Jakub
Ćwiek
Kłamców
jest wielu, ale ten jeden jest szczególny, gdyż mógłby śmiało być protoplastą ich
rodu. Jak mało kto oszukuje i tworzy iluzje, nikt inny nie jest aż tak
przekonujący jak on. Po prostu jedyny w swoim rodzaju Loki, bóg kłamstwa w
własnej osobie, lecz nie takiej jak z filmowych superprodukcji, ale bardziej
skomplikowany i intrygujący. Gdzie anioł nie daje rady tam pośle Kłamcę, tak
właśnie tego Kłamcę, który wciąż chodzi po ziemskim padole.
Ragnarok
może budzić obawy w wielu, lecz Loki ma w tym temacie całkowicie odmienne
zdanie. W końcu bez niego nic się nie odbędzie, a przyszłość nie zapowiada się
zbytnio ekscytująco. Jednak to co stanie się jego udziałem nie przewidziałby
nigdy. Loki i misje anielskie? Chyba coś się komuś zdrowo pomieszało! Kłamca i
aniołowie po tej samej stronie barykady? Tego jeszcze nie było, ale jest,
szorstka współpraca niekiedy, lecz przynosząca zadowolenie, mniejsze bądź
większe, obu stronom. Wysłannicy nieba mają ręce pełne roboty, niestety z każdym
kolejnym wiekiem niebiańska misja wcale nie robi się łatwiejsza, wprost przeciwnie.
W takiej sytuacji należy sięgnąć po radykalne środki, nawet archanioł Michał
musi to przyznać, nowy sojusznik jest kontrowersyjny, ale czasem trzeba po
prostu wybrać mniejsze zło … Loki w końcu ma pewne zasługi w unicestwianiu,
problemem jest jego charakter, przyzwyczajenia, brak poszanowania zasad i tak w
ogóle zamiłowanie do kłamstw, oszustw i cwaniactwa. No cóż nie da się wygrać
wojny bez chwytania się niekonwencjonalnych metod, pozostaje jeszcze kwestia
ludzi, tych chronić trzeba, a czasy nie
sprzyjają żarliwej wierze. Pozostaje więc tylko zaufać, na tyle na ile to
możliwe i rozsądne, pogańskiemu bogowi i mieć nadzieję, że aniołowie wiedzą z
kim się zadają …
Loki
jest w doskonałej formie, wbrew temu co można zobaczyć w filmowych superprodukcjach
i ma więcej na swoim koncie różnorodnych sprawek niż amerykańscy scenarzyści
myślą. „Kłamca. Cyngiel niebios” powraca i to w stylu jaki najbardziej lubi czyli przyciągającym
uwagę niepoprawnością w każdym aspekcie, intrygującym kolejnymi wcieleniami i
przede wszystkim osobowością o jakiej marzy wielu, lecz nikt nie odważy się jej
naśladować. Jakub Ćwiek odświeżył swój debiut, a postać Lokiego porwie kolejne
rzesze czytelników. Więcej niż „niegrzeczny”, jedyny w swoim rodzaju, mający
wciąż to „coś” i w każdym opowiadaniu pokazującym nową twarz. Pisarz doskonale
połączył klimat filmowy znany na przykład z filmów Quentina Tarantino z fabułą,
w której rzeczywistość czasem jest jakby w krzywym zwierciadłem i zawsze jest zaskakująca.
Czytelnik zostaje wrzucony do świata w jakim nic nie jest takie jak się wydaje,
bohaterowie mają w zanadrzu niejedną tajemnicę i są autorami wielu
niespodzianek. Jedno jest pewne w przypadku „Kłamcy” zakładanie czegokolwiek z
góry i wszelkie przypuszczenia i tak zdadzą się na nic, Jakub Ćwiek postarał
się by Loki oraz jego fani, starzy i świeżsi stażem, nie nudzili się, wszystko
co zdarzyć się może na pewno będzie miało miejsce, to co wydaje się nieprawdopodobne
to kolejne wątki, no i pozostaje jeszcze wielka intryga czyli chleb powszedni
boga kłamstwa.
Za możliwość zapoznania się z książką
dziękuję
wydawnictwu SQN
Dla fanów autora to na pewno książka obowiązkowa.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie kusi. 😊
OdpowiedzUsuńProza Autora wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś sięgnąć po pióro autora, ale wciąż mi jakoś nie po drodze i nie wiem, czy faktycznie kiedyś znajdę czas, chociaż Kłamcę bym przeczytała... ;)
OdpowiedzUsuńTwórczość autora mam w planach :) ciekawa okładka, choć niekoniecznie w moim guście.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej zapuszczam się w niezbyt przeze mnie wcześniej lubiany świat fantastyki. Myślę, ze ta pozycja o dobry pomysł na kolejny krok. Kusi. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuń