Strony

wtorek, 12 września 2017

Co zrobisz gdy ...



„Siedź cicho”

Brad Parks

Szczęście pisane przez duże „S” wcale nie musi oznaczać wygranej na loterii, wprost przeciwnie może być sumą codziennych uśmiechów, wspólnych chwil i po prostu bycia razem oraz doceniania rodzinnych więzów. Jego nagła utrata boli bardzo, jest dotkliwa, zwłaszcza gdy niewiadomo dlaczego właśnie naszą wypracowaną pomyślność ktoś pragnie zburzyć. W trudnych momentach dochodzą do głosu utajone lęki, jakie w innych okolicznościach wydawałyby się śmieszne, rodzi się nieufność wobec wszystkich i przede wszystkim to co jeszcze nie tak dawne było oczywiste teraz wydaje się bardzo odległe.

To był zwykły poranek, taki jakich wiele miało miejsca i jeszcze więcej powinno być. Nic nie zapowiadało przyszłości jak z sensacyjnego filmu. Sędzia federalny Scott Sampson jak zwykle pożegnał się z bliźniakami i żoną, popołudnie jak co środę zamierzał spędzić na basenie z dziećmi. SMS z informację, że to nie on, a Alison odbierze Emmę i Sama ze szkoły trochę go zaskoczył, lecz nie było to nic co by go zaniepokoiło. Koszmar rozpoczął się kilka godzin później gdy okazało się, iż syn i córka zostali porwani. Kto stoi za tym czynem i z jakiego powodu wybrał właśnie Sampsonów? Mieszkają w zamożnej dzielnicy, z nikim nie mają zatargów, nawet sprawy prowadzone przez Scotta nie są związane z mafią, Alison także nikomu się naraziła. Dlaczego więc ich bliźnięta uprowadzono? Pytania się mnożą odpowiedzi nie ma żadnych, strach obezwładnia, czarne myśli coraz bardziej zaprzątają głowę. Gdzieś tam ktoś przetrzymuje Sama i Emmę, każdy krok ich rodziców może zostać źle odczytany, pozostali sami z najgorszym koszmarem, którego nawet sobie nie wyobrażali. Podejrzenia zaczynają ranić, bezsilność wywołuje gniew, kogo obwinić za to co się zdarzyło? Każdy wydaje się być podejrzany, wsparcie najbliższych jest istotne, lecz przecież nie pomoże dzieciom. Jeden telefon przerwał szczęśliwą egzystencję, kolejny jednocześnie dał nadzieję i ujawnił ogrom zagrożenia. Wystarczy nieprzemyślany ruch i wydarzy się dramat jakiego żaden rodzic nie chce doświadczyć. Czy jeszcze są szanse na powrót spokoju?

Co jesteś w stanie zrobić by ochronić swoich najbliższych? Zastanów się dobrze, bo zła odpowiedź uruchomi lawinę zła. Co zrobisz gdy musisz spełnić czyjeś warunki, a stawką jest życie?

Pełna sielanka, amerykański sen, ale to tylko kilkadziesiąt zdań, później następuje pierwszy zwrot akcji, jeden z wielu, lecz w thrillerach to raczej standard. Jednak szybko się okazuje, że Brad Parks ma w zanadrzu niezliczoną liczbę mniejszych i większych niespodzianek ukrytych w fabule. „Siedź cicho” niezwykle silnie działa na wyobraźnię czytelników i ich emocje, może powodem jest to, iż w samym centrum znajdują się dziecięce postacie? Pewnie tak, ale to nie jedyne źródło poruszenia, po mistrzowsku oddana atmosfera najpierw niedowierzania, później szukania winnych, w końcu postawienia wszystkiego na jedną kartę również ma w tym swój udział. Brad Parks nie sięga do spektakularnych efektów, wprost przeciwnie fabuła rozgrywa się w kameralnych warunkach szczęśliwego do tej pory domu oraz sal sądowych. Bohaterowie nie są kimś nadzwyczajnym, ot zamożna rodzina z klasy średniej, po prostu podobni do innych, których nie podejrzewalibyśmy o nieprzeciętne akty odwagi. Wszystko to prawda, aż do chwili kiedy trzeba stawić czoła czemuś co przyszło nagle, bez uprzedzenia i niszczy wzajemne zaufanie i łączące uczucie. Autor równocześnie oddał cały emocjonalny ciężar i motyw sensacyjny, jedno z drugim splata się, podbudowane wiarygodną warstwą psychologiczną. Na „Siedź cicho” składają się detale, krok po kroku tworzące suspens, zagęszczające klimat i nakręcające  wpierw spiralę strachu, a później wściekłości. Brad Parks pokazuje heroizm z perspektywy kogoś kto po prostu zostaje postawiony pod ścianą i nie widzi innego wyjścia niż wzięcie spraw we własne ręce. Zresztą w książce doskonale oddano wyobcowanie, jakie zostaje wymuszone i dodatkowo zmuszające do podjęcia kontrowersyjnych decyzji.


Za możliwość przeczytania  
   książki dziękuję: