Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muza Shadows. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muza Shadows. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 lipca 2025

Zabójczy eksperyment

Nowość:

„Kucharz”

Piotr Chomczyński

 

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Ona zawsze jest, nawet jeśli wszystko wskazuje, iż to zdarzyło się „samo z siebie”. Czasem trzeba sięgnąć głębiej i nie odrzucać tego, co wydaje się niemożliwym. Kiedy już ją poznamy pojawia się pytanie dlaczego, bo jeszcze należy poznać okoliczności, one wskazują co stało się, że teoria stała się praktyką i równocześnie źródłem tego, co miało miejsce.

 

Przypadek nie tak często bywa nim, zwłaszcza, gdy chodzi o czyjąś śmierć. W tym konkretnym przypadku wszystko wskazuje na to, że tym razem jest to zamierzone działanie. Kolejna ofiara jest kwestią czasu i to nieodległego jak przekonuje się policja. Pojawiające się wątpliwości nie pomagają w dochodzeniu, jeśli potwierdzi się jedna z hipotez śledczych to w Poznaniu pojawił się ktoś, tworzący nowe narkotyki. Jednak by to udowodnić potrzeba czasu, a tego jak zawsze w takich sytuacjach jest zbyt mało. Kryminolog Marcin Koch angażuje się w to śledztwo mocniej niż zazwyczaj. Do tej pory jedynie był konsultantem, lecz tym razem intrygujące okoliczności oraz zainteresowanie tą sprawą pewnej kobiety, sprawiają, iż zamierza dotrzeć do prawdy bez względu na cenę. Jednak nie tak łatwo odkryć tajemnicę twórcy nowych środków odurzających, zwanego w języku środowiska kucharzem. Doskonale kamufluje się, a śmiertelne żniwo trwa. Każdy, kto zbliża się do prawdy zostaje bezwzględnie usunięty. Marcin i Natalia nie zadawalają się prostymi odpowiedziami, sprawdzają kolejne tropy i zaczyna do nich docierać, że może chodzić o cos więcej niż sądzili. Jednak czy nie przeoczyli czegoś istotnego? W tej rozgrywce stawka jest najwyższa.

 

Zbrodniczy eksperyment, u którego źródeł jest jeden motyw, stary prawie jak świat, lecz wciąż aktualny. Jednak nie tak łatwo go odkryć. Ktoś bardzo stara się, by nikt niepowołany nie wpadł na trop, a co wydarzy się kiedy zostanie on zauważony i podąży się jego śladem? Odpowiedź znajduje się w książce „Kucharz”, lecz okazuje wcale nie taka oczywista jak mogłoby się wydawać. Jaka jest prawda i cena za jej poznanie? To też znajdziemy w tej historii, wcale nie tak dalekiej jak mogłoby się wydawać. Narkotyki wcale nie są tematem dotyczącym wąskiej grupy osób, wprost przeciwnie i to uderza w nas, czytelników bardzo szybko. Coś jeszcze jest uwidocznione co dociera dopiero po czasie. Piotr Chomczyński doskonale przełożył na fabularny język detale kryminologii, dzięki temu „Kucharz” nabiera jeszcze mocniejszych barw, dodających mu nie tylko autentyczności, co pozwalających dostrzec detale decydujące często o sukcesie śledztwa. Ta książka ma też drugie dno, przeszłość, która wcale nie jest zamkniętym rozdziałem, ona wciąż łączy się niewidzialnymi nićmi z teraźniejszością. Ten, kto je dostrzeże zyskuje przewagę i może sterować kimś jak marionetką. Pytanie tylko czy i sam nie jest w podobnej sytuacji?


                                        Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

czwartek, 20 lutego 2025

W imieniu niewidzialnych

Nowość:

„Babel. Pocałunek śmierci”

Monika Raspen

 

Ewolucji nie zauważa się od razu, gdzieś tam po latach, a raczej ich dziesiątkach, jak nie setkach, ktoś ją dostrzega. Co innego rewolucja, ta daje o sobie znać od razu i równie szybko pokazuje, jakie mogą być jej skutki. Czasem jedna i druga przeplatają się z sobą, tworząc intrygującą mieszankę o całkowitym nieprzewidywalnym wyniku.

 

Tętniące gwarem ulice, modne restauracje, najnowsze samochody, za tą fasadą kryje się mroczniejszy obraz. Pięć kobiet z odmiennymi drogami życiowymi decyduje się na przywdzianie mundurów policyjnych i wykorzystania prawa by pomóc ofiarom, których krzywda zbyt często sjest niedostrzegana lub co gorsza ignorowana. Nina, Tatiana, Ada, Magda i Róża są pionierkami. Nie każdy patrzy przychylnie na jakże nowatorskie działania. Jednak lata dwudzieste przyniosły już niejeden rewolucyjny pomysł. Przed funkcjonariuszkami niejedno wyzwanie, jedno szczególnie jest dla nich ważne. Tuż pod nosem Warszawiaków, i nie tylko ich, kwitnie handel żywym towarem, a za eleganckimi fasadami budynków dzieją się dramaty, skrzętnie ukrywane. Zresztą tam, gdzie bieda nawet już nie piszczy, bo głód jest zbyt wielki, także. Policjantki wiedzą, z jakim zagrożeniem przyjdzie im się mierzyć, nikt nie da im taryfy ulgowej, lecz przed nimi dużo więcej wyzwań niż spodziewały się. Niekiedy przeszłość daje o sobie znać w najmniej spodziewanej chwili i trzeba zmierzyć się z konsekwencjami nie jedynie własnych czynów…

 

Kryminał retro. Wielowarstwowa intryga w liczbie mnogiej. Historyczne tło oddane z wszystkimi niuansami epoki czyli obyczajowymi, kulturowymi oraz politycznymi. Pomiędzy fikcją a prawdą historyczną genialnie zatarta granica. Z każdym rozdziałem coraz lepsza, co przyjmujemy ze zdziwieniem, gdyż już wcześniejsze wydawały się naprawdę świetne. „Babel. Pocałunek śmierci” to coś więcej niż jedna kryminalna zagadka, to prawdziwa łamigłówka z wieloma niewiadomymi, a za każdą z nich stoi cień historycznej prawdy doskonale sparafrazowany w całkowicie autorski pomysł. Nie spodziewajcie się po lekturze tej książki prostego motywu, oczywistego, podanych na talerzu rozwiązań. Nastawcie się za to na kryminał z naprawdę wieloma zwrotami akcji, nieprzewidywalnymi, tworzącymi niesamowite serpentyny wątków. Monika Raspen nie poszła na łatwiznę, odtworzyła realia Polski lat dwudziestych, splatając ówczesny blichtr z mrocznymi stronami, nie jest to zapis dokumentalny, ale z rzeczywistymi sytuacjami oraz postaciami, które dopełniają fabułę i nadają jej realizmu. „Babel. Pocałunek śmierci” jest kryminałem w iście hollywoodzkim stylu, lecz dalekim od przeładowania, za to z doskonale zastosowaniem kontrastu nawet w najmniejszych detalach. Niewiarygodnie wciągający, ale tak naprawdę te dwa słowa nie oddają w pełni czytelniczych wrażeń, za które w ogromnej mierze odpowiedzialne są główne bohaterki. Finał pozostawia dużo znaków zapytania i tylko jeszcze bardziej zaostrza i tak już ogromny apetyt na ciąg dalszy.

 


                                              Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Zabójcza kolekcja

 Przedpremierowo:

„Kolekcjoner lalek”

Katarzyna Bonda

 

Podobno to, co nas nie zabije to nas wzmocni. Jednak niekiedy naznaczy już na zawsze. Niektórzy dostają od losu szansę by zmierzyć się z przeszłością. Wynik nigdy nie jest przesądzony i gra o zwycięstwo toczy się do samego końca.

 

Pozostawia za sobą brutalne ślady swojej obecności. Nazywają go Nocnym Łowcą, bo kiedy zapadnie zmrok zaczają się na swoje ofiary tam gdzie się nie spodziewają. Zespół śledczy wie, że ma do czynienia z kimś, kto z pewnością zaatakuje po raz kolejny. Zdaje sobie z tego sprawę również Lena Silewicz, młoda policjantka, nie należąca do grupy dochodzeniowej. Zresztą „działalnością” zbrodniarza zainteresowany jest także twórca znanego, internetowego, kanału. Wiadomym jest, że morderstwo rozpala wyobraźnie wszystkich, zwłaszcza, jeśli podejrzanym jest już ktoś, kogo policja poszukuje. Jaką rolę odegra podcaster i Lena? Tych dwoje wydawało ma się dość zbieżny cel, lecz drogi, jakie wybierają są całkowicie odmienne. Nagłośnienie i praca z dala od mediów, jedno z drugim wyklucza się, zwłaszcza, iż to pierwsze utrudnia pracę śledczym. Jednak Silewicz nie zniechęca się, czy jej intuicja powiedzie ją w właściwym kierunku? To, co miało miejsce w przeszłości staje się czymś więcej niż tylko dawnym koszmarem. Łatwo ulec strachowi, wycofać się i próbować zapomnieć, jednak jeżeli stawia czoła lękowi rzuca się wyzwanie. Komu? Temu, kto czai się w mroku i kolekcjonuje zbrodnie i nie bierze pod uwagę, iż właśnie zaczyna wypełniać się przeznaczenie.

 

 

Nowy rok. Nowa seria. Mroczna. Zbrodnicza. Niepozwalająca oderwać się od lektury. Z pewnością Katarzyna Bonda przyzwyczaiła nas do wciągających historii kryminalnych, jednakże najnowsza książka wyróżnia się spośród wcześniejszych, bestsellerowych, klimatem. Więcej jest niepokoju, zagadek i klimatu noir, a z kolejnymi stronami przekonujemy się, że nie tylko bohaterowie będą zmuszeni wyjść z szeroko pojętej strefy komfortu, lecz także i czytelnicy, ale czego nie robi się dla śledztwa? No właśnie ono wciąga nieubłaganie, a smaku dodaje pewien wątek, pojawiający się niespodziewanie i niedający o sobie zapomnieć. To, że detale może się liczyć wiadomo od początku, ale już gdzie je umiejscowić w tej zbrodniczej i wielowarstwowej szaradzie jest jednym, naprawdę dużym znakiem zapytania. Ktoś wyprzedza pozostałych o przysłowiowy krok i nie daje się złapać na błędzie. Jak w tym gąszczu poszlak i tropów odnaleźć właściwą ścieżkę? Pisarka z chirurgiczną precyzją dawkuje napięcie i podkręca je po mistrzowsku, kiedy już wydaje się, że rozwiązanie jest na wyciagnięcie ręki szybko okazuje się, że to kolejny ślad na mapie zbrodni. W „Kolekcjonerze lalek” ani na moment nie ma jakiejkolwiek przypadkowości, patrząc wstecz widzimy jak układają się brutalny schemat zbrodni, którego odkrycie wymaga wyjścia poza ramy zasad i przede wszystkim odkrycia punktu zera. Od niego zaczyna się mordercza łamigłówka i na nim kończy, pytanie tylko gdzie on znajduje się.

 

                                                            Premiera:

15.01.2025

                                            Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

wtorek, 17 grudnia 2024

Bestsellerowe zbrodnie

„Bestseller”

Paulina Świst

 

Sukces ma słodki smak. Zwycięzcy znają go doskonale. Tyle, że niekiedy zaprawiony jest też gorzkimi nutami rozczarowania i zazdrości. Obacz czasem prowadzą do zdecydowanych działań z efektem, jakiego mało, kto spodziewał się.

 

Marketingowy chwyt czy rzeczywiste przestępstwo? Jeśli to pierwsze to ktoś naprawdę poszedł po bandzie. Promocja promocją, lecz są pewne granice. Druga opcja oznacza, że znana autorka jest w niebezpieczeństwie. Zadaniem prokurator Niny Kermel jest znalezienie odpowiedzi na pytanie co stało się pisarką i najlepiej gdyby to odbyło się bez jakiejkolwiek zwłoki. Jakby tego było mało ktoś odtwarza sceny z bestsellerowej książki zaginionej. Co jeszcze wydarzy się podczas śledztwa? Komisarz Aleksander Aresowicz wspiera Ninę w pracy śledczej. Każde z nich ma spore doświadczenie i nie tak łatwo zmylić ich, jednak ta sprawa nie jest aż tak prosta jak się mogło zdawać. Kolejne zbrodnie są jasnym sygnałem, że żadnego śladu nie powinno się lekceważyć, ale czy jest związek z tym, co wydarzyło się podczas premiery książki? Kto jak kto, lecz Nina i Ares z pewnością nie poddają się nigdy, niekiedy przychodzi im za to płacić wysoką cenę.

 

Medialna burza bez powodu czy przestępstwo? Do czego można posunąć się by odnieść sukces? A jeżeli prawda wygląda zupełnie inaczej? Zagadka kryminalna, jakiej nie każdy śledczy da radę i na miarę „Bestselleru”. Zbrodnia, i to nie jedna, jak z rasowego horroru, niejedna niewiadoma i zawodowcy, którzy naprawdę dużo widzieli i właśnie to jednocześnie jest ich atutem, lecz i przywołuje stare demony. Czytelnicy sięgający po tę historię otrzymają lekturę, w jakiej akcja trzyma w napięciu i to nie tylko z powodu głównego motywu, lecz i za sprawą głównych bohaterów. Oba elementy splatają się w obfitujący w intrygujące wątki kryminał, gdzie ważne są detale. Paulina Świst postawiła na postacie o sylwetkach zarysowanych mocną kreską, jakim daleko do zwyczajności i z pewnością nie wtapiają się w tłum. Ich życie zawodowe i osobiste zapętlają się, a od tego już krok do obudzenia demonów, czekających na jakąkolwiek oznakę słabości.

niedziela, 15 grudnia 2024

Przeszłość

Nowość:

„Debiut”

Paulina Świst

 

Skomplikowane oznacza poziom zwany, co najmniej niezłą zagwozdką, czasem to ogromne niedopowiedzenie. Najczęściej wszystko zależy od człowieka, bo kto jak nie on potrafi zagmatwać to, co wydawało się proste i bezproblemowe. Oczywiście splot okoliczności i złośliwość szeroko pojętego losu też ma coś do gadania, ale i tak w samym centrum zamieszanie znajdują się ludzie.

 

Teraźniejszość jest pokłosiem tego, co było a przyszłość jednej i drugiej. Oczywiście nie zawsze i nie wszyscy to dostrzegają. Nina i Ares maja przed sobą śledztwo i to z kategorii tych, gdzie mało lub raczej nic nie jest takie, na jakie wygląda. Śmierć osób znanych zawsze przyciąga uwagę, a to nie sprzyja pracy dochodzeniowej. Jednak ktoś ją musi wykonać i tym razem przypadła ona w udziale tym, którzy nie zadawalają się prostym odpowiedziom, przy okazji przyciągając kłopoty, jakie wprost ich kochają. Wątek, jaki pojawia się jest zaskakujący i sięga w przeszłość. Zaginięcia zdarzają się często, lecz na pierwsze strony trafią rzadko, szybko też zostają zastąpione kolejnymi newsami. Jednak tym razem wracają jak bumerang. Co mają z słynną influencerką i jej pożegnaniem z tym światem? Może trzeba sięgnąć jeszcze głębiej i wydobyć na światło dzienne to, co inni tak skrzętnie ukryli? Pytanie tylko co się odnajdzie?

 

Bezkompromisowi, często bezczelni, najczęściej mówiący prawdę prosto z mostu oraz potrafiący komplikować sobie życie jak mało kto. Na dodatek zawodowcy w swoim fachu i nieidący na ustępstwa. Idealni? A skąd, dlatego właśnie tak dobrze spędza się z nimi czas. Paulina Świst potrafi za każdym razem stworzyć ich od nowa i trafić w dziesiątkę. Oczywiście sami bohaterowie na nic się zdadzą, jeśli nie mają do opowiedzenia odpowiedniej historii, w jakiej przepadną czytelnicy. „Debiut” jak najbardziej spełnia oba warunki i kilka innych także, wcale nie przy okazji, lecz w doskonale zaplanowanej fabule. Nie brakuje w niej zwrotów, zaskakujących i oczekiwanych równocześnie, pytanie jedynie brzmi, kiedy i na jaka skalę. Autorka przyzwyczaiła czytających, że jakby nie starali się dotrzymać jej kroku i tak jest, co najmniej kilka przed nimi, przygotowując ostry skręt w akcji. Przy okazji pojawia się nowy punkt zapytania, na którego odpowiedź pojawia się w odpowiednim czasie, ma się rozumieć w dokładnie wybranym momencie i całkowicie nieprzewidywalna. Do tego dorzućmy dialogi, często podszyte czarnym humorem, trochę klimatu noir oraz sprawców zamieszania czyli główne postacie, idące pod prąd, oryginalne, dalekie od zero jedynkowych działań, dalekie od poprawności.

 

środa, 23 października 2024

Niewinny winny


Premiera:

„W głąb”

Katarzyna Bonda

 

Wydaje się nam, że nie ma nic prostszego od prawdy. To od niej wiele zaczyna się i równie dużo kończy. Jednak nie tak łatwo dotrzeć do niej. Często kryje się za murem milczenia, subiektywnych opinii, zręcznych iluzji i tego, wszystkiego tego, co skłania ludzi do przemilczeń oraz bólu, niezauważonego przez tych, którzy powinni go dostrzec.

 

Łatwo jest oceniać po pozorach, trudno pozostać obiektywnym, gdy stanie się twarzą w twarz z rzeczywistością odbiegającą daleko od wyobrażeń, nawet, jeśli niejedno się widziało i jeszcze więcej doświadczyło. To nie jest pierwsza sprawa, związana z zabójstwem, prowadzona przez detektywa Jakuba Sobieskiego, lecz ta ma przebieg dość burzliwy i co istotne dotyczy nastoletniej osoby. Zbrodnie popełniono w miejscu, gdzie teoretycznie nie powinno do niej dojść. Jednakże szybko okazuje się, iż z tym, z czym spotyka się detektyw dalekie jest od jego wyobrażeń, obiegowych opinii, nie wspominając już w ogóle o tym, jak powinno być. Szpital psychiatryczny dla dzieci, już to jest nieszablonowe, drugim jest ofiara oraz domniemany sprawca, obydwoje to nastolatki. Cała reszta okazuje się jeszcze mocniej pogmatwane, a śledztwo jedynie obnaża słabość systemu, z jakiego rodzą się niepisane zasady oraz patologie. Rzadko, kto z potencjalnych świadków, jest skłonny do współpracy, zresztą nawiązanie jest, co najmniej utrudnione. Jak przebiegły wydarzenia tego feralnego dnia, że jedna nastolatka nie żyje, a druga jest oskarżona, a wszystko pozostałe stanowi wielki, znak zapytania obciążający tylko jednego człowieka? Sobieski szuka odpowiedzi na pytania samotnie, wiedząc, że nieostrożność może go drogo kosztować. Ktoś zabił, ktoś został oskarżony, lecz czy to jedna i ta sama osoba? Jak udowodnić czyjąś niewinność, jeżeli nie ma się twardych dowodów, a jedynie tropy będącymi raczej poszlakami? Jaka jest prawda i czy da się ją odkryć?

 

Ofiara. Sprawca. Szybko osąd, niebędący wyrokiem, lecz brzmiący tak, i wystarczający dla wielu by nie szukać odpowiedzi na pytania. Niezwykle mocny kryminał, nie tylko ze względu na motyw, lecz przede wszystkim na tło, w którym ma miejsce. Dziecięcy szpital psychiatryczny, daleki od wyobrażeń, za to bliski najmroczniejszym obrazom. Fikcja literacka? Tak, lecz oparta na realiach. „W głąb” jest historią toczącą się bardzo zamkniętym otoczeniu, bo trudno go nazwać kameralnym, bliżej mu w niektórych momentach do klaustrofobicznego i z pewnością przerażającego nie tylko tym, co się w nim dzieje, ale przede wszystkim brakiem perspektyw na zmiany. Tego rodzaju drugi plan staje się istotnym wątkiem lub wręcz lejtmotywem, wciąż przypominającym o swoim istnieniu i niepozwalającym zapomnieć o sobie. Zagadka kryminalna wciąga nas w świat, który funkcjonuje tuż obok nas, lecz z jego prawdziwego oblicza rzadko, kto ma świadomość. Podczas lektury wpierw bardzo szybko oceniamy, później zaczynamy dostrzegać, że nie do końca jest tak jak sądzimy. To pierwszy krok, jaki czynimy wraz z główną postacią, przy kolejnych zauważamy jak ważna jest uważność, bo nieostrożność ściąga niebezpieczeństwo. Katarzyna Bonda dała czytającym do rozwiązania szaradę, w której niejednokrotnie zderzamy się z murem w ślepej uliczce i równocześnie odkrywamy niewygodną prawdę. „W głąb” dalekie jest od prostego schematu, nie ma w nim prostej recepty na zło i z pewnością kroczymy krętymi ścieżkami by zdobyć odpowiedź kto i dlaczego zabił.

                                                       

                                                     Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

czwartek, 11 lipca 2024

Pakt zła

Nowość:

„Zmowa milczenia”

Anna Krystaszek

 

Nikt nic słyszał. Nikt nic nie widział. Wszyscy wiedzieli. Zbrodnia nic jest anonimowa. Każdy, kto odwraca wzrok jest współwinny. Jednak i tak zbyt wielu, wybiera spuszczenie głowy w dół i wypieranie obrazu zła, które na ich oczach sieje spustoszenie. Jak długo da się tak egzystować? Każdy mur, także ten zbudowany z milczenia i wspólnych interesów, w końcu runie. Niestety częściej później niż wcześniej…

 

Każdego roku ginie niejedna osoba, niektórzy znajdują się, inni powiększają smutne statystki niewyjaśnionych spraw lub też stają się podmiotem kryminalnego dochodzenia. Zniknięcie Iryny będzie miało szczęśliwy finał czy też wprost przeciwnie? Turawa raczej nie jest stolicą zbrodni, tutaj ludzie przyjeżdżają odpocząć i zrelaksować się. Jednak kilka niewyjaśnionych śmierci daje do myślenia, a już ostatnia wprost jest wynikiem zabójstwa. Tym razem śledztwo prowadzą osoby z zewnątrz, nie miejscowi stróże prawa. Komisarzowi Szulcowi i prokuratorowi Hejdzie zależy przede wszystkim na rozwiązania tej morderczej zagadki, lokalne powiązania są dla nich istotne w kontekście ostatnich wydarzeń. Znalezienie okaleczonego ciała, zaginięcie młodej kobiety i wcześniejsze niewyjaśnione podobne przypadki są jedynie zbiegiem okoliczności czy mają punkt wspólny? Dlaczego w tak małej społeczności nikt zauważył niczego niepokojącego? Co rzeczywiście dzieje się w tak pięknych okolicznościach przyrody?

 

Zbrodnia wydaje się odległa, popełniona przez kogoś obcego i w ogóle, niedotycząca nas osobiście. Nic bardziej mylnego. Zbyt często dzieje się na wielu, a przynajmniej ma początek nie w odosobnieniu, lecz na widoku. Jedni odwracają wzrok, drudzy wychodzą z załóżcie, iż to nie ich sprawa, mało kto reaguje. Mur milczenia bywa zbudowany z wspólnych interesów, obojętności lub swoistego poczucia wspólnoty i niechęci do obcych. Wydaje się, iż to zaklęty krąg, jakiego nie da się przerwać, lecz kiedyś następuje ten moment, iż coś wydostaje się na zewnątrz. Anna Krystaszek odsłaniania kulisy zła, jak potęguje się, aż do kulminacji, pierwszej, drugiej, bo przecież, jeśli nikt nie zareagował, nie powstrzymał go, jest po prostu bezkarne, rośnie w siłę. Jednakże „Zmowa milczenia” to bardziej skomplikowana historia, w której mordercza strona ludzkiej natury ma niejedną twarz, a wątki wpierw przebiegają równolegle do siebie, by zacząć się zbliżać się do siebie i spleść się zbrodniczą opowieść. Rozdział za rozdziałem, z kilku punktów widzenia, czytelnik obserwuje zło, raniące, zapuszczające korzenie, oplatające wszystkich i wszystko oraz wysysającego z ludzi nadzieję. Pisarka konfrontuje nas ze strachem, obojętnością i tajemnicami, za jakimi stoi ktoś potrafiący doskonale to wykorzystać by skrzywdzić tych, którzy staną mu na drodze lub znajdą się na jego celowników, z jemu jedynie znanych powodów. Tytuł książki nie jest na wyrost i znajduje w niej odzwierciedlenie, realne i przede wszystkim pokazujące do czego ona prowadzi oraz jak łatwo, w imię źle pojętych priorytetów, staje się wygodną wymówką i tematem tabu.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

sobota, 15 czerwca 2024

Pytania z przeszłości

Nowość:

„Nie pytaj”

Maria Biernacka – Drabik

 

Pewne pytania są jak kamyki powodujące lawinę. Wystarczy poruszyć jeden z nich by, nie dało się zatrzymać niekontrolowanego żywiołu, jaki zmiata wszystko na swej drodze. Nie da się jej zatrzymać, a obraz, jaki pojawia się później czasami przynosi odpowiedź, co skrywało się pod warstwą kłamstw, niedomówień, zatajeń oraz niewiadomych.

 

O pewnych sprawach nie rozmawia się, lecz to nie znaczy, że one nie istnieją. Inga przez lata nie poruszała tematu przeszłości swojej matki Marii. Dlaczego szczęśliwa rodzina ma niepisaną zasadę by ten rozdział życia jednego z jej członków był sekretem? Tego nie wiadomo, jednak po jej śmierci nie potrafi zapomnieć o tej czarnej dziurze w rodzinnej historii, nie daje to kobiecie spokoju. Nie zamierza dłużej czekać i zaczyna szukać informacji dlaczego Marii tak na tym zależało. Osiągnęła przecież sukces, zdobyła świetne wykształcenie, założyła rodzinę i wiodła dobre życie, pomimo skromnych początków jako wychowanka domu dziecka, a na dodatek ktoś, kto ma wpisane w rubryce rodzice nieznani. To nie jedyna tajemnica, okoliczności śmierci również nie dają spokoju Indze, a to jeszcze nie wszystko. Nic więc dziwnego, że Inga robi wszystko by odkryć prawdę, lecz czy powinna nagazować się w tę sprawę? Jaką cenę zapłaci za szukanie korzeni? To, co było i jest są połączone niebezpiecznymi więzami…

 

Chcecie prostej lektury, podczas której odpoczniecie i nie będziecie zmuszeni do refleksji, a zagadka okaże się prosta do rozwiązania? Jeśli odpowiecie twierdząco to nie sięgajcie po najnowszą książkę Marii Biernackiej – Drabik. Ta już od pierwszych stron zasieje ziarna zaintrygowania, a pierwsze pytania, będą zapowiedzią kolejnych, na jakie odpowiedzi będziecie poszukiwać do samego końca. Każdy rozdział przyniesie nowe znaki zapytania oraz kolejne sekrety, rzucające mroczny cień na przeszłość, lecz także i na teraźniejszość. Gdzie kryje się prawda i jaka ona jest? Czy warto dla niej ryzykować to, co się ma? „Nie pytaj” powinno mieć podtytuł „Przeczytaj nie zwlekając!” i nie są to słowa na wyrost, a ogromne niedopowiedzenie, co na was czeka podczas lektury. Książka wcale nie zaczyna się niepozornie, już prolog wprowadza tajemniczy klimat i jest doskonałą zapowiedzią tego, co będzie dalej. Z jednej strony to swoista rodzinna saga, a z drugiej wytrawny dreszczowiec, gdzie zło odsłania swoją twarz powoli, zrzucając maskę za maską. Nie oczekujcie prostego podziału na biel oraz czerń, tak samo jak i tego, iż odgadniecie finał. Zresztą szybko zorientujecie się, że lektura „Nie pytaj” to wielowarstwowa układanka, w jakiej ani na moment nie gości oczywistość. Podczas czytania zdajemy sobie sprawę, że wątki muszą mieć punkt wspólny, jednak, co nim okaże się zaskoczy nas zupełnie. Przeszłość i teraźniejszość są połączone ze sobą nierozerwalnie, ale więzy w tej konkretnej historii okazują się być zagadką, kryjącą w sobie wiele ludzkich tajemnic i bólu.



                                                  


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

piątek, 19 kwietnia 2024

Na oczach wszystkich

Nowość:

„Fabryka Szpiegów”

Piotr Gajdziński

 

 

Jak wygląda rzeczywistość prawdziwego szpiega? W wersji bondowskiej mamy glamour i pełną pościgów oraz gadgetów wersję. A ta realna? Z pewnością daleko jej do "zabili go i uciekł", cała reszta to przecież top secret, co pozostawia pole dla wyobraźni...

 

To, co bierzemy za prawdę często bywa bardzo zręcznym i często doskonale przygotowanym kłamstwem. Rafał Terlecki nie jest naiwny, wiele już widział, a jako dziennikarz podejmował się tematów odkrywających przed społeczeństwem niejedną tajemnicę. Tym razem temat sięga kilka dekad wstecz, lecz może ma swój ciąg dalszy obecnie. Szkoła przygotowująca agentów potrafiących się wtopić w społeczeństwo obcego państwa zakończyła swoją działalność, a co z jej uczniami? Przygotowani by wieść życie pod doskonałą przykrywką są cennymi agentami, zwłaszcza, gdy mają w ręku władzę. Czy faktycznie mogło do tego dojść? Sytuacja za wschodnią granicą Polski skłania by przyjrzeć się bliżej przekazanym informacjom, zwłaszcza, iż pochodzą z wywiadowczych kręgów. Co odkryje Terlecki w małej miejscowości w Wielkopolsce? Zna te tereny bardzo dobrze i nigdy nie przypuszczał, co działo się w jednym z poniemieckich pałaców. Minęło sporo czasu, ale teraźniejsze wydarzenia oraz ludzie biorący w nich udział skłaniają do zagłębienia się w dawne tajemnice. Jak wiadomo polityka przyciąga różnorodne charaktery, a jeżeli niektóre zostały zaprogramowane do konkretnych zadań?

 

Szpiedzy. Gra wywiadów. Tajne łamane przez poufne. No i tajemnice gdzie nie spojrzeć plus same niewiadome wokoło. Wszystko to budzi, co najmniej zaciekawienie, lecz lepszym słowem jest zaintrygowanie, jakie oddaje klimat sekretów, niedopowiedzeń oraz oczekiwania na coś, co kryje się gdzieś pomiędzy znanymi widokami. Piotr Gajdziński właśnie taką atmosferę przeniósł na strony swojej najnowszej książki i to wprost po mistrzowsku. Kilka zazębiających się wątków, różne plany czasowe oraz przede wszystkim bohaterowie. Do tego dodajmy realną fakty z elementami political fiction i otrzymujemy „Fabrykę szpiegów”. W tej książce zagrało dosłownie wszystko, a szczegóły budują opowieść rozgrywającą się na przestrzeni dekad i burzliwej historii powojennej nie tylko Polski czy Europy, lecz również światowej. Fikcja dorównująca prawdzie, prawda, wydająca się nieprawdopodobna oraz ludzie, niecofający się przed niczym w imię idei, czyjeś lub własnej. „Fabryka szpiegów” jest doskonałą lekturę, w której czytelnik wchodzi do świata agenturalnych rozgrywek, gdzie człowiek jest pionkiem w rękach innych, nawet, jeśli jest pewien, iż to on ma władzę.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

czwartek, 11 kwietnia 2024

Wschód i Zachód

Nowość:

„Turcja. Na wschód od Zachodu”

Marcelina Szumer-Brysz

 

Słyszymy słowa Turcja i przez głowę przebiega nam masa skojarzeń. Kawa po turecku, otomana, wakacje, Pamukkale i Istambuł, a do tego Hagia Sofia oraz seriale tureckie. Dużo? Raczej nie, bo dodać da się jeszcze więcej. Pomieszanie z poplątaniem? Oczywiście. Kolorowy zawrót głowy i do tego pełen kontrastów? Jak najbardziej.

 

Wschód i Zachód? Nie do końca, chociaż z obu światów w Turcji odnajdziemy wiele, lecz także unikalna specyfikę. Zdaje się nam, iż o tym państwie, jego kulturze i historii mamy co sporo informacji. Jednak czy tak jest rzeczywiście? Marcelina Szumer-Brysz pokazuje nam, że tak naprawdę mamy wiedzę powierzchowną, ale gdyby tak lekko zdrapać „lakier” to okazuje się, iż pod tym, co zdawało się oczywiste kryje się więcej. Zwłaszcza jeśli ktoś potrafi przekazać swoją perspektywę i odkrywa codzienność, jaką najczęściej turyści pomijają skupiając się na znanych atrakcjach. Historia i teraźniejszość, religia i kultura, bohaterowie narodowi i zwykli ludzie, dla wszystkich i wszystkiego znalazło się miejsce w książce „Turcja. Na wschód od Zachodu”. Jedne tematu są mocniej rozwinięte inne mniej, lecz w żadnym wypadku pobieżnie. Każdy rozdział przybliża nam kraj w jakim kontrasty zdają się być czymś oczywistym i równocześnie intrygującym.

 

Jednocześnie odległa i dobrze znana. Z pewnością intrygująca i w żadnym razie nudna. No i oczywiście zaskakująca. Turcja. Nie do końca zachodnia, wschodnia także nie. Pełna skrajności oraz odmiennych barw. Marcelina Szumer-Brysz doskonale uchwyciła to, co jest istotą tego kraju i równocześnie stanowi jeden z jego dużych atutów. Czytelnik otrzymuje perspektywę osoby z zewnątrz, która czasem bazuje na obiegowych opiniach albo nie do końca rozumie specyfikę i kogoś, kto od wewnątrz spogląda na to samo, dostrzegając o wiele więcej. „Turcja. Na wschód od Zachodu” nie jest klasycznym przewodnikiem z wskazówkami to powinniście zobaczyć, a tam pojechać. Ten tytuł jest czymś więcej, w każdym tego słowa znaczeniu gdyż obala stereotypy i pomaga zrozumieć indywidualizm, na jaki nie tylko warto zwrócić uwagę, ale brać go pod uwagę, by inaczej spojrzeć Turcję. Dzięki tej książce dostajemy szansę odkryć ten kraj od strony dalekiej od prostych schematów, a kiedy już do niego zawitamy spojrzeć z innego punktu widzenie niż jedynie turystycznego.

 


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

niedziela, 10 marca 2024

Stare i nowe

Przedpremierowo:

„Pocałunek Judasza”

Ryszard Ćwirlej

 

Wszystko kiedyś się kończy i czasem początek ma coś nowego. Przynajmniej w teorii, bo praktyka już pokazuje, że wcale tak nie musi być, a często jedno przechodzi płynnie w drugie. Oczywiście nie zawsze tak jest, a i to, co powstaje na szczątkach przeszłości, może zaskoczyć niejednego. Bywa, iż nowość ma dobrze znany smak i wygląd myli niejednego…

 

Nie tak łatwo odciąć się od tego, co było. Zresztą odcięcie wszystkich powiązań nie zawsze jest możliwe i mile widziane. Z dnia na dzień trudno przyzwyczaić się do nowych porządków, niektórzy znoszą to lepiej, inni gorzej. Do pierwszych należy z pewnością Ryszard Grubiński, prezes nowego powstałego banku, a to, że jeszcze niedawno był cinkciarzem? No cóż nie każdy dziedziczy majątek po przodkach. Teofil Olkiewicz również musi przyzwyczaić się do obecnych realiów w postaci policji, a nie milicji. No cóż tak bywa w życiu, jednak oboje swoją pracę lubią, zwłaszcza, iż pod nową okładką jest co nieco lub raczej więcej przeszłości. Łatwo nie jest, lecz z pewnością nudno także nie, gdyż ktoś ośmielił się wejść w drogę  Grubińskiemu, a przy okazji i policjantom z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu. Nowe pokolenie przestępców daje o sobie znać brutalnie i nie ma w planach pozostać w cieniu. Egzekucja z zimną krwią dla niektórych stróżów prawa jest zaskoczeniem, lecz młode kadry nie zamierzają przegrać w tej rozgrywce. Komisarz Mariusz Błaszkowski i prokurator Brygida Bocian oraz Mirek Brodziak rozpoczynają śledztwie, jakie poprowadzi ich w zaskakującym kierunku. Nowe, legalne biznesy i stare, szemrany interesy, niekiedy przeszkadzają sobie nawzajem, pozostaje więc przypomnieć kto tu rządzi!

 

Policyjna rzeczywistość początku ostatniej dekady dwudziestego wieku. Początki polskiej mafii i legalizacji interesów oraz powstawania milionowych fortun. W takich okolicznościach kryminał neo-milicyjny nabiera nowych barw i „Pocałunek Judasza” czerpie z nich to, co najbardziej interesująco. Ryszard Ćwirlej przyzwyczaił już czytelników, że w każdej jego książce czeka na nich wielowarstwowa zagadka, jakiej rozwiązanie zaskoczy wszystkich. Nie inaczej jest w najnowszej książce, gdzie każdy szczegół ma znaczenia, a bohaterowie, pierwszo i drugoplanowi odgrywają dokładnie zaplanowane role. Zanim poznamy dokąd to prowadzi przed nami lektura w jakiej klimat początków transformacji stanowi doskonałe tło dla rasowego kryminału, w którym liczy się intuicja oraz dostrzeganie powiązań, jakich nie dostrzegają inni. Nic w wątkach nie jest przypadkowe, każdy z nich ma swój cel, jaki? Tego nie wiemy, kolejne tropy przybliżają nas do wyjaśnienia, lecz zanim nastąpi finał pojawi się wiele pytań, na które odpowiedzi znajdą się w odpowiednim momencie. „Pocałunek Judasza” ma w sobie nie jeden haczyk, podczas czytania przekonamy się nie raz i nie dwa, że nic nie dzieje się bez powodu, a kiedy nie dostrzega się detalów to całość wygląda zupełnie inaczej niż jesteśmy tego pewni.

 

Premiera:

13.03.2023

Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

 

poniedziałek, 4 marca 2024

Krwawe uczucia

Przedpremierowo:

„Krew w piach”

Katarzyna Bonda

 

Wydaje się, że wyobraźnia pisarka nie zna granic, lecz czasem życie pisze takie scenariusze albo raczej ludzie to robią, iż prześcigają one pomysły twórców literackich. Wydawałyby się niemożliwymi gdyby faktycznie nie miały miejsca. Jak mogły się wydarzyć? Ludzka natura krętymi ścieżkami chadza i wcale nie tak rzadko bardzo zabójczymi!

 

Miłość. Interesy. Podobno tych spraw się nie powinno łączyć, ale czasem trudno rozdzielić te dwie sfery życia, zwłaszcza jeśli ktoś spotyka kogoś takiego jak Adam Szulc. Sprawiający dobre wrażenie na pierwszy, drugi i kolejny rzut oka, może nie na wszystkich, lecz na tych konkretnych, na jakich mu zależało kobietach. Potem już scenariusz zdawał się być podobny albo raczej dopracowany na tyle w szczegółach, że przynosił sukces, nawet jeśli coś stanęło na przeszkodzie. Jak to możliwe? Wanda, Zofia, Katarzyna i wiele innych mogłoby w tym temacie dużo powiedzieć. Każda z nich wpadła w sprytnie zastawione sidła, zabójcze, wcale nie w przenośni, a jak najbardziej realne. Spotkanie Szulca dawało wrażenie wygranej na życiowej loterii. Zainteresowanie atrakcyjnego mężczyzny i cała otoczka, jaką stwarzał było naprawdę skuteczne, na tyle, że wierzono, iż przy nim spełnią się marzenia, zrealizują się plany biznesowe i zatriumfuje miłość. Jednak finał przynosił zupełnie coś innego. Czy nikt nie zauważył perfidii i przede wszystkim zagrożenia? Nie ma przecież zbrodni doskonałej, chociaż czy na pewno?

 

Życie podobno pisze najlepsze scenariusze, lecz często raczej należałoby powiedzieć, że i takie, w które trudno uwierzyć. Książki z gatunku true crime nie są dokumentalnym zapisem rzeczywistych wydarzeń, od tego są kroniki policyjne. W ich przypadku czytelnik wchodzi dzięki autorowi za kulisy tego, co się naprawdę wydarzyło. Wynik jest znany, lecz już to, co do niego doprowadziło to już droga złożona z czynów sprawcy, jego motywów oraz historie ofiar, jakim odebrano zaufanie, nadzieję, a niekiedy to, co najcenniejsze i nie chodzi o dobra materialne. „Krew w piachu” to książka oparta na faktach, odwołująca się do konkretnych wydarzeń, miejsc i ludzi. Jednak jest czymś więcej niż suchym zapisem tego, co wydarzyło. W żadnym wypadku to nie zbiór dat, zeznań i policyjnych czy sądowych akt. Wszystko to stanowi kanwę, na jakiej Katarzyna Bonda odtwarza historię realnych postaci i czynów wraz z detalami, które uzupełniają wszelkie niedopowiedzenia i wydobywają na światło dzienne oblicza morderczego procederu. „Krew w piach” jest fabularną wersją wydarzeń, pokazującą mechanizm zbrodni, ukazującą jej prawdziwą twarz oraz maski pod jakimi kryje się. W tej książce czytelnik ma unaocznione jak łatwo stać się ofiarą i jak jest prowadzona gra, w której jest się jedynie pionkiem. Pisarka wnikliwie bierze pod lupę sylwetkę sprawcy, czytający poznają go z kilku punktów widzenia i demaskuje. To ostatnie pokazuje jak niektórzy potrafią kamuflować się i ukrywać pod „łatką” zwyczajnego człowieka, jakiego nikt nie podejrzewałby o złe zamiary.


Premiera:

13.03.2023

Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: