„Wzburzone
fale”
Nora
Roberts
Więzy
krwi nie zawsze tworzą rodzinę, czasem jej fundamentem jest bezinteresowna chęć
pomocy, a uczucia są zaprawą spajającą obcych sobie ludzi w całość. Nie od razu
wszystko układa się doskonale, lecz wspólny cel oraz szacunek sprawiają, że w
końcu tam gdzie wcześniej były samotne jednostki powstaje dom. Jego siłą jest
poczucie przynależności, poczucie bezpieczeństwa oraz wiara, że razem da się
przetrwać każdą burzę.
Konkretne
plany raczej nie były domeną Camerona Quinna, liczyła się adrenalina, szybkość
i dobra zabawa. Jeśli przy tym dobrze zarabiał i był sławny to jeszcze lepiej.
Europejski klimat odpowiadał mu, podobnie jak beztroskie życie. Wiadomość o
śmierci ojca była ciosem, podobnie zresztą jak i dla jego rodzeństwa, ale nie
tylko żałoba czekała w rodzinnym domu. Dziesięcioletni Seth, niepokojąco
przypominający Camerona i jego dwóch braci, został sam, a ostatnią wolą Raya Quinna
było by zaopiekowali się chłopcem. Czy mogą stworzyć dom dla dziecka, mającego za
sobą trudną przeszłość i przed sobą mocno niepewną przyszłość? Każdy z nich
poznał świat od najgorszej strony, lecz ktoś pokazał im także jak on wygląda
gdy rodzina jest opoką i wsparciem. Jednak nie tak łatwo zdobyć zaufanie
poranionego Setha i przede wszystkim zostawić za sobą egzystencję, która dawała
ogromna satysfakcję na rzecz małomiasteczkowej rutyny. Kiedyś ktoś Quinnom dał
szansę i wykorzystali ją, czy teraz podarują ją komuś innemu?
Twórczość
Nory Roberts jeżeli nie jest znana z autopsji to przynajmniej ze słyszenia, od
lat łączy różnorodne gatunki w jedną opowieść, w jakiej jest tajemnica, czasem
mocniej zaakcentowane uczucia, a czasem kryminalny motyw. „Wzburzone fale” są pierwszym
tomem sagi gdzie główną rolę powierzono czterem bohaterom. Moment ich poznania
zbiega się z gwałtownymi zmianami, całkowicie odmieniającymi egzystencję
postaci. Pisarka tym razem skupiła się na rodzinie, której siłą są uczucia,
skomplikowane i poddawane próbie przez los oraz sekrety. Wątki obyczajowe
ściśle powiązano z dramatami społecznymi, trudnymi i mającymi długofalowe
skutki, jaśniejsze strony i ciemniejsze strony życia stanowią oś fabuły „Wzburzonych
fal” pod lżejszą warstwa skrywają bolesne blizny postaci z przeszłości. Nora
Roberts ,w prostej wydawałoby się historii, zawarła sporo materiału do
refleksji oraz obrazów, skłaniających do spojrzenia na przemoc w rodzinie z
perspektywy dziecka oraz dorosłych ludzi. To, co było, jest i może będzie splata
się w intrygującą opowieść o mężczyznach i kobietach, jacy zdążyli poznać
najgorsze strony człowieka, lecz i te najlepsze, a teraźniejszość daje im
szansę by pomogli innym w podobnie tragicznej sytuacji.
Zawsze chętnie sięgam po twórczość tej autorki. Tak też będzie i tym razem. 😊
OdpowiedzUsuńJa kiedyś czytałem tę Autorkę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie czytałam książki tej autorki. Muszę zajrzeć.
OdpowiedzUsuńMoja mama czyta Norę Roberts odkąd sięgam pamięcią. Mnie jednak nigdy nie ciągnęło do tego nazwiska :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki :)
OdpowiedzUsuńNie planuje na razie sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Uwielbiam Norę Roberts, a tego tytułu jeszcze nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuńCoś tam czytałam Nory Roberts, ale nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia.
OdpowiedzUsuń