło wydarzyć się, lecz wcale nie musiało mieć miejsca? A jeśli ktoś weźmie na poważnie wygodne dla siebie wątki? Co z tego wyniknie? Może jednak okaże się, iż na jaw wyjdą skrywane kulisy i rozwieją się iluzje, jakimi żywiła się wyobraźnia?

 

Na mitach oparto naprawdę wiele, da się z nich czerpach naprawdę dużo. Kadłuby są jeszcze jednym miasteczkiem, jakie nie zauważa się na mapie. Jednak Wikto dostrzegł w nich to, co ściąga innych zaciekawionych miejscowym, ludowym, przekazem. Kto nie chciałby znaleźć panny z bagien? Mroczne, legendarne i wciąż pozostające nieuchwytne. Czy Mira okaże się na tyle dobrą przewodniczką, by pomóc przyjezdnemu fotografowi na poznanie prawdy o nich? Makowe pola, ciemne gęstwiny lasów kryją niejedną tajemnicę, zresztą tak samo jak i ci, którzy zagłębiają się w nie. W końcu każda legenda oparta jest na prawdzie, lecz ile jej jest w tej konkretnej? Czego nie mówi Mira i co kryje się za zainteresowaniem Wiktora? Czasem posunięcie ciekawość prowadzi prosto do piekła, a gdzie dotrze tych dwoje w poszukiwaniu panien, słynących z tego, iż z mroczną stroną człowieka im do twarzy?

Mrok i emocje. Zagadki i legenda. Historia, która oplata czytelnika niczym bluszcz, wydaje mu się, że będzie mógł przerwać w każdym momencie, ale tak naprawdę to jedynie myśl, jaka nie będzie mieć pokrycia w rzeczywistości. Dopiero przeczytanie ostatniej strony uwalnia czytającego z mrocznego uroku „Panien z bagien”. Jeśli myślicie, że opis z okładki da wam przedsmak tego, co Was czeka podczas lektury to… dostaniecie o wiele więcej. Po pierwsze: mroczny cień snujący się nawet, gdy opisywany jest letni słoneczny dzień, on gdzieś jest w tle i przypomina, że wzrok łatwo omamić, a czy należy zaufać intuicji? Po drugie: bohaterki i bohaterowie, mający więcej sekretów niż moglibyśmy przypuszczać, zaskakujący i skrywający się pod niejedną maską, dosłownie i w przenośni. Po trzecie: małomiasteczkowy drugi plan, jaki niekiedy staje się tym pierwszym, mający niejedno oblicze. Po czwarte: wykorzystanie folkloru, nie dosłownie, a jako swobodny punkt wyjścia do opowiedzenia historii całkowicie autorskiej. Czy jest po piąte? Ależ oczywiście, tak samo jak i po szóste oraz tak dalej. Emilia Piotrowska doskonale wykorzystuje potencjał swojego pomysłu na książkę, w której emocjonalna spirala jest nakręcana aż do granic przez mrok, tkwiący w postaciach i nie jedynie w nich. Czy pęknie? Finał pokazuje, że autorka do samego końca potrafi utrzymać naprawdę wysokie napięcie i niepokój, jaki towarzyszył podczas całej lektury. Co każe się legendą, co prawdą, a co jedynie wytworem wyobraźni? Do czego doprowadzi bohaterów mroczna strona ludzkiej natury?



Premiera:
26 lipca

Za możliwość przeczytania 
książki 
dziękuję