Przedpremierowo
„Kryształowi.
Polowanie”
Joanna
Opiat-Bojarska
Kiedy
rzeczywistość okazuje się mieć drugą, a nawet trzecią twarz niczego nie można
być pewnym. Jednak nie zawsze od razu da się dostrzec dwoistość otoczenia,
czasem za zaufanie trzeba zapłacić wysoką cenę. Prawda, prawo, przyjaźń, praca,
te słowa dla zbyt wielu nie znaczą nic, bo liczy się kariera, pieniądze i
przede wszystkim własna osoba, cała reszta to jedynie pionki, które mają służyć
osiągnięciu osobistego celu.
Kto
pod kim kopie dołki nie zawsze w nie wpada, w przeciwieństwo do tego, dla kogo
są szykowane, a wydostać się z pułapki wcale nie jest łatwo. Zadanie
Kryształowych zawsze jest to samo – mają wyłapać tych, którzy nie są uczciwymi
policjantami, ale życie pisze bardzo często całkowicie odmienny scenariusz.
Driver przekonał się o tym już nie raz, lecz przed nim kolejna batalia,
prowadzone przez niego dochodzenie zaczyna nabierać rumieńców i zatacza coraz
szersze kręgi. Śmierć podejrzanego to jedno, dalsze wydarzenia kierują uwagę
policjanta w nieoczekiwanym kierunku, czy
dostrzegł coś co innym umknęło? Zaangażowanie w pracę niewdzięcznie
odpłaciło mu się już nieraz, jak będzie tym razem? Ostatnio donos o mały włos
nie pogrążył go, bo domniemanie niewinności to tylko nic nie znacząca teoria.
Teraźniejszość przynosi coraz więcej pytań i zaczyna je zadawać wiele osób, skrywających
pod nimi swój cel, daleki od tego deklarowanego. Czy uczciwość jeszcze ma sens,
zwłaszcza gdy nie wie się kto jest wrogiem, bo słowo przyjaciel jest zbyt
przereklamowane …
Pierwsza
część zaintrygowała mnie, druga nie pozwoliła oderwać się od lektura, natomiast
trzecia … trzecia po prostu wbiła mnie w fotel i zaskakiwała na każdym kroku.
Czerń, biel, szarość i krwista czerwień, te kolory najlepiej oddają fabułę, w
której nie ma prostych szablonów, bezbarwnych postaci oraz miałkiej akcji. „Kryształowi.
Polowanie” to przede wszystkim fabuła, w jakiej nie ma żadnych oczywistych
rozwiązań, każda teoria bardzo szybko zostaje poddana próbie, a jej wynik
niejednokrotnie zaskoczy czytających. Szybkość kolejnych wydarzeń jest ogromna,
ale co ważne są one ogniwami jednego łańcucha przyczynowo-skutkowego, wątki
spojone są osobami bohaterów, nadal zaskakujących i pokazujących się w
kolejnych maskach oraz pozostających zagadką do samego końca. Joanna
Opiat-Bojarska postawiła na wyrazistość w każdym aspekcie, postacie noszą w
sobie wiele emocji, są niejednoznaczne i każą się zastanowić nad tym co
faktycznie tkwi w człowieku i co nim kieruje. Tempo powieści dostosowane jest
do jej charakteru, pełne rozmachu sensacyjnego sceny, zwroty akcji podkręcają
jeszcze i tak zawrotną szybkość, to, co jeszcze przed momentem wydawało się
pewnikiem za chwilę widoczne jest w całkiem nowym świetle. Pisarka bezustannie
trzyma czytelników w niepewności i z pytaniem – co jeszcze się wydarzy. W tym
istnym labiryncie kłamstw, półprawd, donosów i braku lojalności nie ma niczego
przypadkowego, w centrum wydarzeń jest jeden bohater, zmagający się z własnymi
demonami, lecz wydający się pozostawać wierny zasadom, lecz czy na pewno jest
Kryształowym? W ostatnim tomie wątpliwości mnożą się, pod znakiem zapytania
postawiono wiele, co jeszcze wzmaga dynamiczność i prowadzi do zakończenia,
które wirtuozersko łączy się z tym, co było i jest.
PREMIERA:
2 października
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA
Wydawnictwu MUZA