PRZEDPREMIEROWO
"Dance macabre"
Magdalena Dziedzic
Metropolie skupiają jak w soczewce wszystko co dobre i złe, nagłaśniając szczególnie to drugie, ponieważ to pierwsze nie cieszy się aż takim zainteresowaniem. Zbrodnia nie oszczędza żadnej warstwy społecznej, zdarza się w najlepszych domach i brudnych zaułkach, jedyna różnica pomiędzy tymi jest taka, że zamożna ofiara może liczyć na większe zainteresowanie ze strony stróżów prawa, natomiast dochodzenie w sprawie uboższej nie zawsze jest aż tak intensywne. Czasem nawet śmierć wydaje się interesowna.
Prywatny detektyw z renomą Castora Tuttiholmesa nie narzeka na brak ciekawych śledztw, intrygujące kazusy wcale nie są rzadkością. Jeżeli dodatkowo jest się osobą mile widzianą w najlepszym towarzystwie to rozwiązywanie zagadek kryminalnych nabiera dość ciekawych barw. Oczywiście dyskrecja i zachowanie wszelkich pozorów savoir-vivre`u to podstawa, przestępstwo przestępstwem, ale liczą się pozory, a raczej ich zachowanie pomimo wszelkich przeciwności. Śmiertelne zejście lady Beatrice LeFray wzbudza spore zamieszanie pośród londyńskiej socjety, piękna, bogata i popularna dama ot tak nie umiera, lista podejrzanych zapełnia się szybko, a szanowny pan Tuttiholmes podejmuje się pracy śledczej. W tym przypadku znaków zapytania jest wiele, niektóre są dość niewygodne dla bliskich i znajomych Castora. Elita angielska nie pobłaża tym, którzy naruszają jej niepisane zasady funkcjonowania, oczywiście wiele z tego co w jej kręgach się dzieje godne jest potępienia, lecz jeżeli nie przekracza się pewnych granic to nie będzie się z niej wykluczonym. Teraz jednak czołowym problemem jest wyjaśnienie okoliczności śmierci lady Beatrice i tu właśnie zaczynają się przysłowiowe schody, gdyż wytrawne oko detektywa już na początku wychwyciło pewne wiele mówiące detale. Dziewiętnastowieczny Londyn ma wiele tajemnic i trzeba uważać gdy odsłania się ich oblicza, ponieważ można odkryć więcej niż by się zamierzało. Świat bogatych i świat ubogich dzieli przepaść, ale czasem też dużo łączy, ludzkie żądze, hipokryzja, chciwość i zakłamanie dobrze znane są w każdych kręgach, londyńska mgła spowija niecne sprawki niejednego. Co wydarzyło się w wieczór gdy lady LeFray pożegnała się z życiem? Tuttiholmes musi odpowiedzieć nie tylko na to pytania, może pomocny będzie jego brat Michael? Młody mężczyzna bywa tu i ówdzie, ma różnorodne znajomości, a w tej konkretnej sprawie niemało jest niewiadomych. Nie można zapomnieć też i o innych zbrodniach, ale człowiek nie tylko samą pracą żyje, szczególnie kiedy panna Christine Jackson pojawia się w pobliżu. Czy Castorowi Tuttiholmes uda się rozwiązać zagadkę śmierci lady Beatrice? Z czym będzie musiał się zmierzyć podczas tego dochodzenia? Taniec śmierci został już rozpoczęty i zaprasza kolejnych tancerzy by dołączyli do niego...
Niekiedy Londyn staje się prawdziwą dżunglą, w której trzeba uważać na każdy swój krok i gest, wystarczy moment by stać się ofiarą własnych lub cudzych błędów, a drapieżniki w ludzkiej skórze czekają tylko na dogodny moment na atak. Panowie Tuttiholmes wiedzą jak się w niej poruszać, ale czy uda im się uniknąć pułapek jakie czyhają na każdym kroku?
Zbrodnia ma wiele imion i niektóre z nich można poznać w "Dance macabre", ale nie zawsze one odgrywają rolę główną. Kryminał czasem ocierający się o groteskę, zdzierającą maski pozorów pozwala zajrzeć w umysł człowieka i poznać jego najmroczniejsze zakamarki. Magdalena Dziedzic wbrew ramom czasowym i otoczeniu nie stwarza kolejnego klona Sherlocka Holmesa, jej bohaterowie to całkowicie autonomiczne byty, schodzące z utartych ścieżek i podejmujących decyzje odmienne niż ich poprzednicy. W "Dance macabre" motyw kryminalny wydaje się jedynie pretekstem do podróży czasem przybierającej charakter jak z sennego koszmaru, której kolejne etapy wyznaczane są przez ludzkie żądze, wciąż niezaspokojone i pragnące tego co niedostępne. Pomiędzy zbrodnią i karą jest ocean tajemnic z jakiego wyłaniają się kolejne wątki, zazębiające się i dające nieśpieszną odpowiedź na pytania kto i dlaczego? Sam tytuł okazuje się mieć alegoryczne odbicie w losach bohaterów, a niebanalny finał podkreśla jego wymowę.
Magdalena Dziedzic
Metropolie skupiają jak w soczewce wszystko co dobre i złe, nagłaśniając szczególnie to drugie, ponieważ to pierwsze nie cieszy się aż takim zainteresowaniem. Zbrodnia nie oszczędza żadnej warstwy społecznej, zdarza się w najlepszych domach i brudnych zaułkach, jedyna różnica pomiędzy tymi jest taka, że zamożna ofiara może liczyć na większe zainteresowanie ze strony stróżów prawa, natomiast dochodzenie w sprawie uboższej nie zawsze jest aż tak intensywne. Czasem nawet śmierć wydaje się interesowna.
Prywatny detektyw z renomą Castora Tuttiholmesa nie narzeka na brak ciekawych śledztw, intrygujące kazusy wcale nie są rzadkością. Jeżeli dodatkowo jest się osobą mile widzianą w najlepszym towarzystwie to rozwiązywanie zagadek kryminalnych nabiera dość ciekawych barw. Oczywiście dyskrecja i zachowanie wszelkich pozorów savoir-vivre`u to podstawa, przestępstwo przestępstwem, ale liczą się pozory, a raczej ich zachowanie pomimo wszelkich przeciwności. Śmiertelne zejście lady Beatrice LeFray wzbudza spore zamieszanie pośród londyńskiej socjety, piękna, bogata i popularna dama ot tak nie umiera, lista podejrzanych zapełnia się szybko, a szanowny pan Tuttiholmes podejmuje się pracy śledczej. W tym przypadku znaków zapytania jest wiele, niektóre są dość niewygodne dla bliskich i znajomych Castora. Elita angielska nie pobłaża tym, którzy naruszają jej niepisane zasady funkcjonowania, oczywiście wiele z tego co w jej kręgach się dzieje godne jest potępienia, lecz jeżeli nie przekracza się pewnych granic to nie będzie się z niej wykluczonym. Teraz jednak czołowym problemem jest wyjaśnienie okoliczności śmierci lady Beatrice i tu właśnie zaczynają się przysłowiowe schody, gdyż wytrawne oko detektywa już na początku wychwyciło pewne wiele mówiące detale. Dziewiętnastowieczny Londyn ma wiele tajemnic i trzeba uważać gdy odsłania się ich oblicza, ponieważ można odkryć więcej niż by się zamierzało. Świat bogatych i świat ubogich dzieli przepaść, ale czasem też dużo łączy, ludzkie żądze, hipokryzja, chciwość i zakłamanie dobrze znane są w każdych kręgach, londyńska mgła spowija niecne sprawki niejednego. Co wydarzyło się w wieczór gdy lady LeFray pożegnała się z życiem? Tuttiholmes musi odpowiedzieć nie tylko na to pytania, może pomocny będzie jego brat Michael? Młody mężczyzna bywa tu i ówdzie, ma różnorodne znajomości, a w tej konkretnej sprawie niemało jest niewiadomych. Nie można zapomnieć też i o innych zbrodniach, ale człowiek nie tylko samą pracą żyje, szczególnie kiedy panna Christine Jackson pojawia się w pobliżu. Czy Castorowi Tuttiholmes uda się rozwiązać zagadkę śmierci lady Beatrice? Z czym będzie musiał się zmierzyć podczas tego dochodzenia? Taniec śmierci został już rozpoczęty i zaprasza kolejnych tancerzy by dołączyli do niego...
Niekiedy Londyn staje się prawdziwą dżunglą, w której trzeba uważać na każdy swój krok i gest, wystarczy moment by stać się ofiarą własnych lub cudzych błędów, a drapieżniki w ludzkiej skórze czekają tylko na dogodny moment na atak. Panowie Tuttiholmes wiedzą jak się w niej poruszać, ale czy uda im się uniknąć pułapek jakie czyhają na każdym kroku?
Zbrodnia ma wiele imion i niektóre z nich można poznać w "Dance macabre", ale nie zawsze one odgrywają rolę główną. Kryminał czasem ocierający się o groteskę, zdzierającą maski pozorów pozwala zajrzeć w umysł człowieka i poznać jego najmroczniejsze zakamarki. Magdalena Dziedzic wbrew ramom czasowym i otoczeniu nie stwarza kolejnego klona Sherlocka Holmesa, jej bohaterowie to całkowicie autonomiczne byty, schodzące z utartych ścieżek i podejmujących decyzje odmienne niż ich poprzednicy. W "Dance macabre" motyw kryminalny wydaje się jedynie pretekstem do podróży czasem przybierającej charakter jak z sennego koszmaru, której kolejne etapy wyznaczane są przez ludzkie żądze, wciąż niezaspokojone i pragnące tego co niedostępne. Pomiędzy zbrodnią i karą jest ocean tajemnic z jakiego wyłaniają się kolejne wątki, zazębiające się i dające nieśpieszną odpowiedź na pytania kto i dlaczego? Sam tytuł okazuje się mieć alegoryczne odbicie w losach bohaterów, a niebanalny finał podkreśla jego wymowę.
Za możliwość przeczytania książki
Więcej informacji o nowościach wydawnictwa i nie tylko tutaj
Sam tytuł już bardzo mi się podoba. Chętnie przeczytam jeśli będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńOkazja na pewno będzie :)
UsuńDziękuję za recenzję, zwłaszcza gdy wydaje mi się, iż książka mogłaby być lepsza, gdybym tylko ją dopracowała w niektórych momentach, lecz wierzę, że kolejne moje prace będą na wyższym poziomie. Tak pozytywne słowa na początku mojej drogi twórczej są bardzo budujące, dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne książki, ta zaostrzyła apetyt :)
Usuń