PREMIERA
17 CZERWCA
Gdzie
kończy się logika, tam zaczyna się policja. Dyżury po kilkanaście godzin,
interwencje, zabezpieczanie wypadków, przemoc domowa, samobójstwa, kradzieże,
gwałty. Nieustający kontakt z patologią. Jakub Gończyk
szczerze pokazuje codzienność policjantów i
absurdy systemu, w którym funkcjonują. Nie przebiera przy tym w słowach. „Pies”
w księgarniach od 17 czerwca.
To jest głos z
samego dołu. Będę pisał w imieniu swoim, ale, mam nadzieję, kolegów też. Taki
samozwańczy rzecznik – trochę siebie samego, trochę innych – zaczyna swoją książkę Gończyk. Jest czynnym
policjantem, pracuje w prewencji. Na potrzeby wydania tej książki ukrył się pod
pseudonimem. Inaczej nie mogłaby ona powstać.
Sytuacja w polskiej policji jest daleka od
ideału. Korupcja, przemoc i nadużycia są na porządku dziennym. Do tego dochodzą
społeczna niechęć, nieufność i wrogość. Z roku na rok na komisariatach jest
coraz więcej wakatów. Brakuje chętnych do służby – kandydatów zrażają zarówno
niskie zarobki, jak również trudne, często niebezpieczne warunki pracy. Tym, co
zniechęca najbardziej, nie są jednak pieniądze, lecz nepotyzm i niekompetencja
przełożonych.
Znaczna część
ludzi którzy trafiają do służby, to albo pełni zapału idealiści z poczuciem
misji, którzy bardzo szybko muszą zmierzyć się z brutalną rzeczywistością, albo
ludzie bez żadnych kompetencji, dla których praca w policji wydaje się
najłatwiejszą ścieżką kariery. Codzienność pracy policjanta to nie strzelaniny,
widowiskowe pościgi czy udaremnianie napadów na bank. To kradzieże, gwałty,
pobicia, przemoc domowa. W szeregach policji jest mnóstwo zniechęconych,
zawiedzionych i wykończonych pracą funkcjonariuszy, wyniszczonych nie tylko
fizycznie, ale i psychicznie. Często prowadzi to do poważnych konsekwencji.
Gończyk w „Psie” opisuje między innymi historię policjanta –
,,skoczka”. Po kilkunastu latach pracy nie wytrzymał, postanowił popełnić
samobójstwo. Wyskoczył z 4 piętra. Nie zabił się - krzaki oraz anteny zamortyzowały
upadek. Przeniesiono go do pracy biurowej. Ta historia miała szczęśliwe
zakończenie, jednak wiele innych kończy się tragicznie. Jak mówi autor: Jak tylko zaczęło się z nim coś dziać, od
razu powinno mu się odebrać broń i wysłać na urlop, a potem przenieść na dołek.
Ale nie: nikt się nie przejął, wszyscy liczyli na to, że jakoś to będzie.
„Jakoś to będzie”
słychać w policji od kilku dekad. Ta
instytucja funkcjonuje niejako na przekór sobie: sparaliżowana często
absurdalnymi przepisami i regulaminami, niedofinansowana, O tym właśnie pisze
autor - szczerze, bez upiększeń i
cenzury. Nie jest to opowieść stronnicza, nikogo nie gnoi, nikogo nie wynosi na
piedestał. „Pies” w brutalny, bezpośredni
sposób ukazuje realia pracy w policji.
Autor jest
policjantem, uwielbiającym swoją robotę, ale nienawidzącym systemu i fatalnej
organizacji. Jego zainteresowania nie są jakieś szczególnie wyjątkowe. Praca,
dom, rodzina, treningi, książki. Jak sam mówi: „Na więcej nie starcza czasu”.
Na Facebooku prowadzi stronę „Policja. Psia perspektywa”
Czekam już właśnie na tę książkę.
OdpowiedzUsuńJa odpuszczam. Ale być może dam szansę na jesieni. Pozdrawiam z deszczowego Południa Kraju :)
OdpowiedzUsuńA ja chętnie przeczytam, z czystej ciekawości. Obcy mi ten świat.
OdpowiedzUsuńO kurczę, ale ciekawie się zrobiło. Zapisuję tytuł!
OdpowiedzUsuńTo może być bardzo ciekawa książka. Obym znalazła dla niej czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czasem lubię sięgać po taką tematykę, więc będę miała tą książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńJestem mocno zaintrygowana tą książką i będę jej szukałam. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, czekam na swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuń