„Milion
nowych chwil”
Katherine
Center
Chwila,
jedna jedyna, wydająca się niewiele znaczyć, lecz ze skutkami, które zmieniają
wszystko. Nie w przenośni, ale dosłownie, tak, iż nie ma powrotu do tego, co
było. Jak dalej żyć kiedy nic już nie jest takie jak przed momentem? Przyszłość
staje się jedną wielką niewiadomą, jaką trzeba układać od nowa codziennie i to
z elementów trudnych do dopasowania.
Piękna,
młoda, zdolna i u progu świetlanej kariery, jakby tego było mało u jej boku
przystojny mężczyzna z równie doskonałymi widokami na przyszłość. Jakby tego
mało wizja zaręczyn wcale nie jest odległa, więc przed nią bajeczny ślub, a
hasło „żyli długo i szczęśliwie” wcale nie jest marzeniem na wyrost. Tę
sielankę przerywa koszmarny wypadek, ale czy to powód by Maggie nie mogła mieć
świata u swych stóp? W końcu zawsze była dobra w planowaniu i osiąganiu celów,
więc teraz wystarczy tylko je lekko skorygować i odroczyć w czasie. Jednak
rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż mogła przypuszcza, diagnoza
lekarzy wydaje się bezwzględna, lecz czy faktycznie taka jest? Medycyna
przecież gna do przodu, to, co jeszcze chwilę temu było niemożliwe teraz jak
najbardziej jest realne. Ta myśl oraz wsparcie bliskich, chociaż czasem bardzo
stresujące, pozwalają Maggie z optymizmem patrzeć w przyszłość. Niestety do
czasu. Realia są trudne do zaakceptowania, zwłaszcza dla dynamicznej dziewczyny
lub osoby jaką była nie tak dawno. Spojrzenie prawdzie w oczy nie jest łatwe
tak samo jak i stawienie czoła temu, co ma miejsce. Scenariusz z niedalekiej
przeszłości nagle zaczyna wymagać poprawek, coraz większej ilości znacznych
zmian. Ile z niego pozostanie w zderzeniu z brutalnymi realiami? Co jeszcze
czeka Maggie oprócz konieczności odnalezienia się w całkiem nowej życiowej
sytuacji? Jej bliscy również mają swoje problemy i tajemnice, które wstrząsają
posadami rodziny. Czy kiedy wszystko się wali człowiekowi na głowę można mieć
nadzieję, że jeszcze szczęście przed nim? Może lekiem jest uczucie do kogoś kto
wyciąga bezinteresownie pomocną dłoń, ale także dźwiga własny ciężar sekretów ?
Początek
„Miliona nowych chwil” wydaje się wprost jak z sielankowego romansu, lecz to
jedynie kilka stron, które są w zupełnym kontraście do tego, co znajduje się na
kolejnych stronach. Dramat bohaterki tym bardziej jest widoczny dla czytelników
i skłania do refleksji, jednak wbrew tragicznemu początkowi książka Katherine
Center ma w sobie dużo optymizmu, nie hollywoodzkiego, ale rzeczywistego, gdzie
czasem mały krok jest tak naprawdę olbrzymim skokiem. Podczas lektury nie da
się nie trzymać kciuków za Maggie i nie tylko za nią. Jej historia ma w sobie
wiele bólu, tragizmu, lecz przede wszystkim jest to opowieść o młodej kobiecie,
która musi poskładać swoją egzystencję od nowa prawie w każdym aspekcie. Walka
o siebie nie jest prosta i bezbolesna, nie ma w niej cudownych przełomów, za to
jest mozolna walka o nową „codzienność”, powolne narodziny marzeń i co
najważniejsze nie zamykanie się na przyszłość oraz danie sobie szansy. Pisarka
oddała trafnie emocje bohaterki, której świat rozpadł się na kawałki niemożliwe
do złożenia z powrotem, ale będące również fundamentem dla czegoś zupełnie odmiennego.
Znajdziemy w nich ból, gniew, frustrację, złudną nadzieję, rezygnację, bunt i w
końcu wiarę, że jeszcze dużo pozostało do zrobienia, nawet jeśli wydaje się to mało
prawdopodobne. Katherine Center pokazała
prawdziwą wartość człowieka, jaką najczęściej dopiero poznaje się w
najtrudniejszych momentach.
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA
Wydawnictwu MUZA