Strony

niedziela, 25 września 2011

Zawsze jest ktoś kto pamięta zbrodnię

"Słodkie lato"
Mari Jungstedt



Lato, słodkie lato. Czas spędzany na urlopach, zacieśnianiu więzi rodzinnych, wspólnych wyjazdach, dla jednych moment odpoczynku, a dla innych wręcz przeciwnie - pracy. Niektórzy w końcu mają czas na podsumowania, bliższemu przyjrzeniu się swojemu życiu, wnioski nie zawsze są optymistyczne. Komisarz Anders spędza wakacje z żoną i dziećmi w Danii, ale jego samopoczucie jest nie najlepsze, zaczyna dostrzegać w swoim małżeństwie detale, które nie pozwalają mu cieszyć się z wolnych dni. Codzienność, rutyna, powtarzalność, przewidywalność, to wszystko zaczyna go męczyć, to co kiedyś było zaletą jego związku z żoną, teraz zaczyna uwierać. Na innym etapie życia osobistego jest Johann, dziennikarz i częsty pomocnik w śledztwach Andersa. Reporter walczy by rodzinę stworzyć, wraz z matką jego córki jeszcze niedawno planował ślub, ale zbieg okoliczności sprawił, że praca mocno skomplikowała jego związki osobiste. Ironia losu, bo właśnie dochodzenie sprzed kilku lat było początkiem znajomości Johanna i Emmy. Dla tych bohaterów, lato wcale nie jest słodkie, ma raczej gorzki smak rozczarowania. Kolejne śledztwo jednak nie pozostawia zbyt dużo czasu na rozmyślania, chociaż da też nowy materiał do zastanowienia ...

Kto mógł zabić wczasowicza, biegającego rano po plaży? Jego śmierć wywołuje spore poruszenie nie tylko wśród gości kempingu, ale również w grupie dochodzeniowej. Od początku widać, że ta zbrodnia, ma drugie, a może nawet trzecie dno. Morderca posłużył się starym radzieckim rewolwerem i pomimo, że pierwszy strzał był śmiertelny, oddał ich do ofiary jeszcze kilka. Kim jest zabójca, a kim był zamordowany? Odkrycie tożsamości pierwszej osoby to zadanie zastępczyni Andersa - Karin, a co do drugiej - wydaje się wszystko jasne, ale czy na pewno? W tej historii nic nie jest takie jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Fabuła ma kilka wątków, podstawowy to oczywiście kryminalny i to on wiąże pozostałe - obyczajowe. To co było siłą poprzednich części - doskonałe splecenie motywów sensacyjnych z osobistymi oraz jak czasem jedno wydarzenie z przeszłości może wpłynąć na przyszłość, w "Słodkim lecie" jest również obecnie i kontynuowane z wyśmienitym efektem. Każdy detal jest istotny nie tylko w odkryciu kim był morderca, ale również tego co było u podstaw zbrodni. Często ciąg dalszy nie dorównuje poprzednikom, jak jest w przypadku książek Mari Jungstedt? Każda następna historia z komisarzem Andersem to nie tylko opowieść sensacyjna, ale także dalsze losy ludzi, których celem jest znalezienie sprawców, to oni stanowią oś każdej intrygi. Nie są ukazywani tylko od jednej strony - pracy bądź prywatnych poczynań, lecz w obu tych obszarach, tak jak odbywa się to w rzeczywistości. Czytelnicy mieli okazje poznać już rodziny Andersa i Johanna, teraz odsłonięta została też familijna przeszłość kogoś jeszcze - Karin Jacobsson i nie jest to przypadkowe, bo to co ukrywa policjantka będzie miało wpływ na dochodzenie. Podobnie jak katastrofa pewnego rosyjskiego statku w pewną sierpniową noc ponad sto lat wcześniej i urlop z lat osiemdziesiątych na szwedzkiej wyspie z lat osiemdziesiątych ...
Jedna decyzja może mieć wpływ na wielu ludzi, nawet gdy wydaje się, że należy do przeszłości, która dawno została zapomniana, ale czy tak jest na pewno? Może jest ktoś kto pamięta i czeka na odpowiedni moment by wymierzyć sprawiedliwość?




Za
możliwość przeczytania książki Dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece
oraz
wyd. Bellona



4 komentarze:

  1. Kryminały pani Jungstedt mnie kuszą, na pewno sięgnę po chociaż jeden

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie poznam ten cykl kryminalny. Sporo opinii o nim czytałam i muszę na sobie sprawdzić:))

    OdpowiedzUsuń
  3. "Słodkie lato"jest przedostatnią częścią tej serii:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie czytałam. Ani też żadnej powieści tejże autorki. Jednak o tej serii czytałam i słyszałam wiele dobrego i bardzo mnie korci, aby przeczytać te powieści. Widzę, że pisarka ma bardzo ciekawy styl, tajemnicę, poplątane losy - po prostu wszystko ma jakiś sens. I to mnie bardzo kusi.

    Pozdrawiam, Klaudyna.

    OdpowiedzUsuń