"Prawo pierwszych połączeń"
Agnieszka Tomczyszyn
"Prawo pierwszych połączeń"
Agnieszka Tomczyszyn
Marzenia są jak kolorowe motyle, zachwycają sobą, ale trudno je złapać, udaje się to tylko tym najbardziej wytrwałym. Czasem sami nie wiemy czego pragniemy, utarte ścieżki dają poczucie bezpieczeństwa, lecz również zawężają horyzonty. W całkiem nowym otoczeniu, bez znanych twarzy tuż obok, zaczynamy dostrzegać możliwości jakie wcześniej nie przychodziły do głowy i decydujemy się zrobić krok w zupełnie nowym kierunku.
Korsyka jest może miejscem, które wielu chciałoby poznać, lecz niekoniecznie dotyczy to Jonasza, on ma, lub raczej miał, plany dotyczące części swoich wakacji i wyjazdu na pewno w nim nie było. Niestety w tej sprawie decydujący głos mają rodzice, a ci decyzję już podjęli. Nie pozostaje nic innego jak przetrwać obóz językowy bez przyjaciół i ulubionych rozrywek. Nowi znajomi okazują się całkiem do rzeczy, chociaż są z zupełnie innej bajki niż dotychczasowi. Ariel, Bean i Laura różnią się od siebie, łączy ich jedno - chęć poznania świata, każde z nich ma własny plan na spełnienie swych marzeń i siebie samego, a co zamierza Jonasz? Może właśnie nadszedł moment by odpowiedział sobie na to pytanie, wprawdzie on też ma jakieś cele w życiu, lecz czy faktycznie chce je urzeczywistnić? Ale nie tylko przyszłość zajmuje Jonasza, teraźniejszość dostarcza także dużo nowych atrakcji, czasem dość nieoczekiwanych. Wspólna nauka i zabawa okazują się wstępem do czegoś więcej niż jedynie obozowych znajomości. Kiedy przebywa się z kimś prawie non-stop człowiek zaczyna zauważać coś więcej w drugiej osobie. Pod korsykańskim słońcem rozkwitają uczucia i całkiem nieznane do tej pory pragnienia, stanie z boku jest wykluczone, szczególnie gdy czuje się oddech kumpelskiej konkurencji na plecach. To co miało być dwutygodniową mordęgą okazuje się czymś wprost przeciwnym, lecz co zrobić gdy nadchodzi chwila powrotu? Codzienność przecież jest tak różna od marzeń jakie narodziły się daleko od domu. Czy da się połączyć stare z nowym oraz nie zawieść swoich i innych oczekiwań?
Wakacyjny klimat sprzyja marzeniom, wydają się one na wyciągnięcie ręki, nie ma rzeczy niemożliwych do zdobycia. Jednak nawet w takich okolicznościach jest i szczypta gorzkiego smaku, a dopiero co poznane prawo pierwszych połączeń niekiedy bywa dość przewrotne.
Jeżeli główni bohaterowie mają kilkanaście lat, to wydaje się oczywiste, że historia raczej będzie najlepszą lekturą dla ich równolatków. Jak nie raz się przekonałam wiek postaci nie jest dobrym wyznacznikiem przy określaniu kręgu czytelników. Najnowsza książka Agnieszki Tomczyszyn należy właśnie do kategorii, w której to ile mają lat postacie nie wpływa na przekaz jaki z sobą niosą. "Prawo pierwszych połączeń" to opowieść nie tylko bardzo optymistyczna, lecz przede wszystkim mówiąca, że marzenia to dopiero pierwszy krok na drodze by stały rzeczywistością. Bohaterom nie brak zapału i ambicji, ale jedynie w bajkach, i to nie we wszystkich, dostaje się wszystko podane na tacy, więc sami muszą i co ważniejsze chcą zawalczyć o swoją przyszłość, chociaż nie zawsze jest ona taka jaką sobie wyobrażali. Pierwsza miłość, dojrzewanie, rozczarowanie i zabawa nie są obce Jonaszowi i jego znajomym, łączy ich przyjaźń, co autorka podkreśla wielokrotnie i daje temu życiowe przykłady. "Prawo pierwszych połączeń" jest książką, w której starsi czytelnicy mogą znaleźć młodzieńczą radość w odkrywaniu możliwości jakie daje świat, bez względu na wiek i doświadczenie.
Agnieszka Tomczyszyn
"Prawo pierwszych połączeń"
Agnieszka Tomczyszyn
Marzenia są jak kolorowe motyle, zachwycają sobą, ale trudno je złapać, udaje się to tylko tym najbardziej wytrwałym. Czasem sami nie wiemy czego pragniemy, utarte ścieżki dają poczucie bezpieczeństwa, lecz również zawężają horyzonty. W całkiem nowym otoczeniu, bez znanych twarzy tuż obok, zaczynamy dostrzegać możliwości jakie wcześniej nie przychodziły do głowy i decydujemy się zrobić krok w zupełnie nowym kierunku.
Korsyka jest może miejscem, które wielu chciałoby poznać, lecz niekoniecznie dotyczy to Jonasza, on ma, lub raczej miał, plany dotyczące części swoich wakacji i wyjazdu na pewno w nim nie było. Niestety w tej sprawie decydujący głos mają rodzice, a ci decyzję już podjęli. Nie pozostaje nic innego jak przetrwać obóz językowy bez przyjaciół i ulubionych rozrywek. Nowi znajomi okazują się całkiem do rzeczy, chociaż są z zupełnie innej bajki niż dotychczasowi. Ariel, Bean i Laura różnią się od siebie, łączy ich jedno - chęć poznania świata, każde z nich ma własny plan na spełnienie swych marzeń i siebie samego, a co zamierza Jonasz? Może właśnie nadszedł moment by odpowiedział sobie na to pytanie, wprawdzie on też ma jakieś cele w życiu, lecz czy faktycznie chce je urzeczywistnić? Ale nie tylko przyszłość zajmuje Jonasza, teraźniejszość dostarcza także dużo nowych atrakcji, czasem dość nieoczekiwanych. Wspólna nauka i zabawa okazują się wstępem do czegoś więcej niż jedynie obozowych znajomości. Kiedy przebywa się z kimś prawie non-stop człowiek zaczyna zauważać coś więcej w drugiej osobie. Pod korsykańskim słońcem rozkwitają uczucia i całkiem nieznane do tej pory pragnienia, stanie z boku jest wykluczone, szczególnie gdy czuje się oddech kumpelskiej konkurencji na plecach. To co miało być dwutygodniową mordęgą okazuje się czymś wprost przeciwnym, lecz co zrobić gdy nadchodzi chwila powrotu? Codzienność przecież jest tak różna od marzeń jakie narodziły się daleko od domu. Czy da się połączyć stare z nowym oraz nie zawieść swoich i innych oczekiwań?
Wakacyjny klimat sprzyja marzeniom, wydają się one na wyciągnięcie ręki, nie ma rzeczy niemożliwych do zdobycia. Jednak nawet w takich okolicznościach jest i szczypta gorzkiego smaku, a dopiero co poznane prawo pierwszych połączeń niekiedy bywa dość przewrotne.
Jeżeli główni bohaterowie mają kilkanaście lat, to wydaje się oczywiste, że historia raczej będzie najlepszą lekturą dla ich równolatków. Jak nie raz się przekonałam wiek postaci nie jest dobrym wyznacznikiem przy określaniu kręgu czytelników. Najnowsza książka Agnieszki Tomczyszyn należy właśnie do kategorii, w której to ile mają lat postacie nie wpływa na przekaz jaki z sobą niosą. "Prawo pierwszych połączeń" to opowieść nie tylko bardzo optymistyczna, lecz przede wszystkim mówiąca, że marzenia to dopiero pierwszy krok na drodze by stały rzeczywistością. Bohaterom nie brak zapału i ambicji, ale jedynie w bajkach, i to nie we wszystkich, dostaje się wszystko podane na tacy, więc sami muszą i co ważniejsze chcą zawalczyć o swoją przyszłość, chociaż nie zawsze jest ona taka jaką sobie wyobrażali. Pierwsza miłość, dojrzewanie, rozczarowanie i zabawa nie są obce Jonaszowi i jego znajomym, łączy ich przyjaźń, co autorka podkreśla wielokrotnie i daje temu życiowe przykłady. "Prawo pierwszych połączeń" jest książką, w której starsi czytelnicy mogą znaleźć młodzieńczą radość w odkrywaniu możliwości jakie daje świat, bez względu na wiek i doświadczenie.
Brzmi ciekawie. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPolecam, świetna lektura pełna optymizmu :)
UsuńKsiążka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że czas czytania tej książki nie będzie stracony :)
UsuńFajnie, że jest taka optymistyczna. Książka już czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńOptymistyczna i motywująca :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce - ale tytuł jest chwytliwy :D
OdpowiedzUsuńBędę o niej pamiętać, gdybym kiedyś spotkała ten tom na bibliotecznej półce :)