Nowość:
„Zatoka surferów”
Allie Reynolds
Proste życie, gdzie liczy się jedynie to, co
się kocha. Cała reszta to jedynie dodatek pozwalający zająć się tym, co daje
satysfakcję. Surfowanie, słońce, woda, piasek, fale. Niby niewiele, ale czy
więcej potrzeba do szczęścia? A jeśli to jedynie iluzja, za którą kryje się o
wiele bardziej skomplikowana rzeczywistość, mroczniejsza, zagadkowa i niebezpieczniejsza
niż się mogłoby wydawać?
Kenna i Mikki znają
się od lat, są przyjaciółkami, dzielą lub raczej dzieliły tę samą pasję –
surfowanie. Trzy lata temu każda z nich poszła swoją drogą. Jedna z nich
straciła zbyt dużo i oddzieliła się wysokim murem od tego, co kiedyś kochała.
Druga jeszcze głębiej weszła w to, co naprawdę pozwala jej być sobą. Teraz
spotykają się ponownie. Czy wciąż rozumieją się tak jak dawniej? Dlaczego
właśnie teraz Kenna i Mikki spotykają się? Kiedyś naprawdę były sobie bliskie,
teraz mają swoje tajemnice. Może zaproszenie do miejsca, które wydaje się rajem
na ziemi pomoże im znowu być tak blisko jak w przeszłości? Zatoka jest miejscem
dla ludzi pragnących żyć po swojemu, ale czy tak jest naprawdę? Jakie tajemnice
skrywa to miejsce i przede wszystkim surferzy, jacy dla adrenaliny gotowi są
naprawdę na wiele? Mikki dostrzega to, co innym zdaje się umykać, ale czy jej
przyjaciółka gotowa jest poznać prawdę? Ile przyjdzie im zapłacić za to? Co
jeszcze czeka surferów na rajskiej plaży?
Co może pójść nie tak w
idyllicznych okolicznościach zatoki o turkusowej wodzie, czystym piasku i
wspaniałych falach, gdzie nie ma innych ludzi oprócz paczki dobrych znajomych, spędzających
czas na surfowaniu? Wszystko, jeśli tylko odrzuci się sielankową iluzję,
podtrzymywaną na swoje i innych potrzeby, bo tak jest łatwiej odciąć się od
tego, co było i nie myśleć o konsekwencjach swoich czynów. Hermetyczna grupa,
rządząca się swoimi prawami, jednocześnie daje poczucie wolności i odbiera ją,
kiedy tylko ktoś sprzeciwia się. Brzmi złowróżbnie? Tak właśnie powinno być i
to wcale nie samospełniająca się przepowiednia lub doszukiwanie się na siłę zła
tam gdzie go nie ma. W „Zatoce surferów” czerwone flagi pojawiają się często,
rzadko, kiedy wprost, niekiedy może wydawać się, iż są one na wyrost, by po
chwili dojść do wniosku, że „coś” w nich jest i z pewnością, prędzej niż
później da o sobie znać. Allie Reynolds buduje klimat niepokoju, spodziewanego
zła, lecz czy nadejdzie ono ze spodziewanej strony i co tak naprawdę z sobą
przyniesie? No właśnie możemy tworzyć niejeden scenariusz, jednak autorka do
samego końca zaskakuje i tak naprawdę kończy fabułę dopiero ostatnią kropką,
nie wcześniej. Sielankowy krajobraz, iluzoryczna wolność od norm oraz
skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami, podszyte sekretami oraz nowo
powstałymi tajemnicami i nie zapominajmy o finale, dalekim od tego
spodziewanego, pozostawiającym po sobie pytanie, na ile znamy siebie i ludzi,
jakich uważamy za przyjaciół?
Taka hermetyczna grupa może nieść ze sobą wiele niespodzianek.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła ta książka. 🤩
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, jak idealna lektura na letni wieczór.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie słyszałam o tej książce. Z tego co widzę to może być świetna właśnie na okres wakacji i możliwe, że po nią sięgnę - chociaż nie wiem czy zdążę z nią jeszcze tego lata.
OdpowiedzUsuń