Patrząc na kalendarz przygotowania do Majówki powinny być już zaawansowane, niestety rzut okiem na pogodę za oknem jakoś nie odstraja optymistycznie. Jednak nie ma tego złego co można by na dobre obrócić czyli aura sprzyja lekturze, fotelowi, ciepłej herbacie i kocykowi :D Ten rok obfituje w same dobre lektury, poprzednie zresztą nie były gorsze, dzięki temu co nieco mogę polecić do czytania. Oczywiście to jedynie wycinek tego co warto przeczytać.
Gorące teksańskie letnie dni, niebezpieczny mężczyzna z niełatwą
przeszłością, dziewczyna mająca prawie wszystko i pewna iskra, która nie
powinna pojawić się pojawić pomiędzy tą dwójką. Agnieszka
Lingas-Łoniewska już wielokrotnie pokazała jak różne mogą być oblicza
miłości i jak wiele zmienia gdy pojawia się ona w życiu człowieka. W
najnowszej książce "Boys from hell" nie brak emocji i to z kategorii
tych gwałtownych, wprowadzających zamęt i zmieniających calkowicie życie
bohaterów. Oczywiście takie stwierdzenie, nawet w małym procencie, nie
oddaje tego co Autorka przygotowała dla swoich czytelników. Emocjonalny
rollercoaster to mało powiedziane co czeka nas podczas lektury,
przygotować się jest najlepiej na dosłownie wszystko, uczucia
przeplatają się z humorem, a dramatycznym momentom towarzyszą niezwykle
trudne życiowe wybory.
Agnieszka Lingas-Łoniewska już nie raz udowodniła, że jej umiejętność
wejścia ludzką psychikę jest wyjątkowa, podobnie jak talent do ujmowania
słowami całej skali uczuć - od najradośniejszych po te najbardziej
dramatyczne. "Piętno Midasa" to prawdziwy dramat sensacyjny
dostarczający podczas lektury jednocześnie wrażeń emocjonalnych i
intrygi kryminalnej. Czytelnicy nie powinni być zdziwieni nieograniczoną
wyobraźnią autorki, sensacja płynnie przechodzi na stronę obyczajową i
odwrotnie. Główni bohaterowie są nieszablonowi, poranieni, chowający w
zanadrzu zagadki, wraz z rozwojem fabuły uchylają trochę drzwi do swych
tajemnic, lecz prawdziwa kulminacja czeka w zakończeniu, a raczej
zakończeniach.
"Zbrodnie pozamałżeńskie" wymykają się prostym klasyfikacjom gatunkowym,
pisarski tandem postarał się by każdy rozdział zaskakiwał czytelnika i
zmierzał w kierunku mało przewidywalnym. Psychologiczna strona tej
książki odsłania ciemną stronę związków czasem dostrzegalną od razu, a
czasem dobrze ukrytą pod maską sukcesu i aspiracji. Obyczajowe wątki
oscylują pomiędzy różnorodnymi obliczami miłości i pożądania, w których
jak w lustrze odbijają się codzienne problemy, narastająca frustracja,
niezadowolenie z siebie bądź partnera. Bohaterowie znajdują się właśnie
tuż przed życiowym zakrętem lub nieświadomie weszli już w jego wiraż i
nie wiedzą jeszcze dokąd on ich zaprowadzi lub raczej podjęte przez nich
decyzje. Kto jest winnym, kto ofiarą?
"Widmo
grzechu" to porywająca historia o młodych ludziach, ale nie tylko dla
nich. Autorka napisała opowieść w jakiej uczucia grają pierwsze skrzypce, nie
są one egzaltowane, lecz zwracają swoją uwagę intensywnością i realnością,
młodzi bohaterowie pod maską buntu kryją ból, wesołość i przebojowość
wykorzystują do ukrycia wrażliwości, bo wcześnie nauczyli się, że nie tego się
po nich oczekuje. Anna Szafrańska stawia przed swoimi postaciami wyzwania pod
wpływem jakich dojrzewają, zaczynają patrzeć na świat z całkiem innej
perspektywy, ale niekiedy ujawniają się w nich cechy, których po nich nie
spodziewaliśmy się. Na oczach czytelników podejmują decyzje o wiele bardziej dalekosiężne niż początkowo
przypuszczali, stają przed wyborami wymagającymi od nich odwagi i przeciwstawienia się zasadom jakie były
kierunkowskazem w ich dotychczasowej egzystencji.
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytania historię o wcześniejszych
losach tytułowej bohaterki "Zaufaj mi, Karolino" i pozostała mi ona w
pamięci pomimo upływu czasu. Byłam ciekawa co dalej z tytułową postacią,
niedawno dostałam od Aliny Białowąs możliwość kontynuacji lektury i
byłam pewna, że dostarczy ona wielu emocji i nie zawiodłam się. Nawet
więcej, dalszy ciąg opowieści o Karolinie był równie dobry jak pierwsza
część, a może nawet lepszy. Autorka nie wyposaża swojej bohaterki w
nadzwyczajny optymizm, nie czyni z niej nagle super-woman czy też
siłaczki, ale za to przedstawia rzeczywistą osobę - zranioną, starającą
się jakoś iść do przodu i potykającą się na nowej drodze. "Zaufaj mi,
Karolino" wbrew pozorom nie jest powieścią epatującą smutkiem, emocje
odczuwane przez poszczególne postacie mają swoje uzasadnienie i są
adekwatne do opisywanych sytuacji.
Alina Białowąs daje czytelnikowi do rąk opowieść w jakiej nie ma
prostych emocji, są za to uczucia skomplikowane, stopniowo narastające,
aż w kulminacji wybuchające i niszczące to, co było fałszywe. Każda
strona to element panoramy, w której główną rolę odgrywa miłość, bywa
ona i prawdziwa i iluzoryczna, dająca siłę, lecz i pozbawiająca
instynktu samozachowawczego. Jak ćma do ognia przyciąga, nie uśmierca,
ale parzy w najmniej spodziewanym momencie. Autorka nie daje prostych
odpowiedzi, czytający są świadkami dojrzewania i szukania własnej
ścieżki życiowej oraz ceny za ucieczkę od brania odpowiedzialności za
własną egzystencję. "Grzeczna dziewczynka" to prawdziwy dramat utkany z
relacji rodzinnych, związków kobiet i mężczyzn oraz pragnienia bycia
kochanym.
(pierwsze wydanie)
Miłość, związek, rodzina i dwoje ludzi, jednocześnie nic prostszego i
nic trudniejszego, dopóki wszystko się układa, mniej lub bardziej
dobrze, rzadko kiedy zadaje się pytania o to, czego się pragnie. Jednak w
momencie gdy zaczynają się trudności, okazuje się, że pod pozorami
szczęścia kryje się wiele nierozwiązanych problemów. "Galeria uczuć"
mogłaby wydawać się kolejną książką gdzie osią akcji są uczucia, jednak
czy od nich wiele się nie zaczyna i równie dużo z ich powodu ma swój
koniec? Opowieść o Oli nie jest naiwną historyjką gdzie z góry można
przewidzieć jak się rozwinie fabuła. Autorka tak poprowadziła wątki, by
czytelnik poznał dobrze bohaterów, to, co nimi kierowało przy
podejmowaniu wyborów i jaki był ich wynik. Przedstawić zwykłą
rzeczywistość wcale nie jest łatwo, szczególnie kiedy tematem są
uczucia.
Na kryminalne historie trzeba mieć ciekawy pomysł i połączyć z bardzo
dobrym piórem, to oczywiście na początek, ponieważ sukces zależy od
poprowadzenia akcji oraz wielu niuansów, sprawiających czytelnik z
przysłowiowymi wypiekami na twarzy śledzi fabułę. No i pozostaje kwestia
tego by nim ostatnie zdanie zostanie przeczytane pozostał niedosyt lub
raczej apetyt na kolejną porcję sensacyjnych zagwozdek autora. "Ważka" i
wcześniejsze tytuły Małgorzaty Rogali wzbudzają właśnie takie odczucia,
autorka za każdym razem podwyższa poprzeczkę sobie, a przed swymi
bohaterami stawia nowe wyzwanie jakim jest nie tylko dochodzenie, lecz i
perypetie osobiste. Najnowsza książka wciąga od pierwszych stron, już
znane wątki płynnie łączą się z nowymi, zaskakującymi i czasem
oczekiwanymi, oczywiście nie brakuje niespodziewanych zwrotów akcji oraz
sytuacyjnego, i nie tylko, humoru.
"Dobra matka" to nie tylko sensacja, ale przemyślana historia
obyczajowa poruszająca niezwykle trudne kwestie społeczne często
niestety mające miejsce, lecz zbyt rzadko w odpowiednim chwili
zauważane. Fabularna strona współgra z drugą, odnoszącą się do
rzeczywistych wątków, w jakiej jak w zwierciadle odbija się współczesny
świat - jednocześnie niezwykle dbający o zachowanie prywatności i dający
dostęp do niej przy każdej możliwej okazji. Z jeszcze jednym motywem
spotykamy się w tej książce - zemstą, mającą wiele odcieni, od barwy w
kolorze krwi aż do tej zupełnie bezmyślnej, wśród nich jest też taka,
która kiedyś dała siłę i gdy się urzeczywistniła pozwoliła się uwolnić
od tego co już się wydarzyło. "Dobra matka" to historia tylko z pozoru
nieskomplikowana, kryje się w niej wiele warstw, odkrywanych w miarę
poznawania bohaterów i ich przeszłości. Jak potoczą się dalsze losy
postaci?
Przepisów na dobry kryminał jest wiele, jego królowa - Agatha Christie
miała co najmniej kilka z nich opanowane do perfekcji. Królowa i jej
młodsze następczynie poprzeczkę ustawiają bardzo wysoko poprzeczkę w
dziedzinie rozwiązywania sensacyjnych zagadek. "Zapłata" Małgorzaty
Rogali to kryminalna historia składająca się z wielu detali, które są
elementami morderczej układanki, a ich dopasowanie do siebie podczas
lektury dodatkowo intryguje. Kto zabił? Jaki był jego motyw? Dlaczego
właśnie wszystko potoczyło się w tym, a nie innym kierunku? Na te
pytania szukają odpowiedzi nie tylko bohaterowie, lecz i czytelnicy.
Autorka umiejętnie wplotła również kwestie społeczne oraz ich
bagatelizowanie przez tych, którzy powinni dostrzec istotę problemu.
Spirala nienawiści, agresji i po prostu czystego zła nie od razu jest
widoczna, po prostu zwyczajne życie pary, która żyje spokojnie, bez
większych problemów i cieszy się sobą. Tylko lub aż tyle, pierwszą rysę
zauważa się między wierszami dość szybko, ale może to jedynie
nadinterpretacja? jednak potem pojawia się kolejna oraz następna i
wszystko nabiera całkowicie innego kontekstu. Nagle widzimy bohaterów
B.A. Paris z nowej perspektywy, przerażającej, brutalnej, agresja nie ma
fizycznego odzwierciedlenia, ona jest o wiele bardziej dotkliwa by nie
rzec wyrafinowana. "Za zamkniętymi drzwiami" jest studium okrucieństwa, w
czystej postaci, nieskażonego jakimikolwiek wyrzutami sumienia,
poruszającego jak mało która historia, przedstawiony obraz zła jest tak
realistyczny, że nie da się o nim zapomnieć.
"Dziewięć kobiet, jedna sukienka" i powinno się dodać kilku facetów, a
do tego wiele humoru, ciepła, uczuć oraz Nowy York jako tło. Niby
elementy znajome, niby nic nadzwyczajnego, ale - no właśnie jak zawsze
diabeł tkwi w szczegółach i być może ubiera się w małą czarną. Jane L.
Rosen dała swoim czytelnikom lekturę w jakiej nie brak emocji, romantyzm
też odgrywa swoją rolę, przyjaźń również znalazła w niej swoje miejsce,
lecz przede wszystkim jest to opowieść o ludziach, którzy w pewnym
momencie znaleźli się na życiowym zakręcie, coś właśnie się dla nich
zakończyło i stoją przed czymś, czego nawet nie są świadomi - szansą na
odmianę swej dotychczasowej egzystencji. Tytułowa sukienka pojawia się
na ich drodze i okazuje się punktem zwrotnym, jak to możliwe? Autorka
konstruując fabułę osią akcji uczyniła właśnie małą czarną, wplatając ją
w perypetie bohaterek i bohaterów.
Happy end, tak często kończą się hollywoodzkie filmy, współczesne wersje
baśni, ale prawdziwa rzeczywistość nie zawsze oferuje filmowe "i żyli
długo i szczęśliwie". "Świat bez ciebie" to kolejna odsłona perypetii
gwiazdora Reida Alexandra, playboya i uroczego rozrabiaki, który nie do
końca jest tym za jakiego ma go otoczenie. Tammara Webber, podobnie jak w
wcześniejszych częściach, łączy także i w najnowszej książce problemy
pierwszej miłości, dojrzewania oraz wyboru życiowej drogi z
dramatyczniejszymi sytuacjami, z jakimi wszyscy nieraz muszą się
zmierzyć. W tej opowieści liczą się przede wszystkim młodzi ludzi,
którzy wkraczając w dorosłość mają dość ciężki bagaż przeszłości, a na
dodatek każdy ich krok jest bacznie obserwowany w mediach.
"Dobrze ci
tak!" zawiera w sobie dużo humoru, lecz pod prostą zdawałoby się
historią kryją się wątki o wiele poważniejsze. Skonfrontowanie
odmiennych charakterów jest dobrym punktem wyjścia, jednak to dopiero
początek, potem już jest o wiele trudniej, wyważenie lżejszych momentów z
dramatyczniejszymi to sztuka, która nie wszystkim twórcom udaje się.
Tammara Webber z wyczuciem połączyła jedno z drugim, tak by czytelnik
nie odczuł moralizatorskiego tonu, w jego miejsce ukazane są emocje i
postępowanie postaci jak najbardziej realne. Część bohaterów pojawiła
się w innych tomach, lecz "Dobrze ci tak!" to w dużej mierze odrębna
opowieść z nawiązaniami do wcześniejszych części, które nie
przeszkadzają w lekturze bez ich znajomości.
Jedne historie kryminalne toczą się w zawrotnym tempie, trup ściele się
gęsto, a na dodatek jeszcze raczą nas wieloma detalami. Inne są
nieśpieszne, motyw kryminalny jest cieniem towarzyszącym poszczególnym
wątkom, zdających się mieć mało wspólnego ze zbrodnią, ale pomiędzy
wierszami kolejnych akapitów jest ona obecna i z każdym kolejnym
rozdziałem coraz bardziej odczuwalna. "Księgobójca" należy do tej
drugiej kategorii, fabuła rozwija się w swoim rytmie, niezbyt szybko,
ale za to treść wynagradza ten spokój. Maja Wolny w prawdziwie
mistrzowski sposób kreśli sylwetki bohaterów i przedstawia życiowe
ścieżki na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Kolejne elementy pojawiają
się, a czytelnik wraz z jedną z bohaterek ma możliwość dopasowania ich
do tych poznanych wcześniej, ale czy obraz jaki tworzą jest prawdziwy?
Wileńszczyzna, której już nie ma i bezlitosna Syberia, nosząca piętno
upodlenia człowieka, dwa miejsca, połączone bolesną historią bohaterów
"Dziewczyny z daleka. Magdalena Knedler oddała słowami dramatyczną
układankę ludzkich losów i uczuć, a tłem dla jest równie tragiczny czas
końca lat trzydziestych i kolejnych dekad dwudziestego wieku. Książka
porusza kwestie, wydające się być na dalszym planie w obliczu dziejowej
zawieruchy, lecz wojna oprócz makroskali ma także swoje mikro
odzwierciedlenie, równie tragiczne i bolesne. Tym silniej odczuwane
przez postacie i czytelników, ponieważ mające ludzką twarz i to znaną, a
nie anonimową. Autorka sięgnęła do źródeł historycznych i uczyniła z
nich kanwę dla fabularno-fikcyjnej opowieści, lecz podobne wcale nie
były rzadkością.
O rodzinie, miłości, rozczarowaniach i szansach na szczęście można pisać
na wiele sposobów. Wcale nie tak trudno jest wpaść w pułapkę zbytniego
dramatyzmu bądź niekończącej się sielanki, lecz można uciec od
przejaskrawionych stereotypów. Magdalena Knedler pokazała, że o
uczuciach można pisać bez nadmiernej słodyczy, by oddać ich siłę, a
obyczajowe wątki z dodatkiem humoru stają się bliższe czytelnikowi.
"Klamki i dzwonki" to historia, w której emocje i przeszłość stanowią
kanwę dla fabuły z kilkoma wątkami, zazębiającymi się oraz ewoluującymi w
zaskakującym kierunku. Bohaterowie odbywają swoistą podróż, podczas
której otwierają się na świat, rewidują swoje zdanie i przede wszystkim
dojrzewają do tego przed czym uciekali.
Książki autorstwa Jamesa Rollinsa biorę w ciemno, oczywiście wiem czego
mam się spodziewać - akcji, akcji i jeszcze raz akcji, ale najważniejszy
jest motyw - intrygujący i podążający bardzo krętymi ścieżkami. Recepta
zawsze jest podobna, historia jako źródło, do tego fakty naukowe i to
co najważniejsze czyli nieograniczona wyobraźnia oraz wyraziści
bohaterowie. "Wirus Judasza" zawiera w sobie wszystkie te elementy więc
można by powiedzieć, że nic nowego, ale jeżeli przepis jest sprawdzony
to zaszaleć można z pomysłem na fabułę i to po raz kolejny udało się
Jamesowi Rollinsowi. Podróż w egzotyczne miejsca to tylko jeden z wielu
detali uatrakcyjniające lekturę, Waszyngton, Watykan, Wietnam to jedynie
kilka "miejscówek, ale liczy się przede wszystkim intryga, łącząca
prawdę z fikcją tak, iż trudno odgadnąć gdzie kończy się jedna, a
zaczyna druga.
Sześć sióstr i siódma, która nigdy nie pojawiła się, każda z nich jest
inna, lecz związana z pozostałymi czymś więcej niż tylko siostrzanymi
więzami. Najpierw była Maja, piękna oraz utalentowana i ona jest główną
bohaterką pierwszego tomu pełnego emocji cyklu autorstwa Lucindy Riley.
"Siedem sióstr" zaczyna się tajemnicą i podobnie kończy, a pomiędzy
jednym i drugim toczy się niezwykła historia, w której przeszłość
odkrywa swoje sekrety, co nie pozostaje bez wpływu na teraźniejszość.
Pisarka stawia przed postaciami trudne wyzwanie, jednocześnie pozwalając
im szukać odpowiedzi na pytanie jakie dopiero niedawno zostało
zauważone i zaczęły wymagać odpowiedzi. "Siedem sióstr" to nie jedynie
opowieść o uczuciach, ogromną rolę odgrywa w niej także rodzina, ta
znana jak i ta, którą dopiero odkrywa się.
Raz na górze, raz na dole, życie bywa przewrotne i dostarcza człowiekowi
niespodzianek. Lena i Jakub, bohaterowie książki "Tylko kochanka" mogą
powiedzieć wiele o lepszych i gorszych momentach w swej egzystencji.
Hanna Cygler połączyła w jedną opowieść kilka historii, które chociaż
odrębne zazębiają się z sobą tworząc niezwykłą mozaikę ludzkich losów.
Niewielki pensjonat okazuje się czymś więcej niż tylko biznesem i
miejscem do spania, w nim zaczyna się i kończy książka, a pomiędzy
jednym i drugim tytułowa kochanka i jej gość konfrontują się nie tylko
ze swoją przeszłością oraz jej skutkami, ale i sobą samymi. Dwoje ludzi
jakim nieobce są wielkie metropolie w niewielkim Gniewie znajdują czas
dla siebie i dla kogoś jeszcze, dzielą się wydarzeniami ze swej
przeszłości i starają się ogarnąć skutki swych decyzji.
Urokliwe jezioro, piękne lasy i wieś podobna do innych, w której
mieszkańcy żyją podobnie jak gdzie indziej. Ale spokój jest tylko
pozorny, pod zwyczajnością kłębią się niewypowiedziane emocje i
niedopuszczane do głosu pragnienia. Gorące lato, znani nieznani sąsiedzi
oraz rodzinne więzi, jednocześnie krępujące i naciągane do granic
możliwości. Co może wydarzyć się w takich okolicznościach? "Grzech" Niny
Majewskiej-Brown odpowiada na to pytanie w bardzo sugestywny sposób
historią, w jakiej nie brak tajemnicy, zawiedzionych nadziei, zbrodni i
brutalnej prawdy. Wzajemne związki kilkorga bohaterów powoli się
zazębiają, chociaż początkowo nic nie zapowiada, że cokolwiek ich
połączy. Spirala napięcia nakręcana jest powoli, ale nieustannie, nie ma
chwili na złapanie oddechu, pomiędzy wierszami czai się nieokreślony
niepokój, coś musi się wydarzyć..
Reszta recenzji tutaj