Ubiegły rok, czyli 2011, obfitował w wiele wydarzeń - mniej lub bardziej przyjemnych, jednak te związane z książkami były wspaniałe. Długo mogłabym wymieniać co przeczytałam, a jakie tytuły przede mną jeszcze są.
Moja przygoda z dzieleniem się wrażeniami rozwinęła nadspodziewanie dobrze i mam nadzieję, że w 2012 będzie jeszcze lepszy pod tym względem.
Moja przygoda z dzieleniem się wrażeniami rozwinęła nadspodziewanie dobrze i mam nadzieję, że w 2012 będzie jeszcze lepszy pod tym względem.
Życzę wszystkim w Nowym Roku wszystkiego najlepszego w każdej dziedzinie życia oraz tego by kolejne 365 dni przyniosły wyłącznie szczęśliwe chwile :)
A na dobry początek konkurs czyli odpowiedź na pytania:
Jaka książka przeczytana w 2011 najbardziej utkwiła Wam w pamięci i dlaczego? Co było w niej takiego, że zapamiętaliście właśnie tę, a nie inną historię? Podzielcie się tytułem niezapomnianym dla Was tytułem i wrażeniami z nim związanymi.
Czas trwania konkursu: do 15 stycznia 2012
Odpowiedzi proszę umieszczać w komentarzach do tego postu.
Jaka książka przeczytana w 2011 najbardziej utkwiła Wam w pamięci i dlaczego? Co było w niej takiego, że zapamiętaliście właśnie tę, a nie inną historię? Podzielcie się tytułem niezapomnianym dla Was tytułem i wrażeniami z nim związanymi.
Czas trwania konkursu: do 15 stycznia 2012
Odpowiedzi proszę umieszczać w komentarzach do tego postu.
Nagrodą jest "Gladiatorka"
Zapraszam do zabawy :)
Tobie też wszystkiego dobrego w nowym roku!
OdpowiedzUsuńDla mnie najbardziej niezwykłą książką, jaką przeczytałam w 2012 roku było "Pożegnanie jesieni" Stanisława Ignacego Witkiewicza. Książka ta była najcięższą i najbardziej wymagającą intelektualnie lekturą, o jaką się pokusiłam. Zmęczyła mnie niezwykle, ale zmęczyła pozytywnie. Czułam się przez nią "przeorana", otworzyła mnie na zupełnie nowe, literackie doznania. Udowodniła, iż książka nie musi być łatwa, by nie być nudna. Pokazała, że warto czytać tę bardzo ciężką literaturę, gdyż jest ona naprawdę niezwykle wartościowa. Tego tytułu najprawdopodobniej nie zapomnę nigdy, ponieważ po przeczytaniu, z wrażeń otrząsałam się przez następne kilka dni.
Pozdrawiam!
Mam książkę, więc nie startuję, ale powodzenia dla innych :)
OdpowiedzUsuńNajważniejszą książką 2011 roku jest dla mnie "Góra śpiących węży" Hanny Kowalewskiej. Odkrywcza, delikatna, pisana pięknym językiem, świeża, i jakże różna od innych, które czytałam wcześniej. Ważna dla mnie i bardzo osobista.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Szczęśliwego nowego roku! :)
OdpowiedzUsuńKsiążką, która w poprzednim roku najbardziej utkwiła mi w pamięci jest... to trudna odpowiedź, bo waham się między "Igrzyskami śmierci" a "Zawsze przy mnie stój" ale chyba wybiorę tę drugą. Niebanalny pomysł bycia aniołem stróżem samego siebie, całkiem inna wizja samego anioła (te wodne skrzydła wręcz śnią mi się po nocach) i oczywiście tragiczna, wzruszająca historia, w której główna bohaterka często dokonuje złych wyborów (rzadki widok w wielu książkach, gdzie króluje Mary Sue). Jestem wdzięczna autorce za to, że pomimo iż upiększyć w sposób poetycki a pozwoliła jej się rozwinąć w świecie bardziej realnym (choć wiadomo, anioły nie są realne).
Wiem, że piszę trochę nieskładnie jednak ta książka zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że inaczej nie potrafię. Mam nadzieję, że nie jest to pierwsza i ostatnia powieść Carolyn Jess-Cooke.
Ciężko wybrać, bo wiele książek utkwiło mi w pamięci, ale jako że muszę się zdecydować na jedną, to wybiorę "Natalli5" Olgi Rudnickiej. A dlaczego akurat ta? Za pomysł, zamieszanie i dobrą zabawę, za niepowtarzalne poczucie humoru,i cudownie spędzony wieczór :)
OdpowiedzUsuńKsiążką która mi najbardziej utkwiła w pamięci to zdecydowanie "Gra o Tron" Martina. Od dawna szukałam książki o tej tematyce, genialnie wykreowany świat, niezwykli bohaterowie, świetny klimat, skomplikowane intrygi i ten dreszczyk emocji wspaniała!
OdpowiedzUsuńszczęśliwego nowego roku :D
OdpowiedzUsuńZgłaszam się;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej utkwiła mi w pamięci książka "Bez mojej zgody" autorstwa Jodi Picoult. Była po prostu wspaniała. Miała wszystko czego trzeba. Była wzruszająca,wywołała u mnie naprawdę wiele emocji,doprowadziła nawet do płaczu. Zakończenie było niezwykle zaskakujące,a to bardzo sobie cenię w książkach.
Wszystkiego co naj w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńKsiążką, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie i na bardzo długo zostanie w mojej pamięci jest "Cisza pod sercem" Moniki Orłowskiej. Sama mam podobne doświadczenia jak bohaterki książki- poronienie, strata dziecka. Chociaż przydarzyło mi się to 8 lat temu do tej pory borykałam się w samotności z moim cierpieniem. Ta książka pozwoliła mi na przeżycie żałoby, zapoznałam się ze sposobami radzenia sobie z tym bólem, książka była dla mnie ścieżką terapii, która pozwoliła mi nie obwiniać się za śmierć mojego Aniołka...
Książka która zapadła mi w pamięci to książka Cobena "Klinika śmierci". Przeczytałam już kilka książek tego autora, jednak nie były to moje najlepsze książki. Tym bardziej że jest to thriller medyczny a te są moją specjalnością. Ta nowa książka Cobena była niesamowicie intrygująca od pierwszej przeczytanej strony. Sprawiła że poznałam nowe metody działań morderców i wessała mnie w świat lekarzy, operacji i szpitalnych łóżek.
OdpowiedzUsuńczarna.kobietka@gmail.com
Pozdrawiam
„Włoskie sekrety” Małgorzaty Yildirim
OdpowiedzUsuńPamiętam właśnie ją (i będę jeszcze długo pamiętać) bynajmniej nie ze względu na fakt, że była to jedna z ostatnich książek przeczytanych w 2011 roku. To nie jest powód mojej do niej słabości. Co nim więc jest?
Mogłabym podać wiele argumentów, nazbierałaby się całkiem spora lista. Musiałabym jednak wtedy zapewne zacytować całą recenzję (http://megii24.blogspot.com/2012/01/magorzata-yildirim-woskie-sekrety.html), a przecież nie o to chodzi, prawda?
Co więc było dla mnie najważniejsze w tej powieści? Zapachy i smaki! Niezwykły klimat! I emocje… Tak, one przede wszystkim!
Czy muszę dodawać coś więcej?
Myślę, że każdemu, kto czytał - wystarczy tyle. A dla tych, co jeszcze nie czytali - żadne moje „ochy” i „achy” nie zastąpią lektury, a więc przeczytajcie i przekonajcie się sami…
Pozdrawiam,
Urszula (megii24)
Informacja o konkursie:
http://megii24.blogspot.com/p/konkursy-candy-rozdawajki.html
Dallas '63
OdpowiedzUsuńGdybyś mógł cofnąć się w czasie i "wymanewrować" Hitlera, na długo przed wybuchem II wojny światowej, zapobiec śmierci i utracie zdrowia milionów ludzi? Albo gdy danoby ci szansę wyeliminowania Oswalda, JFK żyłby nadal po wizycie w Dallas, a do wybuchu wojny w Wietnamie nie doszłoby? Lub nie robić nic z obawy przed "paradoksem dziadka". Przed takim dylematem staje Jake Epping (vel George Amberson). Od pierwszych stron czyta się "Dallas" doskonale - bohater, sympatyczny młody nauczyciel, za sprawą "króliczej nory" przenosi się do roku 1958 by zapobiec rodzinnej tragedii, a za namową umierającego przyjaciela podejmuje się misji uratowania Kennedy'ego. Nie streszczając fabuły powiem, że pomysł podróży w czasie, mimo iż do nowatorskich nie należy - tu zrealizowany jest świetnie! W książce mamy galerię pełnowymiarowych postaci, cudnie, ale i bez sentymentów zobrazowany jest świat przełomu lat 50/60-tych. Cała opowieść jest emocjonująca, nie ma słabych momentów, a konsekwencje zmiany kontinuum są trudne do przewidzenia... Główne motywy książki od razu nasunęły mi na myśl "Dzień świstaka" oraz... "Godzinę pąsowej róży". Szczerze powiedziawszy zabrałam się do czytania z pustą głową - nie czytałam nawet opisu na skrzydełku. Wiedziałam tylko, że tę książkę muszę przeczytać. I na prawdę cieszę się, że dane mi było po nią sięgnąć. Co prawda raz strasznie się zawiodłam na Kingu ("Regulatorzy"), ale i fascynował mnie swoimi opowiastkami ("Ballada o celnym strzale"). Jedynym maleńkim minusikiem w "Dallas" jest - według mnie - Człowiek z żółtą kartką. Strasznie kingowki motyw, który wcale nie musiał się tam znaleźć. Na prawdę - nie trzeba tłumaczyć wszystkiego czytelnikowi. Niemniej jednak - polecam, polecam, polecam!
Z ciekawostek jeszcze dodam, że równolegle z książką wyszła niewielka gazetka ze wszystkimi artykułami opisanymi w świecie Ambersona.
I jeszcze - tak mi się przypomniało - to jest książka do płaczu!
Zgłaszam się :P
OdpowiedzUsuńKsiążką, która zrobiła na mnie największe wrażenie było "Imię wiatru" Patricka Rothfussa. Po powieść sięgnęłam dopiero pod koniec grudnia, ale oczarowała mnie tak, że przez całą przerwę świąteczną myślałam tylko o niej. Zaczęło się bardzo niepozornie, a później nie mogłam nic zrobić dopóki nie dokończyłam strony. Kiedy robiłam inne rzeczy, cały czas myślami byłam przy Kvothe i jego przygodach. Autor tak realistycznie przedstawił emocje i wydarzenia, że aż się nie spostrzegłam, a skończyłam całą książkę. Było to nie małe osiągnięcie, ponieważ ta liczyła ponad 900 stron! Kolejny pozytyw :D Uwielbiam, gdy książki są grube. Nawet nie potrafię porównać tej książki do tych, które przeczytałam wcześniej. Wydają mi się za "malutkie".
"Imię wiatru" zaliczyłabym do nielicznych powieści high fantasy, które męczą kiedy zaczynasz i z którymi nie potrafisz się pożegnać, gdy kończysz.
oczywiście zgłąszam się :)
OdpowiedzUsuńDla mnie książką roku 2011 jest "Okno z widokiem" Magdaleny Kordel. Dlaczego? Jest to pierwsza książka, którą opisałam na swoim niedawno założonym blogu, który jest dla mnie takim właśnie oknem :)
Pozdrawiam :)
Witam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że taką książką jest "Czerwień rubinu". Kupiłam ją całkowitym przypadkiem na targach książki, gdyż przykuła moją uwagę piękna okładka. Nie wiedziałam o niej zupełnie nic i chyba dlatego tak mi się spodobała. Pochłonęłam ją w jeden dzień, gdyż jak najszybciej chciałam wiedzieć, co jest grane ;) Książka ciekawa, fajny motyw podróży w czasie i odkrywanie nieznanego. Dodatkowo fajne akcenty, dzięki którym (choć nie jest to napisane wprost) czytelnik domyśla się, niektórych faktów, ale musi przeczytać kolejną część, by odkryć czy miał rację :)
Naprawdę przyjemna lektura.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci "Nostalgia Anioła". Owa książka wstrząsnęła mną do głębi. Płakałam jak małe dziecko, czasami uśmiechałam się przez łzy. Dlaczego taka delikatna, wręcz ANIELSKA dziewczyna musiała zginąć? Miała przecież swoje pasje i marzenia. Opis Alice Sebold "nieba" uważam za niesamowity i nadzwyczajny. Czy ono wygląda tak naprawdę? Może trafimy do takiego miejsca? Czy tak jak bohaterka nie będziemy chcieli rozstać się ze swoim życiem i oglądać bliskich? Wstrząsająca książka, zmuszająca do refleksji...
OdpowiedzUsuńalcia1993@op.pl
Dla mnie niezapomnianym tytułem jest "Kraina traw". Ta powieść po prostu wbiła mnie w fotel i nie pozwoliła ani na moment wstać. Sceny przedstawione w niej szokowały mnie, a chwilami przyprawiały nawet o mdłości, ale mimo wszelakiego obrzydzenia nie mogłem się oderwać. Po prostu nie było żadnej siły, która odsunęłaby mnie od tego "kawałka papieru" z wiewiórką z głową rekina na okładce. Ta książka po prostu jest KONIECZNA do przeczytania. Wrażenia niesamowite, wciąż na plecach czuję przebiegający dreszcz. Polecam z całego serca.
OdpowiedzUsuńMój e-mail: ryan_ryan@op.pl