Strony

poniedziałek, 20 maja 2019

Most do przeszłości

„Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót”
Stefan Darda

Nie da się cofnąć tego, co już miało miejsce. Można jedynie starać się by negatywne skutki zminimalizować i cieszyć się pozytywnych efektów. Jednak przeszłość bywa otwartym rozdziałem, nie pozwalającym skupić się tym, co tu i teraz oraz tym, co dopiero ma się wydarzyć. Wracanie do niej jest czymś więcej niż patrzeniem za siebie i rozdrapywaniem starych ran, czasem staje motywem by sięgnąć po niecodzienne środki …

Wydawałoby się, że jeśli człowiek udowodni swoją niewinność wszystko co złe już za nim. Niestety pamięć ludzka oraz doznane krzywdy dają o sobie znać tak samo dotkliwie gdy większość wierzyła w winę. Jakub Domaradzki powinien być zadowolony z odzyskanej wolności, lecz nie tak łatwo w niej się zadomowić, zwłaszcza w sytuacji kiedy bliska osoba odbiera sobie życie, pozostawiając po sobie tajemniczy list pożegnalny. Co kryje się za śmiercią Olgierda Langa? Wydaje się, że nic, lecz Domaradzki nie do końca wierzy w oficjalną wersję, chociaż nie ma żadnych dowodów, iż było inaczej. Jednak  słowa zapisane tuż przed tragicznym wydarzeniem nie dają mu spokoju, a zagłębianie się w ostatnie chwile samobójcy tylko zdaje się  potwierdzać przeczucia Jakuba. Dlaczego jeden z eksponatów z przemyskiego muzeum zainteresował starszego pana? Gemma na pierwszy rzut oka nie jest fascynującym zabytkiem, lecz jezeli bliżej jej się przyjrzeć zaczyna roztaczać niebezpieczną aurę. Co jest prawdą, a co jedynie żalem i chęcią zmiany przeszłości?

Książka, w której jest motyw zbudowany jest z grozy, fantastyki, horroru i kryminału, nie może być nudna. Ten kto jednak stawia na bardzo szybką akcję i krwiożercze sceny, znajdzie raczej ich odwrotność, co wcale nie jest minusem, ale ogromny plusem. Niepokój, strach, niepewność i narastająca, złowieszcza atmosfera, wyłaniające się z kolejnych stron „Przebudzenia zmarłego czasu. Powrotu” intrygują i przede wszystkim niezwykle skutecznie działają na zmysły. Gdzieś rodzi się zagrożenie, a mroczna strona odczuwalna jest nawet wówczas gdy nie ma o niej mowy. Stefan Darda łączy to, co dosłowne z tym, co rozgrywa się w świadomości oraz poza jej kontrolą. Z pozoru nic nie mające ze sobą wątki łączy niewidzialna nić, której prawdziwego charakteru można się jedynie domyślać. Umiejscowienie fabuły w Przemyślu doskonale wpisuje się w całość powieści, gdzieś, przy murach kamienic starówki, przemyka zło, wydające się jedynie legendą, lecz coraz bardziej odczuwalne. Pomiędzy mitem i rzeczywistością zostaje przerzucony most, będący coraz bardziej widoczny, pozostaje tylko pytanie co lub kto nim przekroczy rzekę czasu. Oczywiście w tej historii aspekt kryminalny nie jest jedynie ozdobnikiem, ale stanowi istotny element, jednocześnie mający wpływ na pozostałe składowe motywu. Stanowi on także punkt wyjścia dla jednego z możliwych kierunku rozwoju niesamowitej historii oraz idealnie wpisuje się w klimat twórczości Stefana Grabińskiego, mistrza fantastycznej grozy.


 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
 
 

10 komentarzy:

  1. Ale cudowna okładka. Nie mogę oderwać wzroku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka właśnie dziś do mnie dotarła i jestem jej ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za recenzję, będę mieć tę książkę na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie czekam na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro nie można się przy niej nudzić, to z chęcią i ja się z nią zapoznam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Dardę a czytania książki nie mogę się już doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę nie lubię fantastyki, więc tym razem nie moje rejony czytelnicze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O zdecydowanie mnie przekonałaś, że warto po tę książke sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń