poniedziałek, 22 lipca 2013

Podróż do szczęścia

"Powrót do Nałęczowa"
Wiesława Bancarzewska


Wrócić do przeszłości, kto o tym nie marzył? Zobaczyć jeszcze raz bliskich, których już nie ma, miejsca, jakich dawno już się nie widziało i przede wszystkim jeszcze raz poczuć atmosferę, jedyną w swoim rodzaju, nie do odtworzenia w teraźniejszości. Wspomnień czar wabi, kusi tym co już było i czego nie można odtworzyć obecnie, szczególnie gdy aktualna rzeczywistość daleka jest od tej dawnej. Jednak powroty możliwe są jedynie podczas oglądania starych zdjęć i filmów bądź czytania pamiętników, potem pozostaje znowu codzienność, w jakiej nie da się odnaleźć tego co już dawno przeminęło. A gdyby tak udało się na moment "wpaść" do przeszłości i zrobić sobie krótką, sentymentalną, wycieczkę? Zobaczyć jeszcze raz bliskich, spędzić kilka chwil z nimi, a później ... później wszystko może wyglądać inaczej ...

Nałęczów zawsze Annie kojarzył się z wakacjami, dzieciństwem i przede wszystkim bliskimi osobami. Teraz ten czas uchwycony jest na starych zdjęciach i tylko z nimi przed oczyma wraca ona do tego co już niestety nie istnieje. Jej codzienność daleka jest od atmosfery zapamiętanej z przeszłości, chociaż nie skarży się na swoje życie, to trudno uciec od wspomnień. A może wcale nie trzeba tego robić? Ciepły powiew wiatru, lekko kołyszące się gałęzie drzew w przydomowym ogrodzie ... to wcale nie złudzenie, a ... prawda ... Nawet jest dowód tej sentymentalnej podróży, namacalny i niezaprzeczalny, chociaż to przecież niemożliwe! A jednak to nie marzenie czy też złudzenie, kolejna próba i znów Anna wraca do miejsca tak ważnego dla jej bliskich i dla niej samej również. Chociaż Nałęczów jaki zapamiętała wygląda trochę inaczej, drzewa są mniejsze, ludzie o wiele młodsi, jak to możliwe? Może odpowiedzią będzie kartka z kalendarza? Chociaż czy ważna jest data, kiedy ma się najbliższych na wyciągnięcie ręki? Przeznaczenie, uśmiech losu, zbieg okoliczności, coś na pewno zadziałało, a reszta należy już do Anny. Czasem marzenia się spełniają, nawet te ukryte, a raczej zepchnięte przez własne wybory, bardzo głęboko. Teraz wystarczy wykorzystać sytuację i ... zrobić wszystko by szansa jaką się dostało nie została zmarnowana. Wspaniałe chwile spędzone w rodzinnym gronie są niepowtarzalną okazją by poznać tę część historii o jakiej nikt nie wspominał i stworzyć nowy rozdział w swoim życiu. Czy przeszłość może dać to, czego zabrakło w przyszłości? Jak pogodzić dwa różna światy? Serce mówi jedno, rozum podpowiada drugie, a Nałęczów z dawnych lat kusi tym, czego zabrakło w teraźniejszości - więzami rodzinnymi, wspólnymi chwilami i uczuciami, jakie smakują całkiem inaczej od tych odczuwanych obecnie. Ile jeszcze będzie tych "wycieczek" w tą i z powrotem? Odpowiedzieć może na to pytanie tylko jedna osoba, od niej zależy czy to, co znane ze starych fotografii okaże się realne czy pozostanie jedynie pięknym wspomnieniem niezapomnianych chwil, które już przeminęły ...

Łatwo nazwać historię sentymentalną, a od tego już krok do słowa ckliwa, takie dwie łatki są dla wielu równoznaczne ze skreśleniem opowieści, bo przecież z góry wiadomo czego można się spodziewać. Jednak gdy odsunie się stereotypy na bok, okazuje się, że to, co wydawało się błahe i mało warte uwagi okazuje się ciekawe i mające w sobie coś niespodziewanego. "Powrót do Nałęczowa" to nie jedynie podróż w przeszłość, ale obraz miejsca, jakiego w części już nie ma, ponieważ zabrakło ludzi, którzy stanowili jego serce. Co może zachwycić człowieka przyzwyczajonego do życia pełnego techniki i technologii w świecie gdzie ma ono całkiem inne oblicze? Wiesława Bancarzewska odpowiada na to pytanie osobami bohaterów swojej książki. Okolice Nałęczowa stanowią niezapomniane tło dla barwnych postaci, a fabuła okazuje się mieć niejeden wątek. Podróże w czasie podobno nie zdarzają się, ale gdy się czegoś pragnie, to wszystko zdarzyć się może, nawet to, co niemożliwe ...



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca