wtorek, 31 lipca 2012

Gdy rozum śpi budzą się demony

"Rzeka szaleństwa"
Marek P. Wiśniewski


Tajemnica, coś nieodgadnionego, stanowiącego zagadkę, intryguje, a czasem niepokoi. Nie zawsze jej istota zostaje odkryta, ale atmosfera niewiadomej pozostawia ślad na długo, niekiedy na zawsze. Klimat sekretu jest jak mgła, powoli nadchodząca, gdy już w pełni ukaże swoje oblicze wszystko wokoło zmienia swoją formę, nawet to co znane przybiera inną postać, a co z tym co nowe? Jak rozpoznać prawdę oraz to co rzeczywiste od tego co się wydaje i jaka jest w tym rola tego co nieznane, lecz istniejącego? Tajemnica składa się z wielu detali, każdy z nich może być kluczem do niej, ale i pułapką. Gdy na jej drodze stanie człowiek co może stać się z nim?

Dla Michała Marlowskiego praca agenta handlowego była okazją, dobrze płatną, chociaż coś od samego początku nie dawało mu w niej spokoju? Niepokój może spowodowany tempem w jakim przeszedł od kandydata na pracownika albo tym czym miał się zająć tak z dnia na dzień. Jednak kto odrzuca szansę na posadę, szczególnie gdy jej potrzebuje? Pomimo zalet wątpliwości nadal pozostają, a nawet z każdą chwilą jest ich coraz więcej. Co kryje ładunek, którego transport ma zorganizować nowo zatrudniony, dlaczego wybrano właśnie takie środki, a nie inne? Podejrzliwość uzasadniona czy jedynie nadmiar ostrożności? Nowo poznani współpracownicy intrygują, nawet więcej - budzą nieufność, lecz z drugiej strony przecież to jedynie ludzie, z jakimi trzeba pracować, a nie wchodzić w bliższe kontakty ... Chociaż szybko Marlowski przekonuje się, że odczuwany niepokój nie mija, a nawet się nasila, ale czy to nie przewrażliwienie? Co tak naprawdę zaczęło się w życiu Michała? Czasem to co ma miejsce w nocy całkiem inaczej wygląda w świetle dnia i odwrotnie, lecz atmosfera tajemnicy nie opada, raczej wzmaga się. Wydaje się, że każdy dzień wspólnej pracy przynosi nowe znaki zapytania, ile ich jeszcze jest i kiedy przestaną się pojawiać? A może odpowiedzi kryją się w przeszłości?

"Rzeka szaleństwa" od początku ma aurę niepokoju, jakiegoś sekretu kryjącego się tuż pod powierzchnią, ale trudnego do zidentyfikowania. Prawda wcale nie przypomina tego co za nią zwykło się uważać, szybko zmienia swoje twarze, rzeczywistość wydaje się w tej opowieści ciemna i mętna, tak jak rzeka, którą podróżują bohaterowie. Cień zdaje się towarzyszyć każdej postaci, czytelnik nie ma pewności kto jest kim w tej historii, bo tajemnica jest kluczem do każdego elementu w książce Marka P. Wiśniewskiego. Klimat niesamowitości wciąga czytelnika w lekturę tak samo jak główną postać to co pojawia się na jej drodze. Nic nie jest oczywiste, ani tym bardziej przewidywalne, wręcz przeciwnie, szybko zauważa się, że zaskakujące zwroty akcji są stałym elementem. Każdy lubiący fabułę niejednoznaczną, w jakiej nic nie można z góry zakładać, znajdzie w "Rzece szaleństwa" ciekawą intrygę z zaskakującym zakończeniem, w której zagadki są ramą dla wszystkich wątków.

Książka została przekazana w ramach akcji "Włóczykijki"







poniedziałek, 30 lipca 2012

Druga strona życia

"Po tamtej stronie lustra"
Anna Maria Rzeszotowska


Dzień za dniem mija życie, po prostu zwykła codzienność, w jakiej zdarzają się i burzowe chwile i słoneczne momenty, a pomiędzy nimi, mniej lub bardziej zadowalająca, powszedniość. W niektórych sytuacjach zdarza się każdemu odczuwać, że jest nie na swoim miejscu, ale czasem uczucie to jest silniejsze, tak jakby gdzieś czekała na nas właściwa droga życiowa. Nieznane zawsze budzi zainteresowanie, ale czy warto szukać tego czego sami nie umiemy określić? Przecież sami wybraliśmy taki, a nie inny kierunek, więc dlaczego pragniemy tego, o czym nic nie wiemy? Może pociąga nas to co tajemnicze i nieokreślone lub ... intuicja podpowiada to czego nie podejrzewamy, a jest nam przez los przeznaczone.

Pewnie nie raz i nie dwa, podczas oglądania pamiątek po czasach, jakie przeminęły, pojawia się myśl, jakby by to było gdybyśmy mogli przenieść się w daną epokę. Wycieczka taka wydaje się kusząca, poznać nie od strony muzealnej wystawy fakty, zamiast suchych informacji, żywa historia. To co my oglądamy jako pozostałości po wcześniejszych pokoleniach zobaczyć w użyciu, chociaż na parę godzin spojrzeć na to co już miało miejsce w momencie kiedy właśnie wydarzenia dzieją się. Wizja dla wielu kusząca, no, ale wszyscy wiedzą, że to niemożliwe ... Chociaż jedno spojrzenie w lustro może zmienić nasze zdanie w tej kwestii. Z sekundy na sekundę zamiast w dwudziestym pierwszym wieku jesteśmy w osiemnastym stuleciu, bez uprzedzenia, bez jakiekolwiek znaku ostrzegawczego, ale za to z uczuciem, iż wbrew wszystkim znakom na ziemi i niebie, jesteśmy we właściwym miejscu. Szansa spełnienia tego co było w nas głęboko, lecz nigdy niewypowiedziane, jest darem jakiego nie odrzuca się, z drugiej strony w pierwszym momencie kto uwierzyłby w podroż w czasie? Pierwsze co nasuwa się na myśl to, że trafiliśmy na plan filmowy, ale gdy rzeczywistość dociera do nas z całą siłą, wtedy trzeba przedsięwziąć odpowiednie kroki. Jak odnaleźć się w przeszłości, gdzie nikogo nie znamy? A może jest ktoś kto jest nam znany, chociaż nie dosłownie? Niepowtarzalna okazja jest dla Marii, bohaterki "Po tamtej stronie lustra", nie tylko spełnieniem marzeń, lecz przede wszystkim drogą do odkrycia tego co najważniejsze dla niej. Czy w osiemnastym wieku odnajdzie to czego nie umiała znaleźć w swoich czasach? W przyszłości przecież pozostawiła tak wiele niezałatwionych spraw, a nie wie kiedy i czy w ogóle wróci do bliskich. Jednak przeszłość ma w sobie coś co wydaje się elementem, którego brakowało w jej życiu do tej pory. Nowa rzeczywistość oferuje przyjaźń, zrozumienie i uczucia, jakie wydawały się dawno zapomniane. Ale gdzieś w tle wciąż czai się pytanie o powrót, kiedy on nastąpi i jak wpłynie na Marię?

"Po tamtej stronie lustra" nie jest jedynie opowieścią o podróży w czasie, a raczej studium o kobiecie, odczuwającej, że jest we niewłaściwym miejscu i czasie. Na zewnątrz jest postrzegana jako silna i pewna siebie, lecz do tego co kryje się w jej wnętrzu nie dotarł nikt, nawet ona nie zdaje sobie sprawy tak do końca czego jej brakuje. Coś ją niepokoi, ale trudno bohaterce zdefiniować źródło tego uczucia. Jej życie z pozoru jest poukładane i szczęśliwe, jednak pozostaje w nim pewna luka, jaką nie Maria nie umie zapełnić. To co jest jej udziałem w przeszłości pozwala jej spojrzeć inaczej na siebie i bliskie osoby. Autorka pozwala czytelnikowi wniknąć w emocje będące udziałem bohaterki, poznać jej wątpliwości, dzięki czemu historia nabiera całkiem innych barw. Zakończenie jest niespodzianką dla czytających, może nie takiego spodziewają się czytający, lecz inne byłoby sztuczne, a to zaserwowane przez Annę M. Rzeszotowską pasuje idealnie.






Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej

niedziela, 29 lipca 2012

Platforma strachu

Przez ponad tydzień na stronach Platformy Strachu
będą publikowane wypowiedzi Yrsy Sigurdardottir,
która jest niezwykle popularną autorką skandynawskich kryminałów.

Niedawno nakładem MUZY ukazał się jej głośny horror "Pamiętam cię".


 





Yrsa Sigurdardottir (ur. w 1963 w Reykjaviku),
pisarka islandzka, absolwentka inżynierii budowlanej na Uniwersytecie Islandzkim.
Pracowała na budowie największej tamy w Europie (Karahnjukur).

Debiutowała w 1998 roku. "Trzeci znak" (MUZA 2007),
jej pierwsza książka, której bohaterką jest prawniczka Thora,
od chwili wydania nieprzerwanie znajduje się na islandzkiej liście bestsellerów
i została entuzjastycznie przyjęta przez polskich czytelników.

W 2008 roku nakładem wydawnictwa MUZA SA
ukazała się druga powieść "Weź moją duszę", w 2009 trzecia "W proch się obrócisz",
w 2010 czwarta "Lód w żyłach" i 2011 piąta "Spójrz na mnie".
W roku 2012 ukazał się horror "Pamiętam cię".

Szwedzki tygodnik "Allas" nazwał autorkę nową królową powieści kryminalnej.

Yrsa jest zamężna i ma dwójkę dzieci. Na zaproszenie wydawnictwa MUZA SA autorka gościła w Polsce w 2008 r.


Bestsellery tej autorki


 

sobota, 28 lipca 2012

Gdy mit stał się prawdą ...


"Wybranka bogów" cz. 2
P.C. Cast


Marzenia, nawet te, o jakich sami nie wiedzieliśmy, spełniają, oczywiście w najmniej spodziewanym momencie i w sposób dość gwałtowny. Jaka może być reakcja na przeniesienie w zupełnie obce miejsce, zostanie kapłanką starożytnej bogini i jednocześnie jej ziemskim wcieleniem? Po pierwsze oszołomienie, po drugie niedowierzanie, po trzecie ... poczucie znalezienia się we właściwym miejscu, tylko szczęście burzy pytanie czy czas po temu właściwy? U przysłowiowych bram staje najeźdźca i to z kategorii tych, którzy pozostawiają po sobie krew oraz ból i nie spoczną dopóki nie zniszczą wszystkiego na swej drodze.

Shannon Parker jest stuprocentową współczesną kobietą, samodzielną i cieszącą się życiem, jednak zamiast spędzać wakacje w swoim domu w Tulsie, znajduje się w mitycznej krainie. Jakby tego było mało, wplątana została w przeniesienie nie tylko w czasie, ale i pomiędzy światami. Nagle musi stawić czoła nowemu zajęciu i funkcji, a to wszystko odbywa się dzięki kaprysowi pewnej kapłanki, której jest lustrzanym odbiciem. Wbrew pozorom i początkowemu zagubieniu odnajduje się doskonale w nowej roli, tak zupełnie różnej od jej dotychczasowego życia. W końcu Partholon ma dużo do zaoferowania, a i do zrobienia jest wiele. Oczywiście jest i ziarnko goryczy w tym uroczym zakątku, nawet więcej niż jedno. Szczęśliwe chwile zostają zakłócone i to w dość brutalny sposób. Może zamiana miejscami pomiędzy Shannon i Rhiannon ma drugie dno, z jakiego nikt nie zdawał sobie sprawy? Ktoś potężniejszy zdaje się mieć własne plany wobec obu kobiet, czyżby ktoś pomógł komuś nie z dobroci serca, a dlatego by osiągnąć własne cele? Jednak nie czas na takie rozważania, bo rzeczywistość komplikuje się, wojna wisi w powietrzu, śmiertelna epidemia zagraża prawie wszystkim, no i trzeba odprawiać rytualne obrzędy, o których nauczycielka z Tulsy nie ma pojęcia! Ale od czego jest mąż centaur, przyjaciółki i wino? O sobie nie daje zapomnieć również potężna Epona, bogini o wielu twarzach, lubiąca niespodzianki i mająca jeszcze ich wiele w zanadrzu. Jak potoczą się dalsze losy niezwykłej podróżniczki i jej nowych znajomych? Mityczna kraina przetrwa wrogi najazd czy też pogrąży się w chaosie walki? Zwycięży zło w czystej postaci? Nadzieja podobno umiera ostatnia, a miłość jest w stanie pokonać każdą przeszkodę, ale gdy w grę wchodzą osobiste porachunki i magia wszystko jest możliwe ...

"Wybranka bogów" w części drugiej kontynuuje perypetie głównej bohaterki z pierwszego tomu, Shannon już trochę okrzepła w swojej funkcji, no i co nieco z jej szalonych snów spełniło się. Jednak życie to nie jedynie zabawa, przeznaczenie stawia ją nie tylko w trudnej sytuacji osobistej, ale i wymaga zdolności, jakich nie nabywa się na studiach, chociaż już praca w szkole może być pomocna. Nadal humorystyczne elementy są częste, lecz i mroczniejsze detale są widoczne. To już nie jest opowieść o podróży w czasie i między światami, akcja przyśpiesza, a bohaterowie stawiani są w trudnych sytuacjach, śmierć swój ślad odciska na postaciach. Autorka ciekawie rozwinęła wątki z poprzedniej książki, nie tracąc przy tym wcześniejszej lekkości, wprost przeciwnie nadal jest ona siłą fabuły.



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira

piątek, 27 lipca 2012

Tam gdzie mity są rzeczywistością

 "Wybranka bogów" cz. 1
P.C. Cast

Kto nie marzy o odmianie swojego życia? Tak po prostu z sekundy na sekundę, jak za dotknięciem magicznej różdżki, to o czym marzyliśmy, albo i  nie, stałoby się faktem. Kusząca wizja, czyż nie? Codzienna rutyna znika, a w jej miejsce pojawia się  coś co do tej pory wydawało się jedynie mało lub nierealnym snem do spełnienia. Co jednak gdy nasze pragnienie są całkowicie inne, droga życiowa, pomimo, że nie usłana różami, podoba się nam, a tu nagle zostajemy postawieni przed faktem dokonanym czyli przenieśliśmy się daleko od domu i w obcym miejscu? Jaka byłaby nasza reakcja?

Wizja piekła i nieba ugruntowała się już dawno, więc każdy wie czego może, przynajmniej w przybliżeniu, spodziewać się w tych właśnie miejscach. Oczywiście, perspektywa znalezienia się tam gdzie diabeł mówi dzień dobry i dobranoc lub anielskie słychać chóry zawsze wydaje się odległa, no chyba, że ktoś z kosą w dłoni zagląda nam w oczy, wtedy nagle czujemy, że piekielne czeluście albo niebiańskie obłoki są aż za blisko naszej osoby. Co zrobić by przeprowadzić się pod te adresy ostatecznie? Wystarczy być zbieraczem, a raczej kolekcjonerem, bo to lepie brzmi i wybrać się w pierwszy dzień urlopu na aukcję. Potem musi wpaść nam w oko celtycka, starożytna, waza i już prawie jesteśmy tam gdzie spodziewaliśmy się znaleźć za kilka dekad co najmniej. Chwila! Moment! A może jednak uszliśmy z życiem i jesteśmy w szpitalu? Tylko dlaczego najlepsza przyjaciółka mówi do nas "milady", a na ścianach płoną pochodnie? Coś jest nie tak i mało powiedziane! Shannon Parker pamięta ostatnie minuty życia, gdy nagle znalazła się w samym środku burzy i starała się nie rozbić swojego samochodu, gdzieś na bocznej drodze w stanie Oklahoma. To co zobaczyła po odzyskaniu przytomności nie przypominało niczego co znała, a to dopiero początek nowości w jej życiu. Wielki pałac, niewolnice na każde skinienie, a do tego bardzo przystojni strażnicy przy każdych drzwiach ... no i funkcja wielkiej kapłanki starożytnej bogini oraz bycie jej wcieleniem ... Po pierwsze: co właściwie się stało?! Po drugie: gdzie się znalazło?! Po trzecie: jak to możliwe?! I co ważniejsze kolejne niespodzianki czekają w kolejce by zaskoczyć Shannon, trzydziestoparoletnią nauczycielkę z Tulsy. Do drzwi dobija się centaur, służąca, która wydaje się siostrą bliźniaczką najlepszej przyjaciółki, oznajmia, że to przyszły mąż, a ślub już dzisiaj ... Jakby tego było mało, okazuje się, że to nie sen, a w tym świecie Shannon vel Rhiannon jest zołzą z bardzo wrednym charakterkiem. Co można zrobić w takiej sytuacji? Uciec gdzie pieprz rośnie czy spróbować wejść w "buty" wcielenia bogini Epony i rzucić przeznaczeniu rękawicę? Los okazuje się kryć w zanadrzu jeszcze sporo atrakcji, mniej lub bardziej przyjemnych.

Okładka nie przygotowuje czytelnika na humor, ciekawą historię i zbyt szybko kończącą się książkę. To co mogłoby wydawać się na pierwszy rzut oka mroczną opowieścią, okazuje się czymś zupełnie innym. Splecenie fikcji i starożytności nie jest pomysłem nowym, lecz w "Wybrance bogów" idea ta sprawdziła się świetnie. Autorka postawiła na niespodziewane zwroty fabuły i ciekawe postacie. Mitologiczne wątki zostały ukazane z całkiem innej perspektywy i rozwinięte w dość zaskakującym kierunku. Pierwszoosobowa narracja burzy granicę pomiędzy czytelnikiem, a rozgrywającą się akcją, nie można również zapomnieć o Partholonie, krainie wydającej się mlekiem i miodem płynącej, lecz mającej o wiele ciemniejszą twarz. P.C. Cast wykreowała postacie, które nie są kalkami mitów, lecz całkowicie autonomicznymi osobami, szczególnie główna bohaterka wprowadza swoimi monologami wiele humorystycznych elementów. W końcu kiedy współczesna kobieta ląduje w miejscu gdzie nie słyszano o telefonach, telewizji i wielu innych rzeczach, to humor może okazać się dobrym sposobem na poradzenie sobie z kłopotami. 




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira

czwartek, 26 lipca 2012

Korona o barwie śniegu i krwi

"Korona śniegu i krwi"
Elżbieta Cherezińska


Czy można przedstawić to co znane w sposób całkowicie inny niż jesteśmy przyzwyczajeni? Historia Polski jest ciekawa i zawiera niejedną tajemnicę,jednak często patrzymy na nią jedynie przez pryzmat szkolnych podręczników bądź naukowych opracowań. Jednak gdy spojrzy się na przeszłość z całkiem innej perspektywy, takiej gdzie biało - czerwony sztandar przybiera postać korony złożonej ze śniegu i krwi, wszystko nabiera nowych barw. Taki punkt widzenia pozwala na opuszczenie sztywnych ram obrazu, który już dawno pokrył się patyną czasu, sprawiającą, że detale są niedostrzegalne, a jedynie kontury świadczą o tym co znajduje się pod kurzem historii. Świeże spojrzenie ze znanych form wydobywa całkiem nowe kształty, niepodobne do wszystkiego co było, chociaż mające swe korzenie w tym co znane.

Rzeczpospolita po rozbicie dzielnicowym w niczym nie przypomina potężnego gniazda piastowskich orłów z początków panowania dynastii. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje, to przysłowie w przenośni i dosłownie opisuje królestwo polskie w trzynastym wieku, w miejsce władzy skupionej w ręku króla księstwa rządzone przez Piastów, z których każdy spogląda na ziemie krewniaków z łakomym wyrazu w oczach. Układy, koalicje, sprzymierzenia, a to wszystko, za wcale nie tak cichym, poparciem ze strony sąsiadów z południa i z zachodu. W atmosferze wzajemnych podejrzeń, zakulisowych rozmów, bratobójczych spisków, dziedzictwo Mieszka i Bolesława Chrobrego obraca się w gruzy. Tam gdzie jeszcze nie dawno panował jeden władca teraz brat wydziera bratu kawałek po kawałku schedę. W ślady rodu królewskiego idą możni, najważniejszym staje się własne dobro, a nie państwa,rodziny zaczynają coraz bardziej przypominać siedlisko żmij i lęgowisko jadowitych wężów. Dumny piastowski orzeł coraz częściej odwraca swoją głowę od tych, którzy noszą go piersi i tarczach, trudno patrzeć na upadek dynastii, ale nawet w najgorszym momencie umie zauważyć iskrę nadziei. Wśród skalanych zdradą, pychą i stawianiem własnego interesu nad państwowym ludzi, są jednak i tacy, mogący odmienić losy wielu, lecz czy będą umieli przeciwstawić się rodowemu przekleństwu? Orzeł po raz kolejny rozkłada swe skrzydła do lotu, a dynastia Piastów jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Kolejne pokolenie może dokonać to co zaprzepaściły poprzednie generacje, stara krew nadal płynie w żyłach i daje siłę do walki o tron, polski tron w Krakowie. Pogańskie bóstwa nie odeszły jeszcze z ziem polskich, skryte w borach i puszczach czekają na odpowiednią chwilę by wspomóc tych, którzy kiedyś składali im hołdy, a teraz wnoszą modły przy innych ołtarzach.

Rozpoczynając lekturę "Korony śniegu i krwi" można spodziewać się opowieści, a raczej gawędy sięgającej do staropolskich źródeł. Jednak już pierwsze strony przenoszą nas w świat, znany z historii, lecz zaskakujący i całkowicie inny od tego co wydawało się niezmienne. Zamiast jednowymiarowej panoramy, zakurzonej i statycznej, w jakiej czytelnik w najlepszym przypadku jest tylko i wyłącznie biernym obserwatorem, nagle stajemy wobec żywej akcji. Jaskrawe barwy, odgłosy szczęku broni, gwar dobiegający z zamkowych dziedzińców, dworskie intrygi i turnieje rycerskie, a czytający znajduje się pośród toczących się wydarzeń. Średniowieczna Polska ukazana jest w klimacie znanym dotąd raczej z sagi "Pieśni Lodu i Ognia" George'a R. R. Martina, chociaż nawiązuje również do "Starej Baśni" Józefa I. Kraszewskiego, ale wbrew pozorom "Korona śniegu i krwi" to nie kalka lub odwzorowanie. Elżbieta Cherezińska twórczo rozwija moment, gdy Polska pozostawała w rozbiciu dzielnicowym, z jednej strony opierając się na faktach, z drugiej umiejętnie wplatając w nie elementy fikcji. Pomiędzy prawdą historyczną, a iluzją nie dostrzega się granicy, jedno płynnie przechodzi w drugie. Na osnowie z historycznych wydarzeń autorka stworzyła niepowtarzalną baśń - nie - baśń, w której wraz z bohaterami przemierzamy średniowieczną Rzeczpospolitą, ucztujemy przy suto zastawionych stołach, przyglądamy się codziennym zajęciom w zamkowych komnatach, a wraz pogańskimi kapłankami tańczymy przy blasku księżyca. Realni bohaterowie i ci, istniejący jedynie na stronach książki, odsłaniają całkiem nową kartę historii, w jakiej biały orzeł sprzymierza się z gryfem, a oparcie w trudnych chwilach służy mu lew. Fabuła nie pozwala pozostać obojętnym wobec czytanego tekstu, wciąga zdanie po zdaniu w przeszłość, gdzie biel oraz czerwień są wyrazistsze w swej barwie i mają wiele znaczeń. Cień zdrady czai się na każdym kroku, ale honor i oddanie słusznej sprawie walczą przeciwko sprzeniewierzeniu się zasadom. Rycerze i ich damy, rodzinne powinności i polityczne zobowiązania, a w tle tajemnica sięgająca nie tylko słowiańskich źródeł oraz miecz, mający różne imiona, czyniący dobro i zło, tak jak ludzie, walczący nim.

Po przeczytaniu książki Elżbiety Cherezińskiej na przeszłość patrzy się z zupełnie innej perspektywy, nabiera ona głębi i wieloznaczności, a kontury ostrości. "Korona śniegu i krwi" splata w sobie elementy historyczne, fantastyczne i baśniowe, które w efekcie dają opowieść pełną pasji, emocji i niezapomnianych wrażeń, a wszystko to na tle burzliwych czasów, gdy na tronie zasiadali przyszli święci i grzesznicy, chrześcijaństwo i pogańskie rytuały współistniały, a rycerze nie tylko spotykali się przy okrągłym stole, lecz również w walce o tron Polski. Kiedy podczas czytania słyszymy łopot sztandarów oraz trzepot orlich skrzydeł, a przed oczyma przechodzi barwny korowód niezwykłych postaci to, to co przeminęło, przybiera jak najbardziej realnych, intrygujących jeszcze długo po zakończeniu czytania.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
wyd. Zysk i S-ka



środa, 25 lipca 2012

„Lato z książką”

Ciekawe wydarzenie i zaproszenie:
 
"Lato z książką"
 11-12 sierpnia 2012 r., start godz. 12.00
 Port jachtowy, ul. Jachtowa 8, Łeba




Wydawnictwo Zysk i -ka ma przyjemność zaprosić do udziału w wydarzeniu „Lato z książką”, które odbędzie się w weekend, 11-12 sierpnia 2012 r., w Łebie. Jest to innowacyjny projekt, organizowany po raz pierwszy, ale mamy nadzieję, że nie ostatni.
    Podczas tych pełnych atrakcji dni, będą Państwo mogli spotkać się z popularnymi autorami, których książki publikowane są przez Zysk i S-ka Wydawnictwo. W Łebie pojawią się m.in.: Robert Gwiazdowski, Małgorzata Kalicińska, Sławomir Cenckiewicz, Zofia Kucówna i Jacek Pałkiewicz.
Każdy z autorów zaprezentuje swoje książki i odpowie na wszelkie pytania gości „Lata z książką”. Będzie to także okazja, aby indywidualnie porozmawiać z twórcami, otrzymać autograf oraz zrobić wspólne zdjęcie. Pełna lista zaproszonych autorów pojawi się na naszej stronie oraz na facebooku Zysk i S-ka Wydawnictwa już niebawem.
    Wśród licznych atrakcji znajdą się również prezentacje nowoczesnych form przedstawienia czytelnictwa, tj. silent booki. Zapoznamy Państwa także z procesem powstawania książki, od momentu przesłania przez autora maszynopisu, do samej premiery. Nie zabraknie też czasoumilaczy dla najmłodszych, począwszy od czytania bajek, poprzez różnego rodzaju gry, zabawy i konkursy.
    Idealnym dodatkiem do lektury bywa często filiżanka małej czarnej, dlatego też impreza będzie urozmaicona o pokaz parzenia kawy przez profesjonalnych baristów, połączony z degustacją.

Akcja „Lato z książką” ma na celu promowanie czytelnictwa. Pokażmy, że Polska kocha czytać!


wtorek, 24 lipca 2012

Morderczym piórem pisane

"Zatrute pióra"
Anna Klejzerowicz, Krzysztof Koziołek, Romuald Pawlak, Agnieszka Lingas-Łoniewska , Gaja Grzegorzewska , Marcin Pilis , Robert Ostaszewski , Joanna Jodełka, Jacek Skowroński, Agnieszka Krawczyk, Lucyna Olejniczak


Jedenaście autorek i autorów, jedenaście opowiadań, jedenaście spojrzeń na kryminalną,i nie tylko, stronę życia. Wielu czytelników stroni od antologii, gdyż woli dłuższe formy, czasem mniej znaczy jednak więcej i nie inaczej jest z antologią kryminalnych opowiadań "Zatrute pióra". Wydaje się, iż suspens wymaga wielu stron by mógł pokazać swoją siłę, a intryga ukazać się od swej najlepszej strony. Ale gdy za pióra chwytają, lub zasiadają do klawiatury, osoby, mające nietuzinkowe pomysły to wszystko zdarzyć się może. Po pierwsze zaskoczyć, po drugie utrzymać napięcie,a po trzecie ... zakończyć tak by jeszcze długo czytelnicy mieli w pamięci to co właśnie dane było im przeczytać.

Zbrodnia idealna istnieje, oczywiście do momentu gdy zostanie odkryty jej sprawca, lecz taka chwila nie zawsze następuje szybko, a niekiedy dopiero los zaplanował jej ujawnienie na odległą przyszłość. W końcu jej autor nie podjąłby ryzyka gdyby nie zakładał szansy na bezkarność, chociaż słowo "bezkarność" może mieć różne znaczenia ... Czy piętno winy przechodzi na kolejne pokolenia, nawet gdy są one nieświadome przeszłości swych bliskich? Grzechy przodków i żądanie zadośćuczynienia przez potomków ofiar, a pomiędzy tym nieświadomość, wcale nie błoga, i pragnienie zemsty ponad wszystko. Jakie może mieć zakończenie ta opowieść? Zło złem zwalczać? Czasem wystarczy zbieg okoliczności by stać się kimś innym, tak po prostu podjąć decyzję zmieniającą całe życie. Kto nie miał ochoty zrobić czegoś bez oglądania się na to co było i co może być, po prostu zadziałać pod wpływem impulsu? A gdy już powie się "A" czuje się pragnienie powiedzenia i "B", nagle druga strona barykady jest na wyciągnięcie ręki. Krok za krokiem okazuje się, że to z czym walczyło się jest atrakcyjne, a dzięki spojrzeniu z innego punktu widzenia sięga się po metody do tej pory zakazane ... Kto powiedział, że sprawiedliwość jest nierychliwa? Przeszłość składa się z wielu twarzy, mniej lub bardziej tkwiących w szufladach pamięci, zdarza się i tak, że giną one gdzieś bezpowrotnie, tak samo jak wspomnie własnych czynów. Jednak przeznaczenie nie zapomina i wystawie, prędzej czy później, rachunek, mający nieznajome oblicze, lecz wiele z nami wspólnego. Krok po kroku należność jest odbierana, a każda rata coraz bardziej zaciska morderczą pętlę, finał dla kogoś jest zaskoczeniem, lecz dla innych wprost przeciwnie. Przecież za wszytko trzeba w życiu zapłacić, prędzej lub później ...

Jedenaście opowiadań, każde z kryminalną intrygą i zakończeniem zaskakującym, zmuszającym czytelnika do zastanowienia się nad znaną mu definicją dobra i zła, winy i kary. Mroczna strona ludzkiej egzystencji ma wiele wątków, których źródła ukryte są w przeszłości jak i ludzkiej psychice, pragnieniu pomszczeniu krzywd i zwykłemu przypadkowi. Zbrodnia ma różne twarze, a jej istotę odnajduje się w każdym utworze "Zatrutych piór", strona po stronie zgłębiamy to co w niej najgorszego i zarazem intrygującego, jednocześnie odpycha i przyciąga, jest czymś co spotyka rzadko, lecz mogącym zaistnieć w każdej chwili ... Mniej znaczy więcej, szczególnie gdy mordercza tożsamość odkrywana jest na jedenaście różnych sposobów,a każdy z nich jest osobną historią, której finał zdaje się początkiem ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. REPLIKA


poniedziałek, 23 lipca 2012

Poniedziałkowy stosik :)

Trochę nowości napłynęło :)


Od góry:

Anna Maria Rzeszotowska "Po tamtej stronie lustra"
Emma Forrest "Twój głos w mojej głowie"
Agata Ziemnicka, Olga Kwiecińska - Kaplińska "Rewolucja na talerzu"
Lech Mucha "Stroiciel śpiewu ptaków"
Janusz Wiesław Budnik "Zapach bzu"
Katarzyna Lewcun "Celebrytka"
Peter Kreeft "Listy jadowitego węża"
Łukasz Gołębiewski "Krzyk Kwezala"
Sirley MacLaine "Mam to za sobą"

niedziela, 22 lipca 2012

Średniowieczne dochodzenie

"Niespokojne kości"
Melvin R. Starr


Zbrodnia to nie wynalazkiem naszych czasów, była, jest i będzie. Od czasów gdy Kain podniósł rękę na Abla jest wpisana w ludzkie działanie, zawsze gdy ma miejsce rodzi te same pytania - kto jest sprawcą i dlaczego ktoś ją popełnił. Średniowiecze wydaje się odległą epoką, tak inną od pozostałych, a jednocześnie traktowaną jako mniej ciekawą od innych. Ciemna, wręcz mroczna, w której człowiek ginął pośród toczonych wojen i następujących po sobie raz zarazem epidemii śmiertelnych chorób. Jednak gdy się przyjrzeć bliżej można dostrzec wiele intrygujących szczegółów, dających barwny obraz czasów dalekich od naszej rzeczywistości, ale z wydarzeniami, jakie zdarzają się i dziś.

Jaką wybrać życiową drogę gdy jest się czwartym synem mało majętnego rycerza? Najpewniejsza wydaje się kariera duchownego, szczególnie dobrze rokująca w przypadku chłopca lubiącego naukę i książki. Ale gdy nie czuje się powołania do opieki nad nieśmiertelnymi duszami bożych owieczek, pozostaje jeszcze zajęcie się prawem. Radca prawny na królewskim dworze to zawód dający wiele profitów, jednakże mający jedną wadę - często prawnicy najjaśniejszego pana tracą głowy i to dosłownie. Jednak przeznaczenie, a może tylko przypadek sprawiają, że jeszcze szansa na dalszą egzystencję jest dana Hugh z Singleton. Niespodziewany spadek, w postaci pewnej księgi, wskazuje inny kierunek młodzieńcowi, może nie jest tak szacowny jak wcześniej brane pod uwagę, lecz również daje profity, pozwalające na wygodne życie. Nikt nie spodziewa się tego co ma być udziałem czwartego syna.

Opatrzenie rany lorda Gilberta jest początkiem znajomości, która odsłoni zbrodnię, a młodemu adeptowi chirurgicznego rzemiosła pozwoli wykazać się na umiejętnościami, jakich nie uczą w Oksfordzie. Kiedy na zamku odnajdują się ludzkie kości nie jest to sytuacja zwyczajna, wprost przeciwnie, odkrycie ich pochodzenia zostaje zlecone właśnie Hugh. Jakiekolwiek byłoby zdanie chirurga opinia jego dobroczyńcy jest ważniejsza. Znajomość anatomii może pomóc nie tylko żywym, lecz również zmarłym, a spostrzegawczość pozwala zauważyć to co innym umknęłoby. Znalezione kości świadczą, że doszło do zbrodni, a to pociąga za sobą pytanie - kto jest jej autorem i kim jest ofiara? Jedyną osobą, która może znaleźć odpowiedzi wydaje się znowu Hugh, czy tego chce czy nie musi podjąć się dochodzenia. Jak znaleźć zbrodniarza gdy ma się tak niewiele śladów, a właściwie tylko jeden - kości? Nikt z zaginionych nie pasuje ani wiekiem, ani płcią do odnalezionych szczątków, a i motywu brak. Detektyw z przypadku ma przed sobą nie lada wyzwanie, ale od czego otwarty umysł i dociekliwość? Krok po kroku rysuje się historia, w której ważną rolę odgrywa uczucie i stan urodzenia, ale czy to właściwy trop? Wszystko wskazuje, że mordercą jest właśnie ten, a nie inny człowiek, lecz na pewno? Znowu przypadek daje o sobie znać, a sprawa, która wydawała się już rozwiązana nagle nabiera całkiem innych barw. Prawda zawiera o wiele więcej niż mogłoby się wydawać, za zasłoną strachu przed wymierzeniem kary, kryje się bardziej skomplikowana historia. Ludzie są tylko ludźmi, a źródła człowieczych czynów nie zmieniają się mimo upływu czasu.

Średniowiecze poznawane poprzez zapiski ówczesnego chirurga jest intrygujące, szczególnie gdy spojrzy się na tę epokę z punktu widzenia człowieka żyjącego w tamtym okresie. Autor starał się jak najwierniej oddać atmosferę epoki, jest to widoczne i w zastosowanym słownictwie, jak i tłu kulturowemu. "Niespokojne kości" nie starają się "wybielić" średniowiecznych zwyczajów, wprost przeciwnie są one ukazane takimi jakimi były, lecz dzięki temu opowieść nabiera autentyczności. Mogłoby wydawać się, że osadzenie fabuły w takim przedziale czasowym nie jest dobrym pomysłem, bo sensacja i średniowiecze wcale nie wydają się współgrać ze sobą. Jednak wbrew pozorom właśnie taka sceneria nie szkodzi wątkowi kryminalnemu, a nadaje mu wyjątkowości. Śledztwo bez komputerów, baz danych, a nawet linii papilarnych, słowo dedukcja także nie pada, ale czytelnik nie zauważa tego, bo wraz z głównym bohaterem pochłonięty jest szukaniem rozwiązania kryminalnej zagadki. Melvin R. Starr drobiazgowo oddał średniowieczne warunki, a pierwszoosobowa narracja sprawia, że ma się wrażenie, iż jest się naocznym świadkiem poczynań Hugh z Singleton. Średniowiecze to nie jedynie mrok i legenda o Robin Hoodzie, a wręcz przeciwnie, patrząc na chwile w historii poprzez pryzmat zbrodni i poszukiwania jej sprawców nabiera całkowicie innych barw. Przez wieki zmieniło się wiele, ale pewne ludzkie pragnienia pozostają takie same i nadal są oraz będą źródłem kryminalnych zagadek.

"Niespokojne kości" to opowieść łącząca w sobie historię z suspensem, tocząca się od wschodu do zachodu słońca, zgodnie z jego rytmem, jednak myli się ten kto zakłada, że w fabule nie ma zwrotów akcji. Średniowieczny chirurg ma wiele pracy i to nie tylko w swoim zawodzie, szczególnie gdy zabiera się za śledztwo, a jedynym jego atutem jest nieprzeciętny umysł i chęć odkrycia tego co naprawdę miało miejsce.

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
wyd. PROMIC 
 
                                                                                                                               
                                                                                                                              

                                                                                                                               

sobota, 21 lipca 2012

To co ukryte ...

"Czarny brylant"
Candace Camp


Wiktoriańska Anglia kojarzy się z surową etykietą, sztywnymi zasadami oraz damami i dżentelmenami, tajemnica wydaje się w takim towarzystwie nie na miejscu, bo i cóż mogłaby skrywać? Ale z drugiej strony tam gdzie jest najmniej spodziewana tym większą budzi ciekawość, szczególnie gdy w centrum znalazła się piękna arystokratka, Amerykanin rodem z dzikiego zachodu i starożytny skarb. Zagadka sięgająca swymi korzeniami fascynującej przeszłości i nie mnie intrygującemu wieku dziewiętnastemu, piękne kobiety, odważni mężczyźni, arystokratyczne pałace i ciemne zaułki Londynu, a w tle rodzące się uczucie ...

Kyria wychowała się w kochającej rodzinie, książęcej dodajmy, ale zamiast surowego protokołu panuje w niej wolny duch, a nauka i rozwój osobisty jest w niej podstawą. Co najmniej dziwne podejście do życia jakie reprezentuje klan Morelandów dziwi elitę, ale kto odważyłby głośno krytykować księżnę i księcia? Każdy ma prawo do swoich dziwactw, a arystokrata tym bardziej. Na tle ekscentrycznej familii dziewczyna, w swojej opinii,wypada dość zwyczajnie, szczególnie, że nie ma aż tak radykalnych poglądów jak matka, woli projektować biżuterię zamiast zgłębiać tajniki fizyki czy też geologii, no i nie jest zapalonym archeologiem czy też podróżnikiem. Dlaczego więc cudzoziemiec właśnie z nią chciał się spotkać? To pytanie jest jednym z pierwszych jakie nasuwa się, niestety niezwykły gość nie może odpowiedzieć, bo umiera nim ma sposobność porozmawiania z Kyrią. Jedynym punktem zaczepienia jest piękna szkatułka z niezwykłym kamieniem na wierzchu, którą jak się szybko okazuje, interesuje się zbyt wiele ludzi. Panna Moreland nie zamierza być jedynie bierną obserwatorką wyjaśnienia zagadki tajemniczej przesyłki, w końcu lata przebywania wśród naukowców oraz wrodzona ciekawość dały jej niezłe zadatki na detektywa. Oczywiście znalazł się również pomocnik, który nie może pozwolić pięknej damie na samotne śledztwo, jako człowiek biegle władający  bronią palną ma po temu jak najlepsze kwalifikacje. Celne oko jest świetnym atutem w rozgrywce, gdzie cień śmierci zaczyna być obecny w tle, a pewni ludzie nie cofną się przed niczym by zdobyć niezwykły symbol starożytnej legendy. Czy w Londynie uda odkryć się co kryje niezwykła szkatułka i kto pragnie ją dostać w swoje ręce? Trudne zadanie czeka dwójkę detektywów amatorów, szczególnie, że jedno z nich jest kobietą, a co za tym idzie pewne zachowania jej nie przystoją! Ale od czego spryt, plastyczne umiejętności i lata przebywania w niezwykłej rodzinie? Pozostaje więc ruszyć śladem pewnych rabusiów do portowych doków, ale czy ta wyprawa da odpowiedź na wszystkie pytania? A może to ślepa uliczka w dochodzeniu? I co oznaczają senne wizje, jakie ma Kyria?

Książki Candace Camp od wielu lat cieszą się niesłabnącą popularnością i nic w tym dziwnego, bo trójkąt spod znaku tajemnicy, uczuć i historyczne tło daje w końcowym efekcie świetną rozrywkę i oderwanie od codzienności. "Czarny brylant" to na pewno opowieść o uczuciach, ze świetnie zarysowanym wątkiem przygodowym. Autorka postawiła na emocje, lecz nie tylko na te spod znaku Amora, ale także z gatunku sensacji z awanturniczą nutką w drugim planie. Humor oraz ciekawi bohaterowie nie pozwalają się nudzić, a historia tytułowego czarnego brylantu nie raz zaskakuje czytających. Lektura świetnie oddaje klimat dziewiętnastowiecznej Anglii, konfrontacja angielsko - amerykańska również jest ciekawym elementem. Każdemu kto chce, przynajmniej na parę chwil, znaleźć się w przeszłości, gdzie na rozwiązanie czeka starożytna zagadka i nie tylko ona, polecam przeczytanie historii autorstwa Candace Camp.




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira



piątek, 20 lipca 2012

Rozwiązanie konkursu z "Szóstym"

Konkurs z "Szóstym" dobiegł końca, dziękuję wszystkim, 
którzy wzięli w nim udział :)

Nagrodą jest książka Agnieszki Lingas - Łoniewskiej
"Szósty"



Każda odpowiedź była ciekawa 
i dotyczyła ciekawej postaci detektywa.

Nie przedłużam i ogłaszam, 
że Zwycięzcą jest .... 

Tośka82 

Gratuluję :D 
 
 Proszę o kontakt  - kmpessel@gmail.com

Dziękuję wszystkim biorącym udział, 
a już niedługo kolejny konkurs. 


czwartek, 19 lipca 2012

Płacz łąbędzia



"Nim nadejdzie mróz"
Henning Mankell

 
Skandynawia to nie kraina baśniowa miodem i mlekiem płynąca, gdzie panuje niczym nie zmącony spokój, a zamieszkujący ją ludzie mają monopol na szczęście. Ciemne chmury często goszczą na północnym niebie, a zbrodnia nie jest niczym niespotykanym i rzadkim. Jej mroczne oblicze nie daje o sobie zapomnieć, może nie zawsze jest widoczna, ale na pewno odczuwa ją wielu. Nie zawsze uderza nagle, znienacka, czasem zapowiada swój powrót, nawet więcej niż jeden raz, tylko trzeba dostrzec je. Lata doświadczenia i intuicja pozwalają zauważyć wskazówkę, ale to dopiero pierwszy krok w pogoni za sprawcą, który ma sporą przewagę i zwiększa się ona z każdym dniem.

Praca w policji nigdy nie była marzeniem Lindy, widziała jak może wpłynąć na życie człowieka i jego bliskich. Aż za dobrze poznała jej cienie, blaski raczej trudno było dostrzec, jako córka policjanta wie na czym polega zawód jej ojca, a przynajmniej tak sądzi. Jednak i ona wybiera to zajęcie, decyzja nie wynika z chęci kontynuowania rodzinnych tradycji, po prostu była to jedna z opcji. Ale zanim pierwszy raz ubierze mundur i zacznie pierwszy swój patrol na ulicach Ystad, czeka ją śledztwo, na wpół prywatne, a na wpół w roli obserwatora. Spotkanie po latach z przyjaciółkami z dzieciństwa przypomina demony z przeszłości, życie nie jest sielanką, a wspomnienia potwierdzają to. Czy można naprawić coś co zepsuło się wiele lat temu? Może nie warto wchodzić do tej samej rzeki po raz drugi, szczególnie gdy to co się pamięta zdaje się ostrzegać. Gdzieś pomiędzy podszeptami podświadomości i realnymi dowodami trzeba dokonać wyboru czemu i komu zaufać, nawet gdy ktoś bardziej doświadczony pokazuje, jego zdaniem, właściwy kierunek. Początek osobistego dochodzenia nieoczekiwanie krzyżuje się z tym oficjalnym, co może mieć wspólnego zaginiony przed laty ojciec przyjaciółki i nagłe zniknięcie koleżanki Lindy obecnie? Doświadczenie komisarza Wallandera i intuicja jego córki stoją po przeciwnych stronach, każde z nich okopane jest na swoich pozycjach, a pomiędzy nimi są morderstwa i to co miało miejsce kiedyś. Prawda ukryta jest w rodzinnych i osobistych sekretach, ukrytych głęboko, lecz wpływających na teraźniejszość. Wiara wywiera duży wpływ na ludzi, szczególnie gdy trafia na tych, szukających swej drogi w świecie, który ich rozczarował.

Książki Henninga Mankella są synonimem kryminału skandynawskiego, a Kurt Wallander wszedł już kanonu bohaterów sensacyjnych historii. W "Nim nadejdzie mróz" po raz kolejny czytelnik spotyka komisarza z Ystad i wraz z nim prowadzi śledztwo, ale również ma szansę poznać jeszcze bliżej tego człowieka. Wątek kryminalny jest powiązany z osobą policjanta, a raczej jego córki Lindy, bo na scenę wkracza ktoś nowy. Z jednej strony zbrodnia i ściganie jej sprawców, z drugiej strony życie prywatne Wallanderów, dalekie od radosnego obrazu. Suspens i motyw obyczajowy wpływają na siebie nieustannie, prawie każdy krok ze strony Lindy wydaje się mieć źródło w tym co miało miejsce w jej życiu, a działania Kurta wprost odwrotnie. Pomimo, iż mogłoby wydawać się, że tych dwoje nie ma ze sobą wiele wspólnego, w miarę rozwoju akcji można zauważyć nie tylko podobieństw, ale i proces poznawanie się córki i ojca. Wzajemne animozje nie znikają, lecz wspólna praca pozwala niektórym starym ranom w końcu dać szansę zabliźnienia się, chociaż nie zapomnienia ich. Dochodzenie toczy się równolegle do osobistego życia policjantów, nie ma pomiędzy tymi elementami granicy, wprost przeciwnie autor wiąże je ze sobą, ukazując relacje rodzice - dzieci na przykładzie dwóch rodzin oraz jaki wpływ miały i mają na siebie. W ostatecznym rachunku to co wydarzyło się w przeszłości nie zostało zapomniane, ale przyszłość nie jest jedynie wynikiem tego już miało miejsce, lecz również obecnych decyzji.

„Nim nadejdzie mróz” to nie jedynie świetny kryminał, to również obraz współczesnych więzów rodzinnych i społecznych, z położeniem nacisku na zagubienie jednostki we współczesnym świecie. Zbrodnia ma różne źródła, czasem u jej korzeni jest wiara, że ma się monopol na wiedzę co jest dobre, a co złe …

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. W.A.B.

wtorek, 17 lipca 2012

Odkryte przez przypadek

"Biały kruk"
Andrzej Kowalski


Tajemnic jest wiele na świecie, trudno spodziewać się, że nagle staniemy przed jedną z nich. Nawet gdy taka sytuacja zaistnieje to jej sekretny charakter nie od razu pozwoli zdać sobie sprawę z czym i co ważniejsze z kim mamy do czynienia. Jeden dzień może zmienić wiele, takie zdanie wydaje się banałem, ale kiedy zdamy sobie sprawę, iż tym razem to my doświadczamy tego, a nie ktoś inny, to spoglądamy na to co nas spotyka z całkiem innej perspektywy. Jednak nim zdamy sobie z tego sprawę, będziemy mieli za sobą wydarzenia, o jakich nigdy nawet nie myśleliśmy. Jeden dzień, który pozostanie w pamięci na długo, może nawet na zawsze, jego prawdziwe znaczenie jest całkowicie inne niż nam się wydaje, ale o tym dopiero przekonamy się. Dlaczego właśnie my, a nie ktoś inny brał udział w tym zdarzeniu? Los, zbieg okoliczności czy ...

Na seminarium dyplomowym umiera studentka, potem ginie jej kolega, a niedługo po nim kolejny student, wszyscy studiowali historię i znali Kamila Maja, także studiującego na tym kierunku i dość mocno z ofiarami związanego, osoba podejrzanego wydaje się więc oczywista. Policja też tak uważa, ale sam posądzany o zbrodnie ma całkiem inne zdanie i zamierza to udowodnić. Co tak naprawdę miało miejsce? Przypadek czy coś innego skrzyżowało drogi pewnego młodego mężczyzny i jego rówieśniczki po raz drugi? W równaniu tym na razie zbyt wiele jest niewiadomych by można było je od razu rozwiązać, ale krok po kroku poznawane są elementy tej układanki, gdzie szpiegowskie gry sprzed wieków i jak najbardziej obecne pragnienia grają role główne. Przeszłość przeszłością, a ktoś obecnie załatwia swoje interesy i nie cofnie się przed niczym by zdobyć to na czym mu zależy. Jedynym wyjściem jest wejść do gry i wygrać ją, stawką jest życia i tajemnica, mająca swe źródła w historii. Kto jest wrogiem, kto sojusznikiem, a kto stoi w cieniu i pociąga za sznurki? Kluczem wydaje się pewien prezent, który Kamil dostał kilka lat wcześniej od dopiero co poznanej dziewczyny, gdzie zaprowadzi go ta pamiątka? Sekrety polskiego szpiega sprzed kilkuset lat stają się nad wyraz aktualne, a podążanie jego śladami powoli odsłania tropy, jakie wichry dziejów i nie tylko one, chciały zatrzeć. Podróż za tym co miało miejsce coraz bardziej przypomina ucieczkę, po piętach depcze policja i nie jedynie ona, a czasu coraz mniej.Kto jest kim w tym układzie, gdzie śmierć pojawia się często, a wskazówki zamiast dawać odpowiedzi na znaki zapytania odsłaniają kolejne niewiadome?

"Biały kruk" to książka przygodowa z barwnym tłem historycznym, w której splata się przeszłość z teraźniejszością. Autor odkrywa przed czytelnikiem opowieść, gdzie motywem głównym jest tajemnica sprzed wieków, ujawniająca swoje istnienie dzięki zbiegowi okoliczności, lecz później nic nie jest już dziełem przypadku. Osadzenie akcji po części w polskiej scenerii sprawdza się znakomicie, a jej szybkie tempo nie pozwala na nudę podczas lektury. Każdy rozdział przynosi kolejną niespodziankę, a odpowiedzi ukryte są gdzieś pomiędzy kartkami opowiadania i w perypetiach bohaterów. Tajemnica jest głównym motywem i wszystkie wątki są nią naznaczone, odkrycie jej prawdziwego oblicza nie jet łatwe, ale droga do niego jest intrygująca i wiedzie przez to co było oraz ludzkie pragnienia sięgnięcia po to co ukryte.

Baza recenzji Syndykatu ZwB



poniedziałek, 16 lipca 2012

Stosik na początek tygodnia

Trochę nazbierało się ciekawych tytułów ;)

Od góry:



"Drugi oddech" Pozzo di Borgo, wyd. WAB
Juliette Fay "Z głębi serca", Duże Ka
Jan Purzycki, Przemysław Słowiński "Doktor Szu", wyd. Videograf
Jan Purzycki "Wielki Szu", wyd. Videograf
Ake Edwardson "Kamienny żagiel", dlaLejdis.pl

niedziela, 15 lipca 2012

Całkiem nowy scenariusz na życie

"Bliżej słońca"
Richard Paul Evans


Masz wszystko zaplanowane, co najmniej na kilkanaście lat do przodu, wiesz czego chcesz i jak to osiągnąć, a przy twoim boku jest ktoś kto wspiera cię w realizacji tych pragnień. Czasem jednak los pisze inny scenariusz …

To co dla jednych jest oczywistością, na którą nie zwraca się uwagi, dla innych bywa darem niecodziennym, o jakim się marzy. Jednak zdarza się i tak, że potrzeba jakiegoś impulsu by spojrzeć na swoją codzienność z innego punktu widzenia. Wtedy wiele,a nawet wszystko widzimy w całkiem innym świetle, a pewne sprawy nabierają innego znaczenia. Co zrobić gdy w jednej chwili tak długo pielęgnowane marzenia runęły jak domek z kart, a jeszcze przed momentem wydawały się rzeczywistością? Jak stawić czoła światu, gdy strata nie pozwala wstać z łóżka, wyjść z domu, spotkać się z najbliższymi? Co dalej z życiem, które nagle straciło swój cel? Przyjaciele, to oni są zawsze gdzieś w pobliżu i pomagają przezwyciężyć ból i chociaż na chwilę zapomnieć o tym co właśnie miało miejsce.

Odpowiedzialność, poczucie winy, wyrzuty sumienia, wystarczyło kilka minut by ze szczytu spaść w na same dno. Nie jesteś winny, ale czujesz się takim, wszyscy wokoło mówią, że zrobiłeś wszystko co było możliwe, a nawet więcej, lecz to i tak nie przynosi ulgi. Dzień za dniem pogrążasz się we wspomnieniu tych paru chwil, nic i nikt nie umie przynieść ulgi. Jakby tego było mało okazuje się, że ktoś kto mieliśmy nadzieję, iż zrozumie nas okazuje się całkowicie obcym człowiekiem.

resztę można przeczytać tutaj
 Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pldlaLejdis.pl

sobota, 14 lipca 2012

Sprawiedliwość i zbrodnia

"Kwiaciarka" cz. 2
Ksawery De Montepin


Kiedy wszystko co znane zostało odebrane, dotychczasowe życie zburzono jak domek z kart, a prawda przegrała z kłamstwem zamiast zatriumfować, co może zrobić człowiek? Poddać się i ukryć tam gdzie nie będzie rozpoznany czy pozbierać okruchy tego co pozostało ze szczęśliwych dni i próbować stawić czoła przeznaczeniu, które nie powstrzymywało zła, a wręcz dało mu wolną rękę w działaniu? Dlaczego ktoś niszczy człowieka, odbiera mu to co dla niego ważne i pozbawia wiary w sprawiedliwość? Musi istnieć jakiś powód i to poważny, a może to jedynie kaprys? Kto i co stoi za zbrodnią w majestacie prawa?

Jedna noc zaważyła na losie kilku ludzi, zwykły zbieg okoliczności połączył przeszłość z przyszłością. Tajemnice i kłamstwa mają to do siebie, że najczęściej wychodzą na jaw w najmniej spodziewanym momencie burząc dotychczasowy ład. To co zostało osiągnięte przez lata nagle jest zagrożone, co w takiej sytuacji począć? Ujawnić prawdę czy iść w zaparte? A może jest jeszcze jedno wyjście, dla niektórych wydające się wprost idealne i raz na zawsze rozwiązujące problem niewygodnego sekretu? Jedyną przeszkodą jest sumienie, ale gdy pozostaje ono wyblakłym śladem, o jakim dawno zapomniano, to czy będzie stało na przeszkodzie? Szybkie i proste rozwiązanie kłopotu, nieważny jest koszt, liczy się wyłącznie wynik.

Życie z piętnem, nawet tym niewidocznym dla oczu, nie jest proste, ciągłe oglądanie się za siebie i obawa przed ujawnieniem nie pozwalają na spokojny sen. To co odcisnęło swój ślad wciąż jest groźne i wystarczy jeden ruch by powróciło to co miało miejsce i po raz kolejny uderzyło z całą siłą. Raz uczynione zło ciągle powraca, atakuje jednak nie sprawców, a ofiary, kiedy w końcu obróci się przeciwko swemu twórcy? Sprawiedliwość przegrała z kretesem czy jedynie pierwszą rundę? Życiowe ścieżki wydają się dla niektórych strome i wyboiste, przynoszące tylko przykrości, a momenty na złapanie oddechu wydają się coraz krótsze. Szansa odzyskanie tego co utracono wydaje się nie istnieć, chociaż nadzieja tli się jeszcze, pomocna dłoń może ją rozpalić na nowo tylko czy uda się zwyciężyć prawdzie, chociaż może być to bolesny triumf? Miłość ma różne oblicza, czasem pomaga przetrwać najgorsze chwile, ale czasem bywa źródłem bólu i krzywdy, ile jesteśmy w stanie poświęcić by nasze pragnienia stały się rzeczywistością? Wyrzec się uczucia czy walczyć o nie, postąpić w zgodzie ze sobą czy ulec argumentom innych? Decyzja nie jest łatwa i wymaga odwagi, nawet gdy wydaje się niewłaściwa.

Zbrodnia i kara nie zawsze idą w parze, ich drogi wydają się nie mieć punktu wspólnego, to co złe wydaje się nie mieć końca, a z drugie strony dobro powoli znajduje sposób by dać o sobie znać. "Kwiaciarka" to historia o dwóch motywach, jeden dotyczy tajemnic sprzed lat i ich wpływu na życie bohaterów, drugi to uczucia, te dawne, jak i dopiero rodzące się. Dramat sądowy osadzony w dziewiętnastowiecznych realiach, sekrety sprzed lat i obyczajowe detale ukazują Paryż może nie od podszewki, ale też nie jako sielankę z obrazu impresjonistów. Autor postawił na postacie nieszablonowe, a ich perypetie czasem wydają się nawiązywać dzieł Aleksandra Dumasa czy Emila Zoli, nie są to jednak kalki czy też zapożyczenia, a jedynie wykorzystanie podobnych pomysłów z autonomicznym rozwiązaniem. Fabuła "Kwiaciarki" daje wgląd w ludzkie charaktery i pragnienia, jasne i ciemne strony duszy człowieka oraz do czego jesteśmy zdolni by osiągnąć to czego pragniemy. Pomimo upływu lat pewne sprawy są niezmienne - ze szczytu na sam dół droga czasem jest bardzo krótka, a zbrodnia nie zawsze od razu jest sprawiedliwie ukarana ....





Za możliwość przeczytania  książki dziękuję 
wyd. DAMIDOS


czwartek, 12 lipca 2012

Tam gdzie diabeł ...

"Starsza pani wnika"
Anna Fryczkowska


Starsze panie nie są rodem z Marsa czy Wenus, nie pojawiają się nagle i na pewno nie należą do odrębnego gatunku, chociaż czasem opinie w tym temacie bywają całkowicie inne. Młodsi i ciut starsi traktują się nie raz i nie dwa co najmniej z lekką dozą nieufności, bo co ich łączy, jak wszystko lub prawie wszystko dzieli? Może praca detektywa? Tak, właśnie detektywa! Kryminalne zagadki nie są przecież zarezerwowane jedynie dla twardzieli spowitych dymem z papierosa czy też młodych, gniewnych i żądnych przygód. Pokolenie, mające za sobą trochę dekad życia na tym świecie wie jak uzyskać odpowiedzi na zagadnienia o sensacyjnym charakterze równie dobrze, a nawet lepiej od młodszych. Niedocenienie przeciwnika zawsze jest najgorszym posunięciem, a jeżeli sprawca liczy, że jest sprytniejszy od innych, to może się bardzo pomylić. Wystarczy, że na jego drodze stanie starsza pani, lubiąca wnikać ...

Sprawę trzeba postawić jasno: śledztwo to nie jest błaha sprawa, szczególnie gdy zaraz na samym starcie kariery w nowym fachu znajduje się trupa, jest się przesłuchiwanym przez policję i trzeba jeszcze stawić czoła ciekawskiej i na dodatek własnej Babci. Człowiek nie ma łatwo na tym świecie, niezbyt przyjaznym i wymagającym umiejętności, o których były nauczyciel wychowania fizycznego ma mgliste pojęcie do tej pory. Poddać się już na starcie czy może jednak podjąć wyzwanie? Raczej to drugie, szczególnie, że klient wierzy w detektywa, no i kolejny czeka już na progu. Dwa zlecenia i to w tak krótkim czasie to duże osiągnięcie a to jeszcze nie koniec. Teraz pozostaje "tylko": rozwiązać sprawę morderstwa pewnego byłego męża, kradzieży obrazu i zniknięcia emerytki. Jak zabrać się do tak tytanicznej pracy? Najlepiej od początku i bez wtajemniczania w swoje działania Babuni ... Powoli dochodzenie przynosi efekty, które byłyby większe, gdyby nie uporczywe chowanie niektórych informacji przez uczestniczki zdarzeń. Kto może stać za śmiercią lubiącego kobiece towarzystwo mężczyzny? Gdzie znajduje się malowidło i co stoi za historią starszej pani? Może pewien anioł stróż, o siwej skroni, ma coś do podpowiedzenia w tym zakresie? W końcu gdzie diabeł, a raczej Jarcio detektyw, nie może, tam pójdzie, czy ktoś chce nie czy nie, pewna staruszka! I jak tu uwierzyć w nieszkodliwość pań w jesieni życia?

Dobry kryminał ma to do siebie, że czytelnik nie może oderwać się od niego aż do samego końca i nie inaczej jest z książką "Starsza pani wnika". Tytuł jak szybko okazuje się jest bardzo adekwatny do treści, a nawet więcej. Jedną z czołowych bohaterek jest właśnie tytułowa postać starszej pani, która swoim sprytem i ciekawością, chociaż wielu nazwałoby to raczej wścibskością, nadaje tempo akcji. Trzeba przyznać, że Panna Marple zyskała konkurentkę w swym fachu, obie łączy przenikliwość i chęć pomocy innym, a że czasem są źle zrozumiane ... no cóż dobrymi chęciami jest droga do ciekawego życia wybrukowana! Jednak ten kto sądziłby, iż osoba starszej pani to kolejny dobrotliwy wzorzec to myli się i to bardzo, bo wraz ze swymi przyjaciółkami oraz znajomymi umie "zaleźć"za skórę, ale czego nie robi się w imię słusznej sprawy, nawet gdy sam zainteresowany ma całkowite odmienne zdanie w tym temacie! Nie można zapomnieć o drugim głównym bohaterze - Jarosławie Trzaskowskim, detektywie może i początkującym, ale pełnym chęci i zapału, on również nie jest typowym przedstawicielem swego zawodu. Anna Fryczkowska bawi się stereotypami, dzięki czemu czytający otrzymują zaskakującą i pełną humoru opowieść o wielu wątkach z niespodziewanym zakończeniem. Kto spodziewałby się, że za całą intrygą stoi ... , ale czy na pewna to ta osoba, a może jeszcze ktoś skrywa się w cieniu i tylko czeka by dać o sobie znać? Jak to bywa w śledztwie każdy szczegół, nawet ten najmniejszy, liczy się w ostatecznym rozrachunku i tak naprawdę nikt nie może czuć się bezpiecznym. Nic nie jest takie jakie wydaje się, nawet po szczegółowej i wnikliwej obserwacji, szczególnie gdy w sprawie maczały paluszki pewne starsze panie i wcale nie taki misiowaty debiutujący detektyw. Lepiej uważać na staruszki i ich kochane wnuczęta, bo mają w zanadrzu wiele sekretów ...

Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece
oraz wyd. Prószyński i S-ka