Strony

środa, 24 października 2018

Tajemnice legionu

„Drugi Legion. Tajemnica Askiru”
Richard Schwartz

Czasem to co ludzie biorą za przypadek okazuje się przeznaczeniem przewidzianym przez siłę wyższą. Nim jednak człowiek zda sobie z tego sprawę jest przekonany, że właśnie przeżywa przygodę swojego życia lub mierzy się z pechowym splotem okoliczności. Perspektywa bywa zmienna, ale nawet wiedza o tym, że wypełnia się misję nie ułatwia niczego. Czyż można być przygotowanym na nieznane?

Miło jest znaleźć schronienie kiedy za oknem mróz zamienia wszystko w lodowe rzeźby, ale niekiedy wiąże się to z podjęciem się wyzwania o równie niebezpiecznym charakterze. Nocleg w zajeździe „Pod Głowomotem” okazał się dla Havalda i podobnych mu gości początkiem misji jakiej żaden śmiertelnik nie chciałby się sam z siebie podjąć. To co za nimi jest dopiero wstępem do bardzo zagadkowej misji pełnej reminiscencji  przeszłości, a nowy przybysz nie do końca rozjaśnia tajemnicę starożytnego Askiru. Można powiedzieć, że z jednej strony daje nadzieję na nowy kierunek, lecz z drugiej zasiewa pewne wątpliwości w Havaldzie. Ale nie ma czasu na zbyt długie zastanawianie się czy też na rozpatrywaniu wszystkich za i przeciw, nadszedł moment na działania, a te oznaczają jedno – pozostawienie ciepłego schronienia i wyruszenie na wyprawę w prawie nieznane.  Zimowe piekło daje się we znaki wszystkim, chociaż nie ono jest najgorsze, co i rusz pojawia się kolejne zagrożenia, a jakby tego było mało wątpliwości nadwyrężają morale, a podejrzenia stawiają pod znakiem zapytanie wzajemne zaufanie. Kiedy wydaje się, że już widać wyraźną ścieżkę, wiodącą do celu niespodziewany cios spada na drużynę Havalda, czy tym razem uda mu się przezwyciężyć trudności?  Czym kierują się bóstwa wciąż wystawiając śmiałków na próby? Zaiste krętymi drogami chadzają zamiary boskie i nazbyt często komplikują sprawy śmiertelników pozostających w ich służbie.

Od drugiego tomu cyklu oczekuje się, że co najmniej dorówna pierwszej części – jeśli ta zaciekawiła oraz by była jeszcze lepsza niż wstęp. Zadanie nie tak łatwe jakby mogło się wydawać, ale Richard Schwartz moim zdaniem nie tylko podołał zadaniu, lecz i podwyższył sobie poprzeczkę dla trzeciej książki serii. Akcja nie od razu biegnie szybkim rytmem, jednak to przysłowiowa cisza przed burzą, bo kolejne wydarzenia następują z coraz większą prędkością, zaskakując tak bohaterów jak i czytelników. Autor zadbał o to by historia już znana została uzupełniona o nowe fakty, ale również by pojawiły się nowe akcenty i postacie w miejsce tych, którzy zeszli na dalszy plan. Dodatkowo odkrył w znanych osobach intrygujące szczegóły, co jednocześnie stanowi niespodziankę i wpisuje się w ogólny zarys ich sylwetek. W „Drugim Legionie” czytający przenoszą się do nowych miejsc, opisanych obrazowo i w sposób przemawiający do wyobraźni, kontrastowe krajobrazy oraz powiązane z nimi sceny dopełniają się nawzajem. W drugiej części monumentalna opowieść uzupełniona jest o bardziej osobiste detale, lecz tak naprawdę można przypuszczać, iż to co najważniejsze przed czytelnikami. Rozmach powieści jest naprawdę ogromny, pisarz nie ogranicza się żadnymi ramami, łącząc mity z elementami opartymi o rzeczywistość co daje w efekcie końcowym wielobarwną historię z zwrotami akcji oraz wciąż pojawiającymi się nowymi zagadkami, przypuszczeniami i przyszłością, w której wydarzyć się może dosłownie wszystko. Fabuła „Drugiego Legionu” co nieco wyjaśnia, lecz jeszcze więcej zręcznie gmatwa tak by wprowadzić niepokój w tym co wydawało się pewne. Dalszy ciąg wątków może zostać poprowadzony  w różnorodnych kierunkach, bez wątpienia nie zabraknie fantazji Richardowi Schwartzowi w kreowaniu fantastycznego świata, zaludnionego przez bohaterów spod różnych gwiazd i autorytamentu, mierzących się z światem pełnym magii, szpiegów, nadnaturalnych mocy i tajemniczych bóstw.