Przedpremierowo:
„Incognito”
Paulina Świst
Tajemnice mają to do siebie, że prędzej lub później ktoś je pozna i raczej będzie to osoba niepowołana. Ot taki prztyczek od losu lub bardziej na miejscu byłoby powiedzieć fatum. Sekrety da się wykorzystać na różne sposoby, najczęściej w złej wierze. Co jeśli odnajdzie je… morderca? Jak je spożytkuje? Najbardziej zainteresowani dowiedzą się o tym w najgorszym momencie, a bycie krok za zbrodniarzem oznacza zazwyczaj jedno…
Przyjaźń prokuratora i dziennikarki śledczej nie zdarza się zbyt często. Anka Sawicka i Artur Cienowski znają się od lat, doskonale wiedzą kim są w godzinach pracy, a poza nią dobrze się razem bawią oraz wspierają kiedy zajdzie potrzeba. Jednak nie spodziewają się, że zostaną wciągnięci w dość niecodzienną sytuację czyli serię morderstw. Na tym nie koniec, to raczej dopiero początek historii, w jakiej mają do odegrania główne role. Na pierwszym miejscu jest oczywiście złapanie zabójcy, który doskonale zaciera za sobą ślady i wskazuje jedynie te tropy, jakie są mu na rękę. Sprawa zaczyna się jeszcze bardziej komplikować gdy zbyt wiele zaczyna wskazywać, iż zbrodniarz wyprzedza zespół dochodzeniowy i na dodatek ma dość szczególną wiedzę. Coraz więcej pytań zaczyna się wokół jednego punktu śledztwa, a znalezione odpowiedzi potwierdzają dość nieoczekiwaną teorię. Wszystko zaczyna jasno wskazywać na to, na co nikt nie był przygotowany, a jak się okazuje powinno się być. Cień podejrzeń staje się aż nadto wyraźny, lecz czy nie jest to przedwczesny finał morderczych znaków zapytania?
Takich dwoje jak tych troje nie ma ani jednego. Nowi bohaterowie Pauliny Świst od samego początku przedstawiają się od najlepszej strony, a potem jest tylko lepiej. Jak zawsze jest humor, ostry i bez trzymanki, co nie powinno nikogo dziwić, dodając do tego dobry motyw z gatunku kryminalnego plus wspomniane wyżej osoby tworzą kapitalną historię. Można ją czytać pewnie na raty, lecz po co, jeśli i tak pierwsza przerwa nie potrwa długo, natomiast faktem jest, że lepiej nie sięgać w późniejszych godzinach, zarwana nocka gwarantowana, a koniec przychodzi zbyt szybko, podobnie zresztą jak i świt. Taka złośliwość bestselleru i natury, lecz wyspać można się kiedyś, a odłożenie czytania i tak skończy się jego rozpoczęciem. Jeśli spodziewacie się po „Incognito” również pikanterii to otrzymacie ją na poziomie jakiego nie oczekiwaliście, lecz z pewnym haczykiem, będącym sporą niespodzianką, mocno zaostrzającą apetyt na więcej. Paulina Świst powraca i robi to na własnych zasadach. Nowa seria, nowi bohaterowie i więcej nowości w fabule z kategorii kryminału, gdzie jest trup w liczbie mnogiej oraz intrygujące śledztwo. Dialogi pełne humorystycznych utarczek także są, akcji również nie brakuje, no i nowi ulubieńcy zyskują to miano od razu. A co jeszcze? Tajemnice, nie wszystkie odsłonięte oraz sporo i jeszcze więcej oraz podgrzewanie atmosfery ... jak to w świstowym uniwersum bywa, lecz inaczej niż zazwyczaj. Pozostaje fundamentalne pytanie kiedy kolejne części tej trylogii?
Premiera:
23 sierpnia
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję:
Jestem bardzo ciekawa tego ostrego humoru.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic od Pauliny Świst. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuń