Strony

niedziela, 5 maja 2013

Szkoła uczy, bawi, wychowuje i ...

"Szkoła żon"
Magdalena Witkiewicz


Szkoła uczy, bawi, wychowuje, a co może zaoferować swoim uczennicom szkoła żon? Wiedzę z zakresu gotowania, sprzątania i doglądania ogniska domowego? W dzisiejszym świecie i nazwa i to, co potencjalnie może zaoferować jakoś rozmija się z tym co chcą osiągnąć kobiety, a przynajmniej część z nich deklaruje, że chce. Czym więc może kusić takie miejsce współczesną kobietę, spełniająca się na wszystkich frontach codziennego życia i jakiej nie obcej jest wysiłek z kategorii długości maratońskiej i to z przeszkodami? Odkurzonymi przepisami, receptami domowych mikstur dającym radę wszystkim plamom i każdemu brudowi? Co kryje się za murami tej szczególnej placówki edukacyjnej? Stereotypy czy coś wręcz odwrotnego, czego żadna z pań chcąca skorzystać z tego co tajemniczo zapowiada reklama nie spodziewa się?

Żony, matki, kochanki i singielki z odzysku, po prostu kobiety jakich miliony, przypadkiem, świadomie i z ciekawości na kilka tygodni wybierają pobyt w Szkole Żon. Julia wygrała pobyt podczas wieczoru, gdy świętowała swój rozwód, Jadwiga chciała odpocząć, Michalina miała zdobyć niezbędną według pewnej osoby wiedzę, no a Marta - Marta dostała ten wyjazd niejako w prezencie od dobrej wróżki. Każda z nich miała własny powód by wybrać się na trzytygodniowe szkolenie, ulotka reklamowa mówiła wiele, ale nie do końca to, co zapowiadała nazwa ośrodka. Luksusowe wnętrza, dość niekonwencjonalne zasady pobytu dla uczestniczek i coś jeszcze obietnica niezwykłej właścicielki Szkoły Żon, Zmysłowej Szkoły Żon ... Mazurskie krajobrazy, standard pięciogwiazdkowego hotelu, obsługa gotowa na wszystko,w pełnym tego słowa znaczeniu i one, raczej nie do końca przypuszczające z czym i kim przyjdzie im się zmierzyć. Po pierwsze zasady, nie dla każdej od razu do przyjęcia, po drugie zajęcia - nie zawsze dotyczące perfekcyjnego prowadzenia domu, a po trzecie - uczucia jakich nie spodziewały się doznać. Jest jeszcze wiedza o sobie samej, od której się ucieka lub nie chce dostrzec w zwykłym życiu, bo rani, boli, uwiera i jakoś nie przystaje do portretu, namalowanego przez siebie i opinie innych.

Poważna kobieta w średnim wieku, była żona, matka i dziewczyna jak z kiczowatej fotografii, każda z nich miała swój motyw albo znalazła go właśnie w uroczym, mazurskim zakątku gdzie zmysłowość jest jednym ze składników powietrza. Odkrywanie siebie i potrzeb nie tylko ciała raz przede wszystkim umysłu jest jednym z podstawowych zadań stawianych przed nietypowymi uczennicami. Podobno wszystko zaczyna się w głowie, ale i w niej może się skończyć to, co zdążyło zakiełkować, chyba, że skorzysta się z rad, śmiałych i nietypowych, ale czy faktycznie są one takie? Może odkrywają to, co gdzieś głęboko jest schowane, daje przyjemność i pozwala wreszcie poznać życie od tej lepszej strony? Kilkanaście dni jest w stanie zmienić wszystko? To zależy od człowieka, w końcu gdyby nie potrzeba, mniej lub bardziej świadoma chęć przeżycia lub też przynajmniej spróbowania czegoś nowego, nie byłoby w Szkole Julii, Michaliny, Jadwigi, a nawet Marty. Każda z nich miała kiedyś marzenia, a Ewelina umie wydobyć je na światło dzienne metodami niecodziennymi, lecz czy zaspokojenie zmysłów jest czymś zakazanym? No, chyba, że szuka się skandalu, w takim wypadku Zmysłowa Szkoła Żon wydaje się świetnym tematem by zadowolić pragnienie pikanterii, chociaż występuje ona jedynie w formie relacji ...

Seria z tulipanem to książki szokujące, tylko dla dorosłych, w jakich główną rolę odgrywa, no właśnie co? Tylko i wyłącznie erotyzm? Nie, nie ma go więcej niż na co dzień, współcześnie jest on obecnie wszędzie, mniej lub bardziej nagłaśniany, lecz zawsze gdzieś w pobliżu. Czasem przysłania inne rzeczy, a czasem spychany jest w najdalsze zakątki, jak więc czyta się książkę, gdzie ma stanowić ważny element? Może wszystko zależy od nastawienia jakie się ma do lektury? "Szkoła żon" tytuł trzeba przyznać, przynajmniej dla mnie, kojarzący się dość stereotypowo, lecz zapowiedź z pierwszej strony okładki budzi ciekawość - trochę sprzeczna, na pewno intrygująca i zapowiadająca ... zapowiadająca historię w jakiej wiele zdarzyć się może. Czy potwierdziły się słowa z obwoluty? Jak się okazało Magdalena Witkiewicz połączyła romantyzm, erotyzm i feminizm w jednej opowieści rozpisanej na kilka kobiecych, i nie tylko takich, głosów. Każdy z nich opowiada swoją historię, skupiając się na tym co ważne dla niego, chociaż nie zawsze zdając nawet sobie z tego sprawę. Zmysłowa atmosfera wcale w tym nie przeszkadza, ona jest dodatkiem, który daje czas na zaczerpnięcie oddechu po tym co zostało na zewnątrz i od czego wcale się nie ucieka, lecz po prostu na chwilę zostaje odstawione trochę na bok, by ważniejszym było "JA", a nie "oni" czy "my". Lektura "Szkoły żon" to właśnie moment oderwania, w jakim jestem ja i ona, czyli książka, pokazująca, że sięganie po marzenia nie jest ani naiwne, ani złe, a towarzyszący mu klimat, obiecywany na obwolucie wcale nie przeszkadza w czytaniu, szczególnie gdy jest podany w stylu Magdaleny Witkiewicz.


Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję Autorce -Magdalenie Witkiewicz 
                                 oraz wydawnictwu Filia




35 komentarzy:

  1. Świetna książka i właśnie ta erotyka w polskim wydaniu nie tylko nie okazuje się przaśna, ale dużo lepsza od tej przereklamowanej zachodniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to, co reklama obiecuje, a co czytelnik otrzymuje w rzeczywistości to dwie różne sprawy najczęściej :)

      Usuń
  2. Na mnie ta powieść zrobiła bardzo pozytywne wrażenie

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już za mną i mogę tylko podpisać się pod twoją świetną recenzja. ,,Szkoła żon'', to naprawdę godna uwagi powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna mam ochotę na tę książkę. Powieść zbiera same dobre recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo popularna wśród blogerów autorka ;-) Niestety pisze chyba przede wszystkim dla kobiet, fabuły jej książek kompletnie mi "nie leżą" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam chęć na książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam nic tek autorki, a widzę same pozytywne opinie na temat tej książki, i sama chyba tez się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to było również pierwsze spotkanie i to bardzo udane :)

      Usuń
  8. Hmmm wygląda to raczej na szkołę kurtyzan. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej kurtyzany by tam nic dla siebie nie znalazły ;)

      Usuń
  9. Brzmi ciekawie:)Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książkę mam w planach, już tyle się o niej naczytałam, że muszę ją mieć!

    OdpowiedzUsuń
  11. Z przyjemnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsze słyszę o tej książce. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Ostatnio przekonuję się, że pogląd jakoby polscy pisarze byli gorsi jest po prostu kłamstwem. Nie wiem, skąd wziął się taki mit? Może wydawnictwa gdzieś nam to wmówiły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pogląd o wyższości zagranicznych nad rodzimymi wziął się z przekonania, że inni są lepsi od nas? Trudno wmówić komuś coś jeżeli jest się pewnym swojego zdania ;) Najlepiej nie wprowadzać podziałów i patrzeć na to co jest w książce, a nie jak brzmi nazwisko autora :)

      Usuń
  13. Coraz bardziej mam na nią chrapkę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem,jak ja wytrzymuję jeszcze bez tej książki w swoim domu. Już ja zamawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo, brzmi świetnie. Bardzo chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fantastyczna recenzja! Przedstawiłaś tę książkę w takim świetle, że grzechem byłoby nie sięgnąć po nią... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie lubię tego typu książek. Erotyki w ogóle do mnie nie przemawiają, nawet jeśli są w wykonaniu polskich pisarek.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kusi mnie ta książka już od jakiegoś czasu. A Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam sięgnąć po nią jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam wielką ochotę na tę książkę, a Twoja recenzja podsyciła mój apetyt:))

    OdpowiedzUsuń