Nowość:
„Medea. Piekło to inni”
Robert Ziębiński
Piekło wcale nie jest
tam gdzieś głęboko pod naszymi stopami. Ono jest to na ziemi i jego twórcami
nie są diabły, demony, lecz ludzie z krwi i kości. Dlaczego krzywdzą innych? W
imię źle pojętych ideałów, wiary i tysiąca, jak nie więcej, innych powodów.
Czasem sami przyczyniamy się do ich wykreowania.
Nic nie dzieje się bez
przyczyny. Tyle, że niekiedy jest ona głęboka ukryta, zwłaszcza, jeśli komuś na
tym zależy. Niekiedy dociera do niej ktoś, kogo nikt nie brał pod uwagę, bo i dlaczego miałoby się tak stać? Po prostu
pech, ze ktoś taki jak Maks Achtelik, zwany Diabłem, pojawił się w Teatrze
Wielkim i to w momencie, gdy zamiast wielkiej premiery „Medei”. Najważniejsze osoby
w państwie stały się zakładnikami wraz z setkami pozostałych widzów. Ten kto
zaatakował miał plan doskonały, lecz nie przewidywał on jednego – że człowiek pokroju
Diabła zawita w progi szacownego przybytku kultury, jaki miał odegrać całkiem
inną rolę niż do tej pory. Jak w niecałe dwie godziny uratować tylu ludzi,
jeśli ten wieczór miał mieć całkiem inny przebieg? Pozostaje zaufać
doświadczeniu oraz wiernej, czworonożnej, towarzyszce. W tej rozgrywce liczy
się jedynie skuteczność, a stawką są dziesiątki ludzkich żyć. Jak je ocalić,
jeżeli ma się same pytania, a żadnych odpowiedzi? Pozostaje tylko jedno
poszukać pierwszej nitki, a za nią podążyć do środka piekła…
Akcja z kategorii
tych, w których liczą się detale, zaskoczenie wcale nie jest udawane, a rozwój
wydarzeń nie pozostawia złudzeń, że mamy do czynienia z sensacyjnym
scenariuszem. Dorzućmy do tego nieprzewidywalność oraz bohaterów, jacy niejedno
widzieli, a swoimi mrocznymi doświadczeniami mogliby obdzielić sporą grupę
ludzi. No i nie zapomnijmy oczywiście o odpowiednim motywie, jednocześnie z niejedną
tajemnicą oraz generującym odpowiedni łańcuch przyczynowo-skutkowy. Oczywiście
wpierw widzimy to ostatnie, a pierwsze pozostaje zagadką, napędzającą fabułę. „Medea.
Piekło to inni” jest jednocześnie książką dość kameralna, z uwagi na pierwszy
plan, lecz i spektakularna, patrząc od strony postaci. W efekcie otrzymujemy doskonały
dynamizm, jaki w odpowiednich momentach jest jeszcze podbijany zwrotami fabularnymi
oraz oczywiście intrygę, o której obecności ani na moment nie zapominamy. Filmowość
tej książki może nie rzuca się w oczy, lecz kolejne akapity naturalnie stają
przed oczami jak kadry, a rozdziały same układają się w ujęcia. Pozostaje
jeszcze najważniejsze, czyli sama lektura, wciągająca postaciami, ich
działaniem oraz rzecz jasna fabułą. Nie bez znaczenia jest również wątek
political fiction oraz ten, jaki przychodzi nam w trakcie czytania, a związany
z tytułem.
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Nie mówię nie tej książce, pozdrawiam ! .
OdpowiedzUsuńCzuję się bardzo mocno zachęcona do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka.
OdpowiedzUsuńMoże i ja dam szansę tej książce. ;)
OdpowiedzUsuń