Strony

wtorek, 7 stycznia 2014

W hołdzie rodzinie

"Hołd"
Nora Roberts

Sława ma wiele odcieni, od tych najbardziej jasnych i kuszących, aż po mroczne, jakie chociaż znane są pomijane milczeniem. Jej cena dla wielu jest wysoka, czasem zabiera wszystko to,  co w życiu najlepsze, pozostawiając same iluzje i puste obietnice. Jednak niewielu dostrzega to, skupiając się na wspinaniu się po drabinie popularności, bo jej szczeble ciągną się w nieskończoność, a im wyżej się jest tym widzi się jeszcze więcej do zdobycia. Rzadko kto mówi stop i poprzestaje na tym, co już osiągnął, podobnie jest z dostrzeżeniem zagrożenia i potraktowaniem go poważnie. Sława dla niektórych jest jak narkotyk, bez niej nic nie smakuje tak jak powinno, ona staje całym światem, a reszta to jedynie dodatek do niej ...

Trzy pokolenia Hardych pracowały na to, by z tym nazwiskiem kojarzył się sukces. Każdy dzień został podporządkowany jednemu - scenie, obojętnie czy teatralnej, muzycznej lub filmowej. Nie było odstępstwa od tej zasady lub dnia wolnego. Janet, Bedelia i Cilla wiedziały co oznacza odwrócenie się od spragnionych ich obecności na ekranie telewizyjnym bądź kinowym widzów. Najstarsza z nich pozostawiła lekcję dla swoich następczyń, w jakiej znalazła się i wspaniała kariera oraz tysiące fanów, ale i codzienna walka o utrzymanie się na szczycie kosztem wszystkiego innego. Najmłodsza zdała sobie bardzo wcześnie sprawę co oznacza życie w blasku reflektorów, poznała ciemne strony show biznesu w wieku, kiedy inni nawet nie znają jeszcze tego słowa i podjęła decyzję, jaka była niewyobrażalna dla innych. Wszystkie trzy wybrały całkiem podobne drogi życiowe, łączą je więzy krwi i pewna stara rezydencja, która była i jest czymś więcej niż jedynie skrawkiem ziemi i murami.

Cilla McGovan jest weteranką świata rozrywki chociaż nie skończyła nawet trzydziestu lat. Jako córka i wnuczka gwiazd podążyła kiedyś ścieżką wydeptaną przez babcię i matkę. Jednak zrobiła coś, na, co tamte nie odważyły się - porzuciła sławę i blichtr. Teraz z daleka od Hollywood wraca do swoich korzeni i historii sprzed lat, która naznaczyła tragicznie nie tylko jej rodzinę. Stary dom niejednego był świadkiem i wielkich przyjęć, na jakich brylowały największe gwiazdy fabryki snów, ale i ogromnych dramatów, po jakich niewielu się podnosi.  W jego zakamarkach kryje się również sekret ostatnich miesięcy życia Janet Hardy, które wcale nie były takie jak większość myśli. Kobieta skrywała coś co obecnie Cilla zaczyna go odkrywać, a im głębiej sięga tym bardziej gubi się w domysłach. Co naprawdę wydarzyło się ponad trzydzieści lat temu? Dlaczego nikt z bliskich nie wiedział o niczym? Przecież gwiazda była wciąż obserwowana, jak więc udało się jej zachować zmylić wszystkich? Stare listy rzucają całkiem nowe światło na przeszłość. Janet odeszła nim urodziła się jej wnuczka, nigdy nie rozmawiały, nie widziały się, więc czemu pojawia się w jej snach? Może to jedynie pragnienie poznania kogoś, kto wpłynął na czyjeś życie pomimo, iż był już tylko wspomnieniem? Jednak coraz więcej przemawia za tym, iż coś łączy dawne wydarzenia z tym, co obecnie ma miejsce. Ktoś bacznie obserwuje nową właścicielkę i jej poczynania. Jakie są jego zamiary?

Rezydencja z tygodnia na tydzień coraz bardziej zaczyna przypominać o swej dawnej świetności, a wraz z nią zdają się ożywać demony z przeszłości. Zło znowu zostało zbudzone, kiedyś zebrało krwawe żniwo, jak będzie tym razem?

Nora Roberts często łączy elementy thrillera, kryminału oraz romansu w jednej historii i nie inaczej jest w "Hołdzie". Sekret sprzed lat, kryminalna zagadka, zbrodnia oraz uczucie pojawiające się w najmniej spodziewanym momencie. Każdy wątek jak zawsze jest ważny, żaden detal nie służy jedynie wypełnieniu miejsca. Motyw sensacyjny oraz uczuciowy wzajemnie się dopełniają, nieraz zwodząc czytelnika ujawnieniem sekretów, lecz dopiero zakończenie odpowiada na wszystkie pytania.

3 komentarze:

  1. Może w końcu przekonam się do jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Norę Roberts ostatnio bardzo polubiłam, poszukam tej książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Norę i jej łączenie gatunków :)

    OdpowiedzUsuń