niedziela, 20 lipca 2025

Druga szansa

Nowość:

„Za horyzontem zdarzeń – Druga szansa”

Katarzyna Fiołek

 

Czasem miłość to jednocześnie za mało i za dużo. Nie ten czas, nie ten moment w życiu, ale właściwi ludzie, chociaż czy gdyby spotkali się później lub wcześniej to wszystko wyglądałoby inaczej? A może właśnie to była najodpowiedniejsza chwila, jedynie okoliczności im nie sprzyjały?

 

W innym życiu Majka poznała smak uczucia, jakie ze słodkiego i upajającego zmieniło się w niezwykle gorzkie. Dawny bunt zmieniła w brak kompromisów, nie bo tak jest jej łatwiej, lecz dzięki temu jakoś posklejała nie tylko swoje serce, lecz i samą siebie. Jednak blizny przypominają sobie w najmniej spodziewanych momentach. Paweł kiedyś kochał tak jak kocha się pierwszy raz, szaleńczo i bez patrzenia czasem na konsekwencje. Problem w tym, że jednocześnie jego serce dzieliło dwie miłości. Po latach zna cenę, jaką przyszło mu zapłacić, zresztą nie jedynie jemu. Majka nie jest już tamtą dziewczyną, a i Paweł to tamten chłopak. Teraz to kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością, podobna pierwsze uczucie jest jedyne w swoim rodzaju, jedni wspominają je z sentymentem i idą dalej swoją drogą, drudzy przeklinają ją, lecz są i tacy, do których wraca w najmniej spodziewanej chwili i karze stawić czoła dawnym błędom bez obietnicy jakiegokolwiek ciągu dalszego. Czy tych dwoje będzie w stanie spojrzeć na siebie tak jak kiedyś i przezwyciężyć to, co ich rozdzieliło? Czas nie zawsze leczy rany, ale Bieszczady niekiedy tak…

 

Bieszczady od lat stanowiły punkt na mapie gdzie znajdowały spokój zagubione dusze. Tutaj niejeden znalazł ciszę i równowagę po życiowej burzy, wielu w końcu zobaczyło czyste niebo bez burzowych chmur. Bohaterowie książek Katarzyny Fiołek stoją na rozdrożu, za nimi to, do czego nie chcą wracać i od czego uciekli, przed nimi niewiadoma, a znajdują się właśnie tam, gdzie mogą zebrać myśli i rozejrzeć się wokół siebie. Nie inaczej jest w „Za horyzontem zdarzeń – Druga szansa”, lecz jak już autorka nas przyzwyczaiła historia każdego człowieka jest inna, a za tym, co widzimy i słyszymy, często kryje się coś zupełnie innego. Tym razem oblicze drugiej szansy ma w sobie cichy dramatyzm, niewypowiedziany głośno, lecz wciąż odbijający się echem w głowie i sercu. Ta książka wbija się drobnymi igiełkami zaniepokojenia i dużymi strachu, gdzieś pomiędzy tym jest chwila obecna, w jakiej krucha równowaga wciąż walczy o utrzymanie się na powierzchni. A do tego wszystkiego motyw łączący przeszłość i przyszłość czyli miłość, z kategorii tych pierwszych, dających przedsmak tego, co będzie i nie do końca ziszczonych marzeń. Teraźniejszość, gdzie łączy się jedno i drugie niesie z sobą niespodzianki i stawianie czoła demonom. Katarzyna Fiołek pisze tak, że opowieści spod jej przysłowiowego pióra mocno wchodzą pod skórą już na samym wstępie i czujemy je jeszcze długo po lekturze. Baśnie dla dużych dziewczyn? Jak najbardziej, lecz jak najbardziej osadzone w naszych realiach, a magią są emocje, silne, pozostawiające po sobie ślad nie tylko na książkowych postaciach, lecz także na czytelnikach.

 

                                        Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

 

piątek, 18 lipca 2025

Blisko, coraz bliżej

Nowość:

„jeszcze bliżej”

Anna Kulawik

 

Wypada tak, a nie inaczej. W innym przypadku trafi się na cenzurowane, będzie się wytykanym palcem i to w liczbie mnogiej przez tych, którzy potrafią się lepiej maskować. A co jeśli w końcu dokona się wyboru i po prostu wybierze siebie zamiast innych?

 

Ani tak jak zawsze, ani tak jak by się chciało, bardziej inaczej niż zwykle. Do tego dodajmy zwykłą codzienność kobiety, samodzielnej matki, przyjaciółki i człowieka, jaki właśnie próbuje poukładać swoje życie od nowa. Na jedną osobę to aż nadto i Anita właśnie przekonuje się na własnej skórze co to oznacza. Los bywa naprawdę złośliwym bytem i w ramach „bonusu” jeszcze przypomina o przeszłości oraz daje wizję przyszłości. Dominik i Artur, jeden był impulsem do zmian i życiowej rewolucji, drugi jest obietnicą spokoju i po prostu tym idealnym, o jakim marzą kobiety. Oczywiście jest też codzienność daleka od stabilizacji wciąż zaskakująca dynamiką zmian. No cóż stabilizację Anita ma jak na razie za sobą, a co przed sobą? Niełatwy wybór, gdzie obie opcje rodzaju męskiego gwarantują to, czego pragnie Anita. Tak mniej więcej i to w tym samym czasie. Podobno od nadmiaru głowa nie boli, ale… No właśnie ich dwóch, ona jedna oraz jeszcze jedna odsłona tego, co wypada, a co nie lub raczej odpowiedzi na pytanie czego Anita chce i czy jest gotowa zaryzykować jeszcze raz.

 

Podobno czas leczy rany i wygładza wspomnienia. No cóż w teorii być może, za to w praktyce bywa z tym różnie. Bohaterka „jeszcze bliżej” właśnie na własnym przykładzie sprawdza jedno i drugie. Jej historia to prawdziwa sinusoida, z kategorii tych, które śledzimy od pierwszej do ostatniej kartki i kibicujemy, chociaż bywa, że wybory, których dokonuje wypychają nas ze strefy komfortu. Jednak i tak strona za stroną jesteśmy ciekawi jaką drogę wybierze. Anna Kulawik nie pisze słodkiej opowiastki w hollywoodzkim stylu, nie ta postać i nie po tym, co już za nią, a co rysuje się na horyzoncie? Nowe decyzje, do których trzeba dojrzeć albo do jakich popchną inni, nie zawsze świadomi. W czasie lektury rozumienie tytułu „jeszcze bliżej” zmienia się, tak jak i nasze spojrzenie na bohaterów. Anna Kulawik pisze śmiało i bez niedopowiedzeń, w tej książce widzimy co dzieje się gdy „nie wypada” krok po kroku zastępujemy tym, czego naprawdę chcemy, nawet jeśli przychodzi za zapłacić wysoką cenę, chociaż czy za zgadzanie się z innymi wbrew sobie nie płacimy jeszcze wyższej? To ostatnie też dostrzeżemy i to w najmniej spodziewanej chwili, bo wielu żyje w ten sposób, chociaż tylko niektórzy mają okazję albo są na tyle odważni by zejść z utartej ścieżki i wybrać siebie zamiast innych.


                                         Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

poniedziałek, 14 lipca 2025

Lato, smok i cał areszta kłopotów

Nowość:

„Lato pełne tajemnic”

Katarzyna Wierzbicka

 

Tajemnice mogą być dużym ciężarem. Ukrywanie ich wymaga wysiłku i nierzadko ukrywania prawdy, a to wcale nie jest proste. Jak to zrobić jeśli ma się o tym nie dowiedzieć rodzina, w jakiej nie brak bardzo ciekawskich osób? Czy faktycznie kłamstwo będzie miało krótkie nogi, a może tym razem będzie inaczej, zwłaszcza, gdy ma służyć dobrym celom?

 

Inni wiele oddaliby za magiczne zdolności. Magda jednak do nich nie należy, aż za dobrze zdaje sobie sprawę z powagi swojego talentu. Niestety również doświadczyła negatywnej strony magii lub raczej co się dzieje kiedy trzeba utrzymać w sekrecie jej istnienie. Wspólne wakacje z rodziną oznaczają nieustanne pilnowanie się, nie jest to łatwe, gdy za przyjaciela ma się demona, a domowy piesek to w rzeczywistości smok. Dodajmy do tego wścibskie rodzeństwo, niezbyt miłego sąsiada z kempingu oraz nowo poznany chłopak, jaki chyba aż za bardzo jest zainteresowany jej rodziną oraz ojciec, będący magiem pozbawionym nadnaturalnych umiejętności. Jak na jedną dziewczynką to naprawdę dużo, ale ktoś musi ogarnąć ten chaos i jak na razie jedynie Magda wie wystarczająco dużo by się podjąć tego zadania. Problem w tym, że nie ona jedna ma sekrety, co ukrywają inni i jak to się skończy? Te wakacje zapowiadają się bardzo interesująco, a kolejne niespodzianki już pojawiają się na horyzoncie. Magia czasem bardzo komplikuje życie, lecz przyjaźń i rodzina bywają pomocni, gdy kłopoty wydają się nie do pokonania.

 

Lubicie lektury, w jakich równocześnie znajdują coś dla siebie starsi i młodsi czytelnicy. Gdzie pod jedną warstwą jest druga, a do tego łączy się kilka motywów? Jeśli tak to polecam książkę  „Lato pełne tajemnic”, gdzie nie brakuje tajemnic, wakacyjnego klimatu oraz wiele perypetii, z kategorii tych zwykłych i bardziej owianych magią. Z jednej strony zwykła codzienność wakacji z rodzicami rodzeństwem na kempingu, a z drugiej problematyczne talenty i to, co z nimi związane. Łączy je osoba głównej bohaterki, jaką lubi się od samego początku i kibicuje w rozwiązaniu problemów, mniejszych i większych, lecz zawsze krążących wokół nie do końca chcianego dziedzictwa, rodzinnych nieporozumień oraz pogodzenie dwóch światów, jakie przenikają się czy tego się chce czy nie. Gdzie w tym wątki dla starszych czytelników? W postaciach stojących nieco z boku, dorosłych, którzy nie są wolni od wad i tym razem widziani są z perspektywy własnych dzieci i wnuków. Ten punkt widzenia pokazuje bywa humorystyczny, lecz bardzo celny. Spod pióra Katarzyna Wierzbickiej wyszła książka, jaką może czytać więcej niż jedno pokolenie i każde naprawdę będzie zadowolone z poznania tej historii.

 


                                      Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
 

sobota, 12 lipca 2025

Zaklęte dusze

Nowość:

„Pirania duszy”

Klaudia Zacharska

 

Rzadko kiedy małe miasteczka są takie jakie wydają się być na pierwszy rzut oka. Każde z nich ma swoje sekrety, jakie niechętnie ujawniają obcym, często nie zauważają ich nawet sami mieszkańcy. Jednak jak to bywa kiedyś dadzą o sobie znać…

 

Mieć przyjaciółkę to świetna sprawa, a gdy dołącza jeszcze jedna to już naprawdę ogromnie dużo. Pola, River i Maja chodzą do tej samej szkoły i klasy, ostatnia z nich dopiero od niedawna jest mieszkanką Sepii, miasteczka gdzie spokój wydaje się być zagwarantowany. Jednak czy tak jest naprawdę? Nad tym dziewczyny nie zastanawiają się zbytnio dla nich liczy się wspólnie spędzany czas i chociaż różnią się zainteresowaniami to łączy je przyjaźń. Wrotki, książki i muzyka, ta różnorodność sprawia, że nie nudzą się w swoim towarzystwie i wzajemnie podziwiają się. Jednak coś zaczyna je niepokoić, jedna z nich staje się ofiarą klątwy i to nie takiej z kategorii żartów. Jak pomóc najlepszej koleżance, jeśli w grę wchodzi prawdziwa magia? Przed przyjaciółkami niełatwe zadanie, które okazuje się jeszcze trudniejszy, gdy okazuje się, iż na inne osoby również mogły paść klątwa. Co się dzieje w do tej pory tak spokojnej Sepii? Z pewnością nic dobrego, lecz najważniejsza jest pomoc i to jak najszybsza. Czy zdążą na czas? Koszmarne sny wzbudzają lęk, lecz przyjacielskie więzy niejedno potrafią wytrzymać. Nie wspominając już o tym, iż koleżanki nie zamierzają poddać i wierzą w zwycięstwo, jedno i drugie pomaga im stawić czoła magicznemu wyzwaniu! Jakim sposobem pokonają zaklęcie?

 

Tytuł „Pirania duszy” z pewnością nie da się przeoczyć i gdy, nie jeśli, sięgnięcie po ten tytuł to okaże się, iż z pewnością to nie był przypadek, a splot okoliczności, dzięki którym ciekawie spędzimy czas. Co stoi za nim? Historia o przyjaciółkach, jakie w malowniczym miasteczku przekonują się o sile tego, co ich łączy. Jednak tak naprawdę to jedynie wstęp do opowieści, w jakiej liczą się szczegóły i dostrzeżenie w bohaterach ich prawdziwego oblicza. Klaudia Zacharska napisała książkę gdzie głównymi postaciami są nastolatki, a dorośli są na drugim planie. Jednakże to lektura z kategorii tych, jakie również starszym czytelnikom przypadnie do gustu. Małe miasteczko, tajemnice, zaklęcie, przyjaźń oraz pomoc w trudnych chwilach, czyli wszystko to, co tworzy opowieść w jakiej nie liczy się wiek a ciekawość co będzie dalej, bo zaintrygowanie wzrasta w miarę czytania i nie spada do samego końca. Autorka stworzyła niesamowity klimat, jaki pomiędzy wierszami jest widoczny, a kiedy dostrzegamy go już wyraźnie spójnie łączy się z całością. W „Piranii duszy” wraz bohaterami przechadzamy się po Sepii, mieście jednocześnie podobnym do wielu innych oraz mającym w sobie to „coś”, które przyciąga uwagę i zapowiada, że przed nami niejeden sekret do odkrycia.



                                      Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
 

niedziela, 6 lipca 2025

Iluzja

Nowość:

„Smakosz”

Alex Forest

 

Strach często rodzi się w ciszy, bez świadków, niezauważenie. Kiedy zostaje dostrzeżony? Gdy wreszcie zostanie dotrze do ludzi powaga sytuacji. Czasem zamienia się chaos, a służy temu niewiedza, bo jeśli nie wiadomo co stoi u źródeł zagrożenia jak się przed nim bronić? A jeśli znowu niebezpieczeństwo da o sobie znać?

 

Nie tak łatwo przestraszyć Nowojorczyków. Miliony codziennie przemieszczają się wzdłuż i wszerz Wielkiego Jabłka, ich zaprzątają mniej lub bardziej przyziemne problemy. W takim miejscu łatwo jest zniknąć i nie chodzi o wtopienie się w tłum czy też pozostanie anonimowym. Zaginięcia nie są niczym niezwykłym dla policji, tym bardziej w takiej metropolii. Jednak, kiedy cztery młode kobiety w przeciągu kilku tygodni giną z oczu i to w konkretnym punkcie na mapie Nowego Jorku to raczej nie jest już przypadek. Komisarz Olivier Davis widział już niejedno i naprawdę wiele śledztw za nim, pomimo upływu lat wciąż traktuje swoją prace bardzo poważnie. Nowe dochodzenie wchodzi na całkiem inne tory, gdy odnajduje się ciało jednej z zaginionych. Jej śmierć nie była samobójcza albo przypadkowa, pozbawioną ją życia w brutalny sposób. Druga ofiara potwierdza, że Davis ma do czynienia z bestialskim zabójcą, jaki być z pewnością nie powiedział ostatniego słowa. Mass media rozgrzane są do czerwoności informacjami lub właściwie mówiąc plotkami, niedopowiedzeniami, co tylko wzbudza lęk, natomiast nie wnosi nic więcej do śledczych czynności poza naciskiem by jak najszybciej ująć mordercę. Tak samo jak łatwo „rozpłynąć się” w dużym mieście, tak samo trudno jest zidentyfikować sprawcę przestępstwa. Czy będzie to najtrudniejsze dochodzenie komisarza? Co zrobi, gdy dotrze do nieoczywistej prawdy?

 

Podobno w tłumie jesteśmy bezpieczni, a jeżeli ktoś wyłowi nas z anonimowej gromady i podąży za nami? Zorientujemy się w jego zamiarach? A może nie dostrzeżemy w porę niebezpieczeństwa? Mroczny Nowy Jork, gdzie nikt nie patrzy w górę na szklane wieżowce, lecz z lękiem za siebie, gdzieś w pobliżu czai się zbrodniarz. Kim jest i jak mu się udaje pozostać niezauważonym? Alex Forest prowadzi czytelników dochodzeniowymi meandrami oraz w czeluści zabójczego umysłu, dzieli je tylko lub aż człowiek. Jeden zrobi wszystko by złapać tego drugiego, lecz droga do tego celu wybrukowana jest krzykiem ofiar, jakiego nikt nie usłyszał, ich bólem oraz śmiercią. „Smakosz” jest kryminałem sięgającym w głąb ludzkiej natury, w której zło odsłania najgorsze instynkty i otwiera drzwi by uzewnętrzniły się. Jednak jest też inna strona, mocno kontrastowa – życia toczącego się tuż obok, niedostrzegającego tego, co czai się w mrocznych zakamarkach. Spotkanie obu oznacza zmierzenie się mroku ze światłem, niekiedy słabym, nieostrym, ale bywa, iż właśnie ono wydobywa prawdziwy obraz z iluzji, na jaką nabierali się do tej pory wszyscy. Spojrzyjcie również na okładkę, kryje ona więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka, zauważamy więcej gdy skupimy się na niej dłużej…


Za możliwość przeczytania 

książki 

dziękuję:





piątek, 4 lipca 2025

Przyjaźń

Nowość:

„NajlePSI przyjaciele”

Małgorzata Rogala

 

Przyjaźń różne ma oblicza. Niektóre z nich nie doceniamy albo wręcz nie uważamy za możliwe. Jednak wbrew popularnym opiniom takie relacje mogą potrwać i zadziwić wielu swoją trwałością.

 

Babcia Zosia i Abra mieszkają w małym domu na końcu wsi. Staruszka i pies, ich przyjazny związek trwa przynosząc im radość na co dzień i uczy jak dużo mogą się nawzajem od siebie nauczyć. Takiego szczęścia nie ma Czarek, zamiast ciepłego domu, pełnej misko i przyjaciela, wie co to znaczy bezdomność, głód i samotność. Spotkanie z Abrą i jej opiekunką pokazuje mu jak może wyglądać psia egzystencja. Czy jednak będzie mu dane cieszyć się wspólnym życiem z Babcią Zosią i przyjaciółką? Dlaczego tak nagle zniknął? Nie ma go w lesie, ani we wsi, gdzie się podział? Na to pytanie jego opiekunka i Abra nie potrafią odpowiedzieć, a nie wiedzą jeszcze co jeszcze szykuje im los… Podobno prawdziwa przyjaźń przetrwa naprawdę dużo, lecz czy będzie tak w ich przypadku?

 

Psia perspektywa nie kojarzy nam się jakoś nadzwyczaj pozytywnie, ale w książce „NajlePSI przyjaciele” pozwala nam dostrzec to, co zbyt często nie doceniamy. Przyjaźń i bycie przyjacielem nie jest jedynie zarezerwowane dla ludzi, kiedy spojrzymy wokół siebie pewnie niejeden z nas zobaczy wpatrzone w nas oczy naszego pupila. Czasem to my szukamy u niego pocieszenia albo on sam to wyczuwa, a jego obecność pomaga nam przetrwać trudne chwile. Szczęśliwe wydarzenia również dzielimy z nim, natomiast czy doceniamy ten wspólnie spędzony czas? Zwłaszcza w momentach, gdy codzienność mija się z naszymi wyobrażeniami i niestety skupiamy się jedynie na negatywnych wydarzeniach? Małgorzata Rogala z psiego punktu widzenia świat, zwykłe dni, jakie bierze się za oczywistość i te, które sprawiają, iż wszystko zmienia się, niekiedy bez ostrzeżenia i na zawsze. „NajlePSI przyjaciele” jest historią dla każdego czytelnika, opowiada o uniwersalnych emocjach, bliskich nam wszystkim, a inne niż zazwyczaj optyka sprawia, że zaczynamy doceniać sprawy, wydające się nam mało ważne albo po prostu nad jakimi zbytnio nie zastanawialiśmy się. Ciepła, ale z elementami, skłaniającymi do refleksji oraz podkreślająca kim są nasi zwierzęcy towarzysze historia, w której widzimy co oznacza opieka nad nimi. Ta książeczka prostymi słowami przekazuje istotę przyjaźni, potrzebę bliskości oraz posiadania miejsca, jakie można nazwać domem.


poniedziałek, 30 czerwca 2025

Pełnia i nowe śledztwo

Nowość:

„Gosia i Tomek. 

Tajemnicze kamienie”

Małgorzata Rogala

 

Tajemnice prędzej czy później wychodzą na jaw. Naprawdę trzeba bardzo pilnować się by ktoś ich nie odkrył. Dlatego warto pamiętać, że czasem wystarczy kilka słów rzuconych nieopatrznie i już sekret przestaje nim być.

 

Niedotrzymana obietnica dobrze nie wróży zwłaszcza, kiedy miały być wakacje nad morzem, a będą gdzie indziej i to bez dziadków. Gosia i Tomek niezbyt cieszą się perspektywą lata w nieznanym miejscu, bo co niby mają robić gdzieś pośród lasów? Jak bardzo się mylili przekonują się dość szybko. Pełnia to nie nadmorska miejscowość pełna atrakcji, lecz nie można jej odmówić intrygujących zdarzeń. Czy to jedynie wyobraźnia bliźniąt czy też faktycznie coś dzieje się w okolicy? Hania i Piotrek, ich nowi znajomi, chętnie pomagają w rozwiązaniu zagadki, na jaką trafiło rodzeństwo. Co kryje się pod ogromnym kamieniem i jaki ma to związek z podsłuchaną rozmową? Teraz już czwórka samozwańczych detektywów przystępuje do pracy, a ta utrudniana jest przez dorosłych, nieświadomych, co właśnie dzieje się wokół nich. Niektórzy z nich są bacznie obserwowani, każdy krok, jaki stawiają jest skrzętnie odnotowany. Teraz pozostaje tylko poskładać tę układankę złożoną z kilku tajemnic, informacji, które nie miały dotrzeć do osób postronnych oraz z tego, co jest schowane w pewnej skrytce. Jednak nie tak łatwo zakończyć amatorskie dochodzenie jak się wydawało, ale, od czego jest pomysłowość młodych śledczych? Jaki będzie finał tej sprawy i czy faktycznie wakacje będą tak nudne jak się zapowiadały?

 

A może by tak wrócić do Pełni? Miasteczka, w którym nadspodziewanie dużo dzieje się, zwłaszcza pod względem kryminalnym. Lato jak się okazuje w tym miejscu z pewnością nie jest sezonem ogórkowym w tym zakresie, zwłaszcza, jeśli na wakacje przyjeżdża dwoje ciekawskich dzieciaków. Z daleka od wielkiego miasta i od obiecanego morza mogłoby się wydawać, iż będzie to nudny czas. Nic bardziej mylnego! Małgorzatę Rogalę znamy z kilku cykli bestsellerowych kryminałów skierowanych do dorosłych czytelników, a teraz i młodsi będą mogli poznać talent autorki kryminalnych historii. Niezależnie od wieku możemy wrócić do Pełni i przekonać się, że aura tajemnicy dalej intryguje tak jak wcześniej, a śledztwo prowadzone przez młodych detektywów wcale nie jest proste i dostarcza wielu emocji. „Gosia i Tomek. Tajemnicze kamienie” podpowiada jaki będzie motyw główny, ale jest jedynie początek kapitalnych perypetii. W jakich nie brakuje kryminalnej intrygi, zwrotów akcji i humoru. Małgorzata Rogala zadbała jak zawsze by finał był z elementem zaskoczenia, a i w trakcie rozwoju wydarzeń również nie brakuje niespodzianek. Do znanych dorosłych bohaterów dołączają młodsi, jacy poważnie traktują poszlaki, wiedzą jak obchodzić się z dowodami i przede wszystkim nigdy nie poddają się i doprowadzają śledztwo do końca, wbrew przeszkodom. Na letni czas, lecz także na każdą inną porę roku tytułowi Gosia i Tomek zapewnią ciekawą lekturę, gdzie czytelnik ma możliwość rozwiązania zagadki z książkowymi postaciami.

 

sobota, 28 czerwca 2025

Dom

Nowość:

„Nasza czuła ziemia”

William Kent Krueger

 

Pewne miejsca łączą ludzi równie mocno jak więzy krwi, a niekiedy jeszcze silniej. Wspólne doświadczenia, stawianie czoła trudnościom i przede wszystkim poczucie, iż jest się dla kogoś ważnym oraz dawanie tego komuś innemu cementuje relacje. Śmiech i łzy, chwile szczęścia i momenty bólu, chociaż kontrastowe, stanowią postawę tego, co nazywa się przyjaźnią.

 

Co mogą mieć do straceni ci, którzy poza sobą samymi nie mają nic więcej? Odie, Albert Moses i Emmy wiedzą czym jest brak rodziny, jedni wcześniej, drudzy później, utracili rodziców. Dorastanie w szkole dla rdzennych mieszkańców Ameryki wśród dzieci, które zostały wyrwany z domów jest brutalną lekcją, podczas jakiej trzeba bardzo szybko dorosnąć. Jeśli łamie się zasady, ci, którzy stoją na ich straży robią to samo z buntownikami. Co więc można zrobić, jeśli zrobi się krok w naprawdę niewłaściwym kierunku? Uciec jak najdalej, nie samemu, lecz z przyjaciółmi, jacy wspierają zawsze i wszędzie. Jak najdalej, jak najszybciej od miejsca gdzie wydarzyło się najgorsze, ale to nie takie proste w czasach Wielkiego Kryzysu i gdy ma się niewiele lat. Jednak, kiedy na horyzoncie jest cel to naprawdę dużo można znieść, chociaż czy wszystko? Droga do wolności miewa gorzki i słodki smak, a zagrożenie może nadejść szybko i to w najmniej oczekiwanym momencie. Czy było warto zaryzykować? Co czeka na końcu wyboistej ścieżki, przynoszącej dojrzałość i nieoczekiwaną prawdę?

 

Powieść drogi, lecz również po części przygodowa, mówiąca o trudnych sprawach, lecz z perspektywy, jaka nieczęsto jest używana – młodego człowieka lub wręcz dziecka. „Nasza czuła ziemia” to nie historia, którą chce się czytać szybko, chociaż ciekawość, co do tego jak potoczą się losy bohaterów wzrasta cały czas. Jednak to ta kategoria lektur wymagająca by się na niej skupić, czasem na chwile zastanowić się, docenić nie tylko to, co ma miejsce na pierwszym planie, lecz i drugim oraz spojrzeć pomiędzy wiersze. Część zostaje nie tyle niedopowiedziana, ile wyrażona trochę metaforycznie, także poprzez nawiązania literackie. Tę książkę zapamiętuje się scena po scenie, w niej nie ma mało istotnych fragmentów, wszystko ma swoje znaczenie, może nie od razu widoczne, lecz ujawniające prędzej czy później swoją istotę. Na pierwszy rzut oka prosta opowieść, ale po kilku stronach dociera do czytelnika, że będzie przy niej odczuwał całą paletę emocji. Ból, gniew, radość, ulga, zaskoczenie, „Nasza czuła ziemia” nie pozostawia obojętnym, nie wiemy, kiedy wciąga nas i dopiero po dobrej chwili orientujemy się, iż jesteśmy tuż obok postaci. Ta powieść mówi też o rodzinie, korzeniach, pochodzeniu, odcięciu nie jedynie od bliskich, lecz i od kultury, religii oraz sekretach, mających chronić, lecz przynoszących odwrotne skutki. To wszystko pod płaszczem troski i w imię lepszej przyszłości, ale tu nie ma dysonansu pomiędzy teorią i praktyka, bo czy jest czymś dobrym wyrwanie dziecka z domu rodzinnego z racji pochodzenia, a później usuwanie wszystkiego, co się z nim wiąże? To nie jedyne trudne tematy w tej książce, lecz autor nie epatuje dramatem oraz smutkiem, one są i w żadnym razie autor ich nie bagatelizuje, ale pokazanie ich głównie z punktu widzenia kilku czy kilkunastoletniej osoby dodaje wiele niuansów i pokazuje jak radzą sobie z nimi, samodzielnie i przy wsparciu podobnych sobie. Niewinni czarodzieje w trudnej rzeczywistości próbują znaleźć dom dla siebie, gdzie będą bezpieczni i mogli być sobą, zostaną zaakceptowani takimi, jakimi są. Mało? Dla niektórych to marzenie, o które muszą walczyć z brutalnymi zasadami i ludźmi, jacy za nimi stoją.



Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:
 

czwartek, 26 czerwca 2025

Wojna bogów

Nowość:

„Hades. Król Podziemia. 

God`s war”

Monika Magoska – Suchar

 

Tajemnice rzadko, kiedy wychodzą komukolwiek na dobre. Niestety zatajanie prawdy wprost kusi jako wyjście „awaryjne”, można w ten sposób uniknąć stawienia jej czoła oraz wszystkich niedrogości, jakie mogą zaistnieć przy okazji. W końcu, kto nie lubi prostych rozwiązań? Tyle, że wcześniej lub później przyjdzie zapłacić za drogę na skróty i czasem płatnik nawet tego nie spodziewa się…

 

Piękna i Bestia? Z pewnością relacja króla Podziemia i studentki budzi, co najmniej zaciekawienie, chociaż lepsze byłoby słowo niezdrowe zainteresowanie śmietanki towarzyskiej Olimpionu. Skandal nie jest niczym nowym w tym miejscu, ale ostatnie wydarzenia dodają większej pikanterii niż zazwyczaj. A co faktycznie wydarzyło się? To już wie Hades i Kora oraz Ares, cała reszta wtajemniczonych także, lecz Zeus, Hera i Demeter mają dość radykalne zdanie w tym temacie, oczywiście sprzeczne z tym, co sądzi dwóje najbardziej zainteresowanych. Mass media mają używanie, nowe informacje lub raczej plotki stanowią pożywkę dla niezbyt pochlebnych artykułów, lecz istotniejsze dla zakochanych jest to, co zamierza władca Olimpionu, bo ten żadnej zniewagi z pewnością nie daruje. Problem w tym, iż jego krewny tym razem staje do walki. Nikt nie powinien też zapominać o płci pięknej, ta ma własne zdanie i bezwzględnie dąży by zwycięstwo było po ich stronie. W tej wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, zwłaszcza tę zasadę kochają wprowadzać w życie Zeus, Hera i Demeter. Jednak tym razem ich przeciwnicy pokazują, że dla miłości zdolni są do nieobliczalnych czynów…

 

Cykl „Hades. Król Podziemia” nie jest tylko i wyłącznie klasyczny retelling starożytnego mitu. To również nie jedynie uwspółcześnienie znanej opowieści, od wieków stanowiącej natchnienie dla artystów pióra i pędzla, a później małego i dużego ekranu. W drugim tomie zauważamy jak rozwinęła się ta historia, niby w wiadomym kierunku, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach, a te są pełne niespodzianek oraz niezwykle soczyste. Na naszych oczach to, co pamiętamy przekształca się w zupełnie nowy przekaz, w jakim tak naprawdę nic nie jest pewne, poza oczywiście jednym – czeka nas lektura, w której starzy bohaterowie zrzucili dawne emploi i przedstawiają swoje nowe oblicza. „Hades. Król Podziemia. God`s war” to druga część, równie barwna i nieprzewidywalna oraz punktująca cechy, z jakich słynęli greccy bogowie i też dostrzegalne w charakterach postaci tej serii. Tym razem już nie tylko człowiek człowiekowi wilkiem, lecz bardziej potworem. Tu nie ma kalki, bezpośredniej lub pośredniej, mit jest jedynie punktem wyjścia do całkiem nowej opowieści, w której miłość i nienawiść toczą walkę gdzie nagrodą jest człowiek, najgorsze cechy przykryte są iluzją trzymania się zasad, natomiast prawda uważana jest za grzech, może nawet śmiertelny. Władza zastąpiła  boskość, ale zemsta, miłość, przyjaźń oraz sekrety wciąż pozostały i tworzą fundamenty innej legendy, w jakiej Hades i Kora piszą na nowo swoją historię.


Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję Autorce

niedziela, 22 czerwca 2025

Mroki miasta

Nowość:

„Król miasta”

Monika Magoska – Suchar

 

Podobno różnice przyciągają się, ale czy na pewno? może po prostu nie dostrzega się podobieństw po prostu? Czasem te pierwsze są bardziej widoczne i przyciągają uwagę, natomiast te drugie ukryte są głęboko. A co wydarzy się, kiedy okaże się, że przeciwieństwa będą wstępem do odnalezienia punktów wspólnych?

 

Spokój niekiedy oznacza jedynie ciszę przed prawdziwą burzą.  Dla Sheri przekroczenie progu księgarni tym razem okazało się czymś więcej niż odwiedzenie miejsca, jakie do tej pory kojarzyło się jej jak najlepiej. Niestety tym razem było inaczej, jednak czy mogła nie stanąć w obronie kogoś słabszego? Ktoś inny uciekłby, lecz dziewczyna doskonale wie, co znaczy być bezbronną. Tristan nigdy nie przypuszczałby, że ktoś taki sprzeciwi się jemu i jego podwładnych, silniejsi od tej młodej kobiety ustępowali mu i robili to, czego zażądał. Dlaczego więc ktoś, kto sam potrzebuje pomocy rzuca mu wyzwanie? Co najmniej intrygujące i równocześnie sprawiające, że odpowiedzią jest propozycja nie do odrzucenia. Tych dwoje różni wszystko, chociaż czy na pewno? Tristan ma miasto u swych stóp, każdy, kogo spotka na swojej drodze robi to, co on mu karze, a przynajmniej tak było do tej pory. Sheri ma swój kodeks postępowania, przeszłość nauczyła ją co oznacza niewyobrażalny ból i jak niewiele potrzeba by przyszłość wciąż przypominała o tym, co miało miejsce. W świecie Tristana nie ma miejsce na słabość, a uczucia traktowane są jako wada, lecz czasem warto przekroczyć granicę, jaka wydawała się nieprzekraczalna…

 

Monika Magoska – Suchar już niejednokrotnie pokazała, że kreuje mocno kontrastowych bohaterów, a to dopiero wstęp do samej historii, w jakiej zawsze można liczyć na prawdziwy rollecoaster emocji. W najnowszej książce jedno i drugie pokazane zostało od nowej strony, intrygującej i z kilkoma niespodziankami.  W „Królu miasta” nie brakuje zwrotów akcji i zaskakujących momentów, w samym centrum wydarzeń oczywiście są uczucia, jakich czytelnicy mogą spodziewać się, lecz już postacie nie. Jeśli ktokolwiek sądzi, iż przejrzy plany autorki to szybko przekona się, iż fabuła będzie toczyła się w innych kierunkach niż sądzimy. Ten tytuł oferuje dużo więcej niż spodziewamy się i po raz kolejny podnosi poprzeczkę. Całkowicie różni bohaterowie piszą wspólną opowieść nie tylko na zasadzie kontrastu, lecz i odkrywaniu tego, co ich łączy, chociaż nie jest łatwe. Monika Magoska – Suchar przedstawia jak dużo niekiedy trzeba zaryzykować by być w zgodzie z sobą i ile wymaga to odwagi, nie zapomina również o cenie takich kroków. Bezwzględność i uczciwość, śmiałość i strach, przeszłość i przyszłość, nienawiść i miłość, wszystko to spotyka się historii dwojga ludzi, jacy powinni być dla siebie całkowicie obojętnymi, a jednak dokonali całkiem innego wyboru niż sądzili wszyscy. 


                                                 Za możliwość przeczytania 

książki 
dziękuję:
 

sobota, 21 czerwca 2025

Geneza końca

„Koniec mapy”

S.J. Lorenc

 

Przygoda życia bywa niezapomnianym wspomnieniem, chociaż niektórzy wiele by dali w ogóle nie miała miejsca. Czasem wcale nic nie zapowiada się, że przed nami wydarzenia, jakie mogą mieć ogromny wpływ na nas, po prostu liczymy na dobrą zabawę albo po prostu badamy swoje granice. Czy można przygotować się na to, co w ogóle nie było brane pod uwagę i nie miało prawa wydarzyć się, lecz właśnie ma miejsce?

 

Rejs na koniec może nie świata, lecz tam gdzie rzadko, kto zapuszcza się wydaje się doskonałym pomysłem dla ośmiu turystów. W końcu nic nie ryzykują, a jednocześnie przed nimi ekscytująca wyprawa. Taki był przynajmniej oficjalny plan i raczej nic nie wskazywałoby, iż jego realizacja napotka na trudności. Ocean Arktyczny kusił, by zmierzyć się z dzika naturą, ale na własnych zasadach. No cóż to ostatnie okazało się mieć skutki całkiem nie do przewidzenia, bo łamać ustalone normy lepiej wiedzieć, kiedy i gdzie łamać. Niewłaściwe miejsce i czas? A może jedynie splot okoliczności? To samo mógłby powiedzieć zespół rosyjskich naukowców, jacy w Arktyce prowadzą badania. Jedni i drudzy stają twarzą w twarz z zagrożeniem, jakiego nie brali pod uwagę. Drogi grup krzyżują się w najmniej spodziewanym momencie i przynoszą sytuację, której waga będzie wymagać podjęcia niecodziennych środków. Do czego zdolny jest człowiek gdy musi stawić czoła oprócz własnych lęków także świadomości, że właśnie rozpoczęła się gra, w jakiej stawką jest życie? Niekiedy jeden, mały wydawałoby się błąd, skutkuje niewyobrażalnym zagrożeniem…

 

Arktyczna pustynia i bezkres lodowatego oceanu. Ośmioro turystów, którzy chcą przeżyć przygodę. Kilkoro naukowców. Jedni o drugich nie wiedzą, lecz co się wydarzy, gdy zetkną się z sobą? Dwie historie toczące się równolegle, mające własną dynamikę zdarzeń i łańcuch przyczynowo-skutkowy. Jeśli lubicie nieoczywiste fabuły, które podążają nieszablonowymi ścieżkami to „Koniec mapy” doskonale wpisuje się w te ramy. Nie ma jednego przepisu na naprawdę dobrą lekturę, lecz pewne elementy często w nich występują. Zaskoczenie, tajemnice, walka z czasem, niebezpieczeństwo, zwroty akcji. Wszystkie one występują w książce S.J. Lorenca, lecz nie jest to lista zamknięta, podczas czytania kolejne mamy okazję dopisać do niej. Im bardziej zagłębiamy się w historię tym więcej przypuszczeń, co do rozwoju poszczególnych wątków nasuwa się nam. Jakie z nich potwierdzą, a które będą ślepą uliczką? Autor podsuwa nam niejeden pomysł, podsycając domysły, co do tego, co jeszcze wydarzy się, lecz do samego finału nie zdradza, co się w nim znajdzie. Jednego jest się pewnym: najlepiej nie zakładać niczego, gdyż tam gdzie spotyka się człowiek z dziką naturą, wygranym będzie tylko jeden i wcale nie ten, na kogo stawiamy!


                                       Za możliwość przeczytania książki

 dziękuję:
 

wtorek, 17 czerwca 2025

Historia pisana kobiecym losem

Nowość:

„Czartoryska. 

Opowieść o matce”

Monika Raspen

 

Rodzina daje korzenie, tożsamość, oparcie, ale bywa również, iż wymaga podporządkowania się zasadom. Te ostatnie bywają trudne i wymagające poświęcenia. Czy warto im hołdować? A może wprost przeciwnie, powinno buntować się przeciwko kanonom, które przynoszą ból i odbierają nadzieję na szczęście?

 

Szesnastoletnia Maria Czartoryska wygląda jak z obrazu, który wyszedł spod mistrzowskiego

Pędzla. Piękna, wykształcona, zwracająca uwagę, chociaż nie z rozmysłem, lecz jako księżniczka już z racji urodzenia budzi zainteresowanie. Niestety to, co dla innych byłoby doskonałą rozrywkę i powodem do dumy dla niej oznacza los, jakiego nie chciała. Małżeństwo z rozsądku, nie z miłości, na dodatek z mężczyzną wzbudzającym w niej lęk. Jednak wyboru nie ma, liczą się rodzinne koneksje, a ona jest jedynie jedną z cegiełek tworzących potęgę rodu, wbrew sobie, lecz ku chwale Familii.  Nie ona pierwsza, nie ostatnia, po prostu kroczy ścieżką wyznaczoną przez matkę, babkę, ciotki, lecz czy tym razem finał będzie taki jak zazwyczaj? Izabela Czartoryska z Flemingów zdaje sobie sprawę co czeka jej córką, chociaż czy na pewno? W tle niespokojne czasy, pomruki rewolucji jeszcze nie każdy słyszy, ale na razie liczy się wzmacnianie rodzinnej potęgi i ziszczenie pewnego marzenia… Ile przyjdzie zapłacić młodej arystokratce za pragnienia innych? Życie pisze czasem scenariusze, jakich nikt nie brał pod uwagę, ich koszt najczęściej płacą ci, którzy nie powinni. Co przyniesie los dziewczynie, pragnącej szczęścia, lecz złożonej na ołtarzu surowych konwenansów i rodzinnych zysków?

Wielka historia i ludzie ją tworzący, lecz ta relacja bywa niekiedy myląca. Nawet jeśli jednostka nie ginie w jej odmętach to i tak często jej biografia daleka jest od tego, co zostało zapamiętane. Bywa i tak, że pewne fakty nie zostają odnotowane lub po prostu starannie ukryte przed niepowołanymi. Pozostają po jednych i drugich białe plamy, niedopowiedzenia, przypuszczenia, a gdyby tak je uzupełnić? Nie ot tak sobie, lecz prawdopodobnym przebiegiem wydarzeń? Monika Raspen wywiązuje się z tego zadania więcej niż wzorowo w książce „Czartoryska. Opowieść o matce”, tak naprawdę trudno odróżnić rzeczywiste wydarzenia z możliwymi scenariuszami. Granice pomiędzy nimi zostały nie tyle starannie zatarte, co fakty i fikcja wzajemnie splatają się w pasjonującą opowieść, gdzie tłem jest barwny osiemnasty wiek oraz fabularna biografia niezwykłych jego przedstawicielek. Słynna Familia, przez setki lat jedna z największych magnackich rodzin, gdzie ogromny majątek łączył się z dużymi wpływami politycznymi oraz społeczno – kulturalnymi. Od kulis jej dzieje są równie intrygujące, ale i pełne dramatów, zawiedzionych oczekiwań, wielu wyrzeczeń w imię rodowych interesów. Każdy z tych elementów tworzy niezwykle barwną układankę, która dzięki pióru Moniki Raspen wychodzi z kart historii, nabierając realnych kształtów i otrzepując się z kurzu dziejów pozwala poznać nie symbole, a prawdziwe kobiety. To już nie są postacie z obrazów i z książkowych opisów, lecz żywi ludzi, z emocjami, nadziejami, pragnieniami, utraconymi szansami, ogrzewającymi się blaskiem sukcesów i przełykającymi gorzki smak porażek.


                                           Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

niedziela, 15 czerwca 2025

Prawda

Nowość:

„Siostry ze Starego Młyna. Prawda”

Ilona Gołębiowska

 

Niekiedy nieoczekiwanie człowiek staje na skrzyżowaniu dróg. Co ma wybrać, jeśli już nie ma powrotu do tego, co było? Może trzeba na chwilę skręcić do miejsca gdzie zawsze ktoś pocieszy i pozwoli odpocząć, chociaż na chwilę, od problemów? A co potem? To już pokaże czas…

 

Stary Młyn to magiczne miejsce, gdzie codzienność ma niepowtarzalny smak i przede wszystkim daje możliwość na spojrzenie na świat z innej perspektywy niż wcześniej. Hania wróciła do niego w jednym z najgorszych momentów w życiu. Rozstała się z mężem, musi stanąć na własnych nogach oraz zadecydować o przyszłości swojej i córek. Trochę tego dużo, lecz rodzinny dom najbliższych roztacza nad nią parasol ochronny. Powracają wspomnienia, dobre i złe oraz pamiątki przypominają o tym, co było. Zamiast kolejnej ucieczki kobieta wybiera skonfrontowanie się z przeszłością, sobą samą i kimś, kto kiedyś zawiódł ją. Każda z tych spraw sprawia ból albo otwiera stare rany, lecz jak ruszyć do przodu jeśli niesie się zbyt dużo emocjonalnego bagażu? Pozostaje jeszcze to, co dzieje się obecnie i dostarcza i zmartwień i powodów do radości. Powszednie dni nie są aż tak spokojne jak można by było spodziewać się, ale też dają siłę Hani do walki o siebie, bliskich oraz o marzenia, nowe oraz te, które wydawały się już dawno utracone. Czy wszystko ułoży się po jej myśli? A może los szykuje niespodziewany zwrot albo nawet więcej? Stary Młyn był już świadkiem niejednego…

 

Lubicie zwyczajne niezwyczajne historie? Takie mówiące o codzienności, lecz również odsłaniające emocje skrywane pod zabieganiem, brakiem czasu i zmęczeniem. One skłaniają do zatrzymania się i spojrzenia z całkiem innej perspektywy nie tylko na to, co czytamy, ale i własną teraźniejszość oraz przeszłość. Ilona Gołębiewska w „Prawdzie” z cyklu Siostry ze Starego Młyna nie przedstawia lukrowanej rzeczywistości, na barwy zwyczajności nie jest nałożony sztuczny filtr, a taki, który pozwala czytelnikom dostrzec to, czego nie zauważamy, na co dzień. Z czego on się składa? Z siły więzi, tych rodzinnych jak i przyjacielskich, jakie uwidaczniają się, kiedy czujemy się szczęśliwi, lecz również w tych gorszych momentach. Saga rodzinna? Jak najbardziej, gdyż bohaterami jest kilka pokoleń, poznajemy ich osobiście lub dzięki wspomnieniom, nawet, gdy ich osoba jest jedynie zasygnalizowana autorka pokazuje jej wpływ na główne postacie. Właśnie takie zadbanie o szczegóły, dostrzegalne wielokrotnie podczas czytania, dodaje całości różnorodnych faktur, uzupełnia wachlarz emocji oraz wydobywa na światło dzienne cień sekretów, o jakich nikt nie miał pojęcia. „Prawda” jest wciągającą opowieścią o tym czym tak naprawdę jest dom oraz możliwość schronienia się w nim, kiedy wszystko wokoło obraca się w pył zawiedzionych uczuć i straconego zaufania. To również historia kobiety, która stawia czoła nowemu rozdziałowi życia, chociaż jeszcze nie wie, co będzie w nim napisane i równocześnie próbuje skonfrontować się z przeszłością.

 

                                           Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję:

środa, 11 czerwca 2025

Zabójcza sztuka

 „Kolekcjoner”

Nora Roberts

 

Czasem jedna chwila naprawdę może bezpowrotnie zmienić ludzkie życie, chociaż nie od razu jest to widoczne. Splot okoliczności kieruje kogoś na całkiem nowa ścieżkę, nie braną wcześniej pod uwagę i zaskakującą tym, co na niej znajduje się. Zawrócić z niej niekiedy bardzo trudno albo wręcz niemożliwe, zresztą lepiej patrzeć przed siebie i czekać na nowe wyzwania, jakie z pewnością pojawią się.

 

Lila nie podglądała ludzi, po prostu podziwiała widoki. Nie zdarzało się jej to często, lecz po prostu była zainteresowana życiem innych. Ot takie nieszkodliwe hobby, tyle, że raz zobaczyła coś więcej niż by chciała. Bycie świadkiem okazała się początkiem zmian, jakich w ogóle nie miała w planach i dalekich od tego, co było jej codziennością. Jej przepis na życie z pewnością nie obejmował zobaczenia morderstwa, uczestniczenia w śledztwie i nieoczekiwanej znajomości z Ashtonem Archerem, malarzem oraz jednocześnie bratem potencjalnego mordercy. Czy to nie za dużo jak na osobę, która do tej pory starała się nie wiązać ani z miejscami, ludźmi i przedmiotami? Nagle znalazła się w samym centrum naprawdę morderczego chaosu, dalekiego od tego, co było do tej pory dla niej codziennością. Nieoczekiwana propozycja sprawia, że wchodzi na całkiem nową drogę, gdzie ona ją zaprowadzi? Z nowojorskich apartamentów trafia do Florencji i Toskanii, staje się amatorskim detektywem i modelką słynnego artysty oraz poznaje ciemniejszą stronę handlu dziełami sztuki. Do czego jest w stanie posunąć się wielbiciel artystycznych dzieł? Ash i Lila przekonają się o tym na własnej skórze. Miłość do piękna u niektórych przeradza się w obsesję…

 

Morderstwo. Śledztwo. Sztuka. Uczucia. Tylko albo aż tyle plus Nowy Jork i toskańskie krajobrazy. A łączy te wątki Nora Roberts, od lat doskonale wiedząca jak napisać intrygującą historię z pogranicza gatunków. „Kolekcjoner” jednocześnie jest intrygującym thrillerem, lecz także przedstawia jak rodzi się uczucie. Jedno z drugim mało ma wspólnego, lecz kto powiedział, że nie mogą występować w tym samym czasie i miejscu? Pisarka już niejednokrotnie pokazała, że doskonale potrafi wykorzystać do swojej opowieści właśnie takie okoliczności, a podkręcania atmosfery równocześnie w kilku obszarach jeszcze wzmacnia napięcie. Czerń i biel w tej książce są bardzo dobrze widoczne na naprawdę barwnej palecie krajobrazów oraz przede wszystkim ludzkich osobowości. Nie tyle skrajnych, co kontrastowych, lecz czasem właśnie takie przyciągają się i doskonale uzupełniają. Oczywiście nie można zapomnieć o zagadce, kryminalnej oraz sztuce, wyzwalającej emocje, bywa, iż dalekie od pozytywnych. W „Kolekcjonerze” jak w soczewce skupiają się ludzkie słabości, skrywane pod płaszczem wyrafinowania oraz zamiłowania do rzeczy cennych oraz niepohamowane pragnienie posiadania.