„Utrata kontroli”
Ewelina Dobosz
Rozbieżne interesy rzadko kiedy bywają dobrym punktem do zawarcia znajomości. Zwłaszcza takie, które nigdy nie powinny być łączone. Jednak czasem trudno pozostać zdystansowanym oraz skupić się tylko na osiągnięciu celu, bez zbyt osobistego zaangażowania. Okoliczności, ludzie i tajemnice sprawiają, że misterny plan zaczyna się sypać, a od tego już krok by nic nie poszło tak jak wcześniej zakładano.
Rafał Skórski jest zawodowcem i wie czym grozi łączenie pracy z osobistymi kwestiami. W przypadku Agaty Jakubowskiej ta wiedza przydaje się tylko po to, by wzbudzić w nim jeszcze większy zamęt niż zazwyczaj. Sprawa jest skomplikowana, ale nie na tyle by jej nie doprowadzić do końca. Ten był jasny udowodnić: przestępstwo podatkowe, nie pierwsze w jego karierze, ale po tym w co się wplątał czy nie ostatnie? Jakubowska nie wydaje się być aż tak głupia by ryzykować wszystko, ale dowody są jednoznaczne. Kontrola to jedno, lecz coś lub raczej ktoś jeszcze mocniej zaczyna zaprzątać uwagę Skórskiego, kobieta, jaka powinna pozostać w sferze zawodowej. Niestety ta granica została już przekroczona i trudno zapomnieć oboju o tym, każde z nich ma swoje sekrety, jakie mogą przyczynić się do ich zguby. Jednak trudno oprzeć się chemii, wciąż narastającej między nimi i nie pozwalającej o sobie zapomnieć. Zaprzeczanie temu, co czują z góry skazane jest na przegraną, lecz powinny skupić się tym, co stało się początkiem ich znajomości. Tam gdzie wydaje się najjaśniej kryją się tajemnice, skrzętnie przed nimi skrywane, a będące kluczem do tego, co mam miejsce. Jeśli nie zostaną dostrzeżone w porę Rafał i Agata stracą więcej niż wszystko.
Do czego prowadzi tytułowa „Utrata kontroli”? Do czegoś więcej niż można by się spodziewać, gdyż Ewelina Dobosz zręcznie połączyła gatunki, dając czytelnikom ich ognistą mieszankę. Sensacja, gorący romans i obyczajowe perypetie dają lekturę, w której zaskoczenie miesza się z zmysłowymi emocjami i nagłymi zwrotami akcji. Każdy z tych elementów ma wpływ na fabułę, jaka z pozornie prostej przeistacza się w pełną sekretów rozgrywkę, jakiej reguły wcale nie są tak jasne jak mogłoby się wydawać. Autorka wciąga do tej gry również czytających, nie daje im forów, wprost przeciwnie umiejętnie myli tropy, podsuwa pewne informacje, ale jak można się przekonać czasem mają one drugie dno lub wiodą na manowce. Kiedy budzą się zmysły grzeszne przyjemności smakują jeszcze bardziej, szczególnie kiedy zna się ich cenę, balansowanie pomiędzy tym co właściwe, a tym czego się pragnie dodaje jeszcze ognia do i tak rozpalonych uczuć. Ale nie jedynie one są siłą napędową, również strona obyczajowa dokłada swoją cegiełkę, dodając dramatyzmu tej historii. Natomiast sensacyjny wątek łączy z pozoru odrębne wydarzenia w całość, przypominającą dość egzotyczną pajęczynę, lecz jak najbardziej rzeczywistą i niebezpieczną. „Utrata kontroli” ma w sobie wszystko to, co sprawia, że czytanie staje się równocześnie dobrą rozrywką i relaksem.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję:
Widzę, że to tom pierwszy, a ja nie planuję zaczynać nowego cyklu
OdpowiedzUsuńW wakacje na pewno dla wielu czytelników będzie to dobry wybór lektury.
OdpowiedzUsuńJeśli tom pierwszy, to i trzeba by pomyśleć o przeczytaniu drugiego. Na razie siedzę w książkach bibliotecznych. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo interesująco. Z całą pewnością będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTakie połączenie gatunków musi rzeczywiście dać wybuchową mieszankę.
OdpowiedzUsuńCzasem lubię sięgnąć po taką książkę, więc możliwe, że ją kiedyś przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Idealna na lato ;)
OdpowiedzUsuń